fbpx

NBA: New York Knicks dokonują niemożliwego | mistrzowie niszczą psychicznie Lakers

53

WTMW.

Magic 86 Cavaliers 96 [0-2]

Powiedzmy sobie wprost: to jest lekcja, którą młodzi muszą odebrać. Magicy z Orlando są niegotowi na playoffs. Paolo Banchero jest nieograny i popełnia ciężkie błędy na presji i zmęczeniu (6 strat). Franz Wagner podobnie (6 strat) obaj liderzy zmuszeni są decydować o kształcie akcji w sposób nadmierny. Tu by się przydał rasowy playmaker, sprawdzony w bojach weteran. Mentor, gość potrafiący przetrzymać napór i wciąż wyegzekwować założenia. Z drugiej strony każdy “kreator” miałby problem w sytuacji gdy Isaac, Suggs, Mo Wagner czy Wendell Carter Junior osiągają kolektywnie 2/18 zza łuku. Innymi słowy, Cavs znów się rozsiadają w polu trzech sekund, rozbijają łokciami, a Jarrett Allen łapie wszystko co mu się pod łapy nawinie (20 zbiórek 3 bloki 16 punktów). Na dodatek widzą, że układ gry się sprawdza i kipią entuzjazmem, są prowodyrem, agresorem. Gracze zadaniowi jak Isaac Okoro raz po raz zaliczają “energetyczne momenty”: zbiórkę pod presją, przechwyt itd.

Największą różnicę na placu stanowi jednak Donovan Mitchell (23/8/4) i to od niego się wszystko zaczyna. Dziś wyobraźcie sobie miał znacznie lepszą energią od wejścia, przede wszystkim był zainteresowany zbiórkami i prędkim przenoszeniem gry z obrony do ataku. Tej skali talentu ofensywnego zaklętego w jednym zawodniku (rasowej gwiazdy) Magicy nie zatrudniają, więc jest im ciężko. Nie rozumiem też układu ławki jeśli mam być szczery, Markelle Fultz jest niegrywalny w ataku pozycyjnym, a Cole Anthony, który na pewno nie ma walorów defensywnych (dramatyczny, nieprzystający do tego składu obrońca) i o ile miał wnieść ofensywę na wzór Malika Monka w Sarcramento czy Lou Williamsa w Clippers w latach minionych, on…. on się miga od piłki. Brak mu energii, sportowej złości, pewności, zapewne psychiki. Leci do rogu i stoi. Nie rozumiem jego roli, wkładu, a w zasadzie braku owego. W dwóch meczach jego dorobek to 0/11 z gry, a wszystkie rzuty może niekoniecznie przez ręce, ale bardzo niepewne.

Największym walorem Orlando jest oczywiście obrona, nacisk na piłkę (Cavs w IV kwarcie zdobyli 16 punktów). Momentami gryzą, duszą rywala (dominuje w tym Jalen Suggs, pomimo podkręconej w pierwszej połowie kostki wrócił na plac i wciąż wymuszał błędy w ataku!) tyle tylko, że Cavs wiele w tym elemencie nie odstają, do piłki każdorazowo wędruje dwóch, a Orlando wprawiane jest w niewygody i póki co cienko pierdzi. Myślę, że odpalą w jednym, może dwóch meczach (u siebie) ale z dołka 0-2 nie wyjdą. Potrzebne posiłki, ofensywny upgrade, sprawdzony w bojach strzelec z wysokim IQ. Muszą przede wszystkim wykorzystać fakt, że Mitchell po kontuzji nie ma zdrowia by dominować przez cały mecz. To znaczy już tego nie wykorzystają raczej, musi wykorzystać to rywal w kolejnej rundzie. To znaczy wiele w tym zasługi defensywy tj. pułapek i podwajania, ale 4 punkty w drugiej połowie mówią wiele. Cudownie uruchomić atak i cisnąć Mitchella, to jedyna szansa Orlando.

Sixers 101 Knicks 104 [0-2]

Wam powiem co Wam powiem. Mecz walki po jednej i drugiej stronie. Embiidowi (34 punkty 10 zbiórek 6 asyst) starczyło pary na trzy kwarty. Ewidentnie cierpi mu kolano, a płuca palą. W zdrowiu pewnie by takiego Hartensteina pozamiatał w dziesięć minut, a tak jes wściekły, bo mu nowojorskie, natrętne muchy siadają na cielsku i podgryzają.

Na szczęście jest pomoc, Tyrese Maxey (35/9/10) krew ma chłodną (mimo, iż grał z infekcją) a po zasłonie wjeżdża w obronę NYK jak w masło, kolejny już raz. Jego naturalne, motoryczne przewagi stanowią różnicę i brakowało tyle:

… dosłownie długość paznokcia, by dzisiejszy mecz wygrać. Madison Square Garden jest w ekstazie, bo pomimo kolejnego ultra nieskutecznego meczu po stronie Jalena Brunsona (8/29 z gry) Knicks poszli do końca i na przestrzeni ostatnich 27 sekund zdobyli OSIEM punktów, pięciopunktową stratę obracając w trzypunktowe zwycięstwo. Jak do tego doszło? Walka o każdą piłkę, wiara do końca, fura szczęścia i parę gospodarskich gwizdków. Z jednej strony faulowany Maxey pada z piłką i nic. Po drugiej stronie OG Anunoby ledwie dotknięty, gwizdek leci z automatu. Nick Nurse ponoć będzie składał protest do biura ligi, ale co mu to da? Zarzutów jest oczywiście więcej:

Prosiłem o czas, arbiter na mnie spojrzał i zignorował. Maxey miał piłkę w rękach, prosiłem raz jeszcze, raz jeszcze zostałem zignorowany [Nick Nurse]

Trochę racji facet ma. Taktycznie? Sixers musza oszukiwać, parkują ograniczonego ruchowo Embiida w polu trzech sekund, a pick and rolla kryją skrzydłowym bliżej akcji. Niemal automatycznie zostawiają też Josha Harta na łuku. Ten krzywdzi: 21 punktów 15 zbiórek 4/7 za trzy i chwała mu za to, bo nie byłoby tego zwycięstwa na pewno. Furorę w drugiej połowie robi Hartenstein, którego krótkie floatery z zachwianej pozycji tylko z pozoru wyglądają łatwo. Ta ostatnia zbiórka, ach! Swoje momenty mają DiVicenzo – no właśnie, przecież to autor najważniejszego trafienia sezonu (!!) oraz Deuce McBride. 40-28 w polu trzech sekund i siedem rzutów z gry więcej po stronie Knicks, reszta statystyk na styku. Co za mecz, co za końcówka. Załamany Embiid twierdzi, że jest OK, że powinni prowadzić 2-0, że ogarną, że są lepszym zespołem i w ogóle dajcie spokój, co za niefart. It’s a fight!

Wszyscy go kochamy, uwielbiamy dla niego grać, wskoczylibyśmy dla niego w ogień, przebieglibyśmy przez ścianę – Josh Hart na temat niedawnej ankiety przeprowadzonej wśród zawodników NBA, w której Tom Thibodeau zebrał najwięcej głosów w pytaniu “dla którego trenera nie chciałbyś grać”

Lakers 99 Nuggets 101 [0-2]

Jezu Chryste. Who’s your daddy? Dziesiąte z rzędu zwycięstwo Denver nad ekipą… sami wiecie kogo. Dla LeBrona Jamesa wynik tego spotkania to (niestety) ogromny krok w stronę emerytury sportowej. Nie będzie grał już lepiej, większego wsparcia nigdy już nie otrzyma. Lakers mieli to w garści, grali bardzo skutecznie i pierwszy raz od dawna wydawało się, że są dla Denver wyzwaniem, godnym rywalem.

Cały świat koszykówki wyczekiwał powrotu, zrywu obrońców tytułu, ale patrząc na kolejne trafienia D’Angelo Russella (23 punkty 7/11 zza łuku) Anthony’ego Davisa (32 punkty 14/19 z gry) potem Taureana Prince’a – to się nie mogło wydarzyć, prawda? No niestety, wybaczcie, ale wydarzyło się. Fakt, że Denver wróciło dwudziestopunktowego dołka demonstruje nam, że są zespołem wybitnym, wyprzedzającym LAL w każdym elemencie.

Pojedynek liderów, największych, najmądrzejszych koszykarskich postaci NBA znów wygrał Joker (15 punktów 8 zbiórek i 8 asyst w drugiej połowie -> 27/20/10 w całym meczu). LBJ nie chciał nawet słyszeć o porażce, dzięki wsparciu kolegów dobrze siły rozłożył i w ostatniej ćwiartce był postacią dominującą: 12 punktów 5/9 z gry. Dwie kolejne trójki wydawało się rozstrzygną, przeważą, ale nie.

Kiedy pojawiła się presja końcówki, Denver znów grało swoje: zespołowo, dwójkowe, przygotowane akcje. Mieli przy tym furę szczęścia, ale szczęście sprzyja lepszym, nie? Lakers dla kontrastu: pałowali. Dlaczego tak doskonale dysponowany AD oddał w IV kwarcie 1 rzut? Nie wiem. James ostatecznie spudłował dogodną próbę. Jamal Murray dwukrotnie NIE spudłował i to właśnie jego trafienie równo z końcową syreną rozbiło marzenia Lakers o mistrzowskim tytule. Murray nie rzucał w tym meczu wcale dobrze (9/24 z gry) wierzcie lub nie, ale 14 ze swych 20 punktów zdobył w czwartej kwarcie, ależ to jest kat Lakers!!! Bang!

Nie wiem co robić [Darvin Ham na temat krycia Jokica]

Pamiętam, że jakoś półtora roku temu Jokić powiedział: “dobre zespoły znajdą sposób na zwycięstwo, nawet gdy grają źle i nie idzie. Słabe zespoły zniweczą nawet świetną dyspozycję”. Coś w tym jest… Davis wściekły, popatrzcie:

A tak w ogóle Panowie, te playoffs to jest ogień, najlepsza rzecz w koszykówce od DAWNA!! Pozdrawiam, dobrego dnia. Patronami dzisiejszego odcinka są: Konrad Łabno | Krzyk 141 | Cedric Ceballos | Paweł Łaszkiewicz | MPlewako. Dziękuję w imieniu swoim, Czytelników i polecam się na przyszłość.

53 comments

    • Array ( )

      Rzadkiej urody pojedynek. Murray ostatnio gadał że jest mvp tylko mu się nie chce. LBJ powiedział: sprawdzam. Generalnie cały mecz LBJ niszczył Jamala. Ale na samym końcu Murray pokazał że ma ten gen MJ23, killera kiedy tego trzeba najbardziej. Dobre, dobre. Jeszcze się będzie działo, oby kontuzji nie było

      (13)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam ukrytą nadzieję, że Lakers wygrają 2 mecze u siebie, aby rywalizacja się skończyła chociaż 4-2 dla Denver.

    Denver strasznie niewygodny rywal dla Lakers, bo to nie jest tak, że Lakers są słabi, absolutnie nie. Po prostu Denver w każdym elemencie koszykówki są trochę lepsi. Dlatego to tak wygląda. Jak są to podobne zespoły, natomiast jeden z nich jest troszkę lepszy we wszystkim, to jest to mega irytujące.

    No nic, pozostaje tylko trzymać kciuki, aby Lakers wyrównali dla dobra rywalizacji

    (1)
    • Array ( )

      LAL de facto grali dziś czwórką zawodników.
      Nawet jakby dziś to ogarnęli, to w serii się nie da…
      76-NYK, chciałbym się mylić, jednak w dalszym ciągu twierdzę że NYK tego ” nie ustoją”..

      (5)
    • Array ( )

      Nuggets wyglądają podobnie do Lakers z bańki – są wysocy i bardzo atletyczni, dobrze zbierają. Przy czym lepiej rzucają za 3 niż Lakers z 2020/2021. Strasznie przykro było oglądać tę końcówkę, ale ładnie Nuggets ciułali punkty i stopniowo zmniejszali przewagę. Lakers totalnie stanęli w ataku, ale to może brak sił w końcówce ? Wypuściłbym w meczu nr 3 Vanderbilta na Murraya, tak choćby na 15 min intensywnej obrony.

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Davis jak pajac wygląda i tak sie zachowuje. Ma elitarny talent, aktualne top 10 ligi, ale dąsa się, że go na DPOY nie wybrali. Przypomina mi takiego gościa, co chciał wyglądać jak kosmita i sobie pod skórę na głowie implanty wszył.
    Pamiętam jak Davis mówił na początku kariery, że bedzie ciężko pracował, żeby po zakończeniu jednym tchem wymieniać go obok Duncana i Garnetta. Widać jednak, że brak pokory nie doprowadzi go na piedestał historii.

    (29)
    • Array ( )

      no ale zrobił za to sondę na fejsiku czy ma zostać z jedną brwią czy wydepilować między oczami. XD

      (7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem i też nie rozumiem, co się stało z Lakers. Pomijając nieogar liderów i trenera w 4 kwarcie to porażka tym razem idzie na konto dramatycznie słabego Hachimury. Ileż on przestrzelił lay upów i czystych trójek to głowa mała. Do tego dwie straty należy mu przypisać na konto bo podobnie jak w pierwszym meczu zaspał i nie wyszedł w tempo do podania.38 min, 1/7 z gry, tylko 5 zbiórek (0 ofensywnej), zero asysty, przechwytu czy bloku. W pierwszym meczu nie lepiej. Tak się gra kiedy portfel pełny (ma jeszcze 2 lata gwarantowanej kasy).

    (9)
    • Array ( )

      Taki chichot losu. Hachimura spudłował 1 osobisty , LBJ 2 , tyle ile trzeba było żeby wygrać 🙂

      (14)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Denver zagrało świetny mecz. Trójki wpadały chyba tylko, gdy rzucał Jokić lub MPJ, ale wyszarpali to zwycięstwo. Brawo. Murray wraca do swojej playoffowej formy. Jeszcze skuteczność do podciągnięcia, ale to w końcu powinno nastąpić.

    (11)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    1. Jamal Murray rzucał bez presji, bo w razie czego – dogrywka. To mu pomogło , bo rzucał z trudnej pozycji.
    2. Chciałbym się mylić (bo nikomu nie życzę porażki) , ale wydaje mi się , że Lakers bliżej zwycięstwa już nie będą.
    3. Stara prawda o dobrych drużynach mówi : nie sztuką jest wygrać kiedy gra się dobrze , sztuką jest nie przegrać , kiedy przeciwnik gra się źle.

    pozdrawiam

    (17)
    • Array ( )

      Errata . Miało być oczywiście : sztuką jest nie przegrać kiedy przeciwnik gra lepiej.

      (12)
    • Array ( )

      LBJ też rzucał bez presji, mając ogrom miejsca i czasu, a nie top defensora ligi z wyciągniętą łapą przed sobą… Różnica i wynik meczu w tym, że jeden z nich trafił drugi nie.

      (33)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Też tak mam. Można psioczyc na tych graczy za różne rzeczy, ale jeśli chodzi o sport to są oni na najwyższym poziomie, kiedykolwiek. W LM podobnie 😁

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Kolejna kompromitacja i kolejne lato słuchanie jak to kończy karierę by zaraz po tym wrzucać motywacyjne teksty dla swoich fanek 🤡

    (19)
    • Array ( )

      Znowu będzie marudził o końcu kariery, żeby pisali o tym, a nie o sweepie od Denver 😉

      (24)
    • Array ( )

      Bardziej zastanawia mnie dlaczego nie wbijał pod kosz jak przez kilka posiadań wcześniej. Wiadomo , raz wpadnie , raz nie , ale tutaj ewidentnie był zły wybór. No chyba ze takie było zalecenie trenera.

      (7)
    • Array ( )

      Dmno
      jak masz kilometr przestrzeni i rzucasz 40% za trzy to raczej się nie zastanawiasz tym bardziej, że nie było którędy wjechać bo cały srodek był zaczopowany. Nawet Hachimura stał odpuszczony na łuku, ale jemu to strach podać.

      (19)
    • Array ( )

      @Fan. Możliwe, że jest racja w tym rozumowaniu. Ale chcę jeszcze napisać że nie można opierać porażki tylko na tych końcowych sekundach. Lakersi mieli chyba 20 punktów na plusie. Nie sądzę , żeby Denver po prostu wrzuciło wyższy bieg i odjechało. Darvin Ham mówi , że nie ma pojęcia co zrobić z Jokerem – tak nie buduje się drużyny przed następnym meczem. Chyba że to zasłona dymna.

      (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Suggs nadwyrężył kolano, nie podkręcił kostkę. Wleciał w Mitchella I dziwnie się wygięło. Nie mógł nawet ciała na nim oprzeć. Dziwne , że w ogóle wrócił

    (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Spokojnie, Lakers już ich rozgryźli. No może jeszcze jeden mecz, maksymalnie dwa i będą wszystko wiedzieli.
    Dzisiaj eksperymentowali, próbowali pewnych zagrań, przyglądali się ruchom obronnym 😉 #pdk

    (29)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Brunson pałował jak to ma w zwyczaju, to jest wpisane w jego charakterystykę – nic nie poradzisz.
    Ale mam wrażenie, że w takcie meczu celowo grał na Embida-obrońcę, żeby go jeszcze bardziej wymęczyć.

    Takie mecze na styku albo nawet na dopadnięciu w samej końcówce i wyrwaniu zwycięstwa ładnie podkopują pewność siebie przegranych. Myślę, że mentalnie Philly jest już rozbita.

    Wątpię też, że LAL po takim meczu nie będą już wyprutym z sił worem po kartoflach.

    PS. ostatnia próba trójki Lebrona – ależ to skaleczył, bo już myślami był przy napince jaką zrobi jak to wpadnie. Czyli klasyczne “już witał się z gąską” – widać to w ułamku sekundy tej akcji.

    (22)
    • Array ( )

      DiVincenzo i Hart też cisnęli w Embiida, a ten, sfrustrowany, ciskał nimi o parkiet 😉

      (5)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy byla jakas powtorka pokazujaca co Maxey zrobil z pilka? Ja widze ze dostaje ja od Lowrego do reki ale nagle widze ja juz w powietrzu i Maxeya probujacego ja zlapac. Pogubil sie chlopak 2 razy, nie zlapal dobrze pilki a jak trzymal na ziemi to nie wzial TO.

    (9)
    • Array ( )

      Była powtórka – ujęcie z innej kamery. W biegu dziwnie wychylił dłoń i – zamiast złapać, podbił piłkę.

      (4)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Wg mnie LAL postawili się Denver zdominowali ich lecz gra się do końca zgodzę się że lbj i spółka tak dobrego meczu już nie zagrają

    (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartek,
    jak zwykle dobra robota! Dzięki!
    Napisz proszę wzmiankę o zakończeniu kariery Blake’a. Należy mu się choć wzmianka.

    (10)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Sweet!!
    A może nawet będzie sweep
    Oby
    Z lubością byłbym oglądał jak spuszczają mango tym rozkapryszonym gwiazdom z LA z samozwańczym goatem na czele

    (16)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Denver ma ten mistrzowski pierwiastek, że nawet prowadząc 20-stoma punktami nie możesz byc pewien wygranej. W ogóle nie widać po nich zrezygnowania nieudanymi akcjami, tylko żelazne wykonywanie planu, a to w ich przypadku przynosi skutek. Ile to już razy wychodzili z dołka? W bańce też wydawało się, że Clippers przejdą, a Denver ze spokojem robili swoje. Świetny zespół trzeba przyznać ale LBJ’a bym nie skreślał.

    (12)
    • Array ( )

      LBJa czy Lakers byś nie skreślał? Wiesz, że to zespoły grają między sobą, a nie pojedynczy gracze?

      (2)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    A na moje Denver nie rozegra juz tak slabej pierwszej polowy, a LAL tak dobrej. Na moje 4-1 dla Nuggets. Alez oni maja zelazna psyche WOW. Jokic i a szczegolnie Murray to juz w poprzednich PO’s. Murray wszedl na wyzszy poziom wzgledem poprzednich lat.
    LAL wszystkie inne zespoly prawdopodobnie pokonaliby w 1 rundzie. U Jeziorowcow zawsze gdybanie, ze gdyby Russel, ze gdyby Huichumura to by wygrali. Tak wiadomo, ale to samo mozna powiedziec o Denver, ktore oddalo wiecej rzutow, ze gdyby je trafili to by bylo tak i siak.
    Bylo 48 minut na “nie gdybobowanie”. Para godna finalu zachodu i troche szkoda, ze juz teraz sie spotykaja, lecz LAL mialo caly sezon na inne rozstawienie. Oby tylko sedziowie nie probowali Jeziorowcom pomoc w Los Angeles, bo bedzie to niegodne takiej rywalizacji

    (10)
    • Array ( )

      “Para godna finału zachodu” wynika z jakiegoś przewartościowania LAL. Ledwo zrobili 8 miejsce w sezonie zasadniczym, a Denver leje ich od 10 spotkań. Ja tam w WCF nie chciałbym regularnie oglądać sweepów.

      (7)
    • Array ( )

      Drużyna która cały sezon się męczyła oscylując w strefie play in godna finału konferencji ? Man please.

      (4)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    LBJ może po sezonie wypowiedzieć ostatni rok umowy i pójść w tym wieku za minimum gdziekolwiek, ja bym go jeszcze nie skreślał, jako pierwsza opcja mistrzostwa już nie zdobędzie, ale jako trzecia, czemu nie 🙂

    (2)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Go Knicks, jak oni walczą. Czy to brak Randla tak aktywował auxiliary players? Hart i Hartenstein dobrze cisną. Fajna drużyna, kibicuje od zeszłego sezonu i mega się cieszę że tak się pokazują. Co do calli to 76ers ten z lowrym w drugą stronę im się nie należał, ale cóż. Niemniej jednak mimo że nie lubię Embiida to naprawdę dobrze grał, a Maxey żywioł (chciałbym żeby Brunson pokazał w PO właśnie taki level).

    (4)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja wciąż czekam aż jako człowiek będziesz miał wystarczająco dużo honoru i godności aby traktować wszystkich równo.
    Tak jak szydzisz z Leonarda, obrażając go i nie potrafiąc poprawnie napisać poprawnie jego imienia i nazwiska, mam nadzieję, że w swoim fałszu i obłudzie będziesz miał wystarczająco dużo klasy aby zacząć nazywać LeFloopa również w sposób szydzący i obraźliwy.

    Nadzieja umiera ostatnia.

    (-5)
    • Array ( )
      Trapped in a corner 24 kwietnia, 2024 at 20:08

      @Koszykarz wyklęty

      Jak dorośniesz to MOŻE zrozumiesz znaczenie owych wartości. Trzymam za ciebie kciuki.

      (-5)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    A bo Ty na pewno traktujesz w życiu wszystkich równo. Na pewno lubisz wszystkich i o wszystkich dobrze się wypowiadasz. Weź idź się czepiać kogoś innego i zluzuj poślady. Z drugiej strony to chyba tylko pozazdrościć bo musisz mieć sielankowe życie i brak innych problemów skoro tak zawzięcie czekasz aż obca Ci osoba wymieni z imienia i nazwiska inną obcą dla Ciebie osobę. I te osoby nie mają pojęcia o Twoim istnieniu 🙂

    (2)
    • Array ( )

      Masz otwartą pozycję, w sezonie rzucasz za 3 na 40%. Wiadomo że rzucasz, chyba tylko Ben Simmons by się wahał. Gdyby wpadło, wszędzie byśmy czytali o niesamowitym występie LBJ, nieśmiertelny, GOAT itd itp, nie trafił więc ludzie mają używanie

      (7)

Komentuj

Gwiazdy Basketu