fbpx

Kosmita Steph Curry powrócił, Cavaliers są nie do ogrania!

32

Sacramento Kings 96 Miami Heat 108 (OT)

Matt Barnes został za zasługi w ostatnim tygodniu wrzucony do pierwszej piątki, ale nie był to chyba dobry pomysł. Raz że nie trafiał, dwa że ławka rezerwowych zrobiła łącznie 16 punktów. Sprawdzają się pomysły Pata Rileya na młode nogi i atletyczny basket. Są pozycje rzutowe, jest entuzjazm. 5/8 zza łuku Gorana Dragica, agresywni w koźle Dion Waiters i Tyler Johnson. Mistrzostwa w ten sposób nie zdobędą, ale bilans powinien być na plus.

Rudy Gay nie trafił w obręcz przy rzucie na zwycięstwo. Chwilę wcześniej szóste przewinienie (głupio!) popełnił Boogie Cousins. Obaj panowie zdobyli po 30 punktów, ale chyba nie starczyło im sił. W dogrywce zostali dojechani. Wyglądamy powrotu Darrena Collisona. Kings nie mogą się poddawać, zaliczają 2-3, ale w każdym dotychczasowym meczu mieli szansę na zwycięstwo, zabrakło koncentracji bądź szczęścia. Będzie dobrze!

New York Knicks 89 Detroit Pistons 102

Joakim Noah sam w sobie zagrożenia poza trumną nie stanowi toteż Andre Drummond nieszczególnie się natrudził w obronie, nieczęsto wyglądał poza pole trzech sekund na Nowojorczykom grało się trudniej niż zakładali. Melo i Porzingis trafiali z półdystansu, Rose z Jenningsem zaliczyli parę wjazdów podkoszowych, ale było to zbyt mało.

Frontcourt gospodarzy dominował fizycznie, Tobias Harris i Marcus Morris trafili łącznie 17 z 26 oddanych rzutów, a gdy dodacie do tego 4/6 zza łuku KCP wynik stanie się jasny.

Milwaukee Bucks 117 New Orleans Hornets 113

Co jeszcze musi zrobić Anthony Davis by wygrać mecz w tym sezonie? 35 punktów, 15 zbiórek, 3 przechwyty, 3 bloki, 17/18 z linii rzutów wolnych nie wystarczyło i tym razem. Może Chris Paul zrobi mu niespodziankę i powróci do Nowego Orleanu na stare lata? To byłby hit. Póki co panowie nie potrafią za grosz kontrolować tempa gry.

Memphis Grizzlies 80 Minnesota Timberwolves 116

Tydzień przyszło nam poczekać, ale jest pierwsze i to zdecydowane zwycięstwo T-Wolves. 49-32 na deskach. Nie zagrali Mike Conley i Marc Gasol, ale nie mówcie nikomu. 31 punktów, 5/9 zza łuku Zacha LaVine w trzydzieści minut!

Utah Jazz 106 San Antonio Spurs 91

Pierwsza porażka komandosów Popovicha. Wynik nie do końca oddaje faktyczny przebieg spotkania, które było znacznie bardziej wyrównane. Kawhi Leonard jest wybitnym typem (30 punktów, 7 zbiórek, 5/7 zza łuku, 10/18 z gry) ale koledzy nie zawsze staną na wysokości zadania. W sumie to raczej kwestia rywali. Kiedy zmiksować potencjał defensywny Utah (Gobert!) z solidną dyspozycją rzutową (15/31 z dystansu) dzieje się jak na poniższym obrazku. Brawo Jazz! George Hill póki co wygląda jak transfer roku.

Golden State Warriors 127 Portland Trailblazers 104

Steph Curry wciąż jest kosmitą. Aktualnie panujący MVP zdobył 23 punkty w trzeciej kwarcie i muszę powiedzieć, że były to wyjątkowo bezczelne trafienia. Warriors odetkali nieco zapchany ostatnio filtr powietrza i na spokojnie zdmuchnęli Portland. 45-32 na tablicach, będziemy uważnie śledzić tę kategorię przy okazji meczów GSW. 54 punkty w wykonaniu rezerwowych, perfekcyjny Ian Clark (8/8 z gry). Przeważający w pojedynku indywidualnym Durant (20 punktów w pół godziny). Wszystko to zbyt wiele dla Damiana Lillarda (31 oczek, 4 trójki) i spółki.

1 2

32 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakersi wcale nie bronili tak słabo w tym meczu, najwięcej punktów tracą z głupich strat, ale wy pewnie nie oglądaliscie nawet tylko po statsach patrzycie 🙂

    (-6)
    • Array ( )

      Nie, obejrzałem ten jeden konkretny, ale jak ktoś wnioskuje po 2,5 minutowym recapie, że druzyna slabo bronila to jest śmieszne 😉 pozdro

      (2)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wow, co za kosmita 28p, kosmiczny wyczyn. Do tego selekcja rzutowa na poziomie dzieciaka z podwórka. Rzuca już z tak debilnych pozycji, że się to w głowie nie mieści. Nie neguję jego talentu rzutowego, bo to najlepszy strzelec w historii, ale dobrze wiemy że takie rzuty w ogóle nie przechodzą w PO i finałach, i tam ukazuje się jego prawdziwe oblicze. czyli zero psychy

    (3)
    • Array ( )

      Za to twój Westbeast to ma super selekcję rzutową. 51 punktów przy 44 rzutach i 15 osobistych to też nie lada wyczyn. Curry w przeciwieństwie Russella trafia swoje trudne próby..

      (12)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie mam kompletnie pojęcia dlaczego ale strasznie podobają mi się nowi Lakers. nigdy nie byłem fanem Jeziorowców, ale w tym sezonie jak widzę tych młodziaków z jaką energią grają, nawet jeśli przegrywają, to aż mi się buzia cieszy. Mam do nich powoli większe oczekiwania niż do Wilków. Dwójka rezerwowych Clarkson i Nance wygląda naprawdę fajnie, dać im troszkę więcej czasu na dalszy rozwój talentu a fioletowo-żółta część Los Angeles będzie bardzo zadowolona. Śmiem twierdzić, że praktycznie cała zasługa w tym Waltona. Przyszedł i trochę odmienił grę Lakersów. D’angello nadal troszkę nierówny ale śmiało można będzie budować w okół niego drużynę. Co do innych meczy to: Pelicansi są chyba największą porażką tego sezonu. Co musi zrobi Pan Monobrew aby w końcu jego zespół wygrał? Magic może i wygrali ale tez nie wyglądają obiecująco. Pacers niech się zgrywają, a Teague weźmie się do roboty bo może być z tego fajna drużyna.

    (9)
    • Array ( )

      Davies musi zacząć bronić żeby Pels wygrali. Bloki to nie obrona. Ustawienie, zastawienie, praca nóg, udzielanie pomocy nadal na 3+ w jego wykonaniu. Obrona indywidualna też poniżej oczekiwań.

      (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Sorki ale mi ten D” Angelo Russel w ogóle mi się nie widzi, widziałem drugi mecz i wygląda jak skarpetki nie do pary, do tego strasznie cegli, nie wiem czy ma nawet 30% skuteczności, a tak nie ceglił nawet mamba w ostatnim sezonie. Nie wspomnieliście o awarii zegara w Indianie dobre jaja była. Mecz Huston- Cavs miodzio cały czas wymiana ognia, trzeba dodać że to był również świetny występ K. Love, Z Bostonem będzie dobry mecz.

    (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnu mecz CV cavs-rockets. Byłem w szoku ze tak długo trzymali się w grze, ofensywnie bez wątpienia dadzą sobie rade, ciekawe jak z def.

    Kobe nie lubi Russella, z własnej woli by z nim nie trenował; 0

    (1)
    • Array ( )

      @gratek

      rzecz dotyczy tego, co ma grać w systemie, a nie tego, czy powinien umieć wszystko.
      inne myślenie o roli zawodnika prowadzi do kompletnie nietrafionych wnioskow.

      w systemie Cavaliers 16-17 Irving ma za zadanie kreować rzuty sobie i kolegom, trafiać z pozycji kreowanych przez ruch piłki i tworzyć przewagi z sytuacjach izolowanych. nie ejst point guardem, nie odpowiada za organizację gry, bo tym zajmuje się sam LeBron.

      w obronie wg mnie gra poprawnie, a przede wszystkim widzę niezaprzeczalne postępy Kyrie’ego w rozumieniu i wykonaniu wspołpracy zespołowej, która jest absolutnym kluczem do sukcesu w koszykówce, dziś, wczoraj i zawsze. tutaj naprawdę się rozwija i widać jak wiele korzyści daje mu gra obok Jamesa, najinteligentniejszego zawodnika ligi, i jednego z najinteligentniejszych all time [wg mnie, obok Russella, Birda – top3, choć Russella nie oglądałem w zbyt wielu meczach, ale to co widziałem i tak zrobiło na mnie duże wrażenie].

      zatem, wg mnie W TYM systemie w jakim funkcjonuje : Irving istotnie NIE ma słabych punktów. jest zawodnikiem kompletnym.

      warto by było posłuchać co też do powiedzenia mają ci, którzy rok w roku zarzucają Jamesowi, że każe innym kolegom patrzeć na swoje indywidualne zagrania.

      ciekawe, że w tym rzekomo toksycznym systemie Cavs zdobyli tytuł i 2 razuy wygrali Eastern, Kyrie Irving z luzaka i zawodnikka nie mającego pojęcia o grze obronnej przekształca saię w obrońcę na dobrym ligowym poziomie, Kevin Love z lidera średniaka zostaje chętnym do pomocy role player, a JR Smith z cancera staje się odpowiedzialnym i cięzko pracującym obrońcą i cenną trzecią strzelbą nie oddającą wariackich rzutów. Co wy na to ? Nie widzicie w tym ręki LeBrona ? Irving, Love, Smith i inni naprawdę sami z siebei stali się takimi zawodowcami i mistrzami mentalności ? chyba nikt w takie bajki nie uwierzy.

      to się nazywa leadership.
      I autorytet.

      anawet jesli James zdobywa 40 pts, to nigdy nie dlatrgo, ze ma taki kaprys. Zdobywa nie dla siebie. zdobywa dla zespołu. żeby wygrać. on wszystko robi by zespół wygrał.Nie wiem jak mozna kogoś winić za prawidłową taktycznie grę.

      z jednej strony, piszecie jakie to LeBron ma nie fair przewagi fizyczne nad resztą NBA, a potem macie pretensje że je wykorzystuje :]

      obrona Cavs, z początku fatalna, obecnie jedna z naj w lidze, atak – z początku chaotyczny, dzisiaj znakomicie poukładany : to też się wzięło z powietrza ? A możę JR Smith Irving i TYronne Lue we trzech opracowali masterplan ? :] Obawiam się, ze i tutaj myli się każdy, kto próbuje znaleźć źródła tych postepów Cavs wszedzie pozaa LeBronem. to jego robota. nie ma wątpliwości, i w obozie Cavs, nikt tego nie kryje – LeBron stoi za tym wszystkim, jego znajomość gry, jego trenersko-zawodnicvze kompetencje.

      to nadzwyczajne, mieć najlepszego gracza w lidze, który jednocześnie jest na boisku coaching stuff. Z boiska lepiej się widzi, lepiej czuje grę przecież. chyba tylko Russell, może także późny Magic Johnson, byli na tym poziomie rozwoju taktycznego, co dziś jest LeBron James.

      mamy do czynienia z czymś o historycznej jakości, warto się temu przyglądać i podziwiać :]

      (16)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Warriors w tym sezonie już nie będą gonić rekordów, nie bedą nakładać na siebie dodatkowej presji, bardzo dużo się naucyzli w ubiegłym sezonie, kiedy z Thunder ledwie uszli spod gilotyny, a vs Cavs zamienili się miejscami z Kawalerzystami pod jej ostrzem. wg mnie, zrobili ogromny postęp mentalny.

    taktycznie też b ędą lepsi. technuika, wzrost i skill set oraz inteligencja Duranta dają im zupelnie nową jakość w halfcort offense, przez co nie będą w tym sezonie tak bardzo zależeli od zbiórek i nadawania grze szybszego tempa. mają takie skrzydło, ktore gra jak shooting guard, są w stanie dowolnie ustawiać grę w set plays przeciwko niemal wszystkim zespołom przeciwnym.

    zobaczymy to w pełnej krasie dopiero w playoffs, ale zaręczam że warto czekać :}

    ławka będzie lepsza niż się wszystkim wydaje, zwłaszcza że w playoffs wymagać się będzie od 2-3 rezerwowych jednej dobrej kwarty [uwazam że podstawowa piątka, na 35+ mpg, to będzie ustawienie Curry-Thompson-Durant-Iguodala-Green]. najważniejsze mecze można grać zaś w rotacji 6-osobowej, co nie raz z powodzeniem NBA testowała. przy tak młodych zawodnikach, jest to tym bardziej wygodny plan.

    Warriors teraz lepiej będą wiedzieć, keidy przycisnąć, a kiedy odpuścić. rok temu cisnęli bez przerwy, bo najpierw mieli ten rekord do złapania, a w playoffs musieli sprostać oczekiwaniom zdobycia mistrzostwa, które w momencie ustanowienia rekordu stało się nie celem samym w sobie, ale wręcz obowiązkiem, a to zawsze krępuje nieco ruchy i usztywnia. Przegrali prowadząc 3-1, co najlepiej dowodzi, jak bardzo, przewrotnie mówiąc “bali się” wygrać, przegrali jak jacyś Clippersi. Ostatni krok bywa najtrudniejszy, zwłaszzca w takim kotle mentalnym.

    wreszcie : konkurencja.
    nie mają z kim przergrać.
    Jedynemu rywalowi,ktory miał talent i dobry z nimi matchup, Thunder, wyrwali zęby.
    reszta nie ma ani talentu ani mindset, żeby z nimi rywalizować.
    Spurs – owszem Gregg Popovich to trener instytucja, system zawsze działa na przynajmniej przyzwoitym poziomie, są dobrzy zawodnicy, ale to NIE TEN poziom, niestety. NIestety, bo zawsze z większą ciekawością czeka się na playoffs, w ktorych nie ma jasno zdefiniowanego faworyta.

    nie mam wątpliwośći,że Warriors zdarzą się mocne wpadki w tyum sezonie, po których wielu z nas będzie świtać nadzieja,że może jednak nie są tacy silni. wg mnie – są TACY silni i żadne wpadki w regular season tego jie zmienią.

    nie widzę nawet zalążka zespołu w Western, który by mógł dać im wyrównaną serię, w której wynik rozstrzygałby się w game7.

    rok temu krakałem przez cały sezon, że Warriors polegną na tym rekordzie i presji. Nie życzyłem im źle, ale wykrakałem jednak, co piszę bez satysfakcji ;’] W tym sezonie, mam zupełnie odmienne zdanie i uwązam, że ich szanse na tytuł poszły w górę. Nawet jeśli Cavaliers, którzy są tak samo ponad innych w East, jak oni w West, nie mają takich instrumentów do obrony pierścienia.

    tak jakoś widze, że nie wszyscy lubią Warriors, za to że wzięli Duranta, jakby mało mieli talentu na pokładzie ;] Zrozumiała reakcja. tyle że wg mnie, taki dodatkowy zawodnik z najwyższej półki w zespole z najwyższej połki, wcale nie jest aż tak przytłaczający dla pozostałych teamów, dla ligi. jego też trzeba wpasować, utrzymać w zespole chemię, nauczyć ich grać jedną piłką, w sytuacji gdy wzyscy mogli rzucać sami w dosłownie każdej akcji, bo takie mają umiejętności, sprawić żeby się nie pokłócili, żeby każdy z nich był równie dobry na zmniejszonej liczbie rzutów i touches, jak był na wyższej [na której jechał całą karierę] itd. jeśli komuś wydaje się, ze to bułka z masłem, to grubo się myli. to się uda, dzięki inteligencji tych graczy, a nie z prostej przyczyny, że sa razem i nikt im nie fiknie.

    cuda mogą się dziać w regular season, ale w serii do 4 zw. – nie ma cudów. Jak ktoś wygrywa, to jest lepszy, nieważne czy atakuje z 1-3. Warriros mają w tym roku wszystko. najzabawniejsze by było, gdyby kompletnie n ie mająć zamairu jednak ten rekord znów poprawili ;] choć sądzę, ze zrobią wszystko, nawet oddadzą mecze, żeby tak się nie stało. Nie chcą na sobie tej presji, która odebrała im oddech w Finałach.

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wydaje wam się że warto byłoby powiedzieć coś o kevinie love? 20 ppg i 10rpg to nie takie łatwe do zrobienia…

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu