fbpx

NBA: Jalen Brunson szefem na parkiecie w Bostonie | Zion Williamson gra basket życia

11

WTMW. Jesteśmy w przededniu zakończenia rundy zasadniczej NBA 2023/2024, ale uwierzcie że rozkład par playoffs/play-in daleki jest od rozstrzygnięcia. Na tę chwilę wiem, że Chicago (9) podejmie Atlantę (10) w spotkaniu, które da wygranemu szansę awansu do playoffs w kolejnym meczu eliminacyjnym. Na zachodniej mapie znamy tylko parę Dallas versus Clippers, ale tutaj także rozstrzyga się przewaga własnego parkietu. Zdaje się, że piszę to co roku, ale co sezon drabinka jest bardziej wypłaszczona/ wyrównana, zobaczcie:

Patronami dzisiejszego odcinka są: Mateusz Kruk | Rzu. Marcin | Rafał HoroszP Kaleta, dziękuję w imieniu swoim i Czytelników oraz zapraszam do lektury.

Bulls 127 Pistons 105

Jakość gry obwodowej Detroit to jest śmiech na sali. W pierwszej kwarcie to popełnili więcej strat niż oddali rzutów, no prawie. Uszanowanie w stronę stoperów Alexa Caruso (10 asyst) i Javonte Greena, ale bez przesady. Dodajmy doskonale dysponowanego rzutowo DeMara DeRozana (39 punktów 7 asyst 4/6 zza łuku!) Vucevica efektywnie kręcącego się na półdystansie (27 punktów 11 zbiórek) a supremacja gości w tym meczu przestanie dziwić. Sasser i Ivey potrafią rozwijać duże prędkości, ale jeśli to ma być przyszłość obwodu Pistons to ja postoję, podziękuję. Dwadzieścia strat przełożyło się bezpośrednio na 36 punktów po stronie Byków (najwyższy wynik w całym sezonie). Aha, no i jeszcze: aktualny bilans (13-67) to gwarancja najsłabszego sezonu w historii klubu z Detroit.

Knicks 118 Celtics 109

Jalen Brunson (39 punktów 15/23 z gry +28 wskaźnika plus/minus a wszystko do zakończenia trzeciej kwarty) znajduję się w wybitnej formie, a jego “usage rate” jest aktualnie wyższe niż u Luki czy prime Embiida. JB kończy prawie 40% akcji zespołu, ale nikt z tym najmniejszego problemu nie ma dopóki zespół dowozi wyniki. Jak pisałem, Knicks są dobrani i ułożeni tak, że każdy robi swoje. Niekwestionowanym liderem jest Brunson, dalej nieobecny Randle, reszta to pracusie, gracze zadaniowi, charakterne i bitne chłopy. Wymienię choćby Josha Harta (16 punktów 16 zbiórek 5 asyst) czy OG Anunoby (12 punktów 5 zbiórek). Sprowadzenie obydwu panów to były złote strzały Toma Thibodeau oraz sztabowców Knicks, bez dwóch zdań. OG to jest w ogóle fenomen, w każdym meczu rozegranym w barwach NYK miał pozytywny wskaźnik plus/minus, a wynik zespołu w tychże meczach wynosi… 18-3.

 Z kolei Boston to niech lepiej się obudzi ze snu, bo odpuszczenie końcówki sezonu (przewagę parkietu w każdej rundzie playoffs zapewnili sobie dawno) może ich kosztować równie leniwe wejście w najważniejszą fazę. Dziś dostali serią 22:3 na zakończenie pierwszej połowy i regularnie byli ogrywani na własnej tablicy. Gracze przekonują, że nie ma takiej możliwości, że będzie kozak, ale ja tam nie wiem. Układ nerwowy bywa nieprzewidywalny, stresować się nie lubi, chętnie przyzwyczaja do strefy komfortu, którą potem trudno opuścić. Słyszeliście pewnie, że Celtics przedłużyli kontrakt z Jrue Holidayem, co? Kolejne cztery sezony w Bostonie będą kosztować 135 milionów dolarów. Sporo, ale ewentualny pierścień wywalczony w nadchodzące lato, może być wart każdych pieniędzy. Zobaczymy. Istnieją obawy, że 34-letni wkrótce Jrue może zaraz “spaść z klifu” pod względem atletycznym, ale jeśli tak, spadał będzie przynajmniej z wysokiego pułapu. Wracając do meczu, oddaję głos trenerowi Joe Mazzulli:

Nie podobał mi się nasz poziom zaangażowania w pierwszej połowie, ale jak mówiłem wcześniej… trafiliśmy na zespół zdesperowany, walczący o miejsce w playoffs. I chociaż lubię symulacje, my w takiej sytuacji nie jesteśmy.

Rockets 121 Jazz 124

Jestem w szoku jak twardo w końcówce sezonu jedzie Fred VanVleet (42 punkty 7 zbiórek 7 asyst 9/13 zza łuku) bo przecież gra jest o pietruszkę, ale po tym zdaje się poznać zwycięskiego gracza, że najlepszą formę buduje na końcówkę rundy zasadniczej. To trzeci kolejny mecz gdy FVV “leci w trupa” i tym razem wyraźnie go odcięło na koniec. Spudłował ostatnich dziesięć rzutów, a młodzież niestety wsparła go niechętnie (Jabari Smith i Jalen Green dostarczyli łącznie 10 punktów).

Zabrakło niewiele, mówię o sezonie Rockets. Bilans (39-41) to znacząco lepiej niż zakładali bukmacherzy i sporo dobrego się w zespole wydarzyło na przestrzeni ostatnich miesięcy. Na podsumowania przyjdzie jednak czas w okolicach draftu NBA. Wówczas będziemy pisali o potrzebach i wizjach przyszłości. Tymczasem siedmiu Jazzmanów z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, z których znakomitej większości nie rozpoznalibyście na zdjęciu, zaręczam.

Warriors 100 Blazers 92

Dubs dali odpocząć Klayowi oraz Draymondowi i mimo heroicznych starań Portland, upiekło im się. Dziś grają znacznie ważniejszy mecz podejmując Nowy Orlean. Stawką jest ósme miejsce w tabeli, istotne o tyle, że szanse na awans do playoffs masz dwie, a nie jedną. W przypadku przegranej w meczu o siódme miejsce, drużyna rozstawiona z ósemką rozgrywa drugi mecz eliminacyjny, ze zwycięzcą pojedynku na miejscach 9-10. Dziewiątka lub dziesiątka aby awansować wygrać muszą dwa razy. A przecież bilanse Kings, Warriors i Lakers mają identyczne!

Dziś było mało śmiesznie, Portland prowadziło w czwartej kwarcie, dopóki intensywności nie podniósł gwiazdor Stephen Curry (22 punkty 7 zbiórek 8 asyst). Naprzemienne trafienia i asysty ustawiły zawody. Blazers są mocni fizycznie pod koszem z Aytonem i tym młodym Jabari Walkerem, więc coach Kerr postanowił dziś szerzej skorzystać z usług Kevona Looneya. Dawno gościa nie widziałem, ale gotowość zachował: 9 punktów 11 zbiórek 4 bloki w 21 minut. Zawody zimną trójką zamknął inny weteran Chris Paul:

Mówiąc o staraniach Portland, końcówka sezonu należy do Scoota Hendersona, który nabrał rytmu, ma zielone światło, brak ciężaru oczekiwań więc wali rzuty po koźle, penetruje i asystuje: 18 punktów 12 asyst. Nigdy to nie będzie gwiazda NBA, ale życzę mu jak najlepiej. 31% zza łuku w sezonie potwierdza jedynie jego brak powtarzalności, a bez tego na jedynce ani rusz.

Pelicans 135 Kings 123

Niedobry to matchup dla Królów, pięć meczów w tym sezonie i wszystkie pięć wezmą Pelicans. Zion i McCollum obaj po 31 punktów. Wspominałem niedawno, że Pels z trafiającym rzuty McCollumem są zespołem z najwyższej półki NBA. Co ciekawe, w pięciu grach z Sacramento CJ zaliczył… uwaga: 19/27 zza łuku. W całym sezonie ma już na koncie 227 trafień, czyli do pobicia rekordu legendarnego Peja Stojakovica, zostały cztery celne trójki. Ogarnie? Pewnie! Żyjemy w erze koszykówki, gdzie każdy trójkowy rekord zostaje połamany w drzazgi, bardzo wiele ich pada ostatnio. Liga od lat bada efektywność ofensywną, ostatnio oglądałem zbiorcze wykresy efektywności od firmy sportsradar (to ta która dostarcza oprogramowanie choćby dla firm bukmacherskich) i myślę, że proporcja trójek do gry za dwa jest w tym momencie w NBA optymalna. Wiele w tym zakresie zrobiły myślę kwestie fauli rzutowych, skończyło się naciągactwo na trzy wolne, kopanie obrońców, skoki w przód czy w bok.

Tak czy siak, Zion gra najlepszy basket w życiu, schudł i naprawdę nie da się jego produktywności zatrzymać. W samej trzeciej kwarcie zaliczył 17 punktów na 6/8 z gry. Co jeszcze ważne, Brandon Ingram ma zagrać już w niedzielę, więc cały gang będzie dostępny na najważniejsze mecze sezonu. Dla kontrastu, końcówka sezonu w wykonaniu Kings przypomina upadek ze schodów. Wiele gier wstecz stracili Malika Monka, który przydawał im pazura ofensywnie. Sabonis jest zajechany, Fox na dodatek podkręcił dziś kostkę. Dziś w nocy zagrają z równie “zdesperowanymi” Phoenix Suns i wszystko wskazuje na to, że do play-in przystąpią z dziesiątego miejsca.

Na koniec mam jeszcze pytanie, czy wszyscy którzy interesują się GWBA Camp 8. w Ostrowie Wielkopolskim już się z nami skontaktowali? Do końca tygodnia zamykamy zapisy. Dobrego dnia wszystkim. B

11 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie podoba mi się Boston w końcówce sezonu.
    Może to zagrywki celowe, by uśpić nieco rywali – w co wątpię, może obawa przed kontuzjami…. Mimo wszystko przy takich $$$ jakie zarabiają zawodowi koszykarze NBA, nie powinno mieć to miejsca.

    To są profesjonaliście. Na pewno nie grają od kilku spotkań na 100% możliwości. Zobaczymy co będzie w playoffs.

    (16)
    • Array ( )

      Boston jest kolejny raz ostatnio przereklamowany. Jeśli trafia na Indiane albo Miami to bay bay.

      (-7)
    • Array ( )

      Boston w max. 5 w obu tych seriach, zejdź na ziemię. Gdyby to Denver/Warriors/Lakers ‘coastowali’ na zakończenie sezonu mając od kilku spotkań zapewniony najlepszy bilans w lidze to narracja byłaby zupełnie inna. I co z tego, że będą zardzewiali w pierwszym spotkaniu PO? i tak się przejadą po kimkolwiek kogo tam spotkają.

      (15)
    • Array ( [0] => administrator )

      im bliżej końca sezonu tym mam większe wątpliwości względem Bostonu

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Z pierwszej trójki na zachodzie Denver ma najłatwiejszy pozostały terminarz (SAS i chyba MEM). Wygrana z MIN ustawiła ich w roli faworyta do pierwszego miejsca. Teoretycznie, bo trzeba jeszcze wygrać te mecze.

    (7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Scoot Henderson może i się rozkręca na koniec sezonu, ale jak na gościa, który mówił, że powinien być 1-nką draftu przed Wembym to szału nie robi. Dostał się do drużyny w przebudowie, spokojnie mógłby grać pierwsze skrzypce, a tymczasem gość ma w sezonie 13.7ppg 5.4 apg przy bardzo nędznej skuteczności (38.4% )

    (9)
    • Array ( )

      Póki co, biorąc pod uwage oczekiwania i hype to scoot jest bustem, to nawet nie jest 1/5 poziomu victora.

      (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Panowie ja jednak cały czas uważam, że Duncan, Parker oraz Ginobili odstają zdecydowanie poziomem na korzyść od tego, który reprezentują pozostałe drużyny. Dlatego w tym roku obronią tytuł i tym samym przybliżą się znacznie do nieosiągalnego wydawałoby się rekordu ustanowionego wiadomo przez którą drużynę. Pozdrawiam wszystkich szanujących się kibiców NBA!

    (-10)

Komentuj

Gwiazdy Basketu