fbpx

Fenomenalny pokaz Cavs, 81 punktów LeBrona i Kyrie; samobój Gortata

50

New York Knicks 102 Philadelphia 76ers 105

Byłem zbyt młody by na żywo oglądać w akcji Larry’ego Birda, ale pracę domową odrobiłem. Prześledziłem wszelki dostępny materiał, każdy fragment nagrania, każdy highlight kariery Birda. I wiecie co? Wczoraj ujrzałem jego “reinkarnację”.

Dario Saric praktycznie całą drugą i trzecią kwartę spędził na ławie z nagromadzoną ilością przewinień, ale gdy wyszedł na parkiet w czwartej kwarcie, zaczęły się fajerwerki. Podanie za plecami, blok na trzymetrowym Porzingisie, trójka, agresywne wejścia pod kosz, oczy dookoła głowy. 22-letni Chorwat zagrał na nosie wszystkim zgromadzonym w Wells Fargo Center. Japy opadły, a Sixers wyrwali Nowojorczykom kolejną wyrównaną końcówkę.

Piszę o nim ponieważ mam wrażenie, że NBA nie ma zamiaru promować talentu Sarica (21 punktów, 10 zbiórek, 4 asysty, w nieco ponad dwie kwarty). A szkoda.

Co poza tym? Najlepszy mecz w karierze zadziornego Justina Andersona (19 punktów, 8/12 z gry) który momentami wojował Carmelo jak równy z równym. Niestety nie obeszło się bez konfrontacji i wyzywania matek. Philadelphia rośnie w siłę, Brett Brown dobrał gości z charakterem, jego plan się sprawdza, czekajcie co pokażą w pełni zdrowia w przyszłym sezonie, z Embiidem, Simmonsem oraz nowym narybkiem draftu.

Jeśli nie grasz na maksa, nie zyskasz tutaj przyjaciół [TJ McConnel, rozgrywający Sixers]

Cleveland Cavaliers 135 Atlanta Hawks 130

W pierwszej połowie mistrzowie urządzili prawdziwą demonstrację siły. LeBron (38 punktów, 13 zbióek, 8 asyst) i Kyrie (43 punkty, 9 asyst) nie byli w stanie spudłować, piłka chodziła jak po sznurku, trójka goniła trójkę, a w jednej z akcji wymienili chyba z 9 podań na atakowanej połowie. I co?

Z 25 punktów zaliczki w końcówce czwartej kwarty zostały trzy i nawet James skrycie przełykał gulę. Dojechali do końca, ale ile kosztowało to nerwów, wiedzą tylko najwięksi fani zespołu.

Niestety poziom defensywy Cavs to nadal sprawa wielce wątpliwa. W pewnym sensie ich rozumiem, Tristan Thompson jest jedynym środkowym zespołu (Frye to człowiek nienawykły do kontaktu fizycznego pod koszem) więc nie może sobie pozwolić na ostre bang bang. To samo LeBron, kilka przypadkowych fauli i Cavs są ugotowani. Dbają więc o ustawienie, ale jeśli zostaną minięci, odpuszczają. Wykorzystali to z całą mocą fizycznie dominujący Dwight Howard w pierwszej i Paul Millsap w drugiej połowie. Dennis Schroeder był najszybszym zawodnikiem na placu, a do tego niesłychanie rozpalił się Tim Hardaway Junior (36 punktów, 5/9 z dystansu).

Prawdopodobnie był to najlepszy mecz w wykonaniu Atlanty w tym sezonie. Nie ich wina, że Cavs wpakowali im 25 trójek. Doprawdy nic, ale to absolutnie nic nie byli w stanie na to poradzić. Kreowane zza łuku pozycje to majstersztyk i najbardziej imponujący w tym momencie element zespołowej układanki Cavs. Czekamy na Andrew Boguta, jego fizyczność będzie na wagę złota i  może… obrony tytułu.

Toronto Raptors 114 Washington Wizards 106

Kanadyjczycy wzięli rewanż za środowe grzmocenie. Wciąż było indywidualnie, ale obrona i intensywność stała na znacznie wyższym poziomie, DeMar DeRozan to klasa mistrzowska na półdystansie (32 punkty, 13 zbiórek, 5 asyst) no i tym razem nie dostali kopa od waszyngtońskiej ławki. Na absencji Kyle’a Lowry najbardziej korzysta Norman Powell, kolejny mecz na bardzo wysokim poziomie: 21 punktów, 6 zbiórek. I dobrze, po tym poznać rasową drużynę, ktoś wypada, kto inny wchodzi w jego miejsce.

Wizards robili ile mogli, John Wall zmotywowany był niesamowicie (30 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst) ale pod koszem zostali pobici. Gortat 6 punktów (nie licząc samobója do własnej bramki), Kieff 4/13 z gry (pogadali sobie z Ibaką przy linii rzutów wolnych) ach no i oczywiście zadebiutował Brandon Jennings, ale jego 9 minutowy wkład był ujemny.

Dobrze, dobrze. Niech nam rośnie rywalizacja na Wschodzie. Boston, Cleveland, Waszyngton, Toronto – to mogą być ciekawe playoffs.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

50 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mówiłem po sprowadzeniu Korvera, że rok trójek w jednym meczu padnie w tym sezonie i tak było, wujek Drew jest najlepszym PG włos się jeży po jego zagraniach lets go Cavs

    (35)
    • Array ( )

      Pierwszy start w pierwszej piątce? Masło maślane. Dobrze napisali, pierwszy start w dallas, wcześnie wchodził z ławki

      (-5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałbym zobaczyć Philadelphię z Ebiidem i Simmonsem w składzie, ale czuję, że zanim oni na dobre wyzdrowieją to przynajmniej jednego z nich w szóstkach nie będzie. Gdyby to była piłka nożna to pomyślałbym, że Phila to taki Ajax albo Dinamo Zagrzeb. Łowią młode talenty, szkolą i sprzedają za ciężki pieniądz. Ale tutaj nie ma transferów gotówkowych jak w futbolu, a do tego Ajax czy Dinamo coś tam wygrywają.

    (14)
    • Array ( )

      Ajax to Żydzi. W trakcie łowienia przez nich talentów, jest dużo smrodu. Trafniejszym określeniem byłoby, że kradnie talenty, a to już by pasowało do siebie, znając nację pejsów.

      (-23)
    • Array ( )
      Kondomium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym 5 marca, 2017 at 00:54

      Kojot dobrze prawisz ale kilka minusów jest pod Twoją wypowiedzią, wynika z tego że na portal też zaglądają obrzezane Aarony, których pozdrawiam oczywiście 🙂

      (1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Cavs już nawet w trójkach są lepsi na tym etapie niż gsw. Za rok również będą mistrzami. Wspaniałe uczucie kibicować zwycięzcom. James to jedyny i prawdziwy GOAT nawet Jordan nie miał takiego wpływu na drużynę a LBJ z przeciętnych grajków robi mistrzów, pora przyjąć do wiadomości że James naprawdę jest numerem jeden zostawiając w tyle Kobiego, Duncana i wiele innych legend których osiągnięcia już są mniejsze niż Jamesa mogącego pokazać jeszcze wiele więcej.

    (-73)
    • Array ( )

      Czyli warto tym Cavaliers kibicować? Pytam bo moi nowi koledzy ze szkoły interesują się NBA i ja też bym chciał, tylko nie wiem komu kibicować. Nie chciałbym wyjść na frajera i kibicować jakimś słabiakom tylko komuś kto wygrywa. Czyli Cleveland wygra mistrzostwo w tym roku? A ten James to dobry?

      (65)
    • Array ( [0] => subscriber )

      To Ty chyba Jordana nigdy nie widziałeś. Gościu w tych czasach robiłby po 50 pkt. co mecz. Bo on nie miał dnia przerwy, czy odpoczynku. Jego jedyną motywacją była wygrana. Może LBJ lepiej wykorzystuje partnerów, ale za to MJ był nie do pokrycia w czasach gdzie łokieć w twarz to było lekkie przewinienie. Dzisiaj, ludzie nie mogli by go nawet dotknąć, to wbijałby w kosz beż żadnego problemu i ładował 2+1 co chwila. Kobie nie był w połowie tak atletyczny jak Jordan w początku swojej kariery, a patrzcie ile potrafił w meczu zrobić.

      Nie ujmuję nic Lebronowi, ale serio Jordan w tych latach byłby kimś kogo byście nienawidzili, bo wymuszałby faule jak Harden, kończył by atletycznie spod kosza jak LeBron, rzucałby z półdystansu i z post upu jak Kobie, broniłby jak Leonard i to wszystko na luzie o jaki by nam się nie śniło. Wystarczy na prawdę zobaczyć z jaką on gracją grał w tych siłowych latach. On był ponad swoje czasy i prawdę mówiąc, Jordan w każdej erze by dominował. Chamberlain grał w latach gdzie ludzie byli jak kukły i skakał ponad nich, ponadto można było rzucać osobiste wybijając się z linii rzutów wolnych. Poźniej były czasy Ervinga Kareema i Jordan dalej by z łatwością dominował, gdyż jego atletyzm był dalej ponad resztę ligi. Dalej Magic, Bird. To samo, atletycznie wygrywał. Kolejno jego czasy i kolejna dominacja atletyczna później już warsztat techniczny, lepsze rzuty itp. Potem Iverson, Hill, Duncun i nawet Jordan w wieku 40 lat zdobywał w tych latach nie raz po 50 pkt. a 2010 rok to byłby dla niego wymarzony czas 😀 Nikt by go nawet nie dotknął palcem, bo od razu faul 😀

      (55)
    • Array ( )

      @HeatLifer: Zanim Jordan nazbierał by te 50 pkt to miałby chyba z 15 faulów ze swoją obroną i dzisiejszym gwizdaniem (czyli zsiadłby po 15 minutach gry za faule mając może z 15 pkt)… Chyba, że uważasz, że w ataku grałby jak kiedyś a w obronie dostosowałby się do dzisiejszych realiów?

      (-5)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @Kamil

      Leonard gra bardzo dobry defense i nie schodzi na ławkę za faule 😀 On jest inteligentnym graczem i jeżeli potrafił się dostosować w latach 90’tych to na luzie ogarnął defensywe w tej erze 😀 Jeżeli wrzucić LeBrona do lat 90’tych to owszem dalej by fizycznie dominował, ale nie sądzę, że zdobywał by po 25 pkt na mecz. Dlaczego?
      A popatrzmy na finały Spurs – Heat gdzie LeBron dostawał 1,5/2 metry wolnej przestrzeni i bał się rzucać. Jeszcze pamiętam jak tutaj się z tego śmiali. Owszem wbiłby się pod kosz, ale tam center stał pod koszem a nie uciekał po 3 sekundach. Więc już by na niego czekał Alonzo Mourning, Ewing albo Malone, którzy jak wiemy zbudowani byli jak posągi 😀 Sądzę, że w tym przypadku LeBron by się odbijał a nie on odbijał innych 😀

      (4)
    • Array ( )

      Heat lifer

      Juz?

      Jordan nie gral sam. Mial wybitnych partnerow na boisku cala karierę w bulls. Nie mozna tego pomijac. Poza tym byl 1 dojna krowa nba wiec byl nietykalny. Do pewnego stopnia ale na pewno go chronili.

      Sorry ale jordan byl w swoich czasach jak lebron w swoich. Ewenement. W czasie grania silowego mj gral finezyjnie, latal itd. Dlatego byl nie do zatrzymania. Wyprzedzil swoje czasy. Ale mial tez klasowych pomocnikow na boisku.

      Ale tego sie nie pamieta. Piszecie tylko te bzdury ile to by mj teraz nie nawrzucal. A moze by sie okazalo ze nie odstaje tak bardzo?

      Dzis w co 2 meczu ktos rzuca 40 punktow. W czasach mj to byl wyczyn. Dzis to robi jakis.rookie.

      Mj dzisiaj moglby sie mocno zdziwic.

      (1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @PLN

      Skoro dzisiaj każdy rzuca 40 pkt no to masz odpowiedź dlaczego MJ rzucałby co mecz 50 😀 Skoro nawet rooki może to zrobić 😀 Nie zapominam o zadaniowcach w jego drużynie. Każdy jakiegoś miał, a jednak mówi się o tej głównej gwieździe 😀 Będę to powtarzał do końca, ale Jordan nie miał sobie równych pod względem atletyzmu. Jego Hangtime był czymś co nawet teraz widzimy z rzadka. On to robił co wieczór. Wisiał w powietrzu i zmieniał rękę rzucającą 😀 Teraz są czasy szybkich gier, biegania od kosza do kosza. Jak pamiętam to Jordan z Pippenem uwielbiali grać od kosza do kosza. Można się spierać w nieskończoność, ale nawet gdy miał lat 40, potrafił wrzucić 40/50 pkt. Nie grał wybitnie, bo kondycjan ie ta sama, ale samą techniką zwodził wszystkich. Każdy który grał w lidzie w latach 00-03 znał zagrania MJ’a na pamięć bo każdy się na nim wychował, a i tak nabierali się na jego sztuczki. Niestety im więcej dalej czas leci tym bardziej ludzie zapominają jaki był dobry. Później bd pokolenie Lebronów i Curry i tak dalej. Ja mimo, nie oglądałem MJ’a na żywo i tak będę jego psychofanem. Bo zmienił koszykówkę. Wrzucił ją na nowy level. To był prawdziwy kosmita, który miał żelazną kondycje i wolę walki. Każdy miał swoje słabe strony, ale to jak gra, było poezją. Kończę już z tym tematem. Nikt nigdy nie zmieni mojego zdania. Jordan the GOAT. Jordan over everyone.

      (7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Rozwala mnie gra Westbrooka, gdyby taki MJ grał z podobnym podejściem to u szczytu formy miałby chyba średnie na poziomie 40+…
    Lebron i Cavs są w chwili obecnej najmocniejsza ekipa w lidze. Nie jestem pewien czy GSW nawet z KD w składzie są w stanie stawić im opór tym bardziej że ujawnia się Teraz charakter zawodników a Stephen absolutnie nie zasługuje na miano lidera zespołu.

    (26)
    • Array ( [0] => subscriber )

      a nie grał tak zanim przyszedł Pippen? Przecież on wtedy wyciągał jakieś kosmiczne 28fga, 37ppg i jakoś nikt go nie nazywał ballhogiem, tylko GOAT’em.

      (17)
    • Array ( )

      Steph może nie, ale Draymond jak najbardziej zasługuje na miano lidera

      (10)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    W dogrywce meczu spurs-pelicans byl nieodgwizdany błąd połowy po stronie spurs po ktorym milles rzucił trójkę, miało to ogromne znaczenie na wynik meczu

    (1)
    • Array ( )

      Błąd polowy jest wtedy kiedy to ktoś z Twojej drużyny poda albo zagra za połowę.
      Z tego co ja widziałem piłka została wybita przez przeciwny zespól

      (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma nic lepszego niż bycie kibicem Suns – niespodziewana wygrana i od razu banan na twarzy do końca dnia 😀

    (5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby nie Norman Powell, czyli człowiek o twarzy T.I.’a, to toronto znowy by skrewiło mecz. Derozan to może być super zawodnik, ale jest chyba jednym z najbardziej jednowymiarowych graczy w lidze.

    A samobój Gortata (tak samo jak oberwanie piłką w twarz po podaniu od kolegi)? Shaq będzie miał znowu używanie, chociaż niesłusznie, bo każdy kto pograł kiedyś dłużej zaliczył taka wpadkę.

    Jak dla mnie Wizards w finałach konferencji.

    (1)
    • Array ( )

      Pamiętam jak kiedyś Gasol jeszcze w Lakers też samobója zaliczył 😀

      (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    No Gortat ostatnio niezła passa, zapisuje się w świadomości 😉 Najpierw odesłał Duranta na urlop, potem Wall z nim zagrał w squasha a dziś to. Żeby tylko Shaq nie zastąpił sobie nim Javal’a MacGee 🙂

    (22)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Cavs mają dużą siłę ogniową ale nie zapominajmy, że GSW to nie chłopcy do bicia. Mają w składzie jednego z najlepszych strzelców NBA w historii do tego dodali Duranta w tym roku-będzie ciekawie.
    Dyspozycja dnia i postawa w obronie bedą kluczowymi sprawami w finałach.

    (2)
    • Array ( )

      Bedzie ciekawie, bo trzecie finaly GSW – Cavs bylyby nudne. Na szczescie dzieki przejsciu Duranta do GSW to sie nie powtorzy.

      (-5)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    A po co cavs maja bronic? Przeciez to nie PO. W PO i tak zagraja. I tak dojda do finałów na 99%. Po co maja sie żyłować w meczu z jakaś Atlantą w jakims RS? Po co? Lebron to wie, a GSW wciąż nie:D

    BTW. Pare lat temu, wiekszosc młodych fanów tej strony nie pamieta, ale lebron grał w Miami. I grali w finałach. I lebron był mega hejtowany ze nie potrafi rzucac za 3, ze rzut mu nie siedzi, ze wszystko konczy siłowo pod kosz wjazdem.

    Witamy w 2017 roku. lebron i spółka robią trójki jak chcą, a do tego lebron moze zawsze właczyc wjazdy pod kosz.

    GSW sa w problemach bo cavs maja generała parkietu jakim jest Lebron. W Gsw kogos takiego nie ma, o takiej sile rażenia. Draymond by sie nadawał ale on jak jest stres to tanczy can cana

    (6)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś mi wytłumaczy, czemu to tak działa, że Westbrook jedzie, ciśnie, wali po 40 punktów wygrywając, to jest z automatu MVP, coś przegra, zagra gorzej, to jest już tym drugim na MVP, ballhogiem czy innym? Czemu to funkcjonuje tak, że nagle ktoś nazywa Irvinga najlepszym PG w lidze, dostaje +19 na tej stronie. Tak samo twierdzenie, że GS się stoczyło po jednym meczu bez KD. Ludzie, zanim coś napiszecie, to przemyślcie i nie zmieniajcie zdania po jednym meczu, bo oczy bolą. Kibice typu “Janusz” we większości, przykre.
    Nie jestem żadnym fanem GS, hejterem Cavaliers czy fanatykiem Westa. Po prostu dziwię się, że człowiek tak gwałtownie zmienia zdanie. Spójrzcie na to obiektywnie, czy to nie… dziwne?

    (18)
    • Array ( )

      Ziomek swiete slowa mnie najbardziej na tej stronie wlasnie boli to wieczne krytykowanie a u Westa to juz standard chlop dwoi sie troi wygrywa to cisza a tylko jakas wpadka mimo prawie 50% skutecznosci + 100% z osobistych i tak gra do bani tak sie nie da

      (6)
    • Array ( [0] => subscriber )

      No cóż takich Januszy pseudo ekspertów to tu niestety sporo, a jak się takiemu przedstawi konkretne argumenty to się zaczynają wycieczki osobiste, albo cisza zero odpowiedzi ;p już nie będę mówił kto konkretnie, oni wiedzą 😉 to chyba jakaś mania zainstnienia w internetach albo coś innego o.O

      (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Marcinowi zawsze się ciężko grało przeciwko Litwinowi i ten mecz też nie był inny. Pomimo tego całkiem przyzwoicie bronił, ciała dał m.in. Morris tak w ataku jak i w obronie. Poczekajmy jak Jennings sie przełamie. To dobre wzmocnienie ofensywne.

    Zwróciłem uwagę jeszcze na jeden mecz, a mianowicie Dalla i Noel. Fajnie się go ogląda bo przypomina najlepsze tradycje obronne z ostatnich 20 lat. Zwłaszcza pod okiem Ricka Carlisle-a może stać się za kilka lat defensorem roku. Fajnie, że tam trafił, ponieważ Dallas to organizacja, która szanuje zawodników lojalnych. Kiedy odejdzie Dirk będzie obok Barnesa głowną postacią tej organizacji. Potrzebny jest im jeszcze dobry rozgrywający i mogą myśleć o ambitnej przyszłości. Seth niestety im jej nie zapewni.

    (2)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    co do przypadku Gortata z tym samobojem. Taki przypadek powinnien byc kwalifikowany do serii the x files któregos z bohaterów tnt. Trudno to wytłumaczyć. Widziałem też ten przypadek kiedy oberwał od Wall w twarz. Jeśli Shaq uwezmie sie na Marcina tak jak na JaVale McGee to osobiście zbiore chłopaków z połowy Bałut i dojadę Shaqa w tym jego studiu. W kwestii tej piłki w twarz z takim impetem z tak bliska w takiej sytuacji chyba nikt by tej piłki nie widział i nie złapał.

    Swoją drogą tak sobie pomyslałem co ja bym zrobił na miejscu JaVale McGee kiedy to na mnie by się gruby uwziął.
    Najpewnie zrobił bym kontre wynajął agencje, która dla mnie stworzyłą by taka serie o Shaqu, bo on nie mniej miał takich przypadków tylko w tedy nie było az tyle kamer by to rejestrować dziś wszystko wyłapią nawet łupież na białej koszuli. Problem w tym, że Shaq spryciarz uprzedził ten pomysł i sam nagrał swoja serie tak dla/po to by niby mieć dystans i żeby go ktoś nie ośmieszył. Wybrał takie se te przypadki, a nie te najbardziej osmieszajace. Taki oto cwaniaczek. Troche trace do grubego szacunek, bo irytuje mnie nawet jego chód ja rozumie że waży z 160 kg, ale on sie porusza jak by miał z 70 lat chodzi powoli buja sie na boki. Ledwo wkłąda piłke do kosza. Facet ma dopiero 44 lat pamietajmy o tym…. Wilt Chamberlain w wieku 50 lat dawał wycisk młodym MAgicom na treningu i innym zawodnikom NBA. KB miał troche chyba racji.

    (8)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    “22-letni Chorwat zagrał na nosie wszystkim zgromadzonym w Madison Square Garden”

    Przecież grali w Wells Fargo Center.

    (4)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    @HardenMVP
    Zgadzam się ale ta tendencja utrzymuje się również na zagranicznych forach. Tam takich Ciuusów jest tysiąc, jedni psioczą na LeBrona a drudzy na Kurę i Duranta. Wszyscy się podniecają tak jakby Cavs nie mogli zaliczyć spadku formy a pokonanie GSW bułką z masłem. Do playoffs jeszcze trochę i jak nie wykluczam finału innego CLE-GSW tak jest on bardzo prawdopodobny.

    (1)
  16. Array ( )
    wielmozny pan P 4 marca, 2017 at 18:12
    Odpowiedz

    jak łatwo było przewidzieć zagrożenie utratą 1 seedu włączyło playoff mode w obozie Cavaliers.
    to był absolutnie mecz z mindset żywcem wyjętym z game 5 albo game 6 serii.

    Cavs absolutnie nie mogą sobie pozwolić na utratę hca, nie chodzi jednak o Eastern playoffs, a o serię finałową. Nieważne z kim zagrają, zawsze lepiej mieć 2 z 3 ostatnich meczów u siebie. ofk, dobry matchup lepszy jest od hca, ale jak macie jedno i drugie, to dopiero wtedy jesteście w komforcie.

    i nie należy mieć większych złudzeń, że takie porazki jak ostatnia z Blazers będą teraz codziennością w Oakland.

    po stracie Duranta Dubs sie przegrupują i zobaczymy także w ich wykonaniu trochę playoff style basketu w ostatnich tygodniach sezonu. Ich przewaga nad Spurs nie jest całkiem bezpieczna i muszą wyjśc ze swojej strefy bezpieczeństwa pewnie wygrywając większość pozostałych gier. Na takie wpadki jak ostatnia nie mogą sobie pozwolić. Durant w końcu wróci, a przewaga boiska to możliwy klucz do odzyskania mistrzostwa.

    Russell Westbrook jest teraz w sytuacji, w której kiedyś był Michael Jordan i paru innych wybitnych zawodników.

    już nie musi dowodzić nikomu, ze ma niecodzienny talent, wszyscy wiedzą że jest szybki, że jest silny, że umie zdobyć 45 pts w meczu, ze jak się zainteresuje to triple double od ręki kolekcjonuje, że może podać 15 asyst albo zebrać 18 piłek albo jedno i drugie naraz, a jak zostanie mu trochę energii, to jeszcze zupełnie odetnie powietrze pouint guardowi rywala. wszyscy wiedzą że umie zrobić 15 osobistych, i zrobić wsad nad każdym rywalem w lidze.

    tym samym przeszedł na poziom, na którym już nikogo nie interesują jego indywidualne zdobycze. One wyrażąają jego talent.

    teraz chodzi o to, czy on potrafi zwycięzać z zespołem, na ile czyni innych lepszymi, na ile potrafi kontrolować serie playoffs, na ile umie grać w meczach nr 6 czy 7.

    regular season są cenne, ale to w playoffs powstają legendy i kształtują się hierarchie. Westbrook w regular season nie ma już nic do pokazania, czego jeszcze widownia by nie widziała.

    więc powstaje pytanie kluczowe : na ile jego talent tłumaczy się na niezbędne korekty i wzmocnienia w zespołowym układzie ?

    nie ma się co łudzic. Nawet Jordan musiał przez to przejśc. jako jednostka był niesamowity, ale to zespoołowa zabawa, więc na pewnym umownym poziomie zbliżenia talentów – ten jest lepszy, którego talent przekłada się na sukces druzyny. proste i niezmienne równanie.

    playoffs wręcz wymuszają posiadanie silnego zespołu. jeden gracz mozę rozstrzygać o wyniku, ale tylko wtedy, kiedy ma druzynę zdolną dojśc do punktu, w którym jest to możliwe.

    dziwne są te utyskiwania, ze LeBron James ma taki, a nie inny zespół, że Dubs się zebrali w “Dream team” i dlatego im łatwiej. Na tym polega ta gra przecież. tacy jak LeBron, Kevin DUrant, Stephen Curry czy Klay Thompson, Draymond Green, to najinteligentniejsi koszykarze w lidze, świetnie znają jej historię i specyfikę, która nie zmienia się od początku i nigdy się nie zmieni.

    Westbrook trochę wygląda teraz jak zawodnik, który albo odda trochę ze swojej dominacji i pozwoli rozwijać się innym, co w efekcie przyniesie mu upragniony sukces z zespołem, albo nadal będzie robił to co do tej pory, czyli wierzył że sam jest w stanie zrobić wszystko.

    to nie jest tak, że w Thunder Westbrook ma przeciętnych graczy, którzy są na tyle słabi, ze on musi zdobywać 40 pts i dominować bezprecedensowo. to są dobrzy zawodnicy, którzy jednak niekoniecznie kochają grę, w której mają jedynie stawiać zasłony, walczyć o zbiórkę czy rzucać z miejsca po jego asystach. niektórzy to lubią, ale pamiętajmy, że 95 % tych graczy, to eks-high school stars. niemal każdy w NBA w swojej średniej szkole był “westbrookiem”. w college’u było nim także niemało z nich. ci gracze naprawdę wiedzą co robić z piłką. Ofk, na poziomie NBA muszą się dostosować, bo tutaj też są lepsi i gorsi, ale czasami warto pozwolić im na większą aktywnośc w ataku, co prowadzi do zwiększonej chęci gry w obronie.

    wielu jest takich, którzy lepiej atakują, kiedy w set play wymieniane są regularnie podania, a nie jeden zawodnik o wszystkim decyduje; nie brakuje, a nawet jest ich większość, graczy którzy rytm i energię gry obronnej czerpią z zaangazowania ofensywnego – jesli jeden gracz dominuje, to skąd mają wziąć ten katalizator ? itd itp

    Westbrooka raczej nie poskromi zaden coach, którego będą w stanie zakontraktować Thunder. zmiana musi wyjśc od niego i wskazana będzie cierpliwośc w oczekiwaniu na efekty, które też nie są pewne, bo nic poza podatkami i śmiercią w ludzkim losie pewne nie jest :]

    bardziej elastyczni od niego gracze, jak Kevin Durant czy Chris Bosh, byli w stanie zrezygnować z samodzielnego budowania i przyłączyć się do innej ekipy. Proste ?

    gdyby to było takie proste, to zaręczam wam, ze Westbrook odszedłby z Thunder do contendera choćby nawet jutro.

    Kłopot jest taki, ze dla neigo to nie jest proste, bo możliwe,ze on w “dream teamie” po prostu by się nie odnalazł. Nawet nie chodzi o czynnik ambicjonalny, o rezygnacje ze statystyk, touches, shots volume, dominacja itd.

    chodzi o to, ze on nie potrafi być efektywny w innym stylu gry niż ten, który uprawia. Może by i chciał, ale nie umie dać zespołowi tego, co trzeba.

    może dlatego nikt się nie będzie palił, by go do siebie ściągać mając na względzie konstrukcję układanki z mistrzowskimi ambicjami.

    Spory to problem, bo to jeden z najb. utalentowanych graczy w lidze. A bez nadziei na mistrzostwo, bez mistrzostwa, mimo indywidualnych wyników, na zawsze zostanie zawodnikiem drugiego planu, ciekawostką, crowd pleaser bez legacy.

    dobra wiadomośc jest taka, ze każdy tego typu gracz, kiedy już się wyszaleje, zaczyna rozumieć czego trzeba, by oprócz zachwytu fanów zyskał także ich szacunek i podziw ekspertów i znawców.

    o, wait – Dwight Howard nigdy tego nie zrozumiał ;]

    (6)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Czytam juz Was długo nie powiem. Uwielbiam czytać Wasze spory w komentarzach. Dzisiaj się udzieliłem bo jestem po 8 gazowanym i zwracam ogromną uwagę na litery:-) Chciałbym przekazać milion myśli ale nie dam rady tego wystukać. Jestem rocznik 83 i grałem w basket w II lidze. Teraz mam rodzinę, dzieci, prace i nie mogę znaleźć czasu dla mojego pomarańczowego aniołka. Smutne. Ale nba śledzę i jestem zafascynowany tym co się dzieje w tym sezonie. Sorry.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu