fbpx

50 punktów: LeBron królem strzelców NBA | Gregg Popovich oficjalnie numerem jeden szkoleniowców

40

WeToMyWo.

Jestem wzruszony, mam łzy w oczach patrząc jak zawodnicy Spurs celebrują 1336. zwycięstwo trenera Gregga Popovicha. Niniejszym popularny Pop został szkoleniowcem z największą liczbą wygranych w historii NBA. Zespół z San Antonio prowadzi nieprzerwanie od 10 grudnia 1996 roku. Począwszy od kolejnego sezonu (1997/1998) Spurs przez 22 lata z rzędu rokrocznie awansowali do playoffs zdobywając w tym czasie pięć mistrzowskich tytułów.

Dziesiątki zawodników wychował na profesjonalistów, od zawsze dobierał kadrę nie tylko pod kątem użyteczności sportowej, ale charakteru. Sądząc po poniższych obrazkach, z każdym z panów ma osobistą, szczerą relację.

Jazz 102 Spurs 104

Pierwsza połowa pod dyktando gości, Donovana Mitchella w szczególności. Spida wystartował solidnie, trafił parę razy zza łuku, tu i tam wkręcił się na kontakcie pod obręcz, a minę miał jakby wszyscy wokół byli poniżej jego poziomu. Gwiazdor mu się załączył. Niezwykle utalentowany to zawodnik o prawdziwie niezwykłej fizyczności (185 cm, 97 kg) i dynamice tylko mam z nim jeden problem.

W ostatnich pięciu spotkaniach wywalczył tylko 13 rzutów wolnych. Upodobał sobie rzuty z dystansu, wszelkie step backi i strzały po koźle. Stracił proporcję między tym co na zewnątrz, a co w środku z czym po części wiążą się problemy Jazz. Który to już raz gubią dwucyfrową przewagę i krztuszą się w końcówce? Do diaska, Spurs wchodząc z deficytem w czwartą kwartę (tracili 10 punktów) nie wygrali jeszcze meczu w tym sezonie. Zaliczali okrąglutkie zero na trzydzieści trzy!

Mitchell miał dziś być szturmowcem, pod nieobecność Bojana Bogdanovica wziąć Jazz na plecy i powieźć ku słońcu. W pierwszej połowie zdobył osiemnaście oczek i wyglądał jak ten kowboj w bielutkim kapeluszu. Po przerwie dał się zamknąć w kozie. Stał się pasywny, przystał na warunki, które dyktowali miejscowi. Kolejne trafienie zaliczył dopiero na dwie minuty do końca meczu (!) gdy już robiło się gorąco i mecz szedł w stronę zagrzanych gospodarzy. Skupiali się na nim, ale to nie nowina. Postępował zgodnie z podręcznikiem, widząc przed sobą dwójkę rywali podawał na otwarte pozycje. Niestety Mike Conley znów wypadł fatalnie (2/14 z gry) a Bojan Bogdanovic kuruję prawą kostkę.

Rudy x Don

Pytanie brzmi: czy poprawnej, zgodnie z podręcznikiem gry potrzebują Jazz od Mitchella? Nie, Jazz potrzebują lidera, który weźmie na siebie grę pomimo niewygody. DM to bardzo ciekawa postać w ogóle. To nie tak, że nie ma instynktu zabójcy, bo bywają mecze, w których przypomina D-Wade’a na poły z Chrisem Paulem. Innym razem znika. Podejrzewam, że tutaj chodzi o względy charakterologiczne. Mowa ciała dziwna, relacja z Rudym Gobertem (13 punktów 16 zbiórek) mocno zastanawiająca. Panowie nie przepadają za sobą i to czuć. Mitchell musi zdawać sobie sprawę, że u boku bardziej kompetentnego ofensywnie centra jego praca byłaby o wiele lżejsza, a tymczasem Francuz wciąż jawi się jako lider szatni i zgrywa samca alfa. Tutaj coś mocno nie siedzi. Od paru sezonów Jazz szykują się do skoku na pierścień, ale zamiast cyzelowania spraw, zrobili regres i mało kto wierzy, że będę groźni w serii playoffs.

Ale już dobrze, w końcówce przeważyła energia SAS pracujących i skupionych wokół wiadomego celu. Graczem spotkania Dejounte Murray, autor 27 punktów 9 zbiórek 4 asysty 5 przechwytów.

Wolves 110 Magic 118

Magicy zaskoczyli przyjezdnych. Przez dwie kwarty pozwolili się wodzić za nos, a następnie hycnęli do przodu i zniknęli Wolves z oczu. Goście zbyt pewnie się chyba czuli. Czujność stępiła seria zwycięstw odniesionych z tankowcami pokroju Portland i Oklahomy, których zbili po dwa razy.

Tymczasem, Mo Bamba (27 punktów 12 zbiórek 5/8 zza łuku) bez żadnych tłumaczeń ograł Karla Anthony’ego Townsa. Wracający do formy po kontuzji, ulubieniec publiczności Markelle Fultz (14 punktów 7 asyst) kończył akcje, od których kołysała się hala. Przede wszystkim jednak: piłka krążyła między ludźmi. Ośmiu graczy Orlando trafiło za trzy, pojedynek na tablicach wygrali wyraźnie (49-37) a po zbiórce atakowali wymuszając faule bądź zdobywając łatwe punkty. Mnie osobiście ciekawi co nam jeszcze pokaże 23-letni Bamba. Potencjał to oni w Orlando mają na pewno.

Clippers 106 Hawks 112

Kevin Huerter mocny w czwartej kwarcie. Clint Capela (14 punktów 11 zbiórek 2 bloki) chyba jeden najlepszych meczów defensywnie w tym sezonie. Łaził w obronie nieco wyżej niż zwykle, skakał do bloku z pomocy, przed rzutem zniechęcał. Dla zespołu z Atlanty to bardzo ważne zwycięstwo, muszą zbudować teraz małą serię wygranych, bo im playoffs odjadą. Clippers zabolało z pewnością wyrzucenie z parkietu Marcusa Morrisa, zbulwersował się na odgwizdany mu błąd kroków i zdaje się, że powiedział do arbitra parę słów za dużo. Reggie Jackson (24 punkty 5 asyst 20 oddanych rzutów 5 strat) ładnie ciągnął, ale pod koniec brakowało mu energii. Znów skończyło się brzydkimi stratami i grą izolacyjną. Luke Kennard mocno naciskany po skutecznej pierwszej połowie, wypadł z rytmu, ostatecznie rezygnował / oddawał piłkę nawet mając przestrzeń do rzutu.

Pistons 103 Celtics 114

Piąte z rzędu zwycięstwo Bostonu a zarazem szesnaste w osiemnastu ostatnich meczach. Osobiście jestem przekonany, że to najlepszy Boston, jaki oglądamy od 2008 roku.

Ekipa Pistons chcąc nie chcąc eksperymentuje. Pod nieobecność kontuzjowanego Isaiah Stewarta w pierwszej piątce jako center zasuwa aktualnie Marvin Bagley III. To oczywiście zwiastuje problemy w obronie, ale przynajmniej ofensywnie Pistons wyglądali w tym meczu nieźle. To znaczy przynajmniej przez trzy kwarty. Cade, Bagley i Jerami Grant wszyscy osiągnęli ponad 20 oczek.

Co za tym idzie, przez trzy kwarty było remisowo, a potem do głosu doszła obrona gospodarzy. Rywale osiągnęli trzynaście oczek w ostatniej odsłonie. Przez dziesięć i pół minuty Detroit nie miało żadnego trafienia z gry!!!

Szefem po raz kolejny Jayson Tatum, autor 31 punktów 8 zbiórek i 6 asyst. Szaleńczo efektywny jest obecnie.

Cavaliers 105 Heat 117

Imponujący sezon zalicza Darius Garland, Evan Mobley ma bardzo poważną szansę otrzymać statuetkę dla Rookie of The Year (o ile znów nie przypadnie ona w udziale Benowi Simmonsowi) ale zespół z jednym kreatorem gry oraz niedorosłym jeszcze centrem Miami wciąga jak przystało na zespół z aspiracjami mistrzowskimi.

Ze stanu 63:58 zaraz po przerwie Heat przeszli do kontrofensywy i po paru minutach było 63:71 dla miejscowych. Wyrzucili ich z dala od obręczy, zdominowali fizycznie i energetycznie. Bam Adebayo 30 punktów 17 zbiórek 11/16 z gry 8/8 FT. Jimmy Butler 24 punkty 5 asyst 3 przechwyty. Tyler Herro 22 punkty 8/15 z gry. Max Struss 17 punktów 5/11 zza łuku.

18 do 9 w wymuszonych stratach na rzecz South Beach oraz równie wymowne 58:46 w polu trzech sekund.

Mavericks 113 Rockets 100

Dallas za wszelką cenę stara się nie być już tak “heliocentryczne”. To dlatego zatrudnili Spencera Dindwiddie i mocno wspierają rozwój (nieobecnego dziś) Jalena Brunsona. Luka Doncic ma grać również bez piłki. Mavs mają sobie radzić z kreacją gry także gdy siedzi w rogu, jest odcinany albo zaniemógł i łapie oddech na ławce rezerwowych.

Wszystko po doświadczeniach w playoffs gdy LA Clippers bezceremonialnie pchali w niego 2-3 chamów, ostatecznie osłabiając wolę zarówno Słoweńca co całego zespołu. Rozumiecie co próbuję przekazać? Najlepszy dowód na to: Dinwiddie miał dziś więcej asyst (7) niż Luka (6) zaś miejsce Brunsona z piłką zajął Trey Burke.

Mecz nie należał do wyrównanych, wynik końcowy nie oddaje faktycznej przewagi (29 punktów) jaką wypracowali podopieczni Jasona Kidda. Piłka meczowa klasycznie Doncic: 30 punktów 14 zbiórek 6 asyst przy ambitnym wsparciu Dwighta Powella (26 punktów 12 zbiórek 2 bloki). Rockets grają czwórką dzieciaków w piątce więc sami się prosili. Jalen Green ograniczony do jedenastu prób rzutowych.

Knicks 114 Grizzlies 118

Julius Randle (36/12/6/2/2) nawciskał statystyk. Wspólnie z RJ Barrettem (23/7) oddali 52 rzuty! Po przerwie wydawało się, że powiozą Memphis. Na minutę do końca trzeciej kwarty NYK prowadzili 96:81!

Wówczas do pracy przystąpili Ja Morant i Jaren Jackson Junior (13 punktów 5 bloków). Pierwszy był agresywny jak pantera i w żaden sposób nie umieli spowolnić go podopieczni Toma Thibodeau. Drugi skontrolował w obronie wszystko w promieniu czterech metrów od obręczy. Był tak dobry, że coach Jenkins mógł sobie pozwolić na wystawienie na plac równocześnie dwóch małych Moranta i Tyusa Jonesa. To otworzyło offense do tego stopnia, że się Nowojorczycy czapką sami nakryli. Morant (37 punktów 8 asyst) niezmiennie imponuje mi sprytem. Nie chodzi tylko o niebywałą motorykę i pewność siebie, ale o to jak ten chłopak potrafi czytać obronę!

Hornets 142 Pelicans 120

Pelikany bez McColluma i Ingrama są chaotyczni bardziej niżby chcieli. Goście nawtykali im do dzioba 22 trójki (!) oraz 26 punktów z szybkiego ataku. Gra się rozluźniła i co ciekawe: Charlotte zaliczyło aż 41 asyst!

Raptors 117 Suns 112

Odkąd wrócił Fred VanVleet znów przyjemnie ogląda się Toronto. Facet trzyma piłkę kiedy powinien trzymać, umieszcza ludzi na pozycjach, w których mogą osiągnąć sukces, kreuje coś z niczego, bierze na siebie dziury w ataku. Dziś niewiele było tego widać, bo Phoenix nacisnęli Freda słusznie identyfikując go jako największe zagrożenie. Kiedy FVV wziął na siebie największe działa i najcięższe spojrzenia w obronie, przebudził się kto inny.

Gary Trent Junior ostatnimi czasy zgasł, żartowałem sobie nawet, że “karnet super strzelca zużył w pierwszej części sezonu”. Tym przyjemniej było patrzeć jak dziurawi siatkę Słońc do rytmu 42 punktów przy 8/11 zza łuku i 8/8 FT.

Devin Booker agresywnie podwajany przez całą czwartą kwartę. Monty Williams uparcie trzymający na placu niskie ustawienie. DeAndre Ayton chodzący wysoko do zasłon, tracącą pozycję do zbiórki, Raptors mocniejsi fizycznie przeważali na tablicach w sposób dość wyraźny.

Paradoksalnie uważam, że odpowiedzią na to może być powrót Chrisa Paula. Booker z miejsca jest uwolniony od dodatkowej presji, a sama obecność Paula na placu poprawia grę na tablicach z racji profesorskiego ustawiania się CP3. Tajemnicą poliszynela jest też wzmocnienie fizyczne silnego skrzydła postacią Bismacka Biyombo! Grali tak przeciwko Milwaukee oraz dziś w pierwszej połowie. Szczerze? Suns w zdrowiu są klasę lepsi koszykarsko niż reszta ligi. Dziś ich największym problemem były straty piłki pod presją. Raptors zdobyli 25 oczek z szybkiego ataku, co oznacza nic innego jak to, że narzucili rywalom swój styl.

Wizards 109 Lakers 122

Zespół może być pośmiewiskiem, Russell Westbrook znów zagrał poniżej wszelkich zdrowych norm (5 punktów 2/11 z gry) za co został posadzony na ławie w czwartej kwarcie, ale LeBron James domaga się szacunku ludzi! Dziś znów wystąpił w roli środkowego za nominalny matchup mając mało mobilnego Kristapsa Porzingisa oraz wspomagających go Raula Neto czy Isha Smitha. Nie, żebym umniejszał czemukolwiek! Wizards mogą nie być tuzami obrony, ale PIĘĆDZIESIĄT punktów w meczu NBA to zawsze jest wielkie halo.

Pierwsza kwarta względnie spokojna. Druga potwierdziła niezłą dyspozycję zza łuku King Jamesa. Lakers znów byli w dołku, do przerwy przegrywali siedmioma więc zapadła decyzja o atakach obręczy. Wszystko się zgadzało, piłka wpadała do kosza, rywale nie przeszkadzali, sędziowie gwizdali, a na hali pojawił nastrój oczekiwania na coś wielkiego. Trzecia odsłona przyniosła osiemnaście oczek, z tego prawie połowa z linii rzutów wolnych.

Następnie, jeszcze raz przed uszami myśliwców rozwinął co miał rozwinąć nasz kochany LBJ. Czwarta kwarta to tak zwane “out of body experience” bo nie sądzę by facet wiele myślał: 14 punktów przy 6/6 z gry. Teraz uwaga: tylko 0.2% zawodników rozegrało w NBA dziewiętnaście sezonów, ale jeszcze żaden nie przewodził lidze w średniej punktowej w swym dziewiętnastym sezonie!

W sumie czy jest się czemu dziwić? James od lat przepowiadał, że gdyby skupiał się na własnych zdobyczach, byłby królem strzelców co sezon. Teraz, gdy sukcesy drużynowe zeszły na dalszy plan i/lub są niemożliwe, może realizować swe fantazje: 50 punktów 7 zbiórek 6 asyst 18/25 z gry 6/9 zza łuku.

Zapomniałem wczoraj podziękować: Rafałowi K za wsparcie GWBA, pozdrawiam serdecznie Rafał. Dobrego dnia wszystkim. b

40 comments

    • Array ( )

      Gdyby wszyscy gracze byli czyści ta liga byłaby dużo mniej spektakularna i ciekawa, nigdy nie osiągnęłaby takiej oglądalności i hype’u 😉 Piszę oczywiście o lidze sprzed circa 3 dekad. Obecnie już większość graczy nakoksowana chemią do granic możliwości a i tak 90% meczów to nieoglądalna nuda.

      (11)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Popovich i historia dzieje się na naszych oczach. No i James robi swoje.

    Toronto wygrywają z Suns w sporej mierze dzięki perfekcyjnej dyspozycji (8/8) z wolnych Garego Trenta Juniora i jego 41 punktów. Wiem, że Paul’a nie ma, ale mając 50% skuteczności przegrać u siebie z Raptors… nie wiem kurcze. Trochę sytuacja na zachodzie wygląda, że jak Phoenix nie będą zdrowi, to jakaś “nowa” drużyna będzie bardzo wysoko. Chociaż czy Warriors stać jeszcze na jeden mistrzowski run?

    Isaiah Thomas 4 trójki z rzędu. W 4 kwarcie, gdy było po ptokach, ale jednak.

    (8)
  2. Array ( )
    rekordmajster23 12 marca, 2022 at 14:02
    Odpowiedz

    Zastanawia mnie, że czasem Lebron wygląda bardzo ociężale a czasem lata jak piórko i gra pod 40 min. To dziwne bo czasem było widać oznaki zmęczenia a czasem ich w ogóle nie ma. Mecz meczowi nie jest równy ale jeśli gra co mecz koło 40 min to raczej nie łapie w każdym kolejnym świeżości, zwłaszcza im dłużej gra w wieku 37 lat z obolałym kolanem. Nie wiem jaką on stosuje regenerację ale przypomina mi się historia z Zinedine Zidanem, który pod koniec kariery wyglądał momentami jak młody Bóg a czasami wyglądał zajechany na maxa. Okazało się, że stosował transfuzje kriw o którą go podejrzewano ale nie udowodniono w trakcie kariery. Wyszło po latach. Nie twierdze, że Lebron to robi, nawet nie mam pojęcia czy jest badany i czy w ogóle to jest zakazane w NBA haha 😉 Możliwe, że jest całkowicie czysty, ma zajebisty organizm i stawia się na nogi bo dba o etykę pracy i zdrowie. Niewykluczone, że tak jest. W boksie z pewnością Floyd Mayweather Jr. utrzymał refleks i szybkość pod czterdziestkę i mimo, że nie był już tak szybki jak kiedyś to schodził z takiego pułapu, że nawet starszy robił różnicę. To samo Bernard Hopkins był pod pięćdziesiątkę a dawał radę sprytem i przygotowaniem. No Lebronowi kibicuję, chociaż przez większą część jego kariery nie trawiłem go za siłowe granie, to stwierdzam teraz, że z wiekiem zrobił się bardziej wszechstronny, może sprytniejszy. Ten sezon jednak jest ogólnie tragiczny i jego indywidualne staty są mega ale średnio to przekłada się na resztę drużyny. Nie wiem ale bez Westbrooka oni lepiej wyglądają. Naprawdę. Widziałem sporo meczy w tym sezonie i nie da się na niego patrzeć. On jest totalnie zbędny, przykro to mówić :/

    (34)
    • Array ( )

      > Możliwe, że jest całkowicie czysty, ma zajebisty organizm i stawia się na nogi bo dba o etykę pracy i zdrowie.

      ROTFL

      (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Wstępniak Magic Basketball z listopada 1996: “Czy wiecie, że Sherman Douglas (z ręką na sercu, kto go pamięta?) już wie…
    Następny numer “MB” ukaże się 4 grudnia 1996 roku.”
    Potem Pop został trenerem Spurs, a ja byłem w 1 klasie liceum, chciałem być jak Penny i planowałem z kumplami sylwestra który okazał się wiekopomną bibą!
    Piękne wspomnienia.
    Ponad ćwierć wieku
    Thanks Pop!
    Gregg Popovich – The Goat!
    GWBA Top!
    Czekam na potwierdzenie od każdego!

    (36)
    • Array ( )

      Ja pamiętam gościa jako całkiem solidnego (zważając na skromne warunki fizyczne) gracza Heat i Celtics. Faktycznie chyba wieki temu to było 🙂

      (0)
    • Array ( )

      W “MB” z 11.1996 Sherman ma na sobie koszulkę Bucks z nr 20.
      A na okładce Michael pokazuje język, Shaq piłkę z KFC, a Karl przekonuje Johna że lepiej zejść tamtym z drogi i że opos przejechany przez ciężarówkę, z ostrym sosem smakuje prawie jak kurczak.

      (4)
    • Array ( )

      Szybki look na basketball reference i faktycznie, od sezonu 95/96 grał już w Bucks. Tego nie pamiętałem :))

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich przy pięknej sobocie.

    Dwie sprawy, Boston faktycznie może być najlepszym Bostonem od 08′. Tylko co z tego?

    Dwa lata temu robili ECF, dzisiaj mimo siły spójrzmy na to z kim będą się mierzyć, rozpatruje 9 drużyn które są w grze o PO na wschodzie.

    Stawiam 10% szans przeciwko bucks/76, może 35% przeciwko heat, może 60% przeciwko Chicago chociaż myślę że w pełnym zdrowiu z obowodem bulls jest fifty-fifty. Przeciwko Cavs daje 70%. Nets nie przegrają z Celtami, nie ma opcji KD na to nie przyzwoli nawet jeżeli pozostali to cyrkowcy a niektórzy nawet na poletatu. Bądź co bądź Kyrie nienawidzi Bostonu zepnie wszystko na nich. Toronto/Charlotte przegraliby ale prawdopodobnie nie wejdą do PO, stawiam Atlante która wejdzie z 8 seedu, ale z nimi też Boston powinien sobie poradzić. Tylko co dalej mamy druga rundę. Mamy bucks, 76, nets, heat/bulls. Nie ma opcji na to że Boston wygra z pierwszymi trzema w best-of-7. Kibicuje, jestem pod wrażeniem, postawiłem już mały krzyżyk nad JT oczywiście nie ze względu na talent i możliwości, świetne rzeczy robi Derrick White, defensywnie wyglądają naprawdę świeżo.

    Problem jest taki że to nie jest dobry czas, to jest bardzo trudny czas, wschód jest dużo mocniejszy niż rok temu, według mnie, oczywiście każdy może się nie zgodzić, ale według mnie nic z tego w postseason nie będzie. Na 70% Boston zrobi first round exit, za 5 lat nikt nie będzie pamiętać olbrzymiej różnicy jakości między składami 20/21 i 21/22. Tough truth but the truth.

    (3)
  5. Array ( )
    Wróżbita Maciej 12 marca, 2022 at 16:53
    Odpowiedz

    LeBron odpala teraz ile fabryka daje, wszak na 99,99% wie, że w 1 rundzie trafia na Suns.
    4 mecze i wakacje 🙂

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli Tatum utrzyma takie nastawienie, reszta C’s kondycję, to tylko Miami i Bucks mogą ich powieść. Nets za słabo ustawiaj się w obronie, z Claxtonem zrobią co będą chcieli, LMA nie pociągnie serii. Doc nic nie zmieni, Broda siadzie w kluczowym momencie i out, a Bucks pójdą przewaga mi fizycznymi w ostatniej chwili.
    Miami dużo niewiadomych, bo organizacja ogarnięta bardzo, ale nierównych okresów u graczy sporo.

    Obejrzałem z dziećmi New Legacy-wole swoje wspomnienia z dzieciństwa, ale maluchy zadowolone.

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Na serio Mitchell ma 185cm i waży aż 97kg? Jak dla mnie to jest niemożliwe, wyglada jakby ważył maks 85kg.

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    LBJ może twierdzić, że mògłby być królem strzelców co sezon, ale to zdecydowanie marzenie ściętej głowy 😁

    (-3)
    • Array ( )

      Właśnie po tym co ostatnio pokazuje zaczynam myśleć, że może mieć rację.

      (6)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Zwróciłem uwagę na ciekawą rzecz. Jak Lakers przegrywają to pewne osoby zaciekle atakują Lebrona. A jak gość zagra naprawdę super mecz to cisza. Nagle tych osób nie ma na forum 😉 Ogólnie to trochę zabawne jest. Czyżby ból 4 liter u niektórych był aż tak duży?😉 Chyba niektórym nie przejdzie przez gardło pochwalić Lebrona 😉

    (4)
    • Array ( )

      Dokładnie . Nikt z hejetrów nie widzi jaki piach gra cały sezon Westbrook . THT też sie nie popisuje dodatkowo kontuzja Daviesa. Ale nie najważniejsze ,że jak przegrają to wina Lerboba. Jak zagra dobrze to cisza.

      (-1)
    • Array ( )

      Anonim tak jest od zawsze, mi się to najbardziej rzuciło w oczy przy L.A. za Kobiecego

      (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @Kusiciel
    Widzisz, pewnie gdybym Cię spotkał na ulicy, myślałbym, żeś normalny:D
    Nie wiem skąd się biorą ludzie o takiej konstrukcji psychicznej

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Siema!
    Jak na początku sezonu ciężko oglądało mi się C’s, wiedziałem że to musi chociaż trochę zatrybic 🍻
    Joker pięknie ciągnie Denver, Miami wiadomo, i kilka innych ciekawych ekip.
    Na plus dla młodych:
    Scottie Barnes – będą z niego ludzie 💪 tak samo Mobley czy reszta
    PS. Tyler Herro – MIP 😎💪

    (3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    “nasz kochany LBJ”
    Prawie się porzygałem czytając te brednie.

    Gdzie ten idealizowany “król” przy którym rzekomo zespół gra lepiej?

    (-3)
    • Array ( )

      Twoja nienawiść do LBJ przesłania postrzeganie go jako zawodnika jakiego wcześniej nie było na parkietach NBA. Twoje komentarze tylko świadczą o Twoim ograniczeniu umysłowym.

      (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu