fbpx

NBA: Minnesota Timberwolves detronizuje mistrzów NBA | Nikola Jokic będzie pasł konie

31

Sensacja rewelacja, wilczo mrówcza akrobacja! Wolves, Wolves, Nuggets, Nuggets, Nuggets, Wolves, Wolves = Minnesota w finałach konferencji zagra z Dallas.

Wolves 98 Nuggets 90 [4-3]

Gdybym Wam powiedział, że mistrzowie NBA przegrają siódmy mecz u siebie po tym jak do przerwy prowadzili dwudziestoma to byście się popukali w czoło, co nie? Albo gdybym napisał, że Rudy Gobert trafi fade-awaya w kluczowym momencie czwartej kwarty… Niezbadane są wyroki sportu, szczególnie w wydaniu tak utalentowanych jednostek.

  • Nikola Jokic: 34 punkty 19 zbiórek 7 asyst
  • Jamal Murray: 35 punktów 3 zbiórki 3 asysty
  • reszta składu: 21 punktów

Cały sezon zastanawiałem się czy brak przedłużenia kontraktów Bruce’a Browna  i Jeffa Greena jest dobrym pomysłem. Obaj byli kluczowi na późnym etapie playoffs w zeszłym roku. Liczono na progres ofensywny Christiana Brauna, nadzieje były pokładane także w postaci Peytona Watsona. Koniec końców obrońcom tytułu zabrakło talentu na ławce rezerwowych. Iskry boskiej. Tymczasem kolega Michael Porter Junior przeprasza chłopaków. Bierze na siebie. Twierdzi, że zakończenie sezonu na tym etapie to jego wina.

Gdybym grał na poziomie, na jaki mnie stać, wygralibyśmy tę serię [MPJ]

Coś w tym jest, w czterech ostatnich meczach serii dorobek Portera to: 4,6,8,7 punktów przy 4/21 zza łuku (19%). Z drugiej strony, przecież mieli rywali tam, gdzie chcieli. Dwadzieścia punktów przewagi i tylko dwie kwarty do zakończenia męki. Nie sprawdzałem, ale czy ktoś kiedyś odrobił dwadzieścia oczek w Game 7? Wydaje mi się, że nie. Mówimy zatem o załamaniu, kryzysie woli w zespole Denver. Wystarczyło dziesięć minut (seria Wolves 28:9) a po przewadze nie było śladu. Wówczas zrobiło się gorąco. Ekstra zmotywowana obrona gości, brak gwizdków sędziowskich jak przystało na Game 7 i chwiejący się w posadach kolos, a za chwilę Rudy trafiający gdzieś z piątego metra, przez ręce, pod presją zegara…

Co się stało? Co miał do powiedzenia trener? No widzicie przy okazji, tym się różni Gregg Popovich od całej reszty bandy, że ma klasę:

Nasz sezon jest zakończony, nie zrozumiesz tego, pier%olę dwadzieścia punktów przewagi, głupie, piep%zone pytania… proszę o następne [coach Mike Malone]

Wolves jak mówię, do przerwy mieli na koncie 38 punktów, z czego lider Anthony Edwards zaliczał 4 oczka na 1/7 z gry. Denver siadło na nim jak w banda ciemnoskórych na … no wiecie jak to jest w tych filmach. Podwajali go ilekroć zakozłował piłkę, to był trigger, znak sygnał. Odbijał raz i już widział dwóch. Świetną robotę przy okazji wykonywał na nim wspomniany Krystian Braun. ANT stał się pasywny, sam sobie chyba nie ufał w pewnym momencie, do syna Air Jordana niepodobne… hmm… A potem weszła żywa agresja, sportowa złość. Kończył co trzecią akcję, no i ta trójka na trzy minuty do końca (!) popatrzcie:

Mentalnie odpuściło: 9/5/3 w trzeciej kwarcie. I choć w czwartej ćwiartce znów pudłował, presję wywierali cały czas, Edwards i reszta. Na szczególne wyróżnienie zasługuje tak często wyśmiewany na naszych łamach Karl Anthony Towns (23 punkty 12 zbiórek). Razem z McDanielsem (23 punkty) trzymali zespół w grze w pierwszej połowie. Trzymali, to znaczy starali się trzymać Jokera z dala od pola trzech sekund, ten mógł rzucać spoza ile wlazło i zaliczył 2/10 zza łuku, 0.6 punktów na posiadanie, czyli great success dla obrony. Ścisła końcówka to już przewaga siły woli i narastająca pewność siebie pretendentów do tytułu:

Ci dwaj Edwards i McDaniels to w ogóle są ancymony pierwszej wody. Rywale zaliczyli dziś przeciwko nim (jako najbliższym obrońcom) łącznie 6/25 z gry. Tu się rzadka chemia rodzi, a Edwards mówi: “miałem Murraya w kajdankach”. Taka trochę podwórkowa, nieokrzesana ekipa, ale talentu i woli walki im nie odmówisz. Czy ktoś im utrze nosa?

W poprzednim meczu Haliburton w bluzie z podobizną Millera, a tutaj taki troll. Zobaczcie w jaki sposób McDaniels próbował zakończyć mecz. Jak mówię, to nie jest sport dla miękkich ludzi:

No dobrze, jak wyglądają Wolves w zderzeniu z Dallas pod batutą Luki i Kyrie? Przepowiednie wkrótce. Zapraszam! BG

31 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Blisko 30 sekund do końca, Minnesota ma posiadanie , 7 punktów przewagi. Wiem , że to sytuacja prawie niemożliwa do odwrócenia ale Denver nawet nie pozoruje obrony ! Co to ma być ? Tak żegnają się mistrzowie , w sposób żenujący. Piszę żenujący bo nawet nie podjęli walki w ostatniej minucie.

    (61)
    • Array ( )

      Mnie też to zastanawiało, game 7, można było faulowac i próbować, zero woli walki. To nie gdyby było 15 punktów to może ale 7?

      (37)
    • Array ( )

      Też mnie to zdziwiło. A przecież różne cuda się zdzarzają, odwracające losy meczu. Na pewno w oczach kibiców też inaczej byłoby to odebrane.

      (20)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Szczerze Denver w ostatnich 2 min zachowali się jak żółtodzioby 0 woli walki …dla mnie osobiście McDaniel to jest kozak a to młodzik jeszcze gość ma niezłą psyche.

    (35)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale trzeba też wspomnieć o moim człowieku, jak KAT i Gobert schodzili za faule to idealnie zastępywał obu Panów, Nazz Reid. Marzy mi się finał Boston-Wolves, uśmiechnięty KG, no i zwieńczone wszystko zwycięstwem Minnesoty!

    (35)
    • Array ( )

      To byłoby piękne, gdyby Boston nie wygrał. Mamy wtedy miśka dla Minnesoty lub dla najlepszego gracza w lidze Luka, who live on second floor.

      (4)
  4. Array ( )
    miś4kontratakuje 20 maja, 2024 at 20:48
    Odpowiedz

    Nie żałuję Nuggets. Już w RS mieli głupi zwyczaj spuszczania nogi z gazu przy wysokim prowadzeniu, żeby wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Jakby wzorując się na najgorszych wzorach Clippsów, mistrzów kunktatorstwa. oszczędzania sił i tracenia momentum na wysokim prowadzeniu. Jak chce się oszczędzać siły to trzeba mieć ławkę. 20 punktów przewagi, brak zaangażowania zwłaszcza w ataku i stało się, wypadli z rytmu, stracili momentum i już nie byli w stanie grać swoich setów, zaczęła się szarpanina.

    Mam nadzieję, że Ant nowa twarz nba pociągnie temat do końca. Nie wiem o nim za dużo, ale mam wrażenie, że spoko koleżka, świetny wojownik i teammate; nawet jak nie idzie w ataku, jak w G7, nie szlocha jak była twarz ligi, tylko znajduje inny sposób aby wpłynąć na grę; już zapowiedział, że będzie cisnął Kyriego w D. Czekamy. Wolves w przeciwieństwie do Thudner nie muszą się bać rozmiarów Mavs. Mają kim spowolnić Lukę. Oby tylko Ant w Paryżu nie nabrał najgorszych manier i mentalu “zgniłej generacji” i nie przyszło mu do głowy np. budowanie super-teamów lub migracja do któregoś klubu z LA. Bo przestaniemy się lubić.

    (35)
    • Array ( )

      Jakby lebron zrobil 25% fg przy tylu rzutach, to by go każdy zjechał już dawno xD

      (7)
    • Array ( )

      Gdyby Wolves przegrali to też byłaby beka z Anta. Ale ze zwycięzców się nikt nie śmieje;)

      (13)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Można sie było śmiać z Goberta w Utah ale w serii z Denver pokazał jakim jest obrońcą właściwie to ma lepsze przygotowanie fizyczne niż gracze Denver co niektórzy

    (9)
    • Array ( )

      @PL
      Gobert nie krył Jokica. Wychodził na Gordona albo KCP – jakie cyferki wykręcili panowie?
      Jokic porobimy każdego. Istota bronienia go jest zmusić go do większego wysiłku i w konsekwencji do mniejszej skuteczności.
      RG bardzo dobrze rotował, odważnie chodził do pnr, robił cała brudna robotę w drugiej linii.
      Meczbwygrala obrona. Ze strony Denver również elitarna – patrz, co Ant zrobil w pierwszej połowie.

      (28)
    • Array ( )

      całą serię nie krył Jokica? o ile mi wiadomo trwała ona 7 spotkań (a o serii pisze 24q3). Ty się odnosisz do spotkania z dzisiejszej nocy.

      (1)
    • Array ( )

      Tak, pisałem o G7 ofkorz, bo w meczach przegranych RG na Jokerze się nie sprawdził. Zreszta – kto by sie sprawdzil?Taki casus gry papier-kamien-nozyce. Jokic to nożyczki a Gober – papier. Zresztą jego nie da się zatrzymać, można spowolnić. Dlatego np. ciekawym rozwiązaniem było wystawianie do krycia go SlowMo – gabaryt nie ten, wzrost nie ten, ale swoje zrobił.
      Rudy nie jest dobrym obrońca indywidualnym. Jest graczem systemowym, kanalizujacym grę do obszarów zabezpieczonych przez lepiej przygotowanych kolegów. A tutaj tak właśnie jest: Jaden i Ant kryją jak szatany, switchuja, dusza. Zadaniowi zmiennicy dodają cegiełki.
      Rudy odpuszczał Gordona na dystansie. Na jego szczęście ten nie trafiał. W ogóle Dallas przestrzeliwalo dobre pozycje. Nie wynikało to z dobrej obrony ale na pewno stanowiło różnice.

      (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    No to już 6 kolejny sezon, w którym będzie inny skład finałów. NBA jest obecnie na wielkim bezdrożu. Nie za bardzo liczy się kunszt trenerski i indywidualne umiejętności. Jak siada trójka i omijają kontuzje, to drużyna dochodzi daleko. Jak nie siada trójka lub ktoś ważny z pierwszej piątki łapie kontuzje, jest kiepsko. Nie pamiętam żeby przez tyle sezonów rok w rok był inny mistrz, a ubiegłoroczni finaliści odpadali tak szybko. W tym roku zapewne będzie wysyp fanów Wolves i Ant mana, który z wysokim prawdopodobieństwem odpadnie w 2 drugiej rundzie przyszłorocznych Playoffs. Ale w tym roku niech odprawia z kwitkiem Grubaska z Dallas i później pokonają w finalach Pacers (wiem wiem, raczej nie pokonają Celtów).

    (-5)
    • Array ( )

      płaku płaku. jeżeli co sezon jest nowy mistrz, to znaczy że liga jest bardzo wyrównana i rywalizacja jest na wysokim poziomie.

      (9)
    • Array ( )

      Pozwolisz się z Tobą nie zgodzić?
      Myślę, że nie kunszt trenerski czy umiejętności indywidualne a intensywność gry i sezonu oraz salary cap.
      Zmiennosc cosezonowa pretendentów wynika z tego, że chcąc być contenderem musisz grubo wejść w podatek od luksusu. Żadna druzyna z mniejszych niż SF czy NY miast nie może tego robić rok w rok, więc spinają się przez kilka sezonów, zbierają assety, gotują do skoku a potem skaczą. Niezależnie od wyniku zazwyczaj muszą po sezonie spuscic zawodników robiących różnice a niebędących twarzami i w ten sposób zamykają okienko.
      A że nie ma umiejętności indywidualnych? No właśnie są, ale każdy je ma – trenowane od liceum z myślą o NBA. W PO w grach ważnych i na styku piłkę dostaje jeden gracz, który szturmuje albo umie półdystans, gdyż dzięki kunsztowi trenerskiemu obrona jest tak ustawiona, aby zmuszać do trudnych rzutów (bo nie da się wyeliminować samego rzutu, to kazuistyka – blok, przechwyt, błąd 24s).
      Poziom tych chłopaków poszedł w górę. Leniwy trener wrzuca takiego samograja i czeka na efekt, ale leniwych trenerów już na tym etapie nie ma 😉

      (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Swoją drogą a propos porównań do Jordana: komentatorzy ESPN do MJ porównali w pewnym momencie Goberta właśnie:D

    (8)
    • Array ( )

      …bo podczas próby dunka z ręką obrońcy na linii pilki przełożył ją w powoetrzu z prawej do lewej ręki i kontynuował lot. Dunka nie zaliczył, ale z porównania śmiechłem 🙂

      (13)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak zwykle relacja w punkt, ale co stali się z Denver w 2 połowie. Przecież poza Jokerem i Murrayem reszta rzuciła 21 punktów. Trener Malone też w mojej ocenie nie dźwignął ciężaru.. Miał odpowiednich wykonawców, ale nie umiał nimi wstrząsnąć, czy szukać zmienników. Zwyczajnie wymiękł.. Szkoda Jokica i Murraya, robili co mogli. Reszta nie dojechała na mecz. Łącznie z trenerem. Szkoda. Brawo dla Wilków, jak poczuli krew w Q3 to ich zagryźli do konca

    (16)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Śmieszą mnie opinie kibiców o braku woli walki formułowane wobec topowego zespołu koszykarskiego na świecie, urzędującego mistrza NBA.
    W sporcie jak masz w baku, to wojujesz.
    Ale jak grasz wariant mongolski (w Debreczynie 3 Mongołów na 4 Polaków, a Denver w 6 na 7 z Minnesoty), a w nogach masz wyciągnięcie serii z 0:2 – to w baku robi się płytko. I żadna wyświechtana gadanina o woli walki nic tu nie wnosi.
    Winię trenera. Nawet nie za niewyhodowanie zmienników, bo może i miał ogórków, a Reggie-podwodny-Jackson to cień koszykarza. Ale winię Malona za zarządzanie tym meczem. W Debreczynie Matczak na 1 nodze, czyli pół Matczaka – wchodził i udawał, że gra, żeby Zamojski zachował siły na dogrywkę. Malone nawet nie obejrzał się za siebie na ławkę w poszukiwaniu Matczaka. Trzymał biednego Jokica prawie cały mecz, aż mu się woda w chłodnicy zagotowała, a kosz widział podwójnie. Na ławce De Andre Jordan. Niechby zrobił i te 5 minut i pofaulował cegielnika Goberta. Byli kiedyś trenerzy, którzy nie bali się posyłać w finałach na plac starego Dwighta Howarda, żeby z łokcia komuś tam sprzedał. A Malone wychodzi zajechaną drużyną na rozpędzonych w poprzednim meczu osiłków, robi tamtych w 1 połowie jak dzieci, po czym nasz geniusz nie zabezpiecza drużynie energii na decydujące minuty, bo – nie wiem – boi się, źle policzył?
    Więc stąd było to padnięcie na pysk w końcówce – bo nic nie zostało w baku, z wątroby poszło wszystko, a nie jakieś tam opowiastki o braku woli walki panów sportowców Murray i Jokic.

    (58)
    • Array ( )

      Pełna zgoda co do braku DeAndre Jordana. Gabaryt byłby tu bardzo przydatny. Co do woli walki to jednak patrząc na ,,Flue game” Jordana, uważam, że można wszystko.

      (5)
    • Array ( )

      A mnie śmieszy twoja reoria o tym, że Denver poddało końcówkę bo nie mieli siły. Sił może już nie mieli , ale poddali się mentalnie. Jak masz ostatnią minutę takiego meczu to przerywasz grę faulem (do tego nie trzeba siły, rywal nie będzie specjalnie uciekał przed faulem) i następnie grasz swoją akcję (szybki rzut za 3). I tak do końca meczu , caaaała minuta.

      (7)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlaczego nie grali przynajmniej kilku aukcji w ataku na Gordona? To jest skandal największy. Nawet nie chodzi o punkty ale o zmęczenie wysokich i może nabicie im kilku fauli.
    Ja myślę że pierwszą połowę leciało to się trzymali tego co działa, a jak się potem posypało to trener spanikował i… nic nie zmienił. Bo przecież leciało dobrze…
    Wykorzystanie Gordona 2 na szynach.

    (16)
    • Array ( )

      W pierwszej połowie jako-tako wpadało za 3. Więc w drugiej dalej pałowali za 3 , a nuż w końcu wpadnie. Ale nie wpadło.

      (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Jedno ale
    osobiste
    30 wilki
    16 bryłki
    Duża dysproporcja można pomyśleć że to LAL dotyczy.
    bez ławki się nie da…
    może Fulltz będzie do wzięcia spoko zmiennik da Murray za minimum.

    (-6)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak trudno jest zdobyć 2 razy tytuł w tej lidze pod rząd. Niby tylko jedna połowa, ale przecież Minnesota wygrała nie jedną akcją. Niech wygra najlepszy… dawać Minnesota 🙂

    (7)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Oddali 2 kluczowych rezerwowych i gdy siadło, nie miał już kto strzelać. Brać z powrotem B. Brown’a, chłop na dzisiaj w NBA jest tani, a w Toronto tylko się zmarnuje. Denver przyoszczędzili i dorobili się końca „ dynastii”.

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby Wolves przegrali to też byłaby beka z Anta…ni byłoby beki. Byłaby narracja że po kompromitacji w G6 mistrzowie pokazali w G7 że są mistrzami, od początku skoczyli na Wolves, że Antman młody, ma jeszcze czas itd…

    (5)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Rewelacyjna seria, najlepsza jak dotąd w tych PO. Wilki pokazały charakter, skilla i zespołowość. Wyjść z 20 punktowego dołka w G7, na boisku rywala, w dodatku urzędującego mistrza – to się nie zdarza za często. Trzeba ich traktować poważnie. Fajną ekipę tam zbudowali, a Ant wyrasta na lidera wielkiej klasy. W tym meczu nie szło mu może zdobywanie punktów, ale nadal był bardzo przydatny dla zespołu – bronił wściekle, pomagał kreować akcje, dogrywał do kolegów. Świetnie się go oglądało.
    Nuggets trochę sami są sobie winni. Odpuścili w tym sezonie ławkę zupełnie, zabrakło tej energii, którą potrafią dać dobrzy rezerwowi, jakich mieli w poprzednim sezonie. Jokic i Murray nie zawiedli, ale nie mieli wsparcia. Blado tym razem wypadł Gordon, MPJ też się posypał już w jakichś 2-3 ostatnich meczach.
    Cieszę się z par półfinałowych, bo naprawdę fajne zespoły zostały na placu boju.

    (9)

Komentuj

Gwiazdy Basketu