fbpx

NBA: Cavaliers robią duże wrażenie | rozpalone czoło Jonasa Valanciunasa

26

Welcome to my world!

Magic 96 Sixers 101

Niespodzianki nie było, co najwyżej rozmiar zwycięstwa może budzić wątpliwości. Płaczę widząc jak mój człowiek Tyrese Maxey trafia 2/12 rzutów miotając się gdzieś na dystansie / dalekim półdystansie, nie znajdując miejsca na wjazd podkoszowy. Embiid i Harris spowalniają wszelki rytm ofensywny. Zupełnie jakby piłka w ich rękach musiała nabrać jakiejś mocy, naładować się. To się bardzo źle ogląda. Embiid jest przepotężnym typem, który nie potrafi albo nie chce stawiać zasłon. Z dala od piłki kompletnie się nie angażuje. Tobias nie potrafi podawać. Maxey to też jest partyzant, nie żaden Chris Paul, ale hej! Wygrali ze zdziesiątkowanym Orlando. A będą jeszcze bardziej zdziesiątkowani, bo Jalen Suggs uszkodził kciuk.

Nuggets 120 Heat 111

Denver wjechało na South Beach z przytupem. Joker (24 punkty 15 zbiórek 7 asyst) rozdawał podania w poprzek parkietu bądź ustawiał się głęboko do podania ośmieszając tym samym firmową obronę gospodarzy. Co za tym idzie goście trafili 18/35 zza łuku, a to ponad 50%!

Nie zamierzam krytykować, bo produkt był niepełnowartościowy. Poza grą między innymi Jimmy Butler i Tyler Herro. Z ciekawostek: przy kilku okazjach kibice buczeli na Jokera. Ten na pomeczowej konferencji prasowej przyznał: “Ziomeczku grałem w Serbii, to tutaj to dla mnie pryszcz”.

Bama Adebayo kompletnie rozpracował 1-na-1. Erik Spoelstra oddelegował więc PJ Tuckera do krycia, ale to także nie przyniosło rezultatów. Potem strefą próbowali naprzemiennie z podwojeniami. Starali się go odciąć od podania w środek, ale żaden obrońca nie był dość wysoki albo atletyczny. Niesamowity zawodnik ten Serb.

Hornets 119 Bulls 133

Bulls obśmiali strefę Charlotte. W pojedynku braci zawsze lepszy jest ten starszy, w typ wypadku Lonzo (16 punktów 8 asyst 4/5 zza łuku). Hornets mają oczywiście kadrowy problem ze środkowym. Nadrabiają nieszablonowym atakiem, szybkością, ale tak się składa, że trafili na doskonale dysponowanych Bulls. W tym Nikola Vucevic (30 punktów 14 zbiórek 5 asysty 6/6 zza łuku) rozegrał najlepszy mecz w barwach Chicago. Może się w końcu przełamie, zobaczymy. Do tego nieprzeciętną formę trzyma DeMar DeRozan (28 punktów 12/20 z gry, 5 zbiórek, 6 asyst). Co do zasady nie lubię gry izolacyjnej, ale taki old school na półdystansie a’la Kobe – no mam do tego słabość:

Miles Bridges ostatnimi czasy przytłumiony (9 punktów 8 rzutów). Trochę się dublują stylem z Terrym Rozierem. Inna sprawa, że scouting rywali pracuje i odkąd regularnie zaczął przekraczać dwadzieścia punktów w meczu, zaczęła nadciągać pomoc. Chłopak trochę się spina widząc podwojenia, najczęściej rezygnuje z ataku. Inna rzecz, że w ataku Charlotte trochę gęsto się zrobiło. Talentu mają aż nazbyt wiele, każdy chce rzucać.

Thunder 89 Rockets 102

Wierzcie lub nie, Rockets wygrali właśnie trzeci mecz z rzędu i nie są już najgorszą drużyną NBA. Zmianą jest przesunięcie Christiana Wooda (24 punkty 21 zbiórek 9/17 z gry) na pozycję centra i zapewnienie mu spacingu na pozycjach 2 i 3. Kevin Porter Junior zaliczył skromne triple-double. Cały zespół zastawiał dla niego dziesiątą zbiórkę, hehe.

Pacers 98 Wolves 100

Pojedynek ligowych przeciętniaków. Emocjonujący dość i obfitujący w zmiany. Efektownych akcji również nie zabrakło, jak na przykład ta, w wykonaniu Anthony’ego Edwardsa:

Indiana nie ma rasowego closera, nie potrafi zamykać meczów. W spotkaniach rozstrzygniętych 5 lub mniej punktami zaliczają w tym sezonie bilans (3-11). Caris LeVert jest najlepszy w kwestii kreowania sobie samemu rzutów z izolacji, ale kiepsko sobie radzi z podwojeniami.

Szkoda wybitnie zaangażowanego dziś Domantasa Sabonisa (16 punktów 25 zbiórek 10 asyst) którego nie oszczędzali dziś ani rywale, ani sędziowie. Sporo kontaktu dopuścili, no cóż. Byłoby chłopu łatwiej, gdyby ogarnęli jakieś zagrywki pod niego. Gdyby po piłkę nie musiał wychodzić na szósty metr. Wygląda to smutno gdy dwaj obwodowi dryblerzy dryblują w miejscu. Potem pojawia się presja czasu i wkrada się panika.

Wolves: dobra forma D’Angelo Russella w ostatnich dniach (11 asyst 1 strata). Konsekwentne wysiłki w obronie. Szesnaście punktów Townsa w trzeciej kwarcie jednak sporo szamotaniny lidera, fauli i strat. Blok Josha Okogie!

Cavaliers 114 Mavericks 96

I to się nazywa zwycięstwo! Wielokrotnie chwaliłem już rozwijającego się ofensywnie Jarretta Allena (28 punktów 14 zbiórek 12/17 z gry) komplementowałem szybkość i prozespołowe nastawienie Dariusa Garlanda (18 punktów 9 asyst) opowiadałem o potencjale rookie Evana Mobleya (12 punktów 7 zbiórek 2 bloki) więc dziś będzie o Finie. Przy prezentowanej na przestrzeni ostatnich gier formie Lauri Markkanen to jest klasyczny x-factor: 24 punkty 5/9 zza łuku.

Nie spodziewałem się, że zobaczę jeszcze uśmiech Kevina Love w barwach Cleveland. A tu proszę! Entuzjazm, jaki bije z tej ekipy jest zaraźliwy. Ricky Rubio (7 punktów 7 zbiórek 6 asyst +30 wskaźnika plus/minus) kocha koszykówkę i dzieli się tym darem z chłopakami. To właśnie entuzjazm rodzi zaangażowanie i starania. Osiemnaście punktów przewagi na wyjeździe. Zdominowana trzecia kwarta i utrzymanie przewagi w czwartej, yeah!

Koszykarskie IQ na remis, wiadomo Luka (25/10/10) ale pod obręczą Cavs kładzie Dallas na łopatki. Garland z Allenem zmiażdżyli środek, po części dlatego, że Mavs z założenia nie podwajają, nawet oczywistych mismatchów.

Wizards 99 Spurs 116

Dejounte Murray (22 punkty 10 zbiórek 8 asyst) jest najlepszym graczem Spurs, kropka. Liderem na miarę swoich 25 lat. Thaddeus Young nie jest perspektywiczny, jego okres przydatności rozmija się z potencjalnie najlepszymi latami reszty kadry, ale czasem coś sobie przypomni. Dziś był kluczową postacią na boisku choć zagrał jedną kwartę więc epizod. Derrick White ma technikę, ma talent, ma swoje tempo ataku, charakterystyczne dla wielkich koszykarzy. Gdyby tylko ustabilizował formę. Dziś było dobrze: 24 punkty 5 zbiórek 5 asyst. Obiecująco wyglądali na obwodzie z Murrayem, ale duża w tym “zasługa” Czarodziejów.

Energia gości była na wyjątkowo kiepskim poziomie. Ile razy można stracić punkty z tej samej akcji? Murray i White naprzemiennie wchodzili w półdystans po zasłonie i kończyli temat rzutem bądź penetracją (w sumie oddali 40 rzutów) która jeśli nie wpadła do obręczy, prowadziła do ofensywnej zbiórki. Klasyczny Gregg Popovich: żadnych wielkich filozofii, wykorzystywanie mismatchów i tego, co daje rywal.

Wizards przez cały mecz nie wprowadzili żadnej zmiany, nie zmienili obrony pick and rolla więc mają za swoje. Lineupy też były podejrzane, ale rozumiem że coach Unseld szukał energii wśród swoich podopiecznych. Fatalny zawód wciąż sprawia łotewskim kibicom Davis Bertans. W czterech ostatnich meczach skuteczność tego wybitnego niegdyś strzelca, a zarazem katastrofalnego obrońcy wynosi… 1/22!

Blazers 107 Jazz 129

Taka to już świecka tradycja, że Utah bije Portland. Nowością jest za to podejście gospodarzy do obrony pick and rolla. Damian Lillard to jeden z ligowych liderów akcji dwójkowych. Zdobywa z nich średnio aż dziewięć punktów, czyli spokojnie pierwsza dziesiątka NBA. Jazz dotąd grali z Gobertem cofającym się pod obręcz, teraz z długorękim Rudym Gayem na silnym skrzydle wychodzą wysoko. Podoba mi się lineup z Gayem, bardzo! Gobert generalnie jest w życiowej formie, dawno nie łapał tylu bloków ze wstecznego biegu.

Mając więc Lillarda pod kontrolą (11 punktów) który umęczył się diabelnie w izolacjach, po handoffach czy szukając zasłony bez piłki, resztę miejscowi ogarnęli dość łatwo. Portland od dawna gra obronę “contain” więc Rudy (21 punktów 16 zbiórek) rolował twardo, a i Donovan Mitchell (30 punktów 12/20 z gry) z łatwością przedostawał się pod obręcz przeciwko spowolniałym wysokim. Te euro-stepy były wręcz bezczelne. Dodaj 6/10 zza łuku Jordana Clarksona, 4/8 Inglesa, 3 tróje Gaya, a tradycji stanie się zadość.

Pelicans 123 Clippers 104

Jonas Valanciunas oszalał: 39 punktów 15 zbiórek w tym siedem ofensywnych. Proponuję przyjrzeć się poniższemu rozkładowi rzutów. Pełne kółeczka symbolizują trafienia…

Gdy Litwin zaczął zasiewać zza łuku (29 punktów zdobył do przerwy) prowadzenie z miejsca sięgnęło dwudziestu oczek i mimo starań Paula George’a (27 punktów) i jego kompanów, do końca pozostało dwucyfrowe. Pelicans zdominowali tablice, oddali 22 rzuty do kosza więcej, popełnili tylko osiem strat. Jedenaście razy przechwytywali piłkę. Jednocześnie pamiętajmy, że gospodarze rozgrywali trzeci mecz w czwartą noc, więc nie bądźmy dla nich zbyt surowi.


W grupie typera 3:1. Otwieramy kolejny zwycięski tydzień, liczę na skuteczność oscylującą wokół 70%.

Kto chce dołączyć w grudniu, zapraszam na maila: [email protected]

Dobrego dnia wszystkim. B

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Okazuje się, że Carlise jest kolejnym trenerem gamoniem, który nie rozumie se wystarczyłoby do playbooka wrzucić ze 2 zagrywki na swojego centra i Pacers mieliby mistrza. Straszna niekompetencja w NBA panuje.

    (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Minnesota okazuje sie byc wreszcie ligowym przecietniakiem a nie zakala NBA – mysle ze to progres 🙂 Ze juz nie wspomne, ze po ostatnim zwyciestwie nad ’76 do glowy przychodzi slogan “trust the process” – z wyjatkiem Beasleya i Princea (de facto zadaniowcow) wszyscy to wychowankowie. Russel to w sumie efekt wymian i rowniez “material obcy” , ale jest on odleglym poklosiem tradeow ktore pozbawily Minnesote takiej perelki jak Lavine.
    Wiele razy przywolywana patologia w Minneapolis zmienila kierownictwo i sztab szkoleniowy i nagle zalicza serie 7-1. Zaczyna bronic, przewodzi nawet lidze w kilku kategoriach statystycznych.
    Taki kopciuszek ligi – wystarczylo pozbyc sie Zlej Macochy i juz nawet da sie to ogladac bez wstydu 🙂

    (12)
    • Array ( )

      Patologia z minesoty tłamsiła bardzo. Wystarczy popatrzeć na Wigginsa który w Minnesocie grał jakby mu kompletnie nie zależało, a w GSW ciśnie aż miło. Bardzo mi się przyjemnie patrzy jak zapieprza w obronie.

      (5)
    • Array ( )

      ^killer_ltd, patologia patologią, ale wiesz – jak możesz grać z top5 PG all time i jednym z najwybitniejszych obrońców w historii, to nie musisz się bardzo przejmować. to tak, jakbyś kupił dom na fajnej działce, super pomalowany, kosteczka i ogród dopieszczone, wewnątrz parkiety, łazienki, no wszystko zrobione na tip top – zostaje włożyć tam meble. tak wygląda GSW i jeżeli te meble będą pasować do wnętrza i zamysłu projektanta, to dom będzie zajebisty – co oglądamy w tym sezonie

      (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Bulls mają ogromny potencjał ofensywny, tylko zastanawia mnie kto tam jest/zostanie liderem? DeRozan już raz nie podołał tej roli (Raptors), ale może dojrzał i teraz ją udźwignie. Vucevic wiedział już w momencie podpisywania kontraktu, że max będzie trzeci w kolejce. Zostaje LaVine. Chłop się od czasów Minesoty rozwinął się bardziej, niż ktokolwiek przypuszczał, ale czy to gość który weźmie zespół na bary? WYT?
    W życiu nie przypuszczałem, że to powiem – Clevland zaczyna mi się podobać XD. Nie przepadałem za tym zespołem, nawet jak grał tam LeBron.

    (12)
    • Array ( )

      Paul “kilka strat w jednej kwarcie, bo co mi tam” George? Przecież to fajtłapa wśród asów, których wymieniłeś obok niego (co do reszty, pełna zgoda). Wystarczyło obejrzeć kilka ostatnich spotkań Clippersów i już wiadomo, że z tym Panem jako liderem nie mają co myśleć o przejściu kogokolwiek w PO (a gorąco im kibicowałem po dojściu Leonarda, którego lubię od czasów SAS). Curremu dajmy się wystrzelać na SG, a piłka w ręce CP3.

      (-1)
    • Array ( )

      Paul “faja mięknie w PO” George to żaden gracz, zamiast niego AD lub Embiid (bo są kotami w obronie), ewentualnie Doncic (nawet w aktualnej formie zawsze i wszędzie ponad PG).

      (-5)
    • Array ( )

      No w tamtym sezonie w PO dla mnie pokazał klasę. Ale fakt w to miejsce moglby byc kto inny ale nie Center bo druzyna bez sensu. No to w to miejsce Devin Booker.

      (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Widzieliście jak Caruso wygarnął piłkę LaMelo mimo, że ten wykonał wzorcowego crossovera? Od zawsze AC otacza dużo życzliwej energii obserwatorów, ale obiektywnie ten zawodnik jest wręcz okrutny.

    (9)
    • Array ( )
      Irving Washington 1 grudnia, 2021 at 12:27

      prawda, niedzielni Janusze mają polew z Bold Mamby ewentualnie traktują go jak maskotę, a koleś broni jak diabeł, dobrze rozprowadza piłkę i jest bardziej atletyczny niż 3/4 ligi. To jest typ playera, który uzupełnia mistrzowskie układanki, największym błędem Lakers w tym offseason było niepodpisanie właśnie jego, a dopiero w drugiej kolejności KCP.

      (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeszcze niedawno to nikomu nie przeszkadzało, że Lalki nie grały, i tak 3/4 komentarzy było o nich (albo o krulu).
    Czyżby jakiś signum temporis?

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Cavs grają niezły basket. Lebron pewnie teraz pluje sobie w brodę ze podpisał przedłużenie i nie może wrócić na przyszły sezon xD

    (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Houston niezwyciężone od kiedy z Panem Andrzejem poszliśmy na mecz, passa jednak się kończy bo wracamy do kraju, grupo typera nie dziękujcie za inside info ale Houston następny mecz przegrywa.

    (4)
    • Array ( )

      Eee tam… Dwight Howard trafia 0.714% w tym sezonie za 3 🙂 prawdziwa z niego maszyna na dalekim dystansie 🙂 niedługo będą go pewnie we dwóch kryć jak tylko przekroczy połowę boiska 🙂

      (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Zostawcie PG w spokoju. Facet gra wspaniale, broni ok. Czołówka ligi. Ale jak masz tak durnego trenera to się będzie męczył. Leonard tego nie zmieni. Clippers mają najszerszą kadrę. Może obok Jazz ale jak masz trenera jak Lue to wyniku nie będzie. Rok temu inny nieudacznik ich prowadził, nieudacznik zakllinacz i pięknie to teraz widać w 76. Obaj panowie mają po jednym tytule, Doc daaaaaawno temu a Lue równie dawno i nie prowadził wtedy Cavs bo robił to Król z boiska. Zatem choć uwielbiam Leonarda i Clips to wyniku się nie spodziewam.

    (-1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu