fbpx

Doktor J: pierwowzór, legenda Rucker Park

13

Pewnego razu już myślałem, że go mam, ale wyskoczył i zapakował piłkę z taką siłą, że ta, spadając, uderzyła mnie w głowę z taką mocą, że wypadł mi ochraniacz na zęby. Tłum oszalał, a ja? Co miałem robić? Dosłownie podniosłem szczękę z podłogi, wytarłem w spodenki i włożyłem do ust [Tom Hoover o Juliusie Ervingu].

1

Grając na ulicy trzeba było wyrobić sobie dobre imię. I to dosłownie. Dopiero kiedy zdobyłeś własną ksywkę byłeś tutaj kimś. Wiedziałeś, że jesteś dobry, dopiero kiedy przestawali zwracać się do ciebie słowami “hey you!” albo “new guy!” Dla każdego przychodzącego tu zawodnika były dwie drogi: mogłeś zyskać pseudonim, albo złośliwe przezwisko. Pierwsze musiałeś potem utrzymać, pozbyć się drugiego było niezwykle trudno. Julius Erving nie był tutaj żadnym wyjątkiem. Nie od razu nazywano go “Doktorem”. Próbowano przylepić mu ksywę “Little Hawk”, ale ona zbytnio kojarzyła się już z Connie Hawkinsem. Kiedy jeden z komentatorów nazwał tak Ervinga, ten zatrzymał się, podszedł do niego i powiedział:

“Mały Jastrząb to nie ja, to Connie Hawkins. Nie nazywaj mnie tak.”

1

Dla Irvinga było przecież jasne, że Hawkins na swój przydomek solidnie zapracował, skraść mu go w ten sposób byłoby brakiem szacunku. Próbowano mówić na niego także “The Claw”, ale to również się nie przyjęło. Niektórzy nazywali go “Czarnym Mojżeszem”, ale ich też sprowadzał na ziemię wymownym ruchem brwi. W końcu Erving musiał wziąć sprawy w swoje ręce:

Jeśli chcecie mnie jakoś nazywać, nazywajcie mnie Doktorem.

1

Był to pseudonim, jaki nadał mu jego przyjaciel z drużyny licealnej, Leon Saunders, w czasach kiedy grali razem w Liceum Roosevelta:

Strasznie się wkurzałem, kiedy graliśmy 1 na 1. Kiedy zgubił piłkę zawsze miał jakąś wymówkę typu “popchnąłeś mnie”, albo coś w tym stylu. Trochę prześmiewczo zacząłem nazywać go profesorem, droczyłem się z nim mówiąc “to co profesorze, dasz mi kolejny wykład czy będziemy grać? [Julius Erving]

1

Leon Saunders nie pozostawał dłużny swemu kumplowi:

“A co ty tam wiesz?! Nawet nie znasz zasad, a zachowujesz się jakbyś był jakimś DOKTOREM, czy cholera wie kim! Graj, Doktorze!

1

I tak już zostało. Wtedy jeszcze sobie nie zdawali sprawy, że ich wewnętrzny żart da podwaliny do powstania jednego z najbardziej rozpoznawalnych pseudonimów w historii sportu. W Harlemie przyjął się on błyskawicznie. Ludzie mówili “Przyjdź dzisiaj do Rucker Park, Doktor będzie operował!” Dla okolicznych dzieciaków był gwiazdą nie różniącą się niczym od graczy NBA. Przyciągał największe tłumy gapiów w historii Rucker Pro League. Ludzie wdrapywali się na drzewa, płoty, tłoczyli się w oknach okolicznych budynków… Wszystko po to, żeby zobaczyć Ervinga w akcji. Ci, którzy nie dopchali się gdzieś bliżej, obserwowali akcję z pobliskiego mostu. Tak narodziła się jego legenda.

W 1971. Julius trafił do istniejącej od czterech lat ABA, do drużyny Virginia Squires. ABA była wtedy ligą, która rekrutowała się w dużej mierze spośród graczy ulicznych. Nie miała tej renomy co NBA, takiej promocji, ani takich funduszy, ale jej gracze reprezentowali o wiele szybszy i dużo bardziej atrakcyjny dla oka styl gry. Erving, notujący w ABA średnio 28.7 pkt i 12.1 rpg (w najlepszym sezonie odpowiednio 31.9 i 12.2), po dwóch sezonach w Virginii przeniósł się do New York Nets, z którymi zdobył dwa pierścienie, nim w 1976, po fuzji ABA i NBA, znalazł się w rosterze Philly. To jednak już zupełnie inny rozdział tej historii…

[vsw id=”DebtVv87jDc” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Jeśli macie ochotę poczytać trochę więcej o innych sławach z Rucker Park i nie tylko, zapraszam do mojego starszego artykułu:

/bogowie-ulicy-czyli-streetballowe-Hall-of-Fame/

[BLC]

1 2 3

13 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Poznałem to miejsce ogladajac filmiki And1. Czasami człowiek myslał: jak kiedys bede w NY to zagram sobie tam. A później usmiech i mysl: przecież cie kur.. nie wpuszczą nawet:D:D

    A beton to beton, na betonie czy asfalcie gra sie inaczej. Człowiek wchodzi w tryb gry 1 na 1, gry twardszej. I niszczy sobie kolana:D

    (-2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    BLC pisze najlepsze artykuły na tej stronie. Uwielbiam czytać jego dzieła. Trzymaj tak dalej stary, naprawdę Ci to wychodzi. Pozdro! 🙂

    (6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    no to teraz pan redaktor powinien pójśc za ciosem i napisać podobny artykuł o Earlu Monroe :]
    Black Jesus, Earl The Pearl itd.

    doprawdy, w całej historii amerykańskiej koszykówki właśnie Doktor oraz właśnie Earl Monroe doczekali się największego uznania i miłości kibiców. także dlatego, ze zdobywali je grając na ulicznych boiskach.

    jakiś czas temu w ESPN był duży artykuł o tym jak wygląda ulicznyh basket w Ameryce, i wyszło na to że wygląda fatalnie. nie do pomyslenia dziś, aby jakikolwiek zawodnik o statusie Dr J czy Monroe’a zjawił się ot tak po prostu, żeby pograć. jesli nawet jakiś się zwlecze, to w obstawie ochroniarzy, limuzyną i robi małpę. inna rzecz, ze dzisiaj ponoć dużo łatwiej niż kiedyś dostać kulkę, broń jest wsżedzie, a świrów nie brakuje.

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu