fbpx

NBA: blamaż Lakers, hańba Pacers – pora spojrzeć prawdzie w oczy

54

WTMW.

Brzydka jak elewacja w bloku była dzisiejsza kolejka NBA. Będę marudził, jeśli nie macie ochoty czytać, proponuję nie czytać. Pewne rzeczy jednak musimy sobie powiedzieć. To nie jest produkt z powodu którego warto zarywać noce. O co mi chodzi? Już mówię.

Suns 108 Lakers 90

Tyle się mówi o tym, że nowoczesna koszykówka polega na znalezieniu i wyeksponowaniu niemocy przeciwnika oraz zneutralizowaniu / ukryciu własnych słabości. Określenie mismatch, tak popularne na GWBA przy okazji relacji meczowych, mówi Wam coś? Mismatch czyli przewaga na danej pozycji, w danym pojedynku indywidualnym, w danej części parkietu.

Szefowie sztabów NBA, a mówimy o najlepszej lidze świata, gdzie pieniądz płynie szerokim strumieniem, a zawodnik za jeden mecz potrafi otrzymać pół miliona złotych, mają do dyspozycji cały talent świata. Gdy budują zespół od podstaw szukają graczy najbardziej perspektywicznych i utalentowanych. Zaś gdy przychodzi do walki o tytuł, dbają by oprócz talentu, w składzie nie było słabości jednostek ani żadnych deficytów kompetencji.

Na to wchodzą Los Angeles Lakers, siedemnastokrotni mistrzowie, drużyna z bogatymi tradycjami i najbardziej prestiżowymi nazwiskami.

Wchodzą i serwują nam taki skład:

  • Isaiah Thomas – 175 centymetrowy krasnal bez kompetencji i warunków do gry w obronie. Fakt że znalazł się poza ligą i przez długi okres nie znajdował zatrudnienia to nie przypadek ani zła wola sztabowców.
  • Wayne Ellington – podobnie, przekazywany z rąk do rąk: dwanaście lat w lidze, jedenaście klubów, rzuca za trzy, ale nie broni
  • Talen Horton Tucker – wybryk natury za cholerę nie rozumiejący konceptów gry zespołowej, kompletnie nieporadny jako playmaker, holujący piłkę, klapy na oczach
  • DeAndre Jordan – dawno przebrzmiały atleta na pozycji centra, ostatni pracodawca zwolnił go z obowiązku pracy mimo iż potrzebował wysokiego, nie stanowi zagrożenia poza polem trzech sekund, nie wyjdzie do zasłony, ma niskie koszykarskie IQ, którego na dodatek nie nadrabia energią
  • LeBron James – gracz wybitny pod każdym względem, ograniczony energetycznie z racji zaawansowanego wieku, na mecz przyjeżdża paląc cygaro, odpuszcza w obronie
  • Russell Westbrook – gracz wybitny motorycznie, o skłonnościach katorżniczych, nie potrafiący jednak swej niebywałej agresji przełożyć na wyniki zespołu ponieważ brakuje mu nawet nie tyle głowy co techniki, plastyczności ruchów i umiejętności, jeden z najgorszych strzelców dystansowych ostatnich lat
  • Carmelo Anthony – gwiazda koszykówki minionej dekady, anachroniczny styl gry, gracz izolacyjny stanowiący negatyw w obronie
  • Dwight Howard – potężny fizycznie cham o zaskakująco dobrym zdrowiu jak na 36-latka. Niestety równie entuzjastyczny co nieporadny. Jego przydatność zależy od ustawienia rywala, najlepszy w 4-5 minutowych epizodach.
  • Rajon Rondo – na tym etapie kariery anty obrońca o słabym rzucie. Zawodnik łebski, ale w tym “bałaganie” kompletnie nie mający warunków do pracy jako rozgrywający pass first.

Za wyjątkiem Jamesa, który jak sądzę, będzie się potrafił spiąć w obronie na najważniejsze mecze, który braki energii nadrobi inteligencją i ustawieniem – mówimy o “drużynie wynalazków”. Każda postać jest jednowymiarowa, z poważnymi deficytami. Do tego wiekowa i nieprzywykła do odwalania ciężkiej pracy ani usuwania się w cień dla dobra całości.

Jak to się może podobać?

Dziś Lakers starli się z Phoenix Suns, drużyną z krwi i kości. Budowaną jak należy, opartą o zdrowe fundamenty, bez wyraźnych słabości, na dodatek zaangażowaną i ciężko pracującą. Co z tego wyszło?

Isaiah Thomas zaliczył najgorszy statystycznie mecz w karierze: 1/11 z gry 0/6 zza łuku, dwie straty. Współczuję mu, bo to ambitny chłopak, ale pora się pogodzić z losem.

THT “dołożył” 1/13 z gry 0/8 zza łuku i jedną asystę.

Ellington, specjalista trzypunktowy, zdołał oddać cztery rzuty do kosza.

Kompletni non-shooterzy DeAndre Jordan i Rajon Rondo zaliczyli -26 wskaźnika plus/minus.

Jedynymi punktującymi byli “rzeźbiący indywidualnie” LeBron i Westbrook. Innymi słowy, Suns mieli ich dokładnie tam, gdzie chcieli. 38 punktów gospodarzy w drugiej połowie to testament niemocy, nieporadności oraz braku kondycji. Oddajmy chłopakom: energetycznie weszli na wyższy poziom odkąd kontuzji uległ Anthony Davis – temat na odrębny artykuł, również w pejoratywnym tonie. Tyle, że zdrowia, wieku i opisanego powyżej szaleństwa kadrowego nie oszukają. James jak mówiłem, nadal przedostaje się pod obręcz wedle uznania (34 punkty 13/19 z gry) ale dziś znów podkręcił kostkę i długo na tej intensywności nie pociągnie… życzę Lakers owocnych transferów. A najlepsze jest to, że niektórzy “specjaliści” jakich na codzień pokazują w ESPN wieszczyli im 70+ zwycięstw…

Suns: siedmiu ludzi z dwucyfrowym dorobkiem, spokój i współpraca. Bilans wynosi 25-5, w tym 11-3 na wyjeździe.

Pacers 96 Heat 125

Zasugerowałem w grupie by postawić na wygraną Indiany i nie mogę tego przeboleć. To był mój najgorszy typ w tym sezonie. Miałem świadomość jak fatalnie potrafią zachować się Pacers na wyjeździe, ale do c%uja Wacława, gospodarze dysponowali jednym zawodnikiem frontcourt i był nim Dewayne Dedmon!!!

Na silnym skrzydle ustawili 196 centymetrowego Maxa Strussa, który po czterech minutach miał na koncie dwa faule. Heat grali czterema obwodowymi i Dedmonem przeciwko normalnej rotacji Indiany (!) Przepraszam, ale cisną mi się na usta same przekleństwa. Skala nieporadności ekipy Ricka Carlisle’a była zatrważająca. Heat rozegrali ich jak szkolną drużynę spod Bydgoszczy.

Obrona strefowa zaserwowana przez Erika Spoestrę, nawet jeśli złożona z graczy obwodowych, była dla Sabonisa, Turnera, LeVerta, Duarte, Lamba, Wanamakera, Holidaya i Brogdona (zszedł wcześnie, bo doskwiera mu Achilles, a może po prostu nie chciał brać udziału w tym szaleństwie) nie do sforsowania. Dysponowali potężną przewagą warunków, ale to Heat wchodzili pod kosz pasem środkowym, raz po raz wygrywając indywidualne pojedynki. Na dodatek rozciągając przejmującą nieporadnie zasłony Indianę jak gumę w gaciach, trafiając za trzy albo ponawiając akcje.

It’s over

Kyle Lowry (8 punktów 11 zbiórek 12 asyst) był w swoim żywiole, wyprzedzał rywali, wchodził barkiem w obrońcę, kończył layupy śmiejąc się przy tym. Akcja, w której Lowry dobił niecelny rzut kolegi w tłoku podkoszowym była tą, która ostatecznie zakończyła Pacers. Ten zespól MUSI zostać rozpędzony na cztery wiatry. Ten zespól się skończył i nie chcę o nim słyszeć.

Rick Carlisle już przed meczem wyglądał na przybitego. Jakby przeczuwał co się stanie. Jego chłopcy pojechali do Miami i jak sądzę mieli w d%pie ten mecz jak i wyniki całego sezonu. Proszę bardzo fota. Koniec, dosyć.

Heat gratulacje. Odzyskajcie zdrowie i bijcie o finał konferencji. W zalewie braku zaangażowania South Beach jest jak powiew świeżego powietrza. Duncan Robinson i Tyler Herro: 52 punkty 11/18 zza łuku, uwierzycie?! Nawet najstarszy gracz ligi Udonis Haslem trzasnął tróję w “garbage time”…

Pistons 91 Knicks 105

Produkt niepełny z uwagi na absencje. Pistons byli w grze wyłącznie za sprawą energii graczy zadaniowych oraz błędów gospodarzy. Niestety dwaj czołowi gracze Saddiq Bey i Cade Cunningham dostarczyli 7/32 z gry.

Knicks wykorzystali co powinni: przywrócony do życia Kemba Walker znajdował pod obręczą Mitchella Robinsona (17 punktów 14 zbiórek). Ten, gdy go angażują w ofensywie wygląda o wiele lepiej, rośnie w oczach, jakby miał trzy metry rozpiętości ramion. To normalna rzecz, już Phil Jackson pisał o tym książki: dopiero grając razem masz szansę osiągać sukcesy. Pistons są słabi oczywiście, więc po części temu przypisałbym lepszy ruch piłki Knicks. Trzech graczy powyżej dwudziestu zdobytych punktów. Randle, Fournier, Walker – każdy efektywny ofensywnie, bez forsowania.

Blazers 97 Pelicans 111

Nowy Orlean fatalnie broni pick and rolla, więc Damian Lillard statystyki wyśrubował (39 punktów 7 asyst 6/11 zza łuku) ale przed porażką zespołu nie uchronił.

Brandon Ingram jeśli pozwolić mu kozłować jest dominatorem (28 punktów 8 zbiórek 8 asyst) i zupełnie szczerze, to może być najlepszy okres kariery Tiny Doga. Jonas Valanciunas kolejny raz rozdawał karty pod obręczami (10 punktów 16 zbiórek) to było jednak do przewidzenia, Portland mieli to wkalkulowane w koszty.

Różnicę stanowił dziś Nickeil Alexander Walker (kuzyn SGA z OKC) który ugotował smaczną zupkę: 27 punktów 10/16 z gry wchodząc z ławki. Trafiał z każdego miejsca na parkiecie. Popatrzcie jak się rusza ten 23-letni Kanadyjczyk o jordanowskim wzroście:

Timberwolves 102 Mavericks 114

Jedni i drudzy poważnie osłabieni, ale to norma obecnie. Mavs zwycięscy pomimo braku Luki i Porzingisa. Dlaczego?

  • Karl Anthony Towns wściekle podwajany (11 rzutów) pod nieobecność Edwardsa
  • D’Angelo Russell pozbawiony szybkości, ograniczony do dalekich rzutów w izolacji
  • co za tym idzie: dwa trafienia z gry Wolves na przestrzeni ostatnich siedmiu minut!
  • 28 punktów szarżującego z piłką Jalena Brunsona pod nieobecność Patricka Beverleya
  • specjaliści trzypunktowi Wolves: D’Lo, McDaniel, Nowell łącznie 1/17 zza łuku

Kolejny raz Minnesota nie potrafi wykorzystać faktu, że ich kozak jest desperacko atakowany przed dwóch obrońców. Tak nie powinno być, nie w przypadku gdy myśli się o playoffs itd.

Dobrego dnia wszystkim! b

54 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Idealne podsumowanie Talena Hortona. Jego koszykarskie IQ jest dużo niżej niż poziom RW.
    Czy uda się przehandlować RW? Wątpliwe, ale obowiązkowe (najlepiej w pakiecie z THT) jeśli Lakers chcą powalczyć w PO.
    Pozdrawiam wszystkich i życzę przy okazji zdrowych i pogodnych świąt dla całej famili GWB.

    (29)
    • Array ( )

      Jaki jest sens przebudowywać LAL, skoro obecny zespół nie ma zupełnie tożsamości? Wszyscy gracze są świeżo ściągnięci, a najdłużej gra tam Lebron – 187 spotkań, czyli trochę ponad 2 sezony – rocznikowo czwarty.

      (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla mnie jako fana LAL najbardziej irytujący jest fakt jak można zniszczyć zajebiście grającą drużynę w niecały rok. Na początku zeszłego sezonu jechali wszystkich. Potem te głupie pomysły z Dennisem i Westbrookiem, tragedia.

    (38)
    • Array ( )
      Real Michael Jordan 22 grudnia, 2021 at 20:01

      You still can win beacuse you’re the goat! But those trades for westbrook etc. Was dumbass moves LeGM, you can do better.

      (-7)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bartek , jesteś bardzo niesprawiedliwy w swojej ocenie. O blamażu można pisac kiedy naprzeciw siebie stają dwie równorzędne drużyny i jedna z nich zostaje dotkliwie pobita. Tutaj tego nie było. Naprzeciw siebie staneły : drużyna z jasno określonym celem i z planem jak ten cel osiągnąć , silna , praktycznie bez słabych punktów oraz drużyna miotająca się , bez żadnego planu taktycznego , z dwoma nabijaczami statystyk , którzy przeciągnęli wykonanie egzekucji aż do trzeciej kwarty.
    Także , nie blamaż , tylko po prostu “spodziewana porażka z wyżej notowanym rywalem”
    A na poważnie , spoko tekst,
    pozdrawiam

    (36)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakersi przypominają mi muzeum osobliwości albo cyrk na kółkach. Maja karła, klaunów i nawet sztukmistrza Lebrona. Brakuje im tylko tygrysa i lwa. Wyjdą do play-off czy nie oto jest pytanie.

    (65)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ogólnie opis LAL spoko, ale Melo to już dawno nie jest gracz izolacyjny, zdarzają mu się takie akcje ale od czasów PTB jest to jednak przede wszystkim gracz Catch-and-Shoot.

    Strzelam, że on w tym sezonie zrobił z piłką mniej kozłów niż potrafił w jednym meczu będąc w Nuggets czy Knicks 😉

    (21)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron gra średnio 37 min na mecz, najwięcej od sezonu 17-18, gdy jeszcze grał w Clevland. Jak złapie jakiś poważniejszy uraz, czego mu nie życzę, będzie po LA w PO w tym roku. Heat absolutnie w drugą stronę – trochę doświadczenia, trochę postaci które zostały uformowane/odkryte/wymyślone w klubie.Jasne, pościągali też gwiazdy przez ostatnie lata, ale starali się o ludzi którzy pasują im do koncepcji drużyny (Lowry, Butler), a nie podpisywali tego kto akurat był dostępny. 6 trójka Haslema w jego niemal 20 letinej karierze w NBA.

    (17)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron może zostać kiedyś wspaniałym trenerem, pod warunkiem, że nie będzie pełnił jednocześnie funkcji GMa. No nie ma chłop kompletnie do tego smykałki, w przeciwieństwie do czytania i analizy zagrywek boiskowych.

    (13)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Z meczu Lakers Suns najbardziej podobała mi się akcja jak bodajże podwoili lebrona z lewej strony parkietu , ten podał do czystego westbrooka za 3 , ten nie chcąc rzucać oddał do czystego rondo bliżej rogu . Rondel również nie w smak miał rzucanie , więc pomimo że był czysty oddal do THT na czystą pozycję w rogu , a ten bez wahania odpalił , pomimo 0/7 zza łuku w tym momencie. Wynik rzutu znacie

    (24)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Widac bylo jak na dloni jaka jest roznica miedzy CP a RW a siano podobne.mimo wszystko CP to jednak ma to cos czytaj iq na boisku

    (20)
    • Array ( )

      Chodzi o to że RW jest graczem jednowymiarowym – pi*da do przodu i widzi tylko obręcz. Nie kontroluje tempa, nie sieje za 3, przez to nie przyciąga do siebie obrońców jak stoi na obwodzie, za tym też idzie gra bez piłki. To są rzeczy które nie zawsze znajdziesz w statystykach, ale pomagają drużynie jako całości. CP – jak trzeba przycisnąć – przyciska, trzeba na już wrzucić kosz albo dwa, a kolegom na placu nie siedzi – to on dostarcza. Gracze czują się silniesi gdy widzą, że za kierą jest ktoś z spokojem i ogarnia

      (14)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Przed sezonem tylko psychofani wróżyli LAL wiele zwycięstw. Każdy trzeźwo myślący obserwator NBA wiedział, ze z tego pieca chleba nie będzie. Gdy podpisywali Westbrooka wiadomo było, ze to jest dokładnie odwrotność ich potrzeb. Chłop bez rzutu, lubiący poholować piłkę, słaby w obronie, z wątpliwym boiskowym IQ, za to przerośniętymi ego. Do tego kontrakt z kosmosu. Trzeba było zatrzymać Caruso i polować na gości pokroju Bradley Beal. Ideałem byłby ktoś pokroju Klaya Thompsona. Świetny obrońca, ze świetnym rzutem z dystansu, grający „bez kozła”. Lakersi wyglądaliby wtedy zupełnie inaczej i mogliby o coś powalczyć. Lebron by rozgrywał , jak trzeba coś rzucił. Davis na 4 tez nie musiałby walczyć pod koszem, a tak to kontuzjogenna primabalerina z zespołem wiecznego zmęczenia będzie się leczyć cały sezon. Caruso by łatał dziury na całym boisku, Jordan mógłby garowac w trumnie. A taki „Klay” by nawrzucał punktów, zgasił przeciwników na obwodzie i miał piłkę w rękach przez 2minuty meczu.

    (10)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie lubię Westbrooka od czasów OKC. Jak zabierał rzuty Durantowi, jak później wysocy rozstępowali się jak może czerwone aby Russ na bank pyknął swoje zbiórki i TD. Nigdy nie był to winning player. Ale : no kurde coś w tym jest jak on leci jakby jutra nie było na te kosze, jak popełnia kolejne straty, każda kolejna dziwniejsza i nic sobie z tego nie robi. Jak na post upie oddaje rzut o tablicę na około 23% skuteczności który cudem wpada a później chłop bierze swojego obrońcę na kołyskę. No trzeba powiedzieć, że nie lubię ale szanuję. I strzelam, że LBJ go odda do all star weekendu. Oby się tylko chętny znalazł.

    (7)
    • Array ( )

      Ja nie potrafię pojąć jednego – jak tak atletyczny zawodnik grający w najlepszej lidze swiata, na różnych poziomach rywalizacji (bo o mistrzostwo też), mimo 14 (!!!) rozegranych sezonów, dla lepszych lub gorszych trenerów i wśród najgorszych i najlepszych zawodników – nadal popełnia idiotyczne błędy charakterystyczne dla pierwszoroczniaków. A im dalej w las tym ciemniej. IQ boiskowe (lub jego brak) to jedno, ale niekompetencja i lapidarność u zawodnika tego formatu? I to za takie pieniądze? Ciekawe czy znajdzie się chętny na jego potencjał w trakcie okienka transferowego…

      (7)
    • Array ( )

      Lapidarność czyli co według ciebie?
      Bo nie bardzo rozumiem na jaką cechę chcesz zwrócić uwagę…

      (4)
    • Array ( )

      @anonim
      Masz rację – złe słowo. Nie chodziło mi o lapidarny, nawet nie pamiętam o jakim słowie myślałem. Ale jeśli chodzi o cechę? “straty z czapy”. Nie wiem jak to nazwać. Gra Westbrooka mówi sama za siebie 😉 słów brak😂

      (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Jednak święta to magiczny czas, nawet admin potrafi się przyznać do kiepskich typów w grupie typera. Tak to można było odnieść wrażenie że grupą typera stoi na tej samej półce finansowej co Amazon 😉

    (12)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja rozumiem, że ludzi brak to się nawet takiego IT ściągneło na 10 dni ale jak to jest, że grali dziś 12-oma zawodnikami a taki gość na tymczasie dostaje więcej minut niż Rondo…

    (3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak sie pozwala by Clutch sport i Lebron bawili sie w managerke (a nie powinni bo sie nie znaja) i dobierali sobie sklad to potem sa takie wyniki. Perkins przeginal strasznie w te lato ale nie tylko on. Po prostu w ESPN duzo ludzi Lebrona i richa paula pracuje.

    (5)
    • Array ( )

      992 nie do końca zgodziłbym się z tym słabym menagerowaniem Lebrona😄 Fakt, ten rok to jest blamaż totalny, ale… Miami i dwa tytuły to w dużej mierze był już pomysł Lebrona, powrót do Cavs i wygrana z GSW to już plan w 100% Lebrona, przenosiny do LAL i wygrana mistrza (po tej porąbanej bańce) to tez jego zasługa. Może szefowie LAL mu zaufali kolejny raz? Nie jestem jego fanem. Ściągnięcie Westa może zaprzepaścić szanse LBJ na jeszcze jeden tytuł. Jednak wydaje mi się, ze patrząc na te prawie 20 lat kariery LBJ jako zawodnika/managera bilans jest dodatni😊

      (-5)
    • Array ( )

      @Manuohmanu

      Miami byl jest i bedzie zawsze autorstwem Pata Raily i Dwayne Wade’a jako zawodnika.

      Co do Cavs to tam byl David Griffin ktory sciagal zawodnikow pod Lebrona ale nie z Lebronem.

      Tytul w bance byl od poczatku z * Lakers.

      Nie lubie lebrona, szanuje jako zawodnika ale nie uwazam ze budowanie zespolu pod jego i Richa Paula i ich $ ukladziki wychodzi na dobre LAL. Swoje na pewno dorzuca tez Rob Pelinka.

      (3)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie sposób się z autorem tekstu nie zgodzić. Ja bym dodał od siebie jeszcze dwie kwestie/pytania:
    1. W co wierzył Rob Pelinka przed sezonem budując ten team składający się w większości z “wielkich niewiadomych” ? Przecież to, ze ktoś na papierze jest świetny w pewnych kategoriach statystycznych/ma jakieś specyficzne umiejętności wcale nie znaczy, że wkomponuje się w styl gry drużyny. I tu właśnie kwestia druga.
    2. Daleki jestem od zwalania większości winy na trenera (chyba ze jest to Doc Rivers), ale czy Vogel naprawdę nie potrafi poukładać/poustawiać/doprowadzić do porządku swoich zawodników? Czy on mial/ma w ogóle jakiś pomysł na ten team? Podobno uchodzi za “dobrego trenera”.

    Kiedyś byłem fanem LeBrona, zawsze lubiłem organizację LA, nawet jeśli przed sezonem drapałem się po głowie “co ci Pelinka/Vogel/Lebron starają się wyrzeźbić, przecież Andrzej to j$%*ie” to w jakis tam sposób uzasadniałem to “to profesjonaliści, może w tym szaleństwie jest jakaś metoda”, ale w tej chwili to wygląda na jakąś tragikomedię… W obecnej chwili to nie jest nawet drużyna na PO, okienko transferowe coraz bliżej, ale… Kto tych zawodników będzie jeszcze chciał i za kogo?

    (2)
    • Array ( )

      Odnośnie punktu 2. Ja nie mogę zrozumieć, jak Vogel, uchodzący przecież za dobrego trenera defensywnego, mógł w ciągu roku tak zepsuć swój zespół pod kątem gry obronnej. Przecież jak się patrzy, jak Lakers bronią (czy raczej nie bronią) w tym sezonie to jest jakaś katastrofa.

      (2)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma czym się podniecać Admin.
    To było do przewidzenia, że Suns zbiją LAL.
    Suns pracują jak dobrze naoliwiona maszyna, podobnie jak Warriors, z tym że ciekawe jak zaimplementuje się Klay po powrocie.
    To są DWIE ekipy, które na tą chwilę myślą realnie o wygranej w finale Zachodu.
    Co nie zmienia faktu, że nikt nie będzie lekceważył Lakers. To tylko jeden mecz w połowie grudnia.

    Jak dla mnie ZDROWI Lakers pokonają i Suns i Warriors.
    Dupy to dają dodatki Lakers i niezbyt trafione roszady.
    No ale ten sezon zaczyna powoli wyglądać na kolejny sezon byleby przepękać po play offs i wtedy zobaczymy kto w jakiej formie dotrwa do turnieju.

    Jeszcze 41 spotkań na 25ppg i Lebron przegoni Karła.

    (-14)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron nie ma w planach trenerki,on chce mieć swój własny klub.Więcej mówił o tym w którymś z odcinków”Barbershop”.

    (2)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja się cieszę, że LAL znów przypominają cyrk. W cenie Westbrooka mieliby trzech porządnych zadaniowców, ale przecież tam musi być SZOŁ!!
    Można narzekać. Każdy akapit o fatalnej postawie Lejkers to miód na uszy:)

    (12)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Transfery Lakers???żartujecie, a co i komu mogli by niby dostać??Za kogo THT i Westbrook bo o nich chyba myśli każdy optymista Lakers i teraz co mieli by za nich dostać???Lakers nie ma żadnych atutów transferowych ŻADNYCH!!!

    (6)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnych czasów dożyłem w NBA myślałem że nashe mariony i stadomajery to była ekipa Suns która się trafia raz na 25 lat ale ta obecna jest lepsza chociaż mniej efektowna 🤩

    (2)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Pomijając to wszystko… Patrzę na tę fotkę LBJ i się zastanawiam czy on pali te cygaro przez maskę? Pyka kilka razy i ja zakłada na powrót? Przecież to tak samo głupie jak orkiestra dęta próbująca grać w maseczkach.

    (5)

Komentuj

Gwiazdy Basketu