fbpx

NBA: o tym jak Tony Parker bostońskim Celtem nie został

13

Skoro koszulka Tony’ego Parkera powędrowała dopiero co pod kopułę hali San Antonio Apurs, pomyślałem, że to dobry moment, aby przypomnieć pewną historię z tym zawodnikiem związaną. Francuz, którego w tym sezonie nie oglądamy już na parkietach NBA, jest w świadomości kibiców nierozerwalnie związany z klubem Spurs. Niewiele jednak brakowało, żeby gracz ten trafił do zupełnie innego klubu…

W roku 2001 nazwisko Tony’ego Parkera niewiele mówiło zwykłemu jankeskiemu kibicowi NBA. Nic dziwnego, dla nich był to wówczas “zaledwie” jeden z młokosów zgłoszonych do draftu, w którym pierwsze skrzypce grali podkoszowi: Kwame Brown, Tyson Chandler, Pau Gasol, Eddy Curry, Eddie Griffin, Zach Randolph. Co innego w Europie. Tu Parker, zawodnik PSG Racing, chociaż liczył sobie dopiero 17 wiosen, był już graczem pierwszej piątki swojego zespołu i określano go mianem Wielkiej Europejskiej Nadziei Koszykówki. Dużo mówiło się o jego szansach w USA, wszak szlak przetarł mu ojciec, który grał w NCAA.

Były to czasy młodziutkiego Dirka Nowitzkiego (draft 1998) i jeszcze przed nastaniem Pau Gasola. Zawodnicy ze Starego Kontynentu byli wówczas w NBA traktowani jeszcze jako pewna egzotyka. Niemniej, Tony Parker plasowany był pod koniec drugiej/na początku trzeciej dziesiątki w rozmaitych symulacjach. Zespołami, które wykazywały zainteresowanie tym zawodnikiem byli Boston Celtics, dysponujący pickiem #21 i San Antonio Spurs z wyborem #28.

Mając w pamięci wspaniałą karierę Parkera na parkietach NBA i dynastię jaką stworzył w San Antonio Spurs nie wypada wręcz pisać “niestety”, w kontekście pomyłki, która przydarzyła się Celtom. O tym, żeby wybrać nijakiego Joego Forte kosztem Francuza, zadecydował sam wielki Red Auerbach, znajdujący się jeszcze wówczas na szczycie klubowej egzekutywy. To nie jedyna, jak wiemy, spektakularna porażka arcymistrza trenerskiego, ale cóż… “one man’s trash is another man’s treasure”, jak to mawiają za oceanem.

Zgodnie z relacjami Chrisa Wallace’a, ówczesnego generalnego managera zespołu, Red Auerbach od początku skłaniał się ku zawodnikowi “stąd”, uformowanemu na amerykańskiej ziemi, ponieważ nie miał wielkiego zaufania do europejskiej szkoły basketu.

Auerbach z niechęcią podchodził do rozgrywających z Europy, co więcej widział sporo meczów Forte w barwach Katolickiego Liceum DeMatha, gdzie drużynę prowadził Morgan Wooten, znajomy Reda [Wallace]

Trzeba Wam wiedzieć, że Auerbach był w tej kwestii osamotniony wśród klubowych decydentów. Wszyscy pozostali skłaniali się ku wyborowi Parkera i nie mieli z tym żadnego problemu. Celtowie mieli wówczas za sobą kolejny rozczarowujący sezon, zagrany na 36-46. Od sześciu lat nie powąchali nawet playoffs, a ich ostatnia wygrana seria miała miejsce jeszcze w 1992 roku. Na jedynce w klubie zionęła wielka dziura.

Trzydziestoletni Kenny Anderson zmagał się z kontuzjami, które w sezonie 2000/1 w zasadzie podzieliły jego średnie i ilość rozegranych spotkań przez dwa, w stosunku do poprzednich rozgrywek. Ten #21 pick nie był może jakąś szałową kartą przetargową, ale w ich sytuacji dawał nadzieje na odświeżenie trochę klubowego obwodu. Decyzja w zasadzie zapadła. Było to pewne do tego stopnia, że na ceremonii draftu Parker miał już w rękach czapeczkę Boston Celtics! Dał mu ją Chrysa Chin, późniejszy v-ce szef ds. strategii rozwoju w bostońskim klubie, wówczas pełniący ważną funkcję w lidze, w związku z rozwoje zawodników.

Nie pamiętam co się wtedy stało z Parkerem, zazwyczaj w takich przypadkach, kiedy zawodnik nie dostaje czapeczki którą powinien, jest tak, że była zamiana picków albo trade, lub rozmowy w tej sprawie. Zdarzyło mi się jednak zaledwie kilka razy, żeby dać zawodnikowi snapback, a potem być zmuszonym mu go odebrać. Czasem rodziny chcą zatrzymać czapeczkę, jako pewien rodzaj historycznej pamiątki, nie ma przy tym jakichś dramatów [Chin]

To Red Auerbach postawił na swoim

Zawsze mnie zastanawiało, co się wtedy wydarzyło. Pewnego razu zapytałem o to generalnego managera, Chrisa Wallace’a. Powiedział, że trener i manager mnie chcieli, ale Red Auerbach postawił veto. Wówczas, podczas draftu, prawie zalałem się łzami, kiedy podeszli do mnie ponownie, by odebrać mi czapkę z rąk. Powiedzieli wówczas, że po prostu zmienili zdanie [Tony Parker]

Na usprawiedliwienie Celtów można stwierdzić, że faktycznie, Parker nie był wówczas zbyt znanym w USA prospektem. Charles Barkley, o ile to dla Was poważny analityk, powiedział wówczas z właściwą sobie przenikliwością:

Zbyt wiele o nim nie wiem, ale skoro idzie w pierwszej rundzie, to musi być niezłym zawodnikiem

Absolutnie nie da się jednak obronić tej decyzji, zestawiwszy debiutancki sezon Parkera z sezonem Joego Forte, którego wzięli zamiast Francuza. Ten rozegrał w barwach Bostonu tylko osiem meczów więcej niż Parker, notując średnie poniżej 1 w punktach, asystach, zbiórkach i przechwytach (a bloków nie notując wcale). Tymczasem Tony był All-Rookie z potencjałem na 10/5/3 w każdym meczu, i to w drakońskim systemie Popovicha. Po tym, jak przeciw Hornets zanotował 22/5/4, słynny trener powiedział:

Jesteśmy bardzo zadowoleni. To kawał gracza! Nie wypełniasz luk w zespole zawodnikami z #28 miejsca w drafcie. Liczysz na solidnego role-playera, zdolnego wypełniać swoje zadania po przyuczeniu za parę lat. Z Parkerem wierzymy, że dostaliśmy więcej niż to.

Dostali zdecydowanie więcej.

[BLC]

13 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    fajny artykuł, a przy okazji wysokiego miejsca na liście komentujących prośba do administracji- przenieście przycisk „odpowiedź” w inne miejsce, bo korzystając z komputera jego położenie na górze komentarza sugeruje jakbyśmy odpowiadali na poprzedni, stąd wiele osób -w tym ja- często odpowiada nie temu komentarzowi któremu chcą

    (29)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Zawsze mnie to zachwyca jak wielu graczy chce być zapamiętanymi więc ciśnie na statystyki, byle tylko ich nazwisko znalazło się gdzieś wysoko w jakiejś kategorii, aby historia o nich nie zapomniała. Parker nigdy nie kręcił niesamowitych liczb, a mimo to wiele osób teraz czy tych co przygodę z koszykówką będą dopiero zaczynać będzie wiedzieć i pamiętać, że był taki drobny koleś, który prowadził ataki San Antonio i wielu młodych graczy będzie się na nim wzorowało. Sam jakoś nigdy nie przyglądałem się jego grze, ale wiedziałem, że jest niezbędny w układance Popovicha.

    (5)

Komentuj

Gwiazdy Basketu