fbpx

Heat skończyli sezon, Donovan Mitchell gwiazduje, śmierć legendarnego centra Utah Jazz

22

WTMW.

Rozpoczynam od przykrej wieści, mianowicie wczoraj zmarł Mark Eaton, bardzo rozpoznawalny środkowy Utah Jazz w latach 1982-1993. Kojarzycie go na pewno. Olbrzym wyciągnięty z warsztatu samochodowego, dwukrotny Defensive Player of The Year, czterokrotny zwycięzca klasyfikacji bloków. 64-letni Mark miał wypadek rowerowy. Zmarł wkrótce po przewiezieni do szpitala. Niech spoczywa w pokoju.

Eaton mierzył 224 cm wzrostu, w wieku 28 lat jego średnia bloków wyniosła… 5.6! 


Z bieżących informacji:

-> Anthony Davis ma podkręcone kolano, a jego status na dzisiejszy, czwarty mecz wydaje się niejasny. Wszyscy i tak wiemy, że wystąpi. Także zapraszamy przed ekrany laptopów o godzinie 21:30 i relację ze Staples Center.

-> Więzadło szyjne uszkodził Luka Doncic (a tak uszkodził, uszkodzili mu!) ból promieniuje do lewego przedramienia. Będzie grał mimo to, twardy jest.


Miami Heat poza burtą [0:4]

W czterech meczach skończyli ich Bucks, których upgrade składu w osobach Jrue Holidaya (gracz mistrzowskiego kalibru) Bobby Portisa i PJ Tuckera widoczny jest nawet niewprawnym okiem.

Jest takie powiedzenie, nie baw się jedzeniem [Giannis Antetokounmpo]

Grubo im pocisnął, co? Bucks co prawda do końca sezonu stracili Donte DiVincenzo, który uszkodził stopę, ale na miejscu Brooklyn Nets (o przepraszam, seria z Bostonem jeszcze nie skończona) byłbym poważnie zaniepokojony.

Wczoraj w pierwszej połowie Miami broniło strefą “2-3” na którą źle reagowali goście. Chyba za bardzo się rozluźnili się gdyż popełniali rażące błędy ustawienia, szarpali rzuty, słowem: brakowało im cierpliwości. Mike Budenholzer zamiast kazać wysokiemu (optymalnie Lopezowi) wychodzić do podania na linię rzutów wolnych patrzył jak ten upycha się pod samym koszem. Całą pierwszą część meczu Bucks zagrali moim zdaniem dość bezmyślnie. Tymczasem Miami udało się w ten sposób grę przyspieszyć, na starcie spotkania rozstrzelał się weteran Trevor Ariza i tak oto dyktowali warunki przeważając 3-4 posiadaniami do przerwy. Lopez z Giannisem mieli po trzy faule, a szarpane rzuty nie siedziały.

A potem sytuacja powróciła do normy tak, jak lubimy. Bucks siedli na gospodarzach, docisnęli energetycznie, kilka wybronionych akcji zamienili na punkty, Khris Middleton zaczął trafiać, Jrue Holiday zamknął totalnie coraz bardziej pasywnego Butlera i po serii 15:2, która zamieniła się w 24:6 nie było już mowy o piątym meczu. Udonis Haslem wywrócił krzesło próbując zmotywować swoich, ale niewiele to dało, konkurencja była zbyt mocna.

I co to teraz będzie z Haslemem?

Bryn Forbes znów odpalał trójki, odgryzać się próbował co prawda Kendrick Nunn, ale widać było, że to już ostatnie podrygi zespołu Erika Spoelstry. W między czasie Giannis coraz bardziej rozluźniony zaliczył triple-double. Na tablicach rządzili PJ Tucker z Lopezem. Brook zdobył 25 punktów przy 11/15 z gry, mówiłem Wam że to będzie x-factor. Przewaga fizyczna Bucks była bezdyskusyjna. Wynik 63:39 w drugiej połowie, prawdę ci powie. Do tego 56-40 na tablicach.

Heat są pierwszym zespołem od 1980 roku (Washington Bullets) który dostał do zera w pierwszej rundzie mimo wizyty w NBA Finals sezon wcześniej. W całej serii gracz zadaniowy Forbes (60) zaliczył więcej punktów niż lider drużyny przeciwnej Jimmy Butler (58) który eliminacyjne spotkanie zakończył z dorobkiem 12 punktów 10 zbiórek 10 asyst i 4/15 z gry. W czterech meczach osiągnął skuteczność 30% z gry.

Przed Miami wakacje pełne wyzwań kadrowych. Milwaukee patrzy na tydzień wolnego przez spotkaniem z Brooklynem.

denver nuggets 95 portland trailblazers 115 [2:2]

Ależ dziwne zawody, może pora była za wczesna? Nieprzygotowany do gry wydał się Nikola Jokic, a co za tym idzie, Nuggets stracili większość swych walorów: mówię przede wszystkim o kontroli tempa i cierpliwości ofensywnej. Zamiast tego mecz przypominał siekaninę w której, co tu wiele mówić, lepiej czują się Blazers. Damian Lillard też słaby dzień (10 punktów 10 asyst 10% z gry) ale już koledzy wyglądali świetnie.

Norman Powell niemalże perfekcyjny występ (29 punktów 11/15 z gry 4/4 zza łuku) biegał do przodu jak lubi, CJ McCollum (21 punktów 8 asyst) więcej niż w poprzednich grach klepał piłkę, a przewaga ofensywnych czy też strzeleckich umiejętności kadry Portland zaznaczyła się wyraźnie. Gdy pod koniec trzeciej kwarty przewaga miejscowych podskoczyła do 33 punktów, zamknąłem ekran.

Clown from ESPN

Denver grali za miękko pod koszem. Tutaj specjalne wyróżnienie kieruję do Jusufa Nurkica, który mówi tak:

Ten klaun powiedział, że jestem najgorszym obrońcą ligi. Kto? Ten typ z ESPN. Ten duży. Perkins. Pewnie gdyby dziś był w lidze, byłbym maskotką.

Kendrick Perkins faktycznie zasugerował że Nurk jest słabym defensorem po tym jak w trzech meczach ogrywał go Joker. No cóż, nie powinien był. Joker to jest MVP. To jest magik, którego nie kryje się w pojedynkę, a jedyna nadzieja to słaba dyspozycja Serba, jak dzisiaj. Sami widzicie jak wielka jest wartość Jokica. Dziś nie trafiał z pozycji, z których przyzwyczaił nas, że sypie jak automat. W jednej chwili wyszły ograniczenia kadry wokół niego.

Campazzo i AG nie rzucają, albo inaczej, stanowią niewielkie zagrożenie rzutem. Austin Rivers to spadochroniarz. MPJ nie ma kozła, który pozwoliłby mu regularnie i samodzielnie dochodzić do pozycji strzeleckich w playoffs. Brak ball handlerów (Murray, Barton, Dozier) jest tak rażący, że jeśli zaczęliście przez chwilę myśleć, że Denver przejmuje serię, to wątpliwości względem MVP Jokera mieć naprawdę nie powinniście. Chociaż tyle. Portland musi być faworytem serii, o czym pisałem przed jej rozpoczęciem.

philadelphia 132 washington 103 [3:0]

Przykro się patrzy na dożynanie bezbronnych stworzeń. Scott Brooks jest tak zdesperowany, że w jednym momencie wystawił na parkiet Westbrooka (191 cm) Beala (191 cm) Neto (185 cm) i Isha Smitha (183 cm).

Davis Bertans nie tylko jest dramatycznym obrońcą nie potrafiącym nijak wykorzystać swych warunków fizycznych, ale był ciasno kryty jako strzelec. Założenie było słuszne – mijać, ale gdy miał wchodzić w pole trzech sekund i widział przed sobą Joela Embiida… to się rozmyślał i piłkę dobrowolnie rywalom oddawał.

Russell Westbrook w6 punktów 12 zbiórek i 10 asyst, ale w tych warunkach, przy jeszcze większym wybryku natury (Ben Simmons) na dodatek na podkręconej kostce nie był w stanie pociągnąć zespołu.

Joel Embiid zabawa wielkoluda, praca nóg, krzepa, przewaga zasięgu, już do przerwy miał 25 punktów, a Sixers przeważali czternastoma i czuli się niezagrożeni. Nie rozumiem szczerze mówiąc. Trzej środkowi Wizards popełnili w sumie pięć przewinień. Grali jak mięczaki i słusznie rozpoczną wakacje, już niedługo.

utah jazz 121 memphis grizzlies [2:1]

Chwała misiom za waleczność, ale kończyć meczów po prostu nie umieją. Brakuje im doświadczenia. Grają na poziomie aktualnych Phoenix Suns, z kontuzjowanym Chrisem Paulem. Kiedy przyszło co do czego, gdy Ja Morant (28 punktów 7 asyst) wbił punkty na prowadzenie… Jazz odpowiedzieli serią 12:0 i było po meczu.

Goście zamknęli spotkanie wynikiem 14:2. Donovan Mitchell zdobył 10 punktów w tym czasie, a Memphis osiągnęło 0/9 z gry.

Pierwszorzędną serię gra generał Mike Conley, który po trzech meczach notuje średnio 23 punkty 5 zbiórek 11 asyst i 50% zza łuku. Przewaga doświadczenia – oto właśnie chodzi. Cokolwiek się dzieje, niezależnie od poziomu decybeli, od wyniku czy prywatnych animozji, Jazz z kliniczną precyzją grają swoje (19/43 zza łuku). Organizacyjnie to może być najlepiej poukładany zespół w ostatnich trzech sezonach. Jedno jest pewne, trafili ze zdrowiem, jeśli dodatkowo trafią z formą w kluczowych meczach, może być ciekawie nie tylko w tej serii, ale dużo dalej.

Grizzlies: Jaren Jackson Junior musi wrócić do siebie po kontuzji, przede wszystkim naprawić rzut z dystansu i tak jak pokazał dzisiaj, mocniej atakować deskę, bo warunki ma wybitne. Ten chłopak to naprawdę będzie wielka postać, ale formy to on nie ma. Jazz ruchem piłki wprawiają chłopaków w zakłopotanie. Im bardziej chcą nacisnąć w obronie, tym bardziej się sprawa potrafi pogmatwać. Jonas Valanciunas rotuje w obronie jak nigdy (graliśmy pod to) ale wciąż cholera o jedną zbiórkę za dużo dziś zaliczył.


Cześć, dzięki wielkie za dodanie książki do koszulki GWBA. Wchłonąłem ją w dwa popołudnia jak moich dwóch synów prawie miało drzemki. Tak się wkręciłae w basket znowu, że dzisiaj przez cztery godziny w deszczu składałem kosz -> dzięki Bartek rób to dalej co robisz bo daje niesamowitego kopa. Pozdrawiam Dominik (35 lat) który od sześciu miesięcy piłki do kosza nie dotknął.


19:00 New York Knicks vs Atlanta Hawks
21:30 Phoenix Suns vs Los Angeles Lakers

Dziś ostatni dzień promocji. Kto założy konto bukmacherskie u naszego partnera eWinner oraz wpłaci na nie sobie 50 PLN (ten nie tylko wesprze GWBA) ale otrzyma od nas jedną z trzech propozycji. Do wyboru są:

1 – dostęp do grupy typera do końca sezonu

2 – książka “I love this game” z podpisem autora (wszystkie dotąd zamówione włożyłem do paczkomatu wczoraj)

3 – wybrana karta kolekcjonerska NBA z naszego sklepu gwbastore.pl

Uwaga, promocja dotyczy wyłącznie osób pełnoletnich, które NIE posiadają jeszcze konta na eWinner, link do założenia konta:

https://ewinner.pl/promo=GWBA

Zainteresowanych prosimy jedynie o maila zwrotnego ([email protected]) z załączonym screenem oraz wyborem jednej z trzech propozycji.

Dobrego dnia wszystkim. B

22 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    te gify Chicago na koniec każdego artykułu są wyborne, ajajajajajj, aż wspomnienia odżyły. Pozdrawiam

    (33)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ostatni mecz pokazuje słabość Denver. Żeby zajść daleko w PO nie można polegać na dyspozycji jednej gwiazdy, zwłaszcza dziś – ale to było aktualne zawsze. Jedna gwiazda dowiezie ci pierwszą rundę, w drugiej (jeśli przejdziesz) przepadniesz.

    (5)
    • Array ( )

      Niestety ale sie zgadzam, a kiepsko bo plan zakladal ze Murray bedzie w gazie na playoffs a w takiej pace pdzy dodaniu Gordona naprawde uwazalem ich za contendera..

      (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Haslem krzyczy i patrzy się na Adebayo.
    Ogólnie trochę jednego i drugiego meczu widziałem. Poprzez dopracowanie i uszczelnienie całej drużyny MB mogli wygrać przewaga wzrostu na zbiórkach

    No niestety Denver brakuje strasznie mocy w nogach i w wejściach . Tak bardzo im kogoś brakowało z pozycji 1-2, ze Rivers gra w s5. MPJ w to lato kozłowanie od świtu do zmierzchu i w następnym sezonie tez jak trochę się wzmocni i poprawi dynamiczność będzie mega wzmocnieniem dla Jokica. Cały trzon Denver jest bardzo młody jak wszyscy będą zdrowi i może zrobią jakaś korektę personalna powinni w przyszłym sezonie grać w finałach zachodu przynajmniej.

    (2)
  4. Array ( )
    Nick Pielęgniarka 30 maja, 2021 at 17:00
    Odpowiedz

    Największe rozczarowanie pierwszej rundy to Heat z Butlerem na czele. Rok temu wydawało się, że wreszcie ma to czego chciał, czyli liderowanie (z sukcesami) drużynie z potencjałem na miśka. A teraz taki incydent kałowy w jego wykonaniu. Rzutowo może nie siedzieć w jednym czy dwóch spotkaniach. Ale żeby przez całą serię uciekać od odpowiedzialności przy niemocy reszty zespołu? Z perspektywy całej kariery to można wyciągnąć wniosek, że Jimmy to jednak więcej gada o tym jaki jest twardy i jak mu bardzo zależy, niż faktycznie jest liderem zespołu.

    (8)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Oj nie mogę się doczekać jak PJ stanie przeciwko brodzie 😀 naprawdę nie mogę (nie skreślam Bostonu, ale stawiam na Neta)

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wahałabym się ani sekundy gdybym miał możliwość wymiany np George’a na Jrue. To chyba najbardziej niedoceniony zawodnik ligi (chociaż kontrakt ma raczej tłusty). Myśle, ze większości jego wkładu nie widać w statystykach, a gra świetnie. Kontuzje chyba tez już ma za sobą. Bucks z nim i bez niego to zupełnie inne drużyny. Wcześniej cały atak na pałe przez zwierza Giannisa i czasem jakieś podanko do Krisa, Lopeza itd. Teraz Jrue nadaje tempo.

    (14)
    • Array ( )

      Bo tak na dobrą sprawę to Jrue to jest gwiazda NBA i all-star. To jest klasa sama w sobie na jego pozycji. I przede wszystkim, to jest człowiek który i potrafi wycarrować mecz w ataku i w obronie

      (4)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ech, nie powiem, trochę boli 0-4 Heat, zwłaszcza przy fakcie, że rok temu sprawili wielu kibicom nie lada niespodziankę. Ale na szczęście ulgi dodaje świadomość, że trafili na naprawdę mocną ekipę i mimo wszelkich starań, przy tak zbudowanych Bucks – Miami pierwsza runda max. Dobrze, że status tej drużyny nie pozwala na tę chwilę stwierdzić, że to już koniec walki o najwyższe cele na następne lata. It is not over yet. #HeatNation

    (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Na tym gifie z Jordanem to dziś gwizdnęliby faul na nim. Popatrzcie sobie dzieci, tak się kiedyś grało 🙂

    (6)
  9. Array ( )
    budyn_z_soczkiem 30 maja, 2021 at 20:56
    Odpowiedz

    Od początku wiedziałem że Hawks przejadą się po Knicks jak walec, tylko admin twierdził że będzie zacięta seria. Jak można się było tak pomylić xD

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętajmy że rozstrzygnięcia w zeszłym roku w bańce to czysty przypadek. Ktoś wyzdrowiał ktoś trafił z formą ktoś się zapasł. Nie ma czym się podniecać. Dziś widzimy ralealne Heat i realne szklane i na emeryturze Lakers

    (-1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Bogdan Bogdanowic bral udzial w konkursie. WYMIEN jak najwiecej krajow z Europy…. wymienil 21 bez Polski;) ale Luxemburg byl;)

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Halo halo, Dallas Mavericks dostali sweepa od Thunder w playoffs 2012, wygrywając tytuł rok przed…chodziło nie o mistrza, tylko o finalistę (w ’79 Sonics dostali w finale od Waszyngtonu, który pokonali w finale rok wcześniej)

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu