WTMW. Wiecie, nie żeby to mi spędzało sen z powiek, ale macie rację: trochę nieobiektywnie po raz kolejny potraktowałem Boston Celtics. Argument o “skupowaniu gwiazd” był na siłę. Zarzut, że są nudni również nie przystoi facetowi w moim wieku, bo mając na uwadze aspiracje, dobrze że nie pajacują, reszta też nie spina się do końca. To wcale nie jest tak, że sztabowi trenerskiemu brakuje kreatywności. Jak wspominałem, grają (momentami) uproszczony basket ze względu na posiadane warunki oraz osiąganą efektywność, którą słusznie traktują priorytetowo. Joe Mazzulla to bardzo przemyślny gość i naprawdę trudno się do czegokolwiek przyczepić. Przez trzy rundy playoffs przeszli jak burza, a że rywale się po drodze połamali to przecież nie ich wina. Także przepraszam z góry, że tak subiektywnie wyszło i na przeprosiny łapcie filmik (koniecznie z dźwiękiem):

Żeby nie było, Big Al Horford zasługuje na tytuł mistrzowski – będzie przejmował Lukę i połamania kostek życzę. To jest gość o wielkiej klasie nie tylko zawodniczej, ale także ludzkiej. Tak samo jak Jrue Holiday, który bądź co bądź jeden mistrzowski pierścień już w swej kolekcji posiada. Przecież to był idealny fit w Bostonie, pierwowzór obrony pick and rolla i w nawigowaniu zasłon, Mazzulla opowiadał na obozie przygotowawczym, że wiele elementów wprowadził podpatrując właśnie zachowanie Holidaya w obronie. Jrue będzie zakładam kryty przez Lukę, co sprowadza się do jego aktywności i zdobyczy. Ilekroć rywal myśli, że może dać gwieździe “odpocząć” wystawiając go naprzeciw najmniej aktywnego Holidaya, ten się uruchamia. Tak samo będzie teraz. Każda przewaga po obu stronach będzie wykorzystana, możecie być pewni.

Osobiście liczę na zacięte widowisko i żeby nie było jak wczoraj z Treflem w Szczecinie, gdzie obejrzeliśmy totalny paraliż pod presją. Liczę na to, że gwiazdy dowiozą temat mentalnie, zarówno Luka jak i Kyrie, co do którego mam pewne obawy, będą grać na wysokiej skuteczności. To gwarantuje wyrównane zawody. Oba zespoły wypoczęte, niech więc wygra lepszy. Serce wiadomo za bulbaskiem (niech nie płacze do sędziów) ale jak mówię: Boston doceniać trzeba, piłka po ich stronie. Jeśli zagrają swoje, będą mistrzami, rzekłem!

Sponsorami dzisiejszego odcinka są Panowie Łukasz Darlak, Andrzej Koniuk oraz Łukasz Pora – dziękuję w imieniu swoim i kilkutysięcznego ciała czytelniczego, polecam się na przyszłość. Bartek

Bardzo dziękuję za odzew dotyczący sierpniowego GWBA Kids Camp I, który obsadziliśmy w całości i mamy nadzieję, że będzie to niezapomniane dla dzieciaków przeżycie. Jestem zbudowany faktem, że w naszym gronie znaleźli się młodzi koszykarze i to właśnie koszykówka będzie dyscypliną przewodnią podczas zjazdu.

Drugi temat, to GWBA Camp IX, który zaplanowałem na 18-21 lipca w Katowicach. Początkowo miał być sierpień, ale będę zajęty podczas turnieju olimpijskiego, a po Igrzyskach żaden poważny szkoleniowiec się nie zadeklaruje na przyjazd. Większość składu obozowego jest już obsadzona, ale jeśli pasuje Ci termin i kiedykolwiek zastanawiałeś nad wzięciem udziału, nie wahaj się! Proszę o maila z numerem telefonu ([email protected]) tylko i aż tyle.

Other NBA news

-> Co poza tym słychać w świecie koszykówki? Ptaszki ćwierkają, że nowym szkoleniowcem Lakers zostanie najpewniej JJ Redick (ponad James’a Borrego i Dan’a Hurleya!!) Inny temat dotyczący LAL jest taki, że Pelicans (pokłosie transferu Davisa) nie chcieli ich wyboru draftu w tym roku (wezmą w przyszłym) więc Lakers wybierać będą z numerem siedemnastym. Czy wybór padnie na Bronny’ego Jamesa? Z punktu widzenia biznesowego byłby to strzał w dziesiątkę, ale zawartość mydła w kalifornijskiej operze mydlanej może wyjść poza skalę jak liczniki Geigera w Czarnobylu.

-> Lauri Markkanen chwilowo odpuszcza występy w reprezentacji Finlandii. Mnie bardziej ciekawi czy Ricky Rubio i Lorenzo Brown zagrają w kadrze Hiszpanii podczas kwalifikacji oraz czy nasza KoszKadra “przeprosi się” z Andym Mazurczakiem. Ten ostatni póki co w finałach PLK wygląda jak profesor Steve Nash, najlepszy, najpewniejszy gość na placu.

-> Brooklyn Nets nie są zainteresowani transferem Mikala Bridgesa, planują uczynić chłopaka swoim franchise-playerem. Serio? Pewne ruchy kadrowe z góry skazane są na niepowodzenie. Mikal świetny zawodnik, ale z całym szacunkiem, ani mentalnie, ani pod względem umiejętności nie nadaje się na bycie frontmanem zespołu z topowej półki.

-> Już dziś w nocy (2:30) pierwszy mecz NBA Finals. Długo kazali nam czekać, ale oto jesteśmy. Jak Wam się podoba promo? Dobrego dnia wszystkim! BG