fbpx

LeBron się rozgrzewa, ósma kolejna wygrana Cavaliers

14

r

13-7. Ósme wygrana Cavs z rzędu. Nie zamierzam analizować siły przeciwników, z jakimi przyszło im się mierzyć, wychodzę z założenia, że każdy wygrany mecz w NBA to wielkie osiągnięcie. Z resztą, coraz lepszy wydaje się styl, w jakim Cleveland owe zwycięstwa odnosi.

Wczoraj na przykład gościli liderującą wschodniej konferencji ekipę z Toronto. Goście zagrali znakomity basket w pierwszej połowie. Targali się po piłkę jakby od tego zależało ich życie, wymieniali między sobą podania i trafiali rzuty. Tak pierwszą jak i drugą kwartę zakończyli z dorobkiem powyżej 30 punktów, a niewiele gorzej było w trzeciej. Cavs pozostawało gonić wynik.

Owszem, któż mógłby spodziewać się tak skutecznej gry ze strony młodzieży: Valanciunasa i T-Rossa, wspieranej przez weteranów: Jamesa Johnsona oraz (wywołanego do tablicy w niedawnym artykule) Landry’ego Fieldsa. Dość powiedzieć, że gospodarze wpadli w 14-punktowy dołek, z którego jeszcze w minionym sezonie na pewno by się nie wygrzebali.

Wiele jednak zmieniło się w Cleveland od ostatniego sezonu. Przede wszystkim LBJ. Mówią Wam coś te inicjały? LeBron się rozgrzewa, wczoraj znów przejął kontrolę w czwartej odsłonie. Widzieliście trójeczkę na minutę przed końcem?

Większość meczu pracował by pobudzić swoich partnerów. Myślę, że podstawowym zamierzeniem Cavs było zniwelować wkład rozgrywającego Kyle’a Lowry, czyli głównej jednostki napędowej Raptors, ale dopiero na koniec Lowry został najdotkliwiej odcięty od udziału w grze, a wyraźnie zagubieni przeciwnicy przystali na oddawanie trudnych rzutów z półdystansu.

James spotkanie zakończył z dorobkiem 35 punktów, 4 asyst oraz 2 zbiórek. Mało? Jakby nie mierzyć jego wkładu, był wczoraj świetny. Jeśli drużyna potrzebuje go w pierwszej linii obrony? Proszę bardzo: będzie stawał na drodze rozgrywającego, wszystko dla zwycięstwa.

Bardzo podobało mi się jak Lowry’ego gonił w czwartej kwarcie Matthew Dellavedova. 24-letni Australijczyk wrócił do gry przed dwoma dniami po kontuzji kolana, talentem może odstawać od swych ciemniejszych kolegów, ale serducho i ambicje do gry ma wielkie jak Rocky! Lowry gnębiony przez całe spotkanie w charakterystyczny dla siebie sposób chciał pociągnąć zespół w końcówce, ale nie był w stanie. Bardzo ładnie w finałowym fragmencie przyblokował go Tristan Thompson i zasadniczo wszystkie oczy zwrócone były na playmakera gości.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

14 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    ze wszystkim się zgodzę, ale czy nie spocznie bez tytułu? to się okaże, może uciec jak coś się nie uda 🙂

    (5)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Szkoda mi było Love’a… Starał się, ręce cały czas w górze, na nogach dawał rade… No ale i tak wszystko przez niego wpadało

    (7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Kyle Lowry, kryty przez cały przecz przez czołowych obrońców na piłce ligi (nie oglądałem meczu, wnioskuje z relacji) notuje 16 pkt. i 14 asyst. Skuteczność co prawda słaba, ale zespół z nim na boisku i tak był +1. Niesamowity gość

    (9)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    trochę odbije od tematu, ale jestem przekonany że Lebron nie da Cavs tyle, ile dostało od niego Miami, a Cavs nie da mu już tyle, ile Miami dało jemu. Tęsknie za tym gorącym rosterem z South Beach, ta ekipa miażdżyła pod każdym wzgledem, poza technicznym gdzie ustępowali może jedynie Spursom. Długo nie zobaczymy takiej chemii zespołowej, długo nie zobaczymy takiego duetu jaki tworzyli Wade z LeBronem, a o tym wszystkim niech świadczą 4 finały, dwa misie, albo rekordy takie jak 27 wygrana z rzędu, w roku którym byli zresztą w szczytowej jak dla mnie formie i nie było w stanie ich zniszczyć nic, ani tym bardziej nikt. Ta drużyna zdobyła to wszystko przede wszystkim sercem, atmosferą klubową wkładając w to tylko odroobine talentu. Wydaje mi się, ze w CLE z “kapryśnymi” dzieciakami i zupełnie inną organizacją klubową starać się będą zdobyć wszystko talentem, wkładając w to tylko odrobine serca.

    (17)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Mówcie co chcecie, LeBron zaczyna wypełniać przyrzeczenie, jakie dał kibicom Ohio wracając w rodzinne strony.

    Czyli zabiera piłkę Irvingowi, który bez piłki gra piach. Nie mówiąc jaki piach gra Love.
    Trzeba było zainwestować w obrońców, a gra wyglądałaby o wiele wiele lepiej. Cóż. Fame musi się zgadzać.

    (-1)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Od razu mowie nie zamierzam nikogo hejtowac tylko wyrazam swoja opinie. Nie jestem fanem LBJ, ale mowiac o 8wygranych z rzedu nie zamierzajac mowic z jakimi przecwnikami to troche dziwne poniewaz jest to istotne wedlog mnie zagrali 2mecze z Toronto ktore gralo bez lidera, Brooklynem 19pozycja w lidze, NYK 28, Milwaukee 16, Indiana 23, Orlando 20 jedynie Washington byl mocnym przeciwnikiem. Ta druzyna jest zmontowana do wygrania ligi. Jakby wygrali 8 meczow pod rzad z miedzy innymi takimi druzynami jak Memphis, San Antonio, GSW, Chicago cz Portland to redaktor na pewno by o tym wspomnial. To jest zawodnik ktory musi miec kolo siebie gwiazdy zeby wygrywac a w tym roku to i to nie funkcjonuje jak zakladali przed sezonem

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Teraz może i dają radę wygrywać, ale w serii z jednym zespołem nie mają szans z taką defensywą. Ich przeciwnicy ustawią defensywę tak by jak najlepiej kontrować atak Cavs, ale obrona Cavs jest na tyle dysfunkcyjna, że nie widzę możliwości, by mogli odpowiedzieć na rotacje defensywne przeciwnika własnymi. Zresztą, z tego co wiem to w każdej z tych ośmiu wygranych ich przeciwnicy i tak rzucali na przyzwoitej skuteczności.

    (-1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Cleveland wciąż szukaja pomysłu na siebie. Ile ma rozgrywać lebron, ile irving. Jaką role ma kto mieć.
    Poczekamy zobaczymy.

    Jedyne czego się boję, że Organizacja jaka jest Cleveland nie da rady wykrzesać z tego zespołu ognia. W miami Pat potrafił to robić.

    Pamietajcie że Lebron nawet jakby był najlepszy to nie pociągnie wszystkiego sam(patrz Kobe).

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu