fbpx

NBA: Embiid wrócił, Heat smażą placki | Luka Doncic zaskakująco ograł Phoenix!

27

WTMW

Pozdrowienia z Hamburga. Siedzę w kawiarni, za ladą Polka, dostałem nawet rabat. Mam widok na przepiękne kamienice, a cynamonowe ciastka sprawiają, że sylwetka sportowca, no cóż, chyba nie jest mi pisana, hehe.

Jestem w pięknym miejscu, ale moje myśli krążą wokół nocnego NBA. Pewne rzeczy wymykają się zdrowemu rozsądkowi. O czym mowa, zaraz spróbuję nakreślić.

Suns 94 Mavericks 103 [2-1]

Sympatie odkładam na bok, wiadomo że sympatyzuję z Phoenix i życzę CP3 pierwszego w karierze pierścienia. To jak Oscar dla Leonardo DiCaprio, musi mu w końcu przypaść chociaż słowo “przypaść” to chyba w tym wypadku obraźliwe i nie pasuje.

Symulacje dawały Phoenix 1.42 punktów średnio na rzut w polu trzech sekund. Rzucali 27 razy, osiągnęli 1.04 punktów na posiadanie. To daje minus 10 punktów z powodu niedokładności. Jeśli oglądałeś na żywo to widziałeś spartolone layupy. Jak mawiał klasyk: niewykorzystane sytuacje się mszczą jak dziewczyna, do której nie podszedłeś, bo zabrakło ci jaj, a potem widzisz ją z innym typem.

Druga sprawa: obchodzący 37. urodziny Chris Paul popełnił SIEDEM strat w pierwszej połowie. Tego się wytłumaczyć nie da. Reggie Bullock jest świetnym plastrem, niejednokrotnie naciskał na całym parkiecie, ale biorąc pod uwagę resume Chrisa zrzućmy to na karb słabego dnia i rozkojarzenia. Dla kontrastu Mavs do przerwy mieli na koncie JEDNĄ stratę, również niebywałe.

Trzeci temat: wiadomym było, że Dallas musi odblokować ofensywnie Jalena Brunsona, aby dać sobie szansę na zwycięstwo i nawiązanie walki w serii. Ja to wiedziałem, moi koledzy wiedzieli, sztab obu klubów miał to podkreślone w kajetach i na tabletach. Mimo to wyglądali na zaskoczonych. Nie zmienili krycia, za rozpędzającym się z każdym trafieniem JB wciąż latał Devin Booker. W dwóch pierwszych grach sobie radził, teraz trzeba było zadziałać, ale nic takiego nie nastąpiło.

Brunson wjechał pod kosz Phoenix 26 razy w tym meczu! W poprzednich meczach łącznie zaliczył 23 wjazdy. Przy czym uwaga, zdobył 1.3 punktów na każdy przypadający “drive” a to jest efektywność gry tyłem do kosza prime Shaqa!

Adjustments

Idę o zakład, że w kolejnym meczu zobaczymy Jae Crowdera przeciwko Luce, a krycie Brunsona (28 punktów na 50% z gry) przejmie finalista tegorocznego głosowania na DPOY Mikal Bridges. To jest tak oczywiste, że aż nie do wiary. Jak mówię, są takie mecze w playoffs, że czasami wydaje się, że ekipy mocniejsze specjalnie się podkładają.

Jason Kidd ograł dziś Monty’ego Williamsa i umówmy się, że “ograł” to w tym wypadku eufemizm. Ilekroć PHX wkręcało się na obroty, Kidd zaciągał im hamulec, brał przerwę, zmieniał ustawienie.

Monteskjusz Williams kija zrobił, a pomysł z równoczesnym wystawieniem na parkiet antydefensywnego tercetu Cameron Payne, Landry Shamet i Cameron Johnson to było (za przeproszeniem) gówno. W szczególności Shamet – w obronie zachowuje się jakby miał zawiązane przepaską oczy. To nie jego poziom, nie w tak nerwowym meczu, gdy ekipa jest w dołku.

Dallas z opóźnieniem, ale przekazywali krycie zawczasu, pokazywali sobie palcami kto i do czego leci, a Suns zamiast atakować czekali aż się towarzystwo ustawi. CP zawiódł jako dyrygent orkiestry (12 punktów 5/9 z gry 4 asysty 7 strat 4 faule) mam nadzieję, że z nim wszystko w porządku.

Luka Doncic zrobił swoje (26/13/9) w pojedynczym kryciu i pozostaje tylko pytanie czy doczeka się kary za gest liczenia pieniędzy w kierunku sędziów za każdym razem gdy gwizdali mu faul, hehe. Zapewne pojadą mu po kieszeni, ale na trybunach się przyjęło.

Nade wszystko byłem zaskoczony z jaką (relatywną) łatwością kolejni gracze Mavs przedostawali się pod obręcz:

W polu trzech sekund 50:32, dramat Słońc. 8-17 w stratach. Mavs oddali aż o czternaście więcej rzutów z gry pomimo przegranej zbiórki. Jak mówię, bardzo dziwny mecz. Teraz tylko trzeba, aby do sędziowania Game 4. przypisali Scotta Fostera i będzie bankowo 2:2, haha.

Heat 79 Sixers 99 [2-1]

Joel Embiid (18 punktów 11 zbiórek) wrócił. Śpiewająco przeszedł test dotyczący wstrząśnień mózgu recytując alfabet od tyłu i robiąc jaskółki. Następnie odlano dlań maskę ochroną, której trwałość cały sztab Sixers ponoć sprawdził młotkiem. Kameruńczyk wyglądał jak superbohater. Jak superbohater nie wyglądał za to przy nim Bam Adebayo: 24 i 23 punkty w dwóch pierwszych grach, dziś był jak młodszy brat (9 punktów 3 zbiórki 5 fauli). Poniżej jeden z przykładów:

Sytuacji nie poprawił także wracający do gry Kyle Lowry. Naciągnięte ścięgno udowe w tym wieku i przy tych warunkach fizycznych to jednak spory handicap. Przez dwie kwarty na parkiecie playmaker nie zdobył punktów i też nieszczególnie ich szukał, o czym wiedzieli rywale.

Jimmy Butler ciągnął ile dawał radę: 33 punkty 9 zbiórek 12/22 z gry, ale już Tylera Herro gospodarze słusznie traktowali ostrzej i bardziej fizycznie. Momentami wciąż przypominał o swym wielkim talencie strzeleckim, ale w przekroju całego spotkania 5/15 z gry roboty nie zrobiło.

Heat smażą placki

Heat smażyli placki przez większość pierwszej połowy. W trzeciej odsłonie szarżowali, ale wszystko się poszło jechać gdy Butler powędrował na ławkę. PJ Tucker popełniał zaskakująco dużo błędów w obronie, no i wspomnijmy postać Danny’ego Greena, autora 7/9 zza łuku! Playoffs to czas weteranów. Kozłować nie umie, bywa że go nie widać przez cały mecz, ale to wciąż jest uznana marka 3&D.

A wszystko za sprawą prezencji Embiida, kropka. Uspokoił temat w strefie podkoszowej, ściągał na siebie wzrok w ataku, generował pozycje kolegom. Kolejna rzecz to zdecydowanie i szybkość, z jakimi atakowali Miami na otwartej przestrzeni. Ci się pogubili, 35% z gry w całym spotkaniu i podobnie jak Phoenix grali z dołka przez cały wieczór. Dołka, z którego nigdy się nie wygrzebali.

Moim zdaniem mamy serię. Wiecie dlaczego? Bo poza Herro, który może rzucić przez ręce oraz może Tuckera w rogu boiska – Lowry/ Adebayo/ Butler to non-shooterzy. Grając na bezczelnego z mocną przewagą fizyczną jaką Embiid zapewnia na piątce… no cóż, sporo zdrowia będą Mimi kosztować kolejne mecze. Joel sam w sobie wcale nie grał dobrze, a Harden (17/8/6) owszem fajny facilitator, ale to już nie jest difference maker, którego trzeba podwajać aby nie wyfaulował i nie wybebeszył ci składu. Piłka po stronie Erika Spoelstry. Trzymamy kciuki!


Na koniec smutna konstatacja od Dirka Nowitzkiego:

Wciąż się zastanawiam czy ostatnie dwa sezony spędzone w NBA naprawdę były tego warte. Gdybym wycofał się dwa lata wcześniej dziś ruszałbym się dużo lepiej. Mógłbym pograć w piłkę z dzieciakami. Dziś nie mogę biegać [Dirk]

Szacunek dla tego pana! 👏

Dobrej soboty wszystkim. Bartek

27 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam wrażenie, że to taka swoista tradycja w przypadku Bama, że znika w ofensywie gdy ma naprzeciwko kogoś lepszego. Defensorem może jest świetnym, ale ofensywnie nie zachwyca.

    (26)
    • Array ( )

      Mam wrażenie, że u Bama to jest jakaś blokada mentalna. Niektórzy cieszą się na wyzwanie, spinają się, a on… Znika i oddaje pole, chyba jeszcze w szatni.

      (24)
    • Array ( )

      Zdecydowanie nie jest to blokada mentalna, nie radzi sobie z większymi, cięższymi i silniejszymi graczami, z mniejszymi nie ma problemu.

      (9)
    • Array ( )

      To jest blokada. Gra dobrze jak wie że ma przewagę fizyczną. Jak nie ma się blokuje. Sam kiedyś za młodego tak miałem…byłem najwyższy wśród swoich i brylowalem czułem się pewnie. Gdy przyszło grać z równym czy wyższym i silniejszym przeciwnikiem miałem blokadę albo po prostu brakowało może wytrenowanych zagrań przeciwko wyższemu

      (6)
    • Array ( )

      Czyli mogłeś nie mieć blokady, mogło po prostu brakować Ci zagrań, tak?

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Co ten Danny Green to ja nie…
    Fajny dzień żeby być kibicem Sixers. Embiid (nie odsądzę nikogo od czci i wiary jak wyjdzie inaczej, ale to jest mój MVP) grający pomimo coraz większego pokiereszowania i chowający Bama z powrotem do kieszeni to taki niedzisiejszy widok. Znowu jest determinacja oraz skupienie, co o tyle ważne, że strony Miami należy spodziewać się dostosowania do zastanych warunków i trudnej odpowiedzi.

    No i fajnie, po dzisiejszych meczach w każdej parze wynik wyniesie 2-1, po tym jak w pierwszej rundzie awansowały wszystkie wyżej rozstawione drużyny. Nic, czego nie można było się spodziewać, a mimo to ekscytująco.

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Biegać to von Dirk nie potrafił już we wspomnianych dwóch sezonach.

    Suns ewidentnie się podłożyli w tym meczu. Waflowe uśmieszki większości składu przez cały mecz i spodziewana gorsza dyspozycja CP3. Po meczu nr 3 spodziewam się zstanu 3-1 dla Suns.

    Miami mnie nie przekonują. Sorry ale nie mają star power. Fajne zawodniki ale nie mają w składzie gracza pokroju All NBA Firts. Jimmy to elitarny “zadaniowiec”, gracz systemowy ale nie gracz, który zdominuje calą serię głęboko w play offs. Dla mnie są do przejścia ze zdrowym Embiidem.

    (-9)
    • Array ( )

      Oczywiście, że są do przejścia ze zdrowym Embiidem. Ze zdrowym Embiidem każdy jest do przejścia.

      (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Suns mentalnie nie dojechali na mecz. Ale myślę że może chcieli wypompować mavs, bo Ci byli nadęci jak balon albo jak memphis w drugim meczu i być może suns nie chcieli ryzykować bezsensownej kontuzji jakiegoś gracza, bo mavs by im głowy pourywało jak mecz byłby na styku. Stawiam kilka orzechów na Phoenix w następnym meczu. Krzysiu może jakieś skromne 10/10 i 10asyst walnie za ten mecz 😉

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Liczę że będzie 2-2 w obu parach…jednym wygrał mecz Brunon, a drugim Green oszalal z trójkami bez niego nie było by szans. Co dalej? Dallas wcale nie muszą tego przegrać tak łatwo jak sie mogło wydawać, dzisiaj porażka była by sromotna gdyby nie Crowder. Napewo już tak nie zagra podobnie jak Green koniec szczęścia. Jest Embiid jest zabawa!!!

    (2)
    • Array ( )

      Admin niedawno pisał, że Ayton jest dużo lepszym obrońcą od Robinsona ale chyba go koń poniósł…

      (15)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do słów Dirka to myślę że doskonale wiedział czym grozi gra w ostatnich jego sezonach. Należy tu przypomnieć wypowiedzi naszego rodzynka Marcina G zarówno jako zawodnika na skraju kariery jak i po ukończeniu kariery. Po prostu wielu graczy NBA po zakończeniu kariery to praktycznie kalecy wymagający codziennej rehabilitacji aby funkcjonować.

    (21)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Sixers z Embidem wyglądają jak bestie. Moim zdaniem spokojnie łykną Miami. Harden dzisiaj +27 i w defensywę zaangażowany, prawdziwy generał chociaż rzutowo przeciętnie i bardzo dużo strat. Kameruńczyk robi różnicę

    (16)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    drugi raz Danny Green nie zaliczy 7-9 z trójek & Sixers 16-33, zaś Miami nie zagra na 35 %, więc jeśli ktoś chce antycypować G4 musi poszukać nowych zmiennych; Heat przy prowadzeniu 2-0 z całą pewnością nie zagrali na 100 %, zaś Sixers rzucili wszystko, co mieli, nawet w popłochu oliwionego Embiida; Szóstki nadal są pod presją, poza tym Miami maja g5 u siebie, więc nawet porażka na 2-2 nie bedzie dla nich wydarzeniem straszliwym, zagraja bez usztywnienia i jeśli odpowiednio ustalą targety w obronie – wrócą do siebie z komfortowym prowadzeniem, grą ofensywną nie wygrają tej serii, żadnej serii, bo nie mają wybitnych scorerów i w ogóle zawodników atakujących, ich cała siła leży w team defense i metodologii pracy doświadczoengo trenera; 2 lata temu można by oczekiwać jakiegoś wyczynu punktowego Hardena i w nim upatrywać klucza do chociaż jednego zwycięstwa z 3 potrzebnych Sixers, w obecnej chwili jednak taki wariant wygląda na propozycję z półki science-fictioon, a i high scoring game Embida jakoś się nie zapowiada, chociaż Heat mieliby interes odcinając go od reszty zespołu i grając na pewny triumf przy jego 45 pt game

    eksperci, ale i szarzy kibice z jakąs tam wiedzą, mówili wprost : sam Luka musi uczynić swoich kolegów lepszymi, jeslio Mavs chcą zaistnieć w serii vs. Suns, a może im pomóc na dwa sposoby : lepiej prowadząc grę i szybciej wykonując inicjujące ofensywne sety podania lub nawet robiąc za przynętę, by umożliwić płynne akcje partnerom, zamiast samemu brać na siebie grę, bo lubi ją zwalniać, rzekomo dla ściągnięcia podwojenia, które jednak nie nadchodzi, czas ucieka i pozostaje mu improwizacja, a Suns w pierwszych 2 meczach barzo chętnie przyjmowali taką strategie i pozwalali mu grać zadowoleni z uziemienia np. Brunsona; obrony Mavs w. Luka poważnie traktować nie można, zwłaszcza przy “quiet game” ofensywnej maszyny Suns, któreej trudno oczekiswać na stałe, nawet takie lisy jak Chris Paul czasami w Playoffs mają momenty gorszej gry, zresztą : przy 2-0 i przewadze boiska Suns mogą sobie pozwolić na manipulację intensywnością gry, co widać było w tym meczu; przerobią materiał z poprawek wykonanych przez Mavs i do g4 przystąpią już lepiej przygotowani, więc będzie tanm ciekawa taktyczna rywalizacja trenerów i liderów zespołów, o narzucenie rywalowi warunków gry; Chris Paul umie kontrolować mecz na obu końcach parkietu, w czym będzie miał pewną przewagę nad Luką, a podstawowe zadanie do wykonania dla niego i jego Suns brzmi : odebrać Mavericks kooperację ofensywną, nie tyle nawet polegającą na wymianie podań, ile na przyjmowaniu ustawień i schematów wykonywania ruchów uwalniających przestrzeń do ataku; mamy do czynienia z czołową obroną ligi, podobnej jakości coaching staff, i liderem grup wykonawców, należącym do naj.czytajacych gre zawodników NBA, więc Jason Kidd i Luka mają pełne prawo nie czuć się komfortowo po wygranej w g3. w istocie muszą teraz wygrac już nie tylko g4, ale i g5, by liczyć na awans z własnego boiska w szóstej grze.

    (7)
    • Array ( )

      Hola hola. Danny Green kilkanaście razy już rzucał 7+ trójek w meczu, a do tego jego personalne rekordy to: 9 trójek w meczu sezonu regularnego – przeciwko Heat; 7 trójek w meczu play-offs – wczorajszy z Heat; 27 trójek w serii finałowej (lepszy jest tylko Steph Curry z 32 trafieniami), napisałbym grając przeciwko jakiej drużynie, ale pewnie się już kurna domyślacie. Ewidentnie umyślił sobie jakąś wendettę przeciwko Miami. Nie chcę się wykłócać z rachunkiem prawdopodobieństwa, ale ja bym tego człowieka na ich miejscu nie ośmielił się lekceważyć
      Poza tym ten mecz był akurat daleki od ideału w wykonaniu Sixers. Harris i Embiid miewali lepsze dni w ostatnim czasie. Heat to świetna drużyna, ale moim skromnym Szóstki mają los w swoich rękach.

      (2)
    • Array ( )

      Nieźle wielmożny, Harden dzisiaj 31 pkt w tym 16 w czwartej. Obstawiam, że w g5 Embiid zrobi wielką robotę.

      (3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Już na podstawie pierwszych strof Twojej analizy można dojść do przekonania, że, trywiallizujac, “show must go on”. Za szybki koniec play off to brak kasy. Proste. Więc jest telefon: Panie trener, ja nie chcę nic mówić, ale pan przetestuję tych, co jeszcze nie grali, co by się pokazali, Wisz, rozumiesz..

    (0)
  10. Array ( )
    Rod Strickland 7 maja, 2022 at 19:10
    Odpowiedz

    Dziwne ale Miami nie było przygotowane na powrót Embiida. Kolejny raz trener nie wpuszcza Morrisa który by poszturchał trochę rywali. Strus słaby mecz, trzeba zaryzykowac z Robinsonem. Adebayo boi sie grać jak ma przed sobą silniejszego rywala, to niech sie nauczy rzucać. Lowry jak ma kontuzje to niech nie gra, trzeba wykorzystać dobrą dyspozycję Vincenta. Dedmon niech nie wychodzi, już lepiej Yurka wystawiać, nie broni ale w ataku może zrobić robotę.

    (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak jak mówiłem, Mavs się zebrali, ogarnęli i wygrali. Tylko, że to nie jest ogarnięcie na 100% a góra na 80%. Współpraca w obronie wciąż pozostawia wiele do życzenia i jeśli tego nie poprawią to niestety będzie za mało na Suns.
    Bardzo jestem ciekaw czwartego meczu, czy dalszy progres będzie widoczny. Liczę na to że tak, bo ten zespół ma jeszcze potencjał by sporo namieszać.

    (5)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Wypowiedź Dirka podobno bodajże do Charlesa Barkleya odnośnie jego ostatnich lat kariery NBA – że też większego sensu nie miały, i z tego co pamiętam to chyba wtedy przestrzegał innych zawodnikiem przed tym, żeby też się zastanowili kiedy zakończyć swoje kariery.

    (6)
    • Array ( )

      Bo to pasowało do narracji admina, niestety tutaj nie można się zgodzić. Poza Adebayo i Butlerem (chociaż on też potrafi jak ma dzień, to nie Ben Simmons) wszyscy w Miami rzucają, Lowry, Herro, Struss, PJ Tucker, Oladipo, Vincent. Po prostu wczoraj nie był ich dzień i tyle. Nie grali z nożem przy szyi, 76ers tak. Ot co. HEAT in 5

      (3)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Kapitalne analizy. Ja po prostu widzę dwie grające przeciw sobie drużyny, a tutaj tyle niuansów i smaczków. Jestem pod wrażeniem.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu