fbpx

Kolejna wygrana Polaków | nowy image Brandona Ingrama | 50 punktów jedynki draftu NBA

19

  • Brandon Ingram ma nowy image. Dbałość o wygląd zeszła na dalszy plan. Priorytetem jest trening, czyli praca.

Pelicans dołączając na nowo do składu Ziona Williamsona, przy rzetelności CJ McColluma na obwodzie, z możliwością wystawienia Larry’ego Nance’a jako wysokiego chodzącego do zasłon i zaangażowaniu młodych jak Herb Jones, naprawdę mogą namieszać w przyszłym sezonie. Nigdy wcześniej nie byli tak mocni. Nawet z prime Davisem, Jrue Holidayem i doświadczonym Rondo.  Pamiętacie jak zaorali Lillarda i Portland 4:0 w serii playoffs?

  • LeBron James i Dwyane Wade’a są producentami filmu dokumentalnego na temat Redeem Team z 2008 roku.

Obraz ma obfitować w zakulisowe, nie publikowane nigdy przedtem nagrania. Przypomnijmy, po sromotnej porażce USA w turnieju olimpijskim w Atenach w 2004 roku, Amerykanie całkowicie zmienili program narodowy jako koordynatora zatrudniając legendarnego coacha K, czyli Mike’a Krzyzewskiego. Kulminacją tych starań był właśnie Redeem Team, w którego skład wchodzili:

  1. Kobe Bryant
  2. LeBron James
  3. Dwyane Wade
  4. Jason Kidd
  5. Chris Paul
  6. Dwight Howard
  7. Carmelo Anthony
  8. Chris Bosh
  9. Tayshaun Prince
  10. Carlos Boozer
  11. Deron Williams
  12. Michael Redd

Finał turnieju przeciwko Hiszpanom przeszedł do historii, bohaterem spotkania był Kobe (20 punktów 6 asyst) który odpowiadał za kluczowe akcje w IV kwarcie, a najskuteczniejszym graczem D-Wade (27 punktów 9/12 z gry). W każdym razie, film ma trafić na ekrany w październiku, obejrzę z przyjemnością. Tamta reprezentacja, również Hiszpanów, prezentowała doskonały, fundamentalnie przepiękny basket.

To wszystko, co przygotowałem na tę chwilę. Podziękowania dla Kr.Jaro77 oraz KejDzej23 za wsparcie GWBA. Moje uszanowanie Panowie, dobrego dnia wszystkim, Bartek

1 2

19 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Za młody jestem na Dream Team a Redeem Team oglądałem już na żywo więc dla mnie bomba – czasami nawet dla nostalgii sobie włącze na YT jedno czy drugie spotkanie. Na pierwszym GIFIE tego chłopaka z Orlando kryje Westbrook a późnej przejmuje Bron (który już w obronie nie gra za bardzo) więc mimo fajności akcji i fajnego floaterka to jakość obrońców zdecydowanie poniżej średniej.

    (10)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Więcej dla Polskiej Kadry zrobił… Np. Hrycaniuk niż kiedykolwiek zrobi Sochan. Nawet jak jakimś cudem zalapie język w końcu. Z czasem stójki na Jeremy’ego opadną 😀

    (-21)
    • Array ( )

      Zero wiesz kiedy i gdzie został spłodzony Socha? Jako szef wszystkich zero, powinieneś to wiedzieć?

      (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    przed sezonem gros ekip NBA wygląda ‘obiecująco”, talent pcha się drzwiami i oknami, kandydaci na All Stars prężą się tabunami; po miesiącu trwania rozgrywek obietnice zamieniają się w obiecanki, okna i drzwi kurczą się jak kreszowy dres w praniu, a z naprężonych kandydatów powietrze schodzi w tempie wiejącym grozą proporcjonalną do wzrostu cen i rachunków w duszonej za gardło przez szalonego kornika-drukarza z NBP Polsce.

    Orlando Magic mają do-it-all Banchero i w zasadzie nic poza tym, więc ten sezon zejdzie im na próbowaniu, kto rokuje na przyszłości, jako potencjalny sidekick dla niego, o ile oczywiście zechce tutaj zostać, gdy dostanie szansę odejścia; jeśli Banchero będzie grał 35 minut, z zielonym światłem na posiadanie pilki i podejmowanie decyzji, imo w hco oglądanie tej drużyny może być jednym z najlepszych horrorów w nadchodzącym sezonie, może nawet w nominacjami do prestiżowych nagród; jedyna szansa, by wygrali ok 25-30 meczów leży w grze z kontry, a żeby ją uprawiać w zadowalającym wymiarze będą potrzebowali: a] zbiórki, b] nawyku szybkiego biegania, więc generalnie tutaj mogliby się rozwijać w szczęściu i pomyślności, ale zasadniczą częścią projektu pozostanie dobór zawodników zdolnych efektywnie wspomagać lidera w kontrolowanych set plays, w końcu nie da się grać pressingu i chwytać wszystkich zbiórek przez całe 48 minut, częściej jednak przychodzi szukać drogi do kosza poprzez forsowanie ustawionych zasieków obronnych rywala.

    Pacers i Haliburton wyglądają podobnie, żadnymi znanymi ludzkości metodami korupcji nie dam się przekonać do przyznania im szansy na wygranie ponad 32 meczów w nadchodzącym sezonie; choćby nawet Haliburton zamienił się w Halle Berry i niebezpiecznie uskrzydlony nowymi możliwościami, na skalę przemysłową przyprawiał co mniej odpornych obrońców o zbaranienie; Pacers aktualnie nie mają nawet pełnowartościowej startowej piątki, nie mówiąc o solidnej dziewięcioosobowej rotacji i zapleczu na ławce; nawet Rick Carlisle nie zdoła zrobić z T.J McConnella i Gogi, Gogi?, Gogiego?, Bitadze pełnowartościowych dodatków do Haliburtona, Hielda czy Turnera, zwłaszcza jeśli ci dwaj ostatni mają za sobą nieprzekonujący sezon, a przed sobą wiele do udowodnienia, zwłaszcza Turner, który będzie pracował na nowy kontrakt, tutaj albo gdziekolwiek zechcą mu zapłacić.

    Pelicans.
    Jedna z największych niewiadomych 22/23, choć nie wykluczam istnienia wizjonerów zdolnych przewidzieć, jak będzie funkcjonowali McCollum, Ingram i Zion, gdy ci pierwsi dwaj bez piłki tracą 3/4 swojej pożyteczności, a trzeci z ww. wraca po kontuzji, bynajmniej nie w celu odgrywania roli luksusowego świadka cudzych popisów, niekiedy zahaczających o granicę przytomności umysłu; wejście Williamsona zmienia hierarchię obowiązującą w Pels podczas beztroskich pląsów minionego sezonu; Ingram i McCollum będą musieli przystosować się do innego FLOW i podporządkowania oczekiwaniom kolegi, niekoniecznie może lepszego od nich w rzemiośle rzucania piłką do kosza, ale nieskończenie wyżej wycenianego przez rynek reklamowy; Pels zapewne chcą wygrywać, ale nie kosztem biegania Zionem w trzeciej opcji, zredukowanym na ofensywnej połowie do wykańczania ofensywnych zbiórek, on ma się panoszyć w głównej roli i nacierać z piłką, ma być twarzą organizacji, a także jedną z twarzy całej NBA; Ingram i McCollum zarabiają tak dobrze, iż zapewne w imię co najmniej 1/3 kwoty na kontrakcie mogą przejść na tylne siedzenie wesołego autobusu Pels, ale nie w tym rzecz pierwsza, chodzi bowiem o to, czy będą w stanie własną zgodę przekuć w effort, bo wbrew pozorom obie rzeczy dzieli niekiedy przepastna otchłań, człowiek by chciał, po ludzku mu nie idzie, kiedy rzuca nieregularnie, piłki nie pieści tak często i na zawołanie jak w optymalnym wariancie, nie dostaje kozła tyle, ile lubi i potrzebuje, itd.
    Jakkolwiek, na tym polu nie wypada Pels nadziei odbierać, jak chodzi o ich defensywę: tutaj nawet najtężsi optymiści mogą doznać zwichnięcia: na bronionej połowie, Pels będą w każdym meczu jak bokser ze związanymi za plecami rękoma, czyli: wystawieni na każdą możliwą kombinację ciosów usypiających.

    No i last but not least: who’s da F! Willie Green?

    (21)
    • Array ( )

      Sezon Cię pewnie (znów) zweryfikuje ale najpierw zrobię to ja: C.J. to gracz który bez piłki w rękach traci ile na wartości?!? Serio?! To chyba inne nba oglądamy…

      (8)
    • Array ( [0] => administrator )

      Ofensywny archetyp CJ McColluma w ujęciu scoutingowym to tzw. secondary ball-handler
      jego efektywność strzelecka (eFG%) jeśli chodzi o ataki bez piłki, po zasłonach to… 87. percentyl NBA
      skuteczność trójek w sytuacjach catch and shoot to 89. percentyl

      W ostatnich latach zademonstrował ogromny talent jeśli chodzi o kreacje własne, jest mistrzem gry na półdystansie, opanował do perfekcji wszelkie floatery, ale jego bazą zawsze był off-ball movement. Poza tym, to jest doświadczony gracz, profesjonalista. Nie ma mowy o zbyt małej liczbie prób rzutowych, myślę że workload będzie wręcz zbyt duży. Ingram, Zion i CJ to topowe ofensywne talenty świata koszykówki, każdy inny, sądzę że poukładają się pięknie.

      (8)
    • Array ( )

      @Brzoznik, no co Ty? Nie pamiętasz jak CJ non stop holował piłkę a biedny Lillard czekał na podania? 😉

      (5)
    • Array ( )

      w ost. 3 sezonach CJ 3/4 swojej produkcji zawdzięcza własnym akcjom, przy wysokim volume oddanych rzutów

      przy pełnoetatowym i najpewniej faworyzowanym w taktyce ofensywnej zespołu Zionie [Willie Green zdaje sobie sprawę, iż jego etat zależy nie tylko od wyników Pels, ale także od postępów w dziele czynienia z Ziona main event] będzie mu trudno tak często grać swoje akcje i kończyć je, nie mówiąc już o zachowaniu rytmu gry, także: kupuję argumenty o profesjonalizmie, talencie i bazie, ale za drugą nogę desperacko trzyma mnie świadomość siły z jaką działają mechanizmy nawykowe nawet u wybitnych graczy: wtedy nawet jak ciało chce, głowa na poziomie wypracowanych schematów odmawia współpracy i przy całej rzetelności starań wynik działania pozostaje niedostateczny wobec oczekiwań i nakładu środków, słowem: szkoda czasu jednych i kariery drugich, ale przy takich zarobkach jakie ma CJ opisywane wyżej ryzyko można uznać za część kontraktu szczególnie sprawiedliwie płatną.

      (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Franz Wagner fajny chłopak. Przede wszystkim zdolny, biały europejczyk. Trochę niesmak pozostaje, że to niemiec, ale to lepsze niż rusek.

    (17)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Franz Wagner…z tego co kojarzę za większy talent był uważany jego brat Moritz (też gra teraz w Magic), a jakoś o nim ucichło…

    (2)
    • Array ( )

      Bo Mortiz to jakis debil co sie pruje do boga Luki Doncicia mimo ze nie powinien bo Luka bez prawej reki i lewej nogi dalej bylby od niego lepszy. Za to jego brat Franz, klasa, przyjemnie sie go ogląda

      (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo ciekawy ruch Indiany. Nie jest to duży rynek, nie przekonają do siebie jakiegoś sensownego all stara z wolnej agentury, wiec dają lejce młodemu obiecującemu grajkowi, u którego jedna z najmocniejszych cech jest IQ, a nie atletyzm czy fizyczność. Ciekaw jestem czy będą tankować, czy będą lepić skład z wymian i coś grać. Tak czy siak, kibicuje i trzymam kciuki, bo bardzo lubię Haliburtona.

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Żyje tyle lat na tym świecie i ciągle jestem w szoku, jakie dno ta nasza reprezentacja basketu. Tak duży nasz kraj, tylu świetnych młodych chłopaków, tylko że.. Szkolenia praktycznie brak, talentów nikt nie szuka, trzeba mieć układy żeby zaistnieć, wiem po sobie.. Tragedia.. Słowenia, Litwa, Serbia takie małe kraje… Europejska klasa.. A my? Polityka do dup… Szkolenie do dup… Kiedy to się zmieni? Kto w końcu od szkoły podstawowej zacznie wyciągać zdolne koszykarsko dzieciaki? Kto zainwestuje w obozy i dobrych trenerów? Czy w państwie Piss.. Jest to możliwe? Z czym, my na te mistrzostwa Europy… Sodoma i Gomora panowie i panie… Aby do października.. Żeby znowu cieszyć oczy kosmiczną koszykówką.. Pozdrawiam..

    (10)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Po co mieszać w to politykę , jakby za czasów PO nastąpił wysyp talentów i jakoś szkolenia była lepsza.dzban jesteś i tyle

    (-8)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Miniu.. Nie chodziło mi o to…. Czytaj ze zrozumieniem… Chodzi o to czy się zacznie szkolenie i kiedy? Nawet jak są talenty to nikt ich nie wyszkoli i nie wypromuje… Ps. Kultury trochę by Ci się przydało…

    (8)

Komentuj

Gwiazdy Basketu