fbpx

NBA: pierwsze zwycięstwo Los Angeles Lakers | w Bostonie widziano Batmana!

35

WTMW.

Pelicans 112 Clippers 91

Los Angeles Clippers są nie do przyjęcia. Upasione, leniwe koty wymieniające się kolejnością oddawania rzutów. Topka gry izolacyjnej, nie licząc Sixers i Mavericks, oczywiście. Nieskuteczni, zblazowani, nonszalanccy. Wall, Jackson, George, Morris – każdy gra na siebie, a w przypadku kontaktu z rywalem każdorazowo oczekuje gwizdka. Wielki gwiazdor Kawhi Leonard opuścił cały poprzedni sezon by leczyć nogi (i głowę). Zagrał dwa mecze i znów go nie ma. Nawet nie siedzi z drużyną, wuj wie co robi. Taki wuj przez samo ch.

Wiecie jak to działa na drużynę? Tutaj jest taki rodzaj zgniłej hierarchii i samouwielbienia, że gdzie oni na mistrzowski tron? Serio uważacie, że Clippers stać na walkę o tytuł? Tutaj nie ma charakteru, gościa który wziąłby tych ludzi za mordę. Paul George znów miękki ołówek (14 punktów 5/19 z gry). Oddaje jakieś chaotyczne rzuty, wchodząc pod kosz szuka faulu, a nie obręczy, więc fauli nie dostaje. Kolejno rozkłada ręce w geście “no co chłopaki, nie idzie mi, wy ciągnijcie”. No to chłopaki ciągną… nie powiem co. Piłkę do klepania przejmuje Reggie Jackson i tak to się kręci.

Up they go!

Pelicans też są we wczesnej fazie budowania zespołu, zdarzają im się wpadki, ale przynajmniej mają energię! Widzieliście jak po boisku fruwają młodzi Naji Marshall, Trey Murphy czy Jose Alvarado? Dodaj jeszcze nieobecnego Herba Jonesa, jednego z najlepszych stoperów ligi, w drugim sezonie NBA. Marshall (17/6/4/2) nie tylko przypomina z twarzy Method Mana, ale cały jest świetny. Niewybrany w drafcie walczak, nigdy nie był gwiazdą więc się nauczył ruszać bez piłki i wokół skupiających uwagę Ziona czy McColluma (22/5/3) krąży rewelacyjnie. Aktywnie szuka pozycji bez piłki, pracuje, bardzo efektywny na otwartej przestrzeni. Doskonale wykorzystał chwilową szansę i grę w pierwszej piątce.

Murphy jak się okazuje nie tylko ma karabin w ręce, ale jak go zbyt ciasno trzymają, wchodzi kozłem i też robi bałagan. CJ wiadomo, zawsze trzyma poziom, aktualnie bez pauzującego Ingrama więcej inicjuje gry. Z kolei Zion Williamson (21 punktów 12 zbiórek 7 asyst) wchodząc na parkiet zmusza rywali do obrony strefowej, bo jeszcze się taki nie urodził, co by spadającą ze schodów szafę trzydrzwiową zatrzymał – wszyscy się odsuwają i mądrze robią. 50-39 na tablicach. 54:34 w polu trzech sekund.

Wizards 94 Celtics 112

Mecz był wyrównany przez jakieś trzy minuty. Jaylen Brown i Jayson Tatum zaczęli od kolejnych trafień i praktycznie od wejścia Celtics prowadzili dwucyfrowo. Druga strona znów otworzyła nieśmiało, Bradley Beal podający piłkę, schowany, a gdy doszedł do głosu okazało się, że nie może trafić NIC. W pewnym momencie zaliczał bodaj 0/13 z gry. Na obliczu żadnej sportowej złości, wręcz przeciwnie, żarciki z rywalami. Porzingis owszem, robi groźne miny. Długi jest i jak wychodził do piłki to mu Boston nie przeszkadzał, trafił z półdystansu to trafił, ważne żeby rytm zespołowy Wizards zabić deskami.

Hachimura potrafi zagrać siłowo, więc też coś wydrapał. Reszta nie pokazała niczego wartego uwagi. Tacy ludzie jak Will Barton to się nadają do ligi chińskiej by dzięki przewagom atletycznym łowić punkty, ale nie do zorganizowanego grania. Boston wciągnął to na jałowym biegu. Starterzy biegali po placu przez dwie kwarty. Tatum 23 punkty 5/10 zza łuku – Brown 24 punkty 10 zbiórek 4/9 zza łuku – Brogdon 23 punkty i 4 asysty z ławki. A propos tego ostatniego wypowiedział się człowiek nietoperz:

Zapewniliśmy bezpieczeństwo mieszkańcom Bostonu. Malcolm Brogdon robi fenomenalną robotę w zakresie trzymania nas w koncentracji. Jeśli mamy osiągać sukcesy, musimy zachować koncentrację w dzień i w nocy. [Grant Williams aka Batman]

Knicks 108 Cavs 121

Ciekawe widowisko, trzeba przyznać. Jedno z tych, kiedy wszyscy jesteśmy fanem talentu Donovana Mitchella. W takim dniu gość jest jeszcze większym przecinakiem niż prime Dwyane Wade (nie mylić z Deanem Wadem – aktualnym graczem Cavs) bo ma trójkę w arsenale i wszelkie catch and shoot obsługuje. Wade był lepszy / twardszy w obronie a przez to bardziej kompletny, ale ofensywnie – Spida to jest fenomen! 38 punktów 12 asyst 8/13 zza łuku 🔥

Knicks to nie przeszkadzało, zdobycze Mitchella mieli zapewne wkalkulowane w koszty. LeVert za to nie zagrał nic ofensywnie, Allen pod koszem mało przestrzeni, atleta Okoro odcięty, podobnie jak turecki shooter Cedi Osman – bił ich tylko jeden człowiek, wiec trzymali się w grze. Potem w trzeciej kwarcie złość wzięła Jalena Brunsona, zdobył bodaj 12 oczek w tym fragmencie. Były też drive and kick, trafiali Fournier, Barrett – Julius Randle miał fatalny matchup z Evanem Mobleyem więc nie forsował, szukał swoich okazji cierpliwie. Wynik tego taki, że Knicks byli z przodu i to bodaj dziewięcioma punktami.

Avalanche

I wtedy właśnie spadła na nich lawina trójek: Mitchell 2/3 – Wade 1/1 – Love 5/7 – w sumie osiem trafień na jedenastu próbach – nie było czego zbierać. I to jest właśnie piękne jeśli chodzi o Cavs, ta wszechstronność. Allen z Mobleyem (22 punkty 20 zbiórek) to jest defensywny fundament na miarę przyszłego pierścienia, a jeśli trzeba walnąć mocniej – rozciągają z pozycji 4/5 Kevinem Love (29 punktów 8 zbiórek) stacjonującym w rogu. Nie dodałem Deana Wade’a, który zastąpił Lauri Markkanena jako wysoka trojka – dziś 22 punkty przy 8/11 z gry. Mając takich wysokich plus slasherskie umiejętności Mitchella czy Garlanda – możesz naprawdę wiele.

Warriors 114 Pistons 128

Detroit wiele już zebrało na łamach portalu cierpkich słów, ale dzisiaj mistrzów oklepali i to im trzeba oddać. GSW zmęczeni wyjazdowym back to back, bez Klaya Thompsona, odstawali energetycznie choć nie cały czas. Curry zrobił swoje (32/6), Jordan Poole (30/3/4) miał fragment, w którym zdobył osiem punktów w piętnaście sekund, ale wczorajszej dyspozycji gospodarzy nie przemogli

Cunningham (23/10/9) w pierwszej połowie trafiał wszystko z półdystansu, na zasłonie zostawiał Andrew Wigginsa i wychodził w górę, innym razem wjechał na kontakcie, duży się zrobił, mocny. Przy czym trzeba mu oddać, nie forsuje. Kolejne skuteczne występy po stronie braci B, czyli Beya i Bogdanovica (49 punktów do spółki). Bogi za sprawą formy, którą od dwóch tygodni prezentuje dostał od Pistons prezent w formie przedłużenia kontraktu. Kolejne dwa sezony przyniosą mu zarobek w granicach 40 milionów dolarów brutto. Dołóż dominującego tężyzną fizyczną i energetycznego Stewarta (24 punkty 13 zbiórek) pracującego za plecami wysokich obrońców Golden State oraz biegacza Iveya, który dzięki posiadanemu przyspieszeniu zawsze dwucyfrówkę przyniesie.

Dubs nie znaleźli siły ogniowej by się z tym bić. Zwłaszcza, że Andrew Wiggins miał ciężkie nogi i rzutów nie dociągał (4/15 z gry). Green czy Looney wiadomo, w grze run and gun przydatni są jak siodło do karety, czy jakoś tak. Taki to był mecz. Steve Kerr ma frasunek, jego ludzie wyglądają na zmęczonych, cała liga gra szybciej, nie tylko oni, a w obronie jest tak, że Pistons zaliczyli wczoraj 34/38 z linii rzutów wolnych… obrzydliwie duży wolumen.

Wolves 98 Spurs 107

O żesz w k jeb mać. Timberwolves to może być największy zawód ligi w tym momencie. Wydawało się, że odrobili lekcje, ale drugi raz w krótkim czasie pozwolić się zbić przetrzebionym Spurs, to moment w którym zaczynasz bić na alarm.

Gobert i Towns wyglądają jak dwie furmany z węglem (węgiel modny temat). Tacy gracze jak Keldon Johnson (25 punktów 8 asyst) czy Doug McDermott (23 punkty 7/14 zza łuku) biegający aktywnie po boisku, przy poprawnie chodzącej piłce (w San Antonio to standard) praktycznie w każdej akcji byli w stanie osiągać treningowe pozycje rzutowe. Brak mobilności / szybkości po raz kolejny został wykorzystany przez rywali.

Flat footed

Ekipa Gregga Popovicha wystąpiła bez Sochana, Vassella, Richardsona i (ma się rozumieć) zwolnionego Josha Primo. Nie miało znaczenia, zacieśniali przestrzenie podkoszowe, zasuwali, wychodzili na pozycje, wyciągali dwie wieże Wolves możliwie wysoko, a następnie ktoś ścinał wzdłuż końcowej i piłka była pod koszem. Stamtąd z powrotem na obwód lub łatwe punkty, narzucili swój styl i wygrali zasłużenie. Nie pomogło oczywiście 1/18 zza łuku gości – od takiego wyniku zaczęli.

Tym niemniej do myślenia daje fakt, że najlepszy fragment meczu Wolves zaliczyli z obydwoma środkowymi na ławce, z energicznym Nazem Reidem na piątce. Spurs nie mając przewag szybkościowych z dwudziestu oczek przewagi zjechali do bodaj trzech. Potem wrócili starterzy i znów było to samo. Dramat panie trenerze Finch! Mieliście możliwie najłatwiejszy kalendarz na starcie: dwa razy OKC, trzy razy SAS, raz Lakers i raz Utah. Być może to właśnie jest problem, nie umiecie grać w partyzancki basket, wolicie bardziej tradycyjne formy, walkę wolniejszą, pozycyjną, z jasno rozpisanym scoutingiem kogo kryć. No cóż, póki co eksperyment z Twin Towers nie spełnia oczekiwań. Spurs zaliczają 5-2!

Magic 105 Mavericks 114

Luka Doncic 44 punkty 5 asyst 17/26 z gry. Wczoraj z OKC mu nie szło strzelecko więc dziś sobie odbił. Orlando bez rozgrywającego, nie potrafili przełamać poprawnie ustawionych gospodarzy. Numer jeden draftu Paolo Banchero po raz pierwszy w karierze poniżej dwudziestu oczek (18 punktów przy 6/20 z gry).

Rockets 109 Suns 124

PHX bez DeAndre Aytona trochę stracili charakteru / mobilności, ale w oparciu o dominujący talent Devina Bookera (30 punktów 3 zbiórki 6 asyst) i Chrisa Paula (10 punktów 15 asyst) zwycięstwo dowieźli jak należy. CP3 to jest gość, który bierze i tych wszystkich partyzantów spowalnia. Być może nigdy nie wywalczy pierścienia, być może jego dominujący styl nie przekłada się na ostateczne sukcesy w NBA, ale pozycję “pass first” Point Guarda opanował w stopniu profesorskim.

Zamień go miejscami z D’Angelo Russellem, a zobaczysz co zagra Minnesota. Cieszy większe zaangażowanie skrzydeł oraz przebojowy Jock Landale z ławki. Tak utalentowany, inteligentny center z ławki u boku CP3 to kolejny skarb generalnego menedżera Jamesa Jonesa.

Nuggets 110 Lakers 121

Gwóźdź programu. Trzeba było zobaczyć jakie szczęście zapanowało w szatni Lakers po pierwszym zwycięstwie w trenerskiej karierze Darvina Hama. Abstrahując od wyników (1-5) i skuteczności rzutów trzypunktowych, taktycznie i organizacyjnie to najlepszy trener Lakers od czasów… bo ja wiem… Phila Jacksona. Przede wszystkim sety prowadzą do czystych pozycji, wyglądają płynnie, gra wygląda na skoordynowaną. Tego za kadencji Vogela nie było.

Anthony Davis i Russell Westbrook rozegrali najlepsze partie w tym sezonie. Pierwszy zaliczył 23 punkty i 15 zbiórek przy 10/18 z gry oko w oko stając naprzeciw Jokera i wychodząc z pojedynku zwycięsko! Drugi jako szturmowiec szantażysta z ławki rezerwowych dowiózł zespołowi 18 punktów 8 zbiórek 8 asyst na 50% z gry!

Mało tego, trafili 13/30 zza łuku, czyli 43%! Od razu zrobiło się więcej miejsca, a pick and roll Davisa z Jamesem (26/6/8) raz po raz generował punkty. Inaczej, Lakers zagrali efektywny basket i nie zmiękli do samego końca.

Dobrego dnia wszystkim, ukłony dla Patronów GWBA – takie rzeczy się pamięta. b

  • Adam Ma
  • Kejdzej23

35 comments

    • Array ( )

      Gościu, nie masz prawa mówić że jestem głupi na podstawie komentarza dla beki. Głupi to jesteś ty, napewno nabzdyczony cwaniaczek co jakby mnie spotkał sam na sam to zamknął byś pysk a raczej nawet bus swojej gęby nie otworzył. Wypad z wyzwiskami do domku niech rodzice jeszcze raz wychowają.

      (-17)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak tu tankować? Pop robi co może (trzech ważnych zawodników nie gra, czwarty w trakcie meczu się wysypał), został jeden nominalny PG a Spurs wygrywają. Muszą się zmobilizować jak chcą pierwszy pick.

    (23)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    No nie wiem, w sezonie 2020 Lakers grali świetny basket. Ham ma jeszcze sporo do roboty żeby przebić osiągnięcie Vogela. W zeszłym sezonie owszem padaka straszna gdy przyszedł Russ. Jednak 2021 po krótkiej przerwie między sezonami odpadli co prawda w 1 rundzie ale gdyby był dostępny do końca Szklany Antek to serię z PHX wzieliby Lakers.
    San Antonio jakie zaskoczenie, a wszyscy “eksperci” spisywali ich na straty i wieszczyli ostatnie miejsce w tabeli.

    (11)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Drugi rating defensywny w lidze, czyli jak zaczniemy trafiać, to jesteśmy groźni. Wyleczą się Denisek z Bryantem, dołóż do tego Hield + Turner i robi się bardzo groźnie. Muszą to zrobić.

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    A tak z innej parafii. Planuje pojechać w marcu na zachodnie wybrzeże. Zastanawiam się , którą drużynę zobaczyć LAL czy LAC. W tej chwili obie w dołku i nie wiem , która ma szansę do marca coś poprawić .

    (-6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    “Wielki gwiazdor Kawhi Leonard opuścił cały poprzedni sezon by leczyć nogi (i głowę). Zagrał dwa mecze i znów go nie ma. Nawet nie siedzi z drużyną, wuj wie co robi.”

    Siedział z drużyną a na pewno blisko niej. Był pokazywany kilka razy, siedział sobie w koszulce polo.

    (16)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Trochę słabe jest hatowanie niektórych zawodników i trenerów, a później wypominanie tego samego w komentarzach. Oczywiście właściciel strony ma do tego prawo, ale tylko piszę bo to trochę niekonsekwentne.

    (12)
    • Array ( )

      Admin analizuje i wydaje opinie -gdybyś ty tak napisał to byłby oczywiści hejt…..

      (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Kevin Love ma je ze spiżu! Wymusił dwa ofensywne faule w kluczowym momencie i siał trójki jedna po drugiej. CC oddali i trafili więcej rzutów za 3 niż za 2. Wyglądało jakby nie mogli się dostać pod obręcz, były bloki i przechwyty NYK. Cavs to kozaki i Brunson też.

    (8)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Kevin Love to ma u mnie naprawdę szacuneczek. W fajny sposób się chłop starzeje koszykarsko. Z pierwszej opcji, przez pomagiera Bronka do weterana z ławki. Zawsze na poziomie. Bo drodze trochę mental problemów, ale zawsze profesjonalnie.
    Bez gwiazdorstwa, bez dram. Pjona Kevin jeśli czytasz.

    (22)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja mam wrażenie że teraz tz. sezon zasadniczy to dla klubów z weteranami i wielkimi inwestycjami od lat to tylko dojechać do play off….potem to bez znaczenia czy 6,7,8 miejsce. Wyobraźmy sobie serię Memphis 1- Clippers 8 z pełnym składem i gotowymi PG i KL, na kogo stawiacie 500 zł? Chyba za dużo wszyscy widzimy!

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    To nie tak, że Knicks bił jeden człowiek, fakt – Mitchell był niesamowity, ale Wade i Love byli w gazie cały mecz, nie tylko w Q4. Mobley to jest gość, taki mix Garnetta z Duncanem. Jestem fanem. Jednak szkoda, że Donovan nie poszedł do Knicks:( Cavs mogą dojść daleko, choć czuję, że JB Bickerstaff może nie udźwignąć PO.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu