fbpx

Chicago Bulls: czy można jeszcze na nich liczyć?

19

Ostatecznie Bulls zdołali wyrwać rywalom zaledwie jeden mecz. Kibice szybko zapomnieli o tej porażce, to miał być tylko “wypadek przy pracy”. A gdy do miasta zawitał Pau Gasol oraz MVP ligi hiszpańskiej (Mirotić) fani znów zaczęli pompować balonik… jak się zakończyło, wiemy…

Wysiłku nie kwestionujemy, pytanie tylko, czy ta ekipa jest w stanie dokonać więcej niż to, do czego już przywykliśmy? Problem z Chicago polega na tym, że to naprawdę solidna firma. W ostatnich 11 latach dziesięciokrotnie zagrali w playoffs. Nawet w obliczu absencji swego lidera nie zaliczyli widocznej obniżki lotów, podczas gdy inne, typowane na mocne, firmy na Wschodzie pikowały w dół. Rozpadł się Boston, nie wyszło Knicksom, Brooklyn Nets skończyli się, zanim na dobre się zaczęli, swoje cztery finały (i dwa mistrzostwa) zaliczyli Heat, podróż tam i powrotem z Cleveland na Florydę odbył LeBron James, zdążyła posypać się Indiana, a Dwightmare wykończył Orlando Magic…

Chicago trwa.

jn

Chłopaki liżą rany po kolejnej porażce w playoffs i zapowiadają walkę o najwyższe cele w przyszłym sezonie. Rzecz w tym, że to samo mógłbym w zasadzie napisać po każdym ich sezonie w ostatnich kilku latach.

Ostatni sezon nauczył nas pokory. Teraz czuję, że jestem bardziej głodny gry niż kiedykolwiek, wierzę, że ta drużyna może wygrać wszystko” [Joakim Noah]

1

Lubię Noaha, fajny gość. Myślę jednak, że (jak przystało na typowego walczaka) nie chce dostrzec, że pociąg z napisem “mistrzostwo” już odjechał ze stacji Chicago. Wschód powoli wstaje z kolan, wyrastają tu (bądź już wyrosły) nowe siły, nieobecne w ostatnich kilku latach. Oto one:

#Cleveland Cavaliers

Tegoroczny finalista chcąc nie chcąc jest faworytem Eastern Conference. Bo jeśli w pierwszym roku eksperymentu LeBron-Love-Irving, pomimo plagi kontuzji, udało się dojechać do finału, to przyszłość rysuje się naprawdę dobrze. Trzon zespołu został utrzymany, po kontuzjach niedługo nie będzie śladu. Kac moralny przestał już męczyć King Jamesa, hejterzy trochę przymknęli japy. Kiedy, po pozyskaniu Mozgova i JR Smitha, trójka liderów była zdrowa i grała, zespół zaliczał bilans na poziomie 29-4. Nie ma wątpliwości, że droga do finału na Wschodzie wiedzie przez Ohio.

[vsw id=”QRyCMtDfM1Q” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

#Milwaukee

#ownthefuture to ich hasło. Milwaukee z pewnością może (i chce!) namieszać. Po pozyskaniu Grega Monroe ich pierwsza piątka wygląda następująco: Michael Carter Williams/Khris Middleton/Giannis Antetokounmpo/Jabari Parker/Greg Monroe.

Teraz najlepsze: Greg Monroe ma ledwo 25 lat i dwa miesiące (urodził się 4 czerwca 1990) a mimo to jest najstarszym starterem zespołu! To jednak jeszcze nic, jeśli sobie uświadomicie, że Michael Carter-Williams (wzrost 198 cm , rozpiętość ramion 201 cm) to jedyny starter Bucks, którego rozpiętość ramion jest mniejsza od… wzrostu Kevina Garnetta! Dodajmy do tego fakt, że łączna rozpiętość ramion pierwszej piątki Kozłów to obłędne 10,7 metra… Chicago, mamy problem.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

19 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jako fan Byków chciałbym, aby wciąż liczyli się w walce o mistrzostwo. Jednak wydaje się, że mistrzowskiej drużyny nie da się już stworzyć wokół Derricka (mimo całego uznania dla niego). Niestety posypał się też Noah a i Gasol nie staje się młodszy. W tym roku wydaje się, że Bulls będą plasować się w okolicach 4-6 miejsca.

    (5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Coś czuję, że Doug wygryzie Mike’a z pierwszej piątki Byków, to już nie jest Thibs który zajeżdżał weteranów a na ławce trzymał młodych, nie wiedzieć czemu. Pamiętajcie, że zmiana szkoleniowca może zrobić bardzo wiele, Thibs nie potrafił ustawić ofensywy Chicago, jego strategią było danie piłki Derrickowi/Butlerowi/Pau żeby robili swoje, myślę, że Hoidberg odmieni ten zespół.

    (19)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Klikam żeby poczytać jakieś wskazówki odnośnie treningu i siłowni (bo wiecie, trochę hehe pakuje) a tu taki zawód i artykuł stricte koszykarski 😀

    (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Chicago póki co nie ma szans na tytuł. Czekać trzeba na rozwój Butlera i innych młodych kotów. Wydaje mi się, że już wkrótce to Jimmy zostanie nową twarzą Chicago i to Derrick będzie jego pełnoprawnym “pomocnikiem”. To już nie czasy MVP czas się z tym pogodzić

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Chicago? A co to za zespół?

    Oni coś wygrali odkąd odszedł MJ?

    Od 5 lat ich gra to:

    Kontuzja
    czekamy na Rose’a
    wrócił, jupi, teraz wygramy. Kontuzja znowu.
    Czekamy na Rose’a
    Wrócił, jupi, w PO pozamiatamy. Przyszło PO i Rose grał w kratke mocno.

    Chicago nie ma szans. To zespół złozony z ludzi ale nie zespół w sensie sposobu gry i podejscia do niej. Rose sie podpala, Gasol to juz nie te lata. Butler coś pogra. Noah to klaun, ktory juz nic nie ugra.

    I takim sposobem Chicago nic nie ugra. Takie są fakty.

    Jeśli Lebronowi nie siądzie zdrowie to Kawalerzysci na 99% w finale znowu.

    (-15)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W Chicago gra ejszcze Snell którego nie ma w waszym rosterze a który pokazał się z bardzo dobrej strony i kto wie jaki progres poczynił. Tak więc myślę że to on i McDermott beda zbierac minuty na SG a nie Hinrich, wszyscy widzieli ze na SG jest tylko osłabieniem 😉

    (7)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    A moim zdaniem mają w tym roku spore szanse na finał konferencji 🙂 Nie mówię, że będzie łatwo. Szczególnie podoba mi się zmiana Thibsa na Hoidberga :p Zupełnie nie rozumiem dla czego nikt nie chce zatrudnić Nate’a :/ Moim zdaniem byłby dobrym zmiennikiem Rose’a.

    (2)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Sądzę, że w tym momencie (nie biorę pod uwagę progresu bądź regresu po zmianie trenera) maksimum ich możliwości to finał konferencji, a i o ten może być ciężko. Jestem ciekaw jak Hoiberg to poukłada. Czy osiągnie sukces porównywalny do Kerra czy też nie? W tej chwili Bulls tkwią w marazmie takim jak do niedawna Trail Blazers. Solidna firma, pewne playoffs, ale nikt nie traktuje ich jako poważnych kandydatów do mistrzostwa. Liczę jednak, że NBA zyska nowego pretendenta do mistrzostwa. Dla nas kibiców to tylko lepiej.

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @pln, marny hejterku

    Chicago? Chicago Bulls – klub dzięki któremu ta dyscyplina jest tak popularna jak jest. Gdyby nie oni > zapewne nie byłoby w naszym kraju tylu fanów kosza ilu jest > ta strona mogłaby nie powstać > Ty nie mógłbyś regularnie wylewać tu swoich hejtów.

    A i owszem, wygrali:
    663 mecze
    2 mistrzostwa dywizji centralnej
    nie wiem jak to Twoim zdaniem ma wpłynąć na ich kolejne sezony, ale pytałeś to proszę.

    Znowu historia… Może napiszesz jakąś książkę o dziejach NBA skoro tak wszystko najlepiej wiesz. Streściłeś nam ostatnie 5 sezonów Bulls, w takim razie ja odwdzięczam Ci się tym samym tylko w wykonaniu Twoich Cavs:
    19 – 63
    21 – 45
    24 – 58
    33 – 49
    oraz 53 – 29 i finał ligi
    Wyciągnąłeś wniosek? Pomogę: ich poprzednie sezony nie miały większego wpływu na ich ostatni sezon. Dokładnie tak samo może stać się z innymi zespołami ligi, nawet z Chicago.

    Chicago ma szanse. Rose Ci jeszcze pokaże, Gasol – najwięcej double-doubles w NBA, Butler 20-5.8-3.3 („coś pogra”), a klaunem jesteś Ty i to wrednym.

    Człowieku przestań marudzić. „Poczuj to! Powąchaj to! Spróbuj tego! Ciesz się każdym kęsem! Bo to ku®e$two trwa tyle, co mgnienie oka.”

    (19)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    koleszko, zapomniales o jednym malutkim szczegole. Bilans CAVS tak fantastycznie sie poprawil z jednego powodu: przybycie LBJ.

    W Chicago nie wydarzylo sie NIC, by moglo znaczaco wplynac na poprawe ich gry. Dlatego Chicago dalej nie bedzie sie liczyc w walce o finaly.

    (3)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    kozak
    Akurat Floopek nie gwarantuje niz 🙂
    Gdyby nie sztuczne stworzenie kolejne już Big 3 pod LBJ nie było by tak kolorowo… A Cavs to sprzedajny produkt jak Brooklyn i nic więcej. Historii mniej niż Seattle Supersonics, a po jednym sezonie “kibice” zwycięskich drużyn są mocni w gębie.

    Nic nie ugrają to LBJ ucieknie, a Cavs zostaną z ręką w gównie 🙂

    (11)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    liczyć mozna zawsze, pytanie na ile jest to racjonalna kalkulacja.

    porazki Bulls źle wyglądają. z Wizards była zupełna klapa. z Cavs prowadzili na półmetku serii i nastepnie przegrali trzy mecze z rzędu, zpełnie się rozklejając w ostatnim z nich.

    drużyna słaba mentalnie. presja ich nie uskrzydla, ale krepuje ruchy. to źle o nich świadczy. wg mnie, są na kursie schodzącym, a dodatkowo większośc kluczowych zawodników lepsza już nie będzie.

    osobną sprawą jest Derrick Rose, który po powrocie na boisko, tak bardzo się zawział, że czasami robi więcej niż powinien, co zupełnie nie przekłada się na efekty jego wysiłków. brakuje kontroli w grze, rozłożenia akcentów między atakiem z róznych płaszczyzn i obrona przestała być ich asem atutowym.

    generalnie, last dance w tym roku. może jakimś rzutem na taśme, korzystając z efektu nowości na trenerskim stołku Bulls dadzą jakąs jedną dobrą serię w playoffs, ale wg mnie nie są już contenderem do mistrzowskiego pierscienia. nie z tą tendencją do zaliczania fatalnych porażek w playoffs.

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @do_klouna

    Haha marny człowieczku. Do Cavs doszedł Lebron który zmienia wszystko.

    On zmieni WSZYSTKO w tej lidze.
    Bulls nie zmienili nic:D

    Reszta ligi sie wzmocniła a oni na co liczą? ze nagle ich MVP sprzed bodajze 6 lat sie wybije na wyzyny? haha.

    Pojmij w koncu że Bulls postawili na złego konia. Od 3 lat powinni budowac ekipe na kim innym niż Rose. Bo na nim juz nic nie zbudują. Butler moze da rade ale to potrzeba czasu. A teraz ten rok bedzie w ich wykonaniu słaby, w znaczeniu nie wygraja mistrza, finałow tez nie bedzie.

    A pozniej wielki hejt, przebudowa, rose na 2 plan i w koncu normalnosc.

    @Ciuus
    Jak ty zaczniesz pisać to klekajcie narody.
    Lebron nic nie gwarantuje hahahahaha. 5 finałow z rzędu, ale to wciąż mało dla Ciuuska:D

    Sztucznie stworzone big 3? Rozumiem ze jakbym ci Kulczyk przepisał spadek to bys odmówił bo to niehonorowe i zbyt łatwe. HAHA. Rozumiem ze ty byś chciał żeby wygrało Phily bo przeciez to takie bajkowe, nikt w nich nie wierzył, zdobyli mistrza.

    Ocknij sie. TO BIZNES. Curry i GSW to przypadek jeden na wiele gdzie po paru latach jest mega sezon i wszystko siedzi za 3 i super jest mistrz. Ale to sie szybko nie powtórzy. Po to sa transfery zeby budować zespoły.

    I to super Big 3 z którym Lebron grał w finale tak? Obaj leczacy kontuzje. Ale big 3.

    Nie rozumiem jak mozna byc tak zaslepionym.

    (-6)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    @pln
    Kto tu jest marnym czlowieczkiem? Co Ty osiagnales? Bulls to drużyna która gdybyś ciolku kiedykolwiek próbował patrzeć inaczej na ten sport niż hajsem to budowali ja poprzez dobre mniej lub bardziej ale wybory w drafcie. Tak było jest i będzie i tu ani Rose ani Butler nie mają nic do. Albo o krokach. Liczę gadania. LeBron? Szanuje go ale powiedz mi cos więcej o jego wymuszeniach fauli na sędziach albo o robieniu kroków. Gdyby nie hajs to Cavs mogliby wogóle do playoffs nie wejść. Tak mówisz o big 3 ze go nie było a grę Bulls zjezdzasz bo opierają się na DRosie. Spytam raz jeszcze kto tu jest marnym czlowieczkiem.

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu