fbpx

NBA: 53 punkty Luki Doncica

19

WTMW.

Magic 119 Sixers 109

Phila zniosła jajko. Odpuścili w obronie. Cienia presji, jaką potrafią wywrzeć na rywali nie wywarli tym razem. Rozleniwieni dwudziestopunktowym prowadzeniem z pierwszej połowy. Spodziewali się łatwego zwycięstwa. Nie spodziewali się szarży pierwszoroczniaka Paolo Banchero (29/9/3) w trzeciej odsłonie oraz trafień zza łuku na poziomie 6/8. Pozwolili gościom podnieść łeb i się przejechali. W czwartej ćwiartce gra Orlando poszła przez nieszablonowego Moritza Wagnera. Ten 25-letni center parokrotnie ograł zespół Sixers jak dzieci. Urywał się na zasłonie, pompką słał w górę Embiida, innym razem na szybkości wymusił faul Kameruńczyka. Orlando jest zbyt duże fizyczne i zbyt utalentowane by ich lekceważyć.

Lakers 104 Nets 121

Goście bez LeBrona i Davisa. Jakiś tam opór stawiali, w trzeciej kwarcie doszli rywali. W skrócie: pilnowali obręczy, a Russell Westbrook ile mógł biegał z chłopakami. Przypomniały się czasy Wizards, czyli Russ, Hachimura i Thomas Bryant. Brooklyn to jednak zespół zbyt mocny strzelecko by się przeciwko nim zamknąć w pomalowanym. Kyrie i tak zrobi wyłom w obronie: 26 punktów 7 zbiórek 6 asyst. Jednak różnicę w tym spotkaniu uczynili strzelcy z nowojorskiej ławki: Patty Mills i Cam Thomas do spółki zaliczyli 42 punkty przy 8/13 zza łuku. W ten sposób Nets znów prowadzili dwucyfrowo w czwartej kwarcie. Kurtyna.

Kings 118 Wolves 111 [OT]

Kiepski mecz, obie ekipy siebie warte. Sabonis wyautowany pod koniec, spadł za faule, ale Wolves nie byli w stanie tego wykorzystać. Trzeba było atakować obręcz przeciwko niskiemu ustawieniu, ale no cóż, organizacja gry. Dwanaście spudłowanych rzutów wolnych Minnesoty oraz 18 popełnionych strat. Anthony Edwards podwajany (dość bezkarnie) w drugiej połowie. D’Angelo Russell umieszczony w roli strzelca nie uciągnął (4/16 z gry). Kings też słaba skuteczność, nadrabiający szybkim atakiem. Aha, kolega Anthony Edwards przyznał się, że zjada trzy paczki chipsów dziennie.

Warriors 128 Thunder 120

Łapią rytm obrońcy tytułu. OKC to zespół skrajnie niewygodny, prędki, żywiołowy, potrafiący zdobywać punkty seriami. Są mali fizycznie stąd mają tendencję by zamykać się pod koszem, ale Warriors też wielcy nie są.

Na szczęście Splash Brothers (66 punktów 15 asyst 15 zbiórek 14/28 zza łuku) w znanej sobie formule, obsługiwani przez Draymonda Greena (7/9/12) to wciąż bardzo solidny fundament. W ekipie gospodarzy rozwinął się jak zwykle Shai Gilgeous Alexander (31/4/7) i to pomimo bardzo nieciekawego wejścia w mecz.

Wizards 127 Spurs 106

Wynik zgodny z wymiarem talentu i hierarchią w tabeli. Beal (21/7/7) powoli wraca do siebie, do składu wrócił też Porzingis (17/9/7) no i jest jeszcze ten niezmordowany Fin Kaile Kuzmainen (16/6/3). Do tego Deni Avdija – dzień konia: 10/12 z gry, czyli 25 punktów i 9 zbiórek. Super, po prostu super są te mecze.

Nas i tak interesuje głównie Jerema Sochan, autor 17 punktów i 5 asyst. Praktycznie cała zdobycz punktowa pochodziła z pierwszej kwarty. Co nowego w grze Polaka? Kozłuje agresywnie, umie czytać ruch obrońcy, dynamicznie wychodzi z kozła w górę. Rzuca w rytmie. Cool. Otworzyć się potrafi do podania czy to w kontrze, na otwartej przestrzeni, czy pod dziurą. Widzi, że typ mu daje miejsce – identyfikuje, rzuca. Ozdobą alley oop w szybkim ataku. Piętnaście punktów zdobyte w dziewięć minut, zanim mocniej się na nim skupili Wizards.

Pistons 105 Mavericks 111

53 punkty Luki Doncica na skuteczności 17/24 z gry oraz 14/18 rzutów wolnych. 24 z 30 punktów zespołu w pierwszej kwarcie. Jestem za zaostrzeniem przepisów, powrotem hand-checkingu i przywróceniem roli obrony w koszykówce. Inną sprawą jest, że tegoroczne Detroit to stan umysłu. Dziewięciu ludzi po 20-25 minut na parkiecie. Szkółka koszykarska psia jego mać.

Hawks 125 Blazers 129

To samo co wyżej tylko nazwisko Doncica zamień na Lillard (42/2/6) czy  Murray (40/8/7) po drugiej stronie. Punktów za dużo. Defensywy tyle, co kot napłakał. Nie opłaca się! Ryzykowne jest stawać na drodze czy skakać do bloku. A propos: cały zespół Atlanty bloków nie zaliczył wcale, ANI JEDNEGO. Za to dwie wymienione wyżej gwiazdy, liderzy zespołów osiągnęli w sumie 26/26 z linii rzutów wolnych!

Raptors 106 Suns 114

Devina Bookera wciąż nie ma, więc jakoś muszą sobie radzić panowie z Phoenix. Szczęśliwie odzyskali Chrisa Paula (19/4/9) który pokleił ich grę w ataku i odpowiednio steruje tempem. Głównymi wykonawcami są Mikal Bridges (29/3/6/3) dla którego był to najlepszy mecz ofensywny od dawna, oraz sprawny środkowy DeAndre Ayton (22/13/2). Raptors w obecnym układzie to dla nich myślę wyrównany przeciwnik. Mecz walki, bardzo wyrównane zawody. Różnicę stanowiły: totalny brak ławki Raptors, egzekucja pod koniec.

Dobrego dnia wszystkim, podziękowania dla trzech szefów wspierających GWBA, czyli Tomek B, Tomek S oraz Bartek M

19 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    To już powinna wjechać prokuratura, zająć wszystkie urządzenia elektroniczne, prześwietlić połączenia, maile, wiadomości …. Jak ktoś wierzy, że to tak nagle ktoś na drugim końcu świata obstawia polską koszykówkę na takie pieniądze, ty chyba jeszcze też wierzy w św. Mikołaja.
    Powinni się wypowiedzieć kibice, którzy pewnie potrafią poznać, czy się nie dało wygrać, czy się nie chciało ….

    (37)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    kurczę, zaczynając ogladanie nba myślałem że nie ma tu takiego drukowania jak w piłce nożnej. Srogo się zawodzę oglądając nba, Ja Morantnie musi kozłOwać, Zio gra w rugby,nikt nie gra w defensywie bo po co/ nasiniewanie się z goberta a to nie jego wina ze wszystkie ruchy są zabronione

    (20)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Bukmacherka to największe zło sportu i strasznie psuje jego ideę. Dlatego oglądanie koszykówki to tak z przymrużonym okiem. Lepiej samemu grać i czerpać z tego przyjemność.

    Ps. Luka rządzi!

    (20)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Odnośnie obrony w NBA powiem jedno. W 1993 roku mecz gwiazd zakończył się wynikiem 153 do 113. I to był kosmos. Dziś taki wynik w sezonie nie dziwi specjalnie nikogo. Oczywiście zawodnicy są lepsi niż 30 lat temu. Tylko dziwne że tylko w ataku są lepsi.

    (0)
    • Array ( )

      Z cyklu kiedyś to było to tylko wspomnę że najwięcej punktów w meczu NBA padło w 1983 roku podczas pojedynku Detroit – Denver, gdzie wynik był 186-184 (3 dogrywki). Boston w 1969 roku zdobyło w meczu aż 173 i nie potrzebował żadnej dogrywki a nie było jeszcze linii za 3 pkt. Phoenix w 1990 roku również zdobyło 173 i też bez dogrywki. Kosmiczne zdobycze nie pobite do dziś i nie były to żadne mecze All-Star tylko mecze sezonu regularnego.
      W obecnym sezonie na dzień dzisiejszy najwięcej punktów na mecz zdobywa Sacramento 119.5 pkt/ mecz. Czy to jest jakiś kosmiczny wynik nigdy wcześniej niespotykany? Nie do końca bo do rekordowych wyników im daleko bo Denver w sezonie 81/82 zdobywało średnio aż 126.48 pkt/mecz a przez 4 sezony z rzędu w latach 80-tych zdobywało min. 120 pkt/mecz.

      (16)
    • Array ( )

      @anonim. Przede wszystkim moja pomyłka, ten mecz był w 1992. A ogólnie, wspominasz 3 mecze na przestrzeni 20 lat. A ja mówię że dziś, za chwilę, takie wyniki nie będą nikogo dziwić. W tym sezonie wynik 140 punktów był złamany już 25 razy. Oczywiście zawodnicy są dobrze wyszkoleni , ale też nikt za mocno IM nie przeszkadza w zdowyaniu tych punktów.

      (-2)
    • Array ( )

      @DMNO piszesz o tym ile teraz się zdobywa pkt na mecz to zwróć uwagę na to ile pkt. zdobywały drużyny w latach 80-tych czy wcześniej. Od lat 90 tylko jedna drużyna miała średnia w całym sezonie ponad 120 pkt/mecz. Byli to Bucks w sezonie 2020/2021 a ich średnia wynosiła dokładnie 120,1 pkt./mecz. Tymczasem tylko w latach 80 taka sytuacja miała miejsce 6 razy. W latach 70-tych były 3 takie sytuacje oraz aż 13 razy w latach 60 tych. Samo Denver miedzy sezonami 80/81 – 84/85 przekroczyło granicę 160 pkt 3 razy, 150 pkt 6 razy a granicę 140 aż 34 razy. Mało tego Denver jeszcze w sezonie 90/91 zdobywało średnio na mecz 119.9 pkt mając aż 3 mecze w sezonie w których zdobyło ponad 150 pkt. i aż 7 meczów gdzie zdobyli ponad 140 pkt.
      Do tej pory było 22 meczów gdzie przynajmniej jedna drużyna zdobyła min. 160 pkt. z czego od 2000 roku takich przypadków były tylko 3.

      (9)

Komentuj

Gwiazdy Basketu