fbpx

Fatalny start Lakers, złamana noga, starcie Kobe vs Howard

25

jr

Houston 108 LA Lakers 90

Katastrofalny start Lakers. Nie wińcie Kobe – robił, co mógł – wliczając trash talk z byłym kolegą klubowym Dwightem Howardem. Nazwał go “mięczakiem”. Ofensywa gospodarzy była jednak niezwykle przewidywalna, Rockets tylko czekali w blokach na zbiórkę i przeprowadzenie kontry.

To samo z Jeremy Linem, któremu przeciwko niedawnym partnerom przyszło kreować “coś” na atakowanej połowie. Houston zdominowali walkę na tablicach, byli lepsi na otwartej przestrzeni, lepiej rzucali zza łuku. Innymi słowy zdeklasowali LAL, którzy dodatkowo zmuszeni byli patrzeć jak ich siódmy numer draftu i nadzieja Julius Randle doznaje złamania nogi. Ściślej mówiąc, pękł piszczel – czeka go operacja i około czterech miesięcy rozbratu z koszykówką…

Czy można wyobrazić sobie gorszą inaugurację? Na dodatek przed własną publicznością? Na pocieszenie fanom zostało podglądanie Kobe Bryanta: jego pracy nóg, wymownych spojrzeń i okazjonalnych przebłysków koszykarskiego geniuszu.

W obozie przeciwnym gra oparła się, a jakże o dwójkę gwiazdorów: Dwight Howard i James Harden wymusili łącznie 32 osobiste! Co więcej, Trevor Ariza (mówiłem Wam, że to niedoceniany zawodnik) nie tylko wpakował przeciwnikom 5/8 rzutów zza łuku, ale kilka razy woził Kobe kozłem jak chciał! No właśnie, kiedy wszyscy czekaliśmy na wielki mecz po stronie Bryanta, który ostatnim razem w Staples Center występował 10 grudnia 2013, to “Broda” pokazał kto jest w tym momencie prawdopodobnie najlepszym rzucającym-obrońcą NBA.

Mówi się, że Houston pod wodzą Kevina McHale są ekipą bez zasad, grającą luźny, oparty na instynkcie basket. Cóż, w porównaniu z Lakers to arcy ułożona ekipa, której gracze potrafią ruszać się bez piłki, stawiać zasłony i co najważniejsze: wyglądają jakby robili to już wcześniej.

“SOFT”

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

25 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Kobe powiedział jak jest. Nie wiem czy na starość chce być zapamiętany jako “ten złośliwy klon Jordana” bo ostatnio żółć się niego wylewa na prawo i lewo, a amerykańskie serwisy tylko ją spijają, ale nazywając tak Howarda miał 100% racji.
    Kiedy Howard zostawi uśmiech w szatni i pójdzie zabijać na parkiet? A ma do tego predyspozycje jak mało kto w tej lidze….

    (39)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Mogę się mylić, ale coś mam jakieś dziwne przeczucie, że jeszcze wszyscy będziemy odszczekiwać hejty słane na Howarda. Ten sezon to dla niego czas prawdziwej próby.

    (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    A tym czasem w meczu Pelicans-Magic, Davis prawie triple-double (26pkt,17zb,9blk), Asik 17 zbiórek, Vucevic 23 zbiórki, Tyreke też naprawdę solidny występ. Aha, i Davis do kontry biega jak gazela i to dosłownie 😀

    (31)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers chyba niedługo podejma decyzje o tankowaniu i to solidnym bo pick chroniony tylko do 5.
    A jak nie to nie wiem co beda chcieli ugrac z tym skladem, az zal ogladac jak taki zespoł jak Lakers bedzie przegrywał wiekoszosc meczy :/.

    (8)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Co do Howarda to nie rozumiem narzekania na niego i hejtów, bo facet naprawde ma talent i jest wg mnie jednym z lepszych centrów ligi i szacunek dla niego za sylwetke prawdziwego atlety i za styl gry jaki prezentuje w Rockets. Co do Randle to jako fan LA, baardzo smutno z tego powodu, koleś to potencjalna gwiazda Lakers.

    (1)
  6. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Przykro oglądać takich Lakers. Organizacja w rozsypce. Z czym do ludzi? Kobe sam nic nie zrobi, za to będzie musiał znosić wiele upokorzeń w tym sezonie. Wszystkie hejty polecą w jego kierunku. Obecny skład w niczym nie przypomina mistrzowskich Lakers 🙁 Jest miękki i kruchy.
    Mam nadzieję że trener coś z tego uklei.
    Dlaczego on nie pozwala im rzucać za 3? tego nie kumam wcale. Nie będa rzucac za 3 nie rozciągną obrony i wtedy kończy się to tak jak w przypadku Randle.
    Nie ma siły musi być rzut. Inaczej tego nie widzę.

    (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Już raz to pisałem: Spadkobiercy Dr. Bussa to lebiegi. Nie nadają się. Nie czują. Nawet liczyć nie potrafią. Niech ich dunder świśnie!

    (11)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Zespół Lakers musi kogoś sprowadzić. Wyglądają po prostu beznadziejnie. Przecież oprócz Kobe’go cały zespół Lakers to zwykłe średniaki NBA, no może jeszcze Boozer jakoś wygląda, ale reszta to takie sobie grajki. Więc jak nie zrobią jakiś transferów to PO znów nie powąchają… Szkoda, ale taka prawda.

    (8)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakersi są w potrzasku. Po podpisaniu gigantycznego kontraktu Koby, jego możliwościami pracy zespołowej i aktualnymi aspiracjami w zakresi dokonań INDYWIDUALNYCH

    (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    …są zakładnikami tego gracza. Ciekawe co się stanie jak Koby nie będzie mógł grać, kto będzie chciał oglądać ten team. Tankować nie będą bo na to trzeba 2/3 sezonów a dane wartości marki spadają na łeb na szyję…

    (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Pech Lakersow, szkoda, ale mysle ze i tak mieli marne szanse wejscia do playoffs, poza Bryantem i Boozerem tam praktycznie nie ma juz nikogo kto by mogl pociagnac ta druzyne

    (1)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @maskibin
    mówienie o stawianiu browarka wszystkim jak LAL wejdą to playoffs, to tak jakbym ja zaproponował postawienie browarka wszystkim jak 76ers wejdą do playoffs…
    Szkoda Randle, Rockets o klasę lepsi, Ariza i Jones świetny mecz, DH musi uważać na faule, jak mu się to uda, to podejrzewam, że sezon na poziomie Orlando jest w zasięgu, wygląda świetnie. LAL tankowanko czas zacząć.

    (3)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    nikt w organizacji głośno tego nie powie, ale Lakersi marzą zapewne o sytuacji, w której Kobe łamie się po raz trzeci, znów opuszcza sezon, a oni sami mogą z czystym sumieniem zatankować po “jedynkę” w najbliższym naborze :]

    to będzie długi sezon, seryjnych porażek osładzanych spektakularnymi zrywami, w których Jeziorowcy odprawią z kwitkiem jakiegoś faworyta.

    Rockets są pozornie ciekawszym zjawiskiem, bo mają szanse na grę w playoffs. tylko że już w stawce playoffs, wg mnie – żadnych szans nie mają. temu zespołowi brak po prostu osobowści, a obaj jego liderzy Dwight Howard i James Harden są tego symbolami : jesli odcedzić słabośc na linii i dość dyskusyjną gibkośc, to Howard ma sporo atutów by dominować w polu 3 sekund. co z tego, skoro nie ma on najmniejszego wpływu na innych kolegów ? wiecie kiedy Howard wygrywał ? kiedy był młody i zespołem dowodził coach [Van Gundy w Magic]. wtedy wygrywał. potem dojrzał i zaczęto wymagać od niego tego, czego nie wymagano jako od młodego, czyli vet-wise, mental-wise itd -wise. i Howard od paru lat właściwie nie liczy się ani w pogoni za MVP ani jako zawodnik mający za zadanie nawigować zespoł w playoffs. 2 wygrane w ostatnich 2 występach w playoffs, to jest dorobek prowadzonych przez niego składów.

    James Harden to ten sam typ człowieka i koszykarza. trochę przypomina, nie tylko z powodu efektownej brody, jamajskich bezrobotnych reagge guys “easy, man, easy…” i podpalają bonga. Harden gra w koszykówkę tak jak oni z tym bongiem na hamaku. bez specjalnego szaleństwa. na lekkim “zwisie” nawet.

    niestety, coach Byron Scott okreslił to bardzo celnie, jakkolwiek nie dodał do zdania Hardena – oni obaj nie mają po prostu “drajwu na mistrzostwo”, nie traktują tego jak misji, nie uzależniają od tego swojego nastroju latem, nie umieją odsunąć wszystkiego na bok by poświęcić się tej jednej rzeczy.

    a tę właśnie “dedication” poznaje się w trudnych momentach, kiedy wygrywa się przegrane mecze w serii, kiedy podnosi się z martwych, kiedy jest się jedną nogą w trumnie a drugą na skórce od banana i umie z tego wyjśc, kiedy mając słaby dzień stopuje się będącego w doskonałej formie rywala, kiedy wygrywa się crunchtime robiąc akcję dnia w obronie itd. w każdym z tych momentów przełomu w meczach najważniejszych.

    jak wyglądają Rockets, Howard i Harden, w “momentach przełomowych” widzieliśmy w serii przeciwko wcale nie tak mocnym Blazers. nie wyglądało to okazale. coach Mc Hale nie zrobi z nich wybitnego zespołu, a liderzy nie zainspirują kolegów. istotnym wzmocnieniem jest Trevor Ariza, gdyby Rockets mieli coacha z prawdziwego zdarzenia i byli grupą zaciekle walczących profesjonalistów, to można by oczekiwać, że Ariza wywinduje ich do pozycji contendera. w obecnym położeniu, może on jedynie dać złudną nadzieję, że “będzie lepiej”. wg mnie, nie będzie. Rockets to jest zespół na 1rd playoffs. bez względu na to z kim przyjdzie im grac, bo oni po prostu nie mają nic, by stanowić dla innych rywali bad matchup. za to dla nich gros liczących się rywali, to własnie taka zagwozdka.

    (9)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Rockets zrobili świetny deal z Arizą. NIe dość, że kupili bardzo dobrego obrońce, jednego z najlepszych kryjących jeden na jeden gwiazdy typu Lebron, Kobe i nie tylko to jeszcze duże wzmocnienie na obwodzie bo Ariza sypie trójkami na zawołanie. Wizzards dali ciała. Teraz nie ma kto u nich rzucać za 3 a Pierce to raczej już myśli o emeryturze niż skupia się na grze. Trzeba było dać 10 mln mniej Gortatowi i przeznaczyć na Arize. Oczywiście może kracze ale jak Gortat nie będzie trzymał poziomu z poprzedniego sezonu to stanie się hamulcowym Wizzards. Gdyby nie jego wysoki kontrakt to podpisali by Arize. Mieliby doświadczoną, zgraną paczkę, świetnych obrońców i bardzo dobrych egzekutorów punktowych na każdej pozycji. Pre season pokazał, że Wizz nie rzucają za 3 a bez tego trudno będzie cokolwiek osiągnąć. Podsumowując co do Rockets, świetny deal, Koniu jest w formie, Harden też będzie pykał mnóstwo punktów. Ariza na poziomie. Więc nie będzie tak źle jak myślałem z Houston. Lakers to mogiła, mają pecha + nietrafne decyzje menagos

    (5)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tymczasem mecz Dallas z San Antonio był niczym powtórka z Play Offs 2014. Niesamowity mecz, i walka do ostatniej sekundy. To dopiero pierwszy mecz sezonu mimo tego widać było ogromną intensywność i zaangażowanie. Ciężko mówić po pierwszym starciu o szansach zespołów w kontekście mistrzostwa ale myślę, że oba będą bardzo groźne, poza tym jestem fanem “koneserskiej” koszykówki 😀

    (4)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Bryant niech idzie na emeryture już, bo aż przykro patrzeć na skuteczność, jak i jego stosunek do całego świata, a tak odszedłby jako jeden z najlepszych kserówek Jordana i tyle.

    (-1)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tylko czekam aż wbije Leszczu i zaprezentuje nam strategię dla LAL, aby doszli do finału. Co do Juliusa to niesamowity pech, gość jest (był?) naprawdę obiecujący. Gorąco mu kibicuję i życzę wspaniałej kariery (bez kontuzji).

    (0)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Chyba najwiekszym dowodem na to jak biedny mają skład LAL jest fakt, że na boisku oglądamy niejakiego Roberta Sacre, znanego również jako maskotka klubu

    (6)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Harden jest najlepszym SG w lidze, ale o niczym to nie świadczy, bo jego charakter i wola walki nie pozwolą mu na zdobycie mistrzostwa. Jest najlepszym SG w lidze, bo kto jest od niego lepszy? Wade, Kobe? chciałbym, żeby tak było, ale niestety to już tylko przeszłość. Ktoś wymienił Klaya Thompsona – serio? Thompson to swietny gracz two-way, ale na pewno nie najlepszy SG w lidze, ponadto jego PER w Playoffs wynosił 14.. To, że Harden jest najlepszym SG świadczy raczej o tym, jak słaba jest ta pozycja. Gość, który nic nie gra w obronie i po raz kolejny zawodzi w playoffs jest najlepszym rzucającym obrońcą.
    Nigdy nikt nie wymienia w gronie najlepszych SG Joe Johnsona, pewnie dlatego, że ma taki tłusty kontrakt, ale prawda jest taka, że w zeszłorocznych playoffach wyglądał jak najlepszy SG w całej lidze. Na prawdę. Grał świetnie tyłem do kosza, ogrywał każdego, nawet LeBrona, ciężko było znaleźć na niego obrońcę, niższych zawodników jechał w postup, wyższych mijał, a w dodatku był cholernie clutch i w końcówkach na prawdę można było na niego liczyć.

    (3)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Lakers są w przebudowie i to widać. Miną 3-4 lata jeszcze zanim będzie to ekipa na miarę finałów. Ale wiem, że prędzej czy później mistrzostwo wróci do L.A. Lakers for Life!

    A co do łokci to wybaczcie za hejt ale widzę oczyma wyobraźni jak LeFlop zwijałby się po takim łokciu:D

    (6)

Komentuj

Gwiazdy Basketu