fbpx

Najlepsi role-players w historii NBA

30

#Shane Battier

mistrzostwa: 2012, 2013
klubowi partnerzy: LeBron James, Dwyane Wade, Chris Bosh

Shane Battier przez długi czas uznawany był za czołowego defensora jeden na jeden. Być może nie wiecie, ale przygotowując się do meczów korzystał z tych samych materiałów co członkowie sztabu szkoleniowego, więc de facto poziom jego wiedzy dorównywał asystentom trenera. Jego obrona w 2009 na Kobe i innych gwiazdach idących do mistrzostwa Lakers jest więcej niż podręcznikowym przykładem defensywy. Rockets jako jedyna drużyna w tamtym sezonie zdołali zmusić Kobe i spółkę do rozegrania wszystkich siedmiu spotkań serii.

[vsw id=”x4aDM5d27_w” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

#Dennis Rodman

mistrzostwa: 1989, 1990, 1996, 1997, 1998
klubowi partnerzy: Isiah Thomas, Michael Jordan, Scottie Pippen

Aż trudno mi uwierzyć, że taka legenda zaledwie dwukrotnie zasiliła szeregi All-Star Game, ale cóż… jak napisaliśmy we wstępie to nie role players mają lśnić, tylko pierwszoplanowe postaci. Co do samego Rodmana, o ile nie urodziłeś się wczoraj to wiesz, że The Worm wyniósł zbiórkę do rangi boiskowej sztuki, robiąc z łapania bezpańskich piłek prawdziwy spektakl. To co MJ, Dominique Wilkins czy Vince Carter zrobili dla wsadów on czynił dla zbiórek. Walka pod tablicami w historii NBA dzieli się na tę przed i po Rodmanie. Myli się jednak ten, kto twierdzi, że Rodman nie umiał zdobywać punktów. Podczas swoich sezonów uczelnianych zaliczał 25.7 ppg na skuteczności bliskiej 64% (no dobra, większość z ponowienia, na linii wolnych nie szalał, jedynie 62%) W obronie też potrafił zagotować każdego. Eh… cóż ja bym dał, żeby znowu oglądać go takiego jak kiedyś…

[vsw id=”n1j0VXi843s” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Kogo dopiszecie do tej listy?

[BLC]

1 2 3 4

30 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Rodman to imho “rebound phenomenon”. Ja przeczytałem w jednej z książek, że liczył ilość obrotów jakie piłka robiła o odbiciu od obręczy to już wiedziałem, że to niezykły gracz.

    (23)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo fajnie napisany artykuł! Gdybym miał kogoś dodać to chyba K.C. Jonesa, który bardzo mocno przyczynił się swoją agresywną obroną na obwodzie do dominacji Celtics, a dziś wspomina sie prawie tylko o Russellu i Havlicku.

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Artykuł genialny. Dobry temat to jedno, ale język jakim jest pisany… Franchise-player; po prostu z tym trzeba się urodzić. Myśl o książce na temat koszykówki bo może to być hicior.

    (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jest Andersen a nie ma Iguodali? Jak dla mnie Iggy jest chyba najlepszym “zadaniowcem” biegającym w dzisiejszych latach po parkiecie

    (12)
  5. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    He he… Rondo w Mavs… i znowu Kobasek nie pozyskal nikogo do swojego tonacego okretu 🙂
    Tak jak Mark Cuban mowil parelat temu LA powinno wprowadzic amnestie na kontrakt Kobe… gdyby zrobili to pare lat temu to mieliby szanse na niezly zespol juz teraz, a tak to dopoki Kobe nie odejdzie LA bedzie przegrywac..

    (-5)
  6. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    @Vino… ha ha ha
    na serio… ?

    Ok. mozemy sie zalozyc, bo LA nie ma szans na PO.. chyba, ze Kobe zmieni styl gry i ograniczy liczbe rzutow do 20 na mecz…

    (4)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Damn it!
    Zapomnieliście o prawdziwej perełce z ławki, gracza który robi naprawdę dużą różnicę, grając po 15-20 minut na mecz.
    Patty Mills.
    Mówi Wam to coś ? Co za głupie pytani3 ;]
    Najlepszy strzelec Olimpiady w 2012 roku(średnia 21,2). Wyprzedził chociażby Duranta, czy swojego kolegę klubowego Manu Ginobiliego.
    Przypomnę :
    -w tym sezonie ponad 10,2 ppg, w niecałe 19 minut na boisku. 42% zza łuku. majstersztyk.
    Świetny Role-player, grający niewiele. Robi niezłą robotę z ławki, co ja gadam, jest niesamowity. Lubie oglądać tego zawodnika, już od początku w Portland wiedziałem że to jest wielki talent. Ale dane statystyczne mówią same za siebie. No i San Antonio Spurs, czyli obok Jordanowskich byków najlepsza drużyna jaką przyszło mi oglądać, na przestrzeni lat. SAS po prostu potrafili wykrzesać z niego ile się dało i idealnie wykorzystać w swoim systemie. Jakby poszedł do innego klubu nie miałby szans odgrywać podobnej roli jak w Spurs. Także powinno się raczej mówić – SAS wychowali kolejnego świetnego role-playera SOBIE, bo potencjalnie taki np. Mills nie byłby tak dobry w żadnym innym teamie. Powtarzam fantastyczny role-player.

    ehem, [mysle ze gdyby takiego lamba wyslac do spurs, mielibysmy podobny efekt, graty]

    (6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    mówimy o HISTORII NBA ? serio ? :]

    bo jesli “historia”, to taka lista nie moze się obyć bez takich graczy jak Booby Jones, Cedric Maxwell, Sam JOnes, Dennis Johnson, Bill Bradley, Tom Heinsohn etc.

    Chris Andersen… o, panowie… :]

    (3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @ wielomozny pan p
    Generalnie się zgadzam, zwłaszcza co do Bobby`ego Jonesa, że jego brak przy umieszczeniu Birdmana boli. Jednak Sam Jones ani Tom Heinsohn nie byli role-playerami! Jones był jedną z najlepszych dwójek swoich czasów, a Heinsohn superrezerwowym, kimś znacznie więcej niż role-player, który ma jedno, dwa zadnia na boisku.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu