fbpx

NBA: na przypale albo wcale #313

17

Siema, świrusy! Ciężko byłoby wybrać jeden mecz, który byłby ozdobą tego tygodnia (zwłaszcza, że wszystkich przecież nie widziałem, hehe). O takie miano mogłaby z pewnością powalczyć strzelanina Houston i Washingtonu, zakończona sensacyjnym wynikiem 159-158 lub też potyczka 76ers z Portland zakończona fantastycznym trafieniem Korkmaza, po emocjonującej końcówce.

W podobnie pięknym stylu załatwił swoim wygraną Jayson Tatum, trafiając w meczu z Knicks. Obserwatorzy od razu zaczęli się doszukiwać podobieństw między Tatumem a Bryantem, natomiast sam Jayson powiedział:

To nic takiego, gracze, których podziwiam w lidze, robią takie rzeczy codziennie.

Pomyślałem, że przychylę się do tej skromności Tatuma, również dlatego, że Knicks już dawno nie byli ozdobą czegokolwiek w NBA, no chyba że loterii draftu, ale wspomnieć wypadało, bo rzut zacny:

W takim razie kto? Może Anthony Davis i jego monster game przeciw Grizzlies? Zaliczając występ na poziomie 40/20 Anthony zrównał się pod względem ilości takich meczów z Shaquillem O’Nealem, obaj mają po 4 takie spotkania w karierze. Do Wilta Chamberlaina brakuje im jeszcze 225, więc jest co gonić. Chociaż z drugiej strony, to był w zasadzie blowout, na zagranicznych stronach pisali, że było po meczu, jak tylko Davis pojawił się w budynku, więc raczej chyba nie wybrałbym tego meczu na ozdobę tygodnia.

Więc chcąc nie chcąc wskazać muszę na spotkanie Lakers i Mavericks, chociaż wiem, że się gromy posypią, że tylko Lakers i w ogóle, ale według wszelkich obiektywnych kryteriów (w końcu nie jestem nawet kibicem LAL) tak wychodzi. Emocje do końca, triple double Jamesa, triple double Doncicia, który notabene stał się najmłodszym zawodnikiem, który zasadził potrójną dziesiątkę z 15 asystami. No cóż, chapeau bas! Sam LeBron powiedział do Luki po meczu, że “niezły z ciebie gagatek!”, czy coś w tym stylu (w oryginale: “You’re a bad m****fucker!”) więc jest coś na rzeczy. A Wam, który mecz podobał się w tym tygodniu najbardziej?

Lecimy z kalendarium, sprawdźmy z czym kojarzy się ta data w NBA:

2008: Chauncey Billups i Allen Iverson zmienili kluby. Chauncey pojechał do Denver, a w drugą stronę A.I.

2004: w lidze zadebiutowali Jameer Nelson, Dwight Howard i Andre Iguodala.

1996: debiut w lidze zaliczył Kobe Bryant, zdobywając 0 punktów i asyst, oraz po 1 zbiórce i bloku.

Urodziny obchodzi dzisiaj Ty Lawson, coś mi mówi, że to będzie zakrapiana impreza…

Fakty tygodnia

-> w Golden State szpital. Na problemy z palcem narzeka Draymond.

-> Tyler Herro we see U! Żaden rookie od czasów D-Wade’a nie rzucił 25 punktów dla Heat.

-> w Milwaukee stawiają na więzy krwi. Wspólny występ w drużynie zaliczyły jednocześnie rodzeństwa Lopezów i Antetokounmpo.

-> Ale awantura!

Awantura w meczu Sixers z Timberwolves była ostra jak budyń waniliowy. Embiid i Towns dostali dwa mecze zawieszenia. Dłuższą absencję zaliczył Tacko Fall po “bójce” z futryną.

#Standing ovation

Derrick Rose w sentymentalnym powrocie do Chicago. Zawodnik, zmagający się obecnie z lekką kontuzją pachwiny, notuje w tym sezonie blisko 21 punktów średnio w meczu!

#Kobe!

Nie tylko Tatum bierze przykład z Bryanta!

#Co to za zawodnicy?

Charles Barkley w teście na znajomość zawodników i ich klubów wypadł… jak zwykle. A ile trafień Ty zaliczyłeś?

#Home, gym & fridge

Kevin Love jest pierwszym koszykarzem NBA, który wystąpił w cyklu nagrywanym przez ekipę Men’s Health. Wcześniej tajemnice własnej chaty, lodówki i siłki odkrywali m.in. Tom Brady i Arnold Schwarzenegger.

#Halloween

Najbarwniejsze kostiumy na Halloween, ktoś z Was wziął udział w zabawie?

#Long, long time ago…

Dziś rocznica debiutu Kobe Bryanta w NBA. Ech, to było coś. Sentymentalna podróż.

I to by było na tyle, THAT’S ALL, FOLKS!

[BLC]

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Niesamowite… gdy fani drużyny przeciwnej, we własnej hali wiwatuja na twoją cześć, krzyczą M-V-P i oklaskują cię gdy zdobędziesz punkty przeciwko ich drużynie? Ale on na to zasługuje jak mało kto… Let’s Go D Rose!!!

    (71)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do Golden i nowej hali powinni też nazwę zmienić w kontekście do autora bardzo trafnym na GSH co znaczy H? Podpowiedz każdy tam był na bank chyba że jest ze średniowiecza?

    (-1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do Golden powinni od nowej hali zmienić też nazwę zgodnie z autorem txt.na GSH co znaczy h? Podpowiedz każdy tam był no chyba że jest ze średniowiecza?

    (-3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jesli gsw dostanie pick 1-5 naprawde maja szanse na misia. Jak wzieliby centra pokroju ayton, embid czy towns to liga pozamiatana z s5 curry, russel , klay , dray i pick 1-5. Albo russel za sabonisa, wezma jakiegos rookie typu ja morant, lavine albo fox i tez sa w fajnej sytuacji. Nie pamietam czy juz pisalem o tradzie russel / sabonis ale wydaje mi sie, ze taki gracz przydalby sie w systemi warriors, poniewaz green nie operuje za dobrym rzutem za 3, wiec polepszyloby to space’ing w druzynie.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Kto niewidzial meczu ten jest pupa jak brzmi staropolskie przyslowie;)Dallas -Lakers !!!lub inaczej Doncic &Lebron stary Krol vs Nowy Krol!!!niesamowita historia pozdrawiam wszystkich fanow Basketu

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    W 90 latach znałem 99% graczy z wyglądu i numeru. A nie było Internetu Facebooka Twittera instagrama i takiego dostępu do ligi. Przegląd sportowy, info w gazetach codziennych, później probasket i Magic basketball i coroczny skarb kibica. Naprawde ciezkie czast dla kibica ale za to sentyment i nostalgia przez co wspomina się to z łezką w oku.

    (20)
    • Array ( )

      Te Twoje 99%, to pewnie gracze Bulls i starterzy innych zespołów.

      Co do Barkleya, to miałem identyczny wynik jak on, więc kompletnie nie dziwi mnie, że do gracza spędzającego na parkiecie po 10minut ciężko jest dopasować jakikolwiek zespół z 30 w lidze. Gdyby dawano mu opcje abcd, to na pewno dałoby się już coś skojarzyć.

      (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Z tymi szansami na misia dla GSW to nie przesadzałbym.
    Nie wiadomo, kogo trafią w drafcie, nie wiadomo jak nowy zaciąg będzie się spisywał, chyba już nie ta chemia, poza tym stara gwardia nie młodnieje a i konkurencja rośnie w siłę.
    Mimo całej sympatii do ich dokonań w ostatnich kilku latach, myślę że w najbliższej przyszłości raczej misia nie powąchają 🙂
    A swoją drogą, jak niewiele trzeba, aby wszystko posypało się niczym domek z kart?

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu