fbpx

NBA: Joel Embiid ustanawia punktowy rekord kariery | noc solistów, indywidualistów

42

WTMW. Dziękuję Patronom: Kamil B / Władyka. Przychodzę do Was na świeżo, może jak teraz zacznę, zdążę wbić się w przerwę kawową, zobaczymy. Dziś w nocy za oceanem, byliśmy świadkami indywidualnych popisów, z czego występ Joela Embiida to już naprawdę skala dominacji na miarę legendarnego Wilta Chamberlaina. Czy gdyby nie schodził z parkietu, a Sixers faktycznie pchali na niego wszystkie akcje, rekord stu punktów w meczu był bezpieczny, śmiem wątpić.

Do miasta braterskiej miłości zajechali San Antonio Spurs, to znaczy windą z samego dołu tabeli wjechali. Naprzeciwko urodzonego w Kamerunie, ważącego 130 kilogramów Embiida stanął najwyższy w lidze, acz ważący jedynie 95 kilogramów Victor Wembanyama. O bezpośrednim starciu nie mogło być mowy, co prawda padł blok albo dwa, ze strony pierwszoroczniaka, ale faule się szybciutko akumulowały, a ryzyko popełnienia kolejnych przewinień sprawiło, że Wemby cofał się raczej przed rywalem. Ten od pierwszych minut czuł rytm, wiatr punktowy. Regularnie kręci się wokół trzydziestki już w pierwszej połowie, ale rzadko ma aż tak wielką przewagę i przestrzeń, kanwę do pracy. Dobra, bez przedłużania:

70 punktów 18 zbiórek 5 asyst 24/41 z gry 21/23 rzutów wolnych

O czym my w ogóle rozmawiamy, jak to jest możliwe w dzisiejszej koszykówce i kto na to pozwolił? Tu od wejścia, samego wstąpienia na plac, szykował się łomot:

Sixers trochę naciągnęli te zdobycze, publiczność buczała pod koniec, gdy Maxey nie podał do kolegi, wiadomo że każdy chce być świadkiem historii. Historia została napisana, 70 punktów to nowy rekord założonego w 1949 roku klubu Sixers (wcześniej Syracuse Nationals). Toć przez trzy i pół sezonu występował tutaj Wilt Chamberlain. Jego rekordy w Philadelphii wyniosły 68, 65, 63, 62 i jeszcze raz 62 punkty choć regularnie zdarzało mu się oddawać 40-50 rzutów z gry. Raz nawet oddał 58 prób! Tak samo, Chamberlain w ramach Sixers (mimo przeciętnie spędzanych na parkiecie 47 minut!) nigdy nie zanotował średniej 35 punktów w meczu, jaką obecnie zalicza Kameruńczyk (35.0) śmieszne to i straszne zarazem. Pisałem już parę razy, nic nie zrobisz z gościem tak potężnym, którzy rzuca z półdystansu jak automat, a każdy kontakt z rywalem zamienia w faul rzutowy. To wobec takich solistów zmieniało się w historii przepisy.

Wemby (tak samo zresztą jak Zach Collins czy nasz waleczny Jeremy Sochan) był bezbronny na bronionej połowie wobec tak dominującej siły, ale za to jak pięknie odgryzał się rywalowi w ataku: 33 punkty 7 zbiórek 10/19 z gry w ograniczonym czasie 28 minut. Jego czas nadejdzie i to już całkiem niedługo. Niech krzepnie, buduje pancerz, dojrzewa, wykuwa się w ogniu doświadczeń, takich jak to dzisiejsze. Życzymy zdrowia. Ze zdrowiem problem okazuje się mieć rozgrywający Tre Jones, który pod koniec (wygranego przez gospodarzy 133:123) meczu zdaje się podkręcił kostkę. Wiecie co to oznacza, prawda? Jeremy Sochan (14/8/4) na powrót będzie kozłował piłkę, przynajmniej przez jakiś czas.

A oto historyczny moment. Embiid łapie, kozłuje, podaje, trafia. Człowiek orkiestra:


Wspomniałem o nocy solistów, więc żeby nie być gołosłownym:

  • Karl Anthony Towns: 62 punkty 8 zbiórek 7 strat 35 oddanych rzutów 10/15 zza łuku 

Mike Conley otrzymał wolne, Anthony Edwards do przerwy bawił się w statystę (jeden oddany rzut) wszyscy patrzyli jak KAT wkręca się na obroty i coraz większe ma klapy na oczach. Zaczął od wybitnej skuteczności dystansowej, wcelował bodaj pierwszych siedem prób, ale im dłużej to trwało, ofensywa Wolves zaczynała czerstwieć. Koledzy wokół robili cardio, kuzyn SGA, czyli Nickeil Alexander Walker pozazdrościł i też trójki sypał, ale cała reszta tkwiła w niemałym zażenowaniu. Z naturalnych przewag Rudy’ego Goberta nie wynikło wiele (13 punktów 11 zbiórek bo nie spieszno było kolegom podawać piłkę) a Hornets wiadomo, w bieganej i rzucanej koszykówce czują się jak ryby w wodzie czy wilki w lesie. No właśnie, kto tu był wilkiem, a kto sarną?

128:125 dla Charlotte. Czwarta kwarta wygrana różnicą 36:18 (!!) w tym 2/10 naszego rekordzisty, a idź pan w cholerę. Nie wiem czy pozazdrościł Kameruńczykowi, ale o ile Embiid faktycznie jest naturalnym żywiołem NBA, tak Towns to cholerny egoista, stosunkowo łatwy do zneutralizowania. Wśród gości największej boruty narobili skrzydłowi: Myles Bridges i Brandon Miller. Zwłaszcza ten ostatni, grający swój pierwszy sezon, ma co wspominać: 27 punktów 11/13 z gry. Sporo to mówi o podejściu do meczu, zaangażowaniu i jakości obrony Wolves, zlekceważyli rywala i słusznie oberwali. Prowadzili przecież osiemnastoma punktami. Zabrakło kontroli tempa, Towns był tak pewny swego, że dosłownie wystrzelał całą amunicję i nie mieli jak się bronić.


  • 31 punktów 17 zbiórek 10 asyst Giannisa Antetokounmpo

Przeciwko równie silnemu co San Antonio czy (pozbawionym centra) Charlotte zespołowi z Detroit. W zasadzie normalny dzień w robocie, acz widać było, że Greek Freak nie odpuszcza nawet słabszemu rywalowi. Piłka nie chciała siedzieć Milwaukee, większość dalekich prób odbiła się od żelastwa, więc trzeba było fizycznie, z biegu, po zbiórce i to właśnie zapewnił swoim Giannis. Zwycięstwo minimalne 122:113, mimo wielu bolączek kadrowych Detroit.


  • Kevin Durant 43 punkty 6 zbiórek 8 asyst 16/32 z gry

Takich zawodników to ja cienię podwójnie. Absolutnie skupieni na powodzeniu zespołu, czytający grę, wybierający swe momenty. Wspominałem wczoraj, KD gra obecnie wybitny, można rzec najlepszy w karierze basket! Mówię serio, z połączenia warunków fizycznych, doświadczenia i wielkiej boiskowej mądrości, powstał zawodnik grający na wszystkich pozycjach, a jednocześnie nie zatracił tego, z czym do NBA przyszedł, czyli instynktu zabójcy / rasowego strzelca. Potrzebne ostatnie trafienie, KD dostarcza:

Siły nadwątlone, bateria wyczerpana, nie miało znaczenia! Trzeba było zbić waleczne Chicago przed własną publiką i właśnie tego dokonali PHX, dla których jest to szósta z rzędu wygrana. Imponujące tym bardziej, bo przecież przegrywali już 23 punktami, a Bulls raz po raz wybierali im piłki z własnej tablicy. Inna sprawa, że Coby White (26 punktów 10 zbiórek 9 asyst) pod nieobecność Zacha Lavine’a przemienił się w gwiazdkę ligi, więc niech już tego LaVine’a transferują. Wielkiego zwrotu nie będzie, ale może pick draftu, jakiś premium role player + schodzący kontrakt? Bulls muszą iść w przebudowę, bo naprawdę zmarnują zasoby.


  • Jayson Tatum 39 punktów 11 zbiórek 5 asyst 11/21 z gry
  • Jaylen Brown 34 punkty 13/22 z gry
  • Luka Doncic 33 punkty 18 zbiórek 13 asyst 12/30 z gry

O czym pisać? Trzydzieści rzutów z gry Słoweńca, procenty słabiutkie. Boston bardziej atletyczny, gwiezdnego pyłu tyle samo, liderzy siebie warci, ale już wśród dalszej obsady, Celtics są po prostu o wiele bardziej utalentowani i to nawet bez udziału Porzingisa. Holiday i Horford pracusie, White’a przepięknie broni na piłce, reszta ma strzelać i strzela kiedy tylko ma pozycję. Zespół jest ułożony i ładnie chodzi, a gdy piłka przykleja się do rąk któregoś z J’s trener krzyczy i ja to szanuję. 119:110 Boston.


  • Dejounte Murray 35 punktów 10 zbiórek 6 asyst 6/10 zza łuku

Ciągnął ile wlazło pod nieobecność Trae’a Younga (który pauzuje, bo wpadł w protokół związany z urazami głowy / podejrzenie wstrząśnienie mózgu) ale kolektywnemu wysiłkowi Sacramento Kings nie podołał. 122:107. Bogdanovic mocno kryty, atleta Jalen Johnson zawiódł strzelecko, Capela i Okongwu pole rażenia mają ograniczone, nie dali rady mimo starań. Na moje to mecz wygrała ławka gospodarzy: 43 punkty. Defensywną zbiórkę pięknie trzymał Sabonis, a strzelecko z dobrej strony pokazał się weteran Harrison Barnes (32 punkty 4/8 zza łuku) był to jego najlepszy występ od wielu miesięcy. Kto wie, być może zwiększona ekspozycja to nie tylko element strategii boiskowej, ale kadrowej, obliczony na podbicie wartości transferowej? Hmmm.

Other NBA news

-> Zobaczcie jak fani w Belgradzie pożegnali zmarłego przed paroma dniami trenera Dejana Milojevica:

-> Transferowe kąski na radarze Los Angeles Lakers: Dejounte Murray, Malcolm Brogdon, Bruce Brown, Tyus Jones, Terry Rozier. Życzeniowego myślenia fanów ciąg dalszy. To musi być albo stabilna ofensywna siła albo solidny obrońca potrafiący zagrać 1-na-1. Najlepszy byłby Bruce Brown, jak sądzę tylko nie wiem czy on się do LeBrona nadaje. W każdym razie, szkoda go w Toronto. Dobrego dnia GWBA Familia! Bartek Gajewski

42 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Can’t wait, aż Wemby nabierze trochę “mięcha”. Dzisiaj pod koszem zmiażdżony przez 30kg cięższego JoJo. Momentami, dobrze, że streaming leciał grubo po 22:00, bo było jechane bez mydła. xD

    (8)
    • Array ( [0] => administrator )

      Obejrzałem jeszcze raz Townsa, ciężki zawodnik. Nie umie podawać w ruchu, ma klapy na oczach i zwyczajnie kiepskie bball IQ. Wymaga bardzo precyzyjnego prowadzenia, niestety charakter nie pozwala. Wychowany na gwiazdę, trudno uwierzyć że to syn trenera ale trenerzy są różni

      (19)
    • Array ( [0] => administrator )

      Trener Wolves Chris Finch na pomeczowej konferencji, powiedział, że jego zespół rozegrał obrzydliwy mecz i że czuje się zażenowany. Ciekawe jak się czuje KAT.

      (18)
    • Array ( )

      KAT przede wszystkim jest dzieciakiem chowanym w szklarnianych warunkach i zupełnie nie ma psychy. Pozwala sobie kaszę dmuchać (i nie tylko kaszę – vide Butler) i nie jest typem walczaka. Tym samym łatwo go zdominować co w meczach o stawkę wychodzi. Budowanie zespołu wokół niego to nieporozumienie – on może być tylko takim użytecznym dodatkiem, ale nie można na niego nakładać ciężaru bycia liderem.
      Dodatkowo facet ma też problemy z koordynacją – nic niezwykłego u wysokich – ale jednak u niego jest to zauważalne np. porównując z Gobertem. Przy tym ciężko człapie zamiast biegać – na 90% jestem pewien, że ma płaskostopie, co rzecz jasna ma wpływ na dynamikę całości ruchu.
      To że zdarzają mu się mecze, gdzie uzbiera duuużo punktów – no cóż… ok… fajnie. Marketingowo można wokół tego co nieco sprzedać i nakręcić jakiś hype w Minnesocie, ale per saldo co to wnosi?

      Szkoda mi w tym wszystkim Antmana bo utknął na tym wygwizdowie i o nic poważnego nie dane mu będzie walczyć. Tak, ja wiem, że Wolves wysoko stoją w tabeli, ale nie wierzę, że w playoffs cokolwiek z tego będzie. To jest zupełnie inna gra w regular a inna w playoffs.

      (24)
    • Array ( )

      Zresztą zobaczmy to dokładniej… tak dobrze mu szło cały mecz za wyjątkiem 4Q gdzie tylko 2 rzuty wpadły.
      Była presja, Hornets cisnęli i spuchło…
      Jeszcze raz to napiszę, żeby oddać powagę presji: HORNETS(!!!) cisnęli. HORNETS!
      Nie Suns, nie Mavs, nie Clippers, nie Celtics! Hornets! 🙂

      (13)
    • Array ( )

      W kaszę, a nie kaszę.
      Co płaskostopia to nie wiem więc się nie wypowiem bo to trochę wróżenie z fusów jak dla mnie ale bardziej gwiazdor niż lider w moim odczuciu.

      (1)
    • Array ( )

      otóż właśnie kolega tutaj słusznie napisał “kaszę” a nie “w kaszę” żeby pasowało do kontekstu z Butlerem – poszukaj o co chodzi to zrozumiesz

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    “Najlepszy byłby Bruce Brown, jak sądzę tylko nie wiem czy on się do LeBrona nadaje. W każdym razie, szkoda go w Toronto.” Lakers to drużyna na tym samym poziomie, więc i szkoda go w LA.

    (24)
    • Array ( )

      Brown nie zostanie w Toronto na pewno. Sam chce iść do NYK… gdzie wyląduje to się niebawem okaże, ale na pewno nie pójdzie do tych zjebanych Lakers!

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do Kata zgadzam się….ale ostatnia akcja meczu ewidentny faul na nim. Normalnie dostał w łapę którą miał rzucać !!! Embiid dostałby 4 wolne ! W sumie czekam na jego kolejny rekord hmmm…może 69/96 osobistych😃

    (17)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Zdaje się, że Joel postanowił dodać na boisku post scriptum do swojej wypowiedzi o Wembanyamie, która brzmiała:
    – On się musi zdecydować w swojej karierze, czy chce zostać nowym KD, czy nowym mną.

    W dowolnym tłumaczeniu post scriptum brzmiało:
    – Sorry, patyk, z moim wielkim zadem nie wygrasz.

    (9)
    • Array ( )

      najlepsze jest to ,że Wemba może to pogodzić i grac jak obydwai-takie ma możliwości………

      (8)
  5. Array ( )
    Azja the Defiler 23 stycznia, 2024 at 16:12
    Odpowiedz

    Dwadzieścia punktów z wolnych🤯, a później się dziwią, że coraz mniej chętnych do oglądania.
    Szkoda, że nie ma możliwości żeby sprawdzić jak taki flopiasz jak Joel grałby w czasach twardej obrony. Przeciwko Bad Boys na przykład. Bill, Rodman, Mahorn zniechęcili by go do wchodzenia pod kosz i rzucałby z półdystansu czy podjąłby wyzwanie? Jak sądzicie?

    (3)
    • Array ( )

      A wiesz, że Jordan w swoim rekordowym występie 69 pkt zdobył 21 pkt z wolnych 😉 Wtedy też gwizdali i byli gracze, którzy potrafili to wykorzystywać.
      Baa, w rekordowym meczu MJ-a oddano w sumie 87 osobistych, w meczu Embiida tych rzutów było o 20 mniej. To tak odnośnie tego naciągania na faule teraz i twardej gry bez gwizdków kiedyś… 😉

      (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlaczego odniosłem wrażenie, że KD powtarzając drugi raz “70 points” odleciał na chwilę i zafixował w mózgownicy nowy challeng 🤬 Sam przecież nastrzelał 43 punkty –> ciekawe ile osobistych tam było? I żeby nie było nie próbuj3 umniejszać osiągnięcia Embiida 💪👏

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Chyba przez nick mi komentarz zbanowało hehe więc jeszcze raz:

    Dlaczego odniosłem wrażenie, że KD powtarzając drugi raz “70 points” , uśmiechając się, odleciał na chwilę i zafixował w mózgownicy nowy challeng 🤬 Sam przecież nastrzelał 43 punkty –> ciekawe ile osobistych tam było? I żeby nie było nie próbuj3 umniejszać osiągnięcia Embiida 💪👏

    (-1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Embid 23 rzuty wolne, cała drużyna SA 27…, KAT egoista nie miał tyle szczęścia i tylu gwizdków od sędziów;
    jak kolejnych meczach JoJo dostanie ich 40 to może rekord Kobiego pobiję :O

    (-1)
    • Array ( )

      A tego, że Kobe wtedy też miał mnóstwo osobistych i prawie połowę punktów z wolnych to już nie napiszesz co?

      Jak zwykle widzicie tylko to co chcecie widzieć! Typowe dzbany!

      (0)
    • Array ( )

      Embiid 23 osobiste, KAT 14.
      Embiid 2 próby za trzy, KAT 15.

      Kto tu miał więcej szczęścia do gwizdków?

      (3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlaczego odniosłem wrażenie że KD powtarzając drugi raz “70 points” uśmiechając się odleciał na chwilę i zafixował w mózgownicy nowy challeng 🤬 Sam przecież nastrzelał 43 punkty – > ciekawe ile osobistych rzucał? I żeby nie było nie próbuje umniejszać osiągnięcia Embiida 💪👏

    (-4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Griffin zwolniony z Bucks! Na stanowisku zatrudnić chcą człowieka, który w ostatnich sezonach udowadniał, że wie jak mało kto jak powstrzymać potężnego Joela Embida… Panie i Panowie, przed Państwem… Doc Rivers. xDDD

    (14)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do Wilków. Joker po mistrzostwie powiedział, że najtrudniejsza seria to była ta z Wilkami. Nie widzę powodu by mu nie wierzyć. Są bardzo mocni.

    (11)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    To jest właśnie tragizm KATa, może zagrać mecz życia, już chce zakładać sobie wieniec oliwny, a tu jakiś typ wrzuca mu 70tke i wszystko w piach. Gość rzuciłby 100, to zaraz by się okazało, że Luka walnął tej samej nocy 123.

    (5)

Komentuj

Gwiazdy Basketu