fbpx

NBA playoffs 2023: Atlanta stawia opór | Madison Square Garden niszczy przyjezdnych!

25

WTMW.

Zacznijmy od kazania Stephena A. Smitha, z którym zgadzam się jak nigdy dotąd w stu procentach i całym sercem. Do tego stopnia, że zapomniałem nazwisko dziada, o którego chodzi. Inicjały KL to dla mnie Kevon Looney czy tam Kendrick Lamar. Słyszeliście pewnie, dziad w czwartym meczu też nie zagra. PHX jechać z dziadami. Tacy byli sprytni, load management uprawiali w połowie meczu, to niech odpadają jak najprędzej, zero żalu. Więcej czasu wolnego oznacza wyższą stawkę godzinową dla najemnika i tylko klubu szkoda, bo zmarnowali ostatnie lata. Russowi życzę dwóch triple-doubles na zakończenie sezonu, szacunek za postawę!

Odrzućmy emocje, spokojnie Wam teraz napiszę co się stało w nocy.

Celtics 122 Hawks 130 [1-2]

Zbyt pewnie się poczuli koledzy z Bostonu. Luźne porty na starcie meczu, szybko złamany rytm przez miejscową parę obwodową, gospodarze niesieni dopingiem i poszło. Pierwsze dwa mecze serii pokazały dlaczego nie sposób traktować Trae Younga jako “franchise playera” dziś natomiast zademonstrował cały swój kunszt ofensywny. Boston się zakrztusił, bo nie mogli tradycyjnie piłki zebrać i pognać na obręcz, a ich firmowa obrona bezradnie rozkładała ręce. Co mieli poradzić gdy trzej ludzie z ławki wkleili 8/10 zza łuku, a Dejounte Murray trafiał rzuty z ręką na twarzy.

Obrona? Wiele się mówi o przejmowaniu zasłon w Bostonie, ale Al Horford ma już swoje lata i przeciwko Youngowi od początku serii gra raczej sprytny drop coverage, czyli cofa się w obliczu zasłony na górze. Dotąd uchodziło mu płazem, tym razem nie. W poprzednich grach lepszą robotę robili gracze Celtics z tzw. pre-switchami, czyli widząc że wysoki ATL szykuje się do postawienia zasłony, zamieniali krycie i na szczyt do obrony pick and rolla wędrował skrzydłowy. Tymczasem końcówka meczu to właśnie Trae vs Horford. Jaylen Brown ma uszkodzoną łapkę (15 punktów 1 zbiórka 3 asysty 0/4 zza łuku) jego największy walor to penetracje, gra z biegu, ale jak mówię, dziś pobiegać nie było z czego. Stracił też kilka minut wskutek nagromadzenia fauli.  O co chodzi z dłonią? Rozciął ją zbierając szkło w chacie. Spokojnie, do wesela się zagoi.

Biorę na klatę

Dzisiejszą porażkę biorę na klatę. Zbieram zasługi gdy wygrywamy więc wezmę winę na siebie za porażkę, bo zawiniłem [Jayson Tatum]

O co chodzi? Trochę sęp na statystyki, trochę za mało ruchu piłki, trochę leniwie przeciwko rywalom szukającym pozycji do rzutu, za to wiele wskazywania palcami. Penetracje Tatuma i Marcusa Smarta były stopowane, Hawks zbiegali się do nich całą bandą (o jakiż wielki kontrast względem Game 1. pamiętacie co pisałem?) ale chłopaki usilnie chcieli akcje kończyć. W dalszym ciągu, powiedzmy sobie szczerze – oba zespoły dzieli różnica klas. Boston zebrał na głowę najsilniejsze ciosy:

  • 56% z gry ATL
  • 48-29 na tablicach
  • 54:40 w polu trzech sekund

…a mimo to był w grze do samego końca. Najwyższe zdobycze osiągnęli Trae (32 punkty 9 asyst) i Tatum (29 punktów 10 zbiórek 5 asyst).

Cavs 79 Knicks 99 [1-2]

Po raz pierwszy w tym sezonie ekipa NBA nie przekroczyła granicy osiemdziesięciu punktów. Zdarzało się, że osiemdziesiąt padało do przerwy, ale taki numer po raz pierwszy. Zapachniało meczami playoffs z lat dziewięćdziesiątych, bardzo przyjemnie. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Cleveland jest źle prowadzone. Wiadomo, że łatwo się komentuje z poziomu kanapy czy tam łóżka, ale skoro już się zajmuję analizowaniem tych meczów to napiszę co wyłuskałem. W dwóch pierwszych meczach gdy Garland, Mitchell bądź Levert atakowali Jalena Brunsona w obronie, zdobyli 34 punkty w dwudziestu posiadaniach. Dziś jakby o tym zapomnieli.

Nie było też wielu łatwych punktów, bo RJ Barrett, który dotąd strzelał ślepakami, załadował Cavs czternaście oczek do przerwy w tym dwie trójki. Przypadek? Zwyżka formy we własnej hali jest w NBA szeroko udokumentowana. Ile znaczy psychika! Trzeba Wam wiedzieć, że przepełnione po brzegi Madison Square Garden aż chodziło w posadach. Ludzie szaleli, tak bardzo złaknieni są sukcesów swej drużyny w playoffs.

Non-factor

Kolejne niedociągnięcie Cavs to zbyt łatwe przekazywanie krycia. Garland na Brunsonie to proszenie się o guza. Tam potrzeba silniejszego, większego rywala. Idźmy dalej Ricky Rubio i Isaac Okoro wstępujący równocześnie na parkiet – tak być nie może. Wydawało się jasne po pierwszych dwóch meczach, a mimo to JB Bickerstaff zaryzykował. Przykro mówić, ale Rubio (podobnie jak Conley czy Horford) to już nie ta sama jakość. Ich akcje spadły bezpowrotnie, są cieniem samych siebie przed laty. Im uważniej się przyjrzysz tym dobitniej to widać. O ile dwaj pozostali wciąż sporo grają, Rubio w tej serii to absolutny non-factor.

Wynik dla gości próbował ciągnąć Caris Levert, autor siedemnastu punktów, z czego wszystkie w drugiej połowie. Bardzo agresywny w trzeciej kwarcie był także Donovan Mitchell, jeśli chodzi o docieranie na swoje klepki i grę na kontakcie, to najpewniejszy ofensywnie punkt Cavs, gwóźdź programu.

Niestety jego partner Darius Garland rozegrał dramat po obu stronach parkietu, a na koniec trzeciej kwarty podkręcił kostkę i miał łzy w oczach. Wrócił, jego zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale trybuny nowojorskie odebrały mu moc: 10 punktów 4/21 z gry!!! Co ciekawe, Knicks używali zawodnika, którego krył Garland do stawiania zasłon dla Brunsona. Ten po kiepskim starcie rozegrał się w drugiej i trzeciej kwarcie.

Cieniem na zwycięstwie NYK kładzie się niestety kontuzja Quentina Grimesa, którego “zaszczypał” bark. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Panowie Mobley i Allen pozbawieni spacingu, bez większego wpływu na atakowanej stronie parkietu.

Panie i Panowie: Derrick Rose!

Korzystając z przeszło dwudziestopunktowej przewagi coach Thibodeau postanowił dać szansę kibicom zobaczyć (pożegnać) Derricka Rose’a. Ten zapowiedział, że to jego ostatni sezon w lidze. Owacje na stojąco. Niestety cztery próby rzutowe na przestrzeni ostatnich trzech minut nie przyniosły efektu, w postaci punktów:

Jeszcze jedna ciekawostka, Cavs nie przegrali w tym sezonie dwudziestoma punktami, jako jedyna ekipa NBA. To ich pierwszy raz. Ewidentnie zostali wyciągnięci poza strefę komfortu, muszą się pozbierać przede wszystkim mentalnie, bo Nowy Jork nie odpuści.

Nuggets 120 Wolves 111 [3-0]

Mówiłem o momencie przełomowym z faulami Taurena Prince’a w ostatnim meczu. Trenerzy też to widzieli dlatego postawili tym razem na Nickeila Alexandra Walkera i od wejścia wystawili go przeciwko Jamalowi Murrayowi. Było dobrze, lepiej niż dotychczas, mecz szedł równo, z delikatnym tylko wskazaniem na gości. Anthony Edwards napadał, aktywniejszy ofensywnie był Rudy Gobert, któremu Karl Towns pomagał w kryciu Jokera, a przynajmniej próbował. Mówiąc o aktywności obu środkowych (45 punktów 17 zbiórek do spółki) natarczywością wpędzili Jokica w cztery faule niedługo po przerwie. Zejście Serba z placu wyglądało obiecująco. Były szanse na przejęcie inicjatywy, zwłaszcza że historycznie rzecz biorąc Denver bez Jokera w tym sezonie to tragedia, jeden wielki minus. Nie tym razem jednak.

Na własne życzenie

Zbyt wiele niedokładności, upartości, egoizmu, głupoty. Wolves raz po raz tracili piłkę i nawet ludzie, na których należało stawiać w tej sytuacji, jak wspomniany wcześniej Mike Conley, nie wnieśli nic pozytywnego na parkiet. Mike nie ma posłuchu wśród kolegów. Edwards nie podawał mu piłki. Gra dwójkowa z Gobertem rodziła wyłącznie straty, Conley był niepewny na piłce, w obronie zostawał na zasłonach i na miejscu trenera zawijałbym go z placu. Chris Finch do końca wierzył w weterana. Zaordynował strefę by zniwelować jego braki, ale zaraz na parkiet znów wstąpił Joker (20 punktów 11 zbiórek 12 asyst) i po paru akcjach znów było 4-5 posiadaniami dla Denver.

Edwards szarpał sam (36 punktów 7 zbiórek 5 asyst), aż go zaczęli podwajać w ostatnich minutach. Piłkę znów wziął Conley, ale niczego nie ustawił. Spacing się posypał, nie wygenerowali żadnych sensownych pozycji w odróżnieniu od rywali. Straszny widok dla kibiców Wolves. Końcówka to dramat, durne faule z dala od piłki, brak komunikacji. Najbardziej przerażający jest jednak fakt, że Karl Towns przez kolejne pięć sezonów ma do wypłaty 260 milionów dolarów. O losie! Eksperyment z dwoma środkowymi wybitnie nieudany, nie ma o czym dyskutować. Transfer Goberta… auć! W pojedynku graczy rezerwowych 29:10 dla gości. Rewelację w tej serii stanowi Michael Porter Junior – pewny punkt jako tertiary scorer (25 punktów 9 zbiórek). Sędziowie próbowali wyciągać Minnesotę za uszy: 35 do 13 w liczbie przyznanych rzutów wolnych, ale kolektywne bball IQ w tym meczu Wilków to nieporozumienie.

Other NBA news

-> Nick Nurse zwolniony ze stanowiska z Toronto, to już wiecie. Mało było wiadomo na temat przyczyn, ale pewne informacje wypłynęły. Brak rozwoju ławki, przesadne minuty starterów rodzące braki zdrowia oraz brak odpowiedzialności pupili. Ogólnikowo i bez sensu. Trener gra tak, jak mu możliwości kadrowe dyktują. Dwóch obwodowych w składzie? Banda podkoszowych atletów bez rzutu? Trudno tym było żonglować. Trener zawsze będzie kozłem ofiarnym. Co nie zmienia faktu, że w klubie przyda się świeża krew.

-> LeBron James odpowiada Dillonowi Brooksowi: “To wszystko? Dobra, nie mam czasu na pierdoły”. Dziś w nocy akcja przenosi się do Los Angeles. Początek rywalizacji o godzinie czwartej.

-> Słyszeliście? Joel Embiid podkręcił kolano, nie zagra w czwartym meczu. W moim odczuciu Sixers są w stanie skleić Brooklyn nawet bez udziału Brody i Kameruńczyka, ale trzymajcie się. Lock in! Hahaha.

Dobrego dnia wszystkim! B
Patronów dziś/wczoraj nie było, ale na discordzie była to dobra noc. Dla niektórych nawet bardzo dobra…

Dołącz do społeczności GWBA na Discord, oto Twoje specjalne zaproszenie:

https://discord.gg/G6wWE3Xhue

25 comments

    • Array ( )

      Dla mnie zdecydowanie bardziej wkurzający jest pseudo-gangsta Morant i nadęty Dilon Brooks 🤷‍♂️ a Clippersów należy rozgonić na 4 wiatry, z tej mąki chleba nie będzie. Okoliczności urazu Kawhi są bardzo dziwne…

      (12)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdybym był właścicielem Clips wszystkie gwiazdki kop w dupę dla Rusa miejsce za walkę niezłomność i siłę charakteru .

    (21)
    • Array ( )

      Gdyby wszyscy właściciele mieli tak robić w tej lidze nie zostały by żadne gwiazdki.

      (3)
  2. Array ( )
    miś4kontratakuje 22 kwietnia, 2023 at 15:39
    Odpowiedz

    Brawo Tom Thibodeau, że przygotował Knicks do ogrania obroną najlepszą obronę w lidze (Cavs). Wreszcie zawodowa koszykówka, którą dało się oglądać z zapartym tchem i uwagą. Obrona na całej szerokości boiska, rim protection, zastawianie tablic i walka na deskach, łatwe punkty ograniczone do minimum, szanowanie każdego posiadania i kontrola tempa gry. I na szczęście brak wybitnych talentów po obu stronach, które zbyt zdominowałyby grę. No i jeszcze wrażenie, że każdy kosz kosztuje masę potu. Zamiast standardowego obrazka z ligi – grajmy szybkiego pick-and-rolla, po czym lay-up lud floater albo odpalmy trójkę z pierwszej otwartej pozycji. Oby ta seria trwała jak najdłużej. Szkoda, że jej zwycięzca będzie grał (pewnie) z Bucks, a nie z Celtics.

    Koszykówkę w nba zniszczyły wybitne talenty epokowe: strzeleckie Splash Brothers, oraz hero-ball Jordana i Kobego, którzy znaleźli niestety legiony mniej ciekawych naśladowców oraz dwa wynalazki Gregga Popovicha – load managment oraz corner-3, które doprowadziły w przesadzie tą grę do ściany. No ale to dyskusja bardziej na off-season.

    (17)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nawet trash talk powinien być inteligentny. Nie dziwię się lebronowi ze nie zawraca sobie głowy prymitywnymi zaczepkami. Teksty brooksa typu: co by nie było gdyby mogl grać przeciwko lbj za czasów jego gry w miami , czy czepianie sie jego wieku są prymitywne i zenujace. Za 20 lat nikt nie będzie pamiętał o dziwolągu z Memphis. Lebron wpisal się na stałe w kartach historii nba.

    (29)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    A tak z innej beczki, bo tak przyszedł do głowy Miles Bridges. Myślicie ze biorac pod uwagę pozostałe 10 spotkań zawieszenia to wróci w przyszłym sezonie do NBA? Jeśli tak to gdzie byście go widzieli? Myślę że sportowo mógłby być dla paru teamów naprawdę duża wartościowa dodana szczególnie biorąc pod uwagę dość ubogie Free Agency w tym sezonie.

    (8)
    • Array ( )

      Głównie w organizacjach mających parcie na lepsze wyniki na szybko jak Blazers czy Hawks. Może Lakers, bo oni biorą każdego kto może pomóc od zaraz.

      (4)
    • Array ( )

      Stawiam dolary przeciwko orzechów, że Dallas zaryzykuję. Jest Kyrie to i Bridges nie przeszkodzi. A paka byłaby zacna i przede wszystkim dodałby fizyczności ekipie po stracie DFS.

      (7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Wladacznicuje mnie Kałaj. Zresztą połowa dzisiejszych pseudogwiazdek też. Deliberujecie wielce kto jest goat a kto nie, ale NBA lat 90 zjada dzisiejszą ligę mięczaków bez popitki. Tak nie było miękkiej gry i dopiero złamana noga wykluczała występ.
    Szacun dla Westbrooka za zaangażowanie. On naprawdę lubi te grę i nie sposób go za to nie szanować. Szkoda że nie trafił na trenera który by go zaprzągł do właściwego pługa.

    (19)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Dwóch kwestii nie zrozumiałem i chyba już nie zrozumiem:

    1) dlaczego Cavs puścili wolno Kevina Love, gdy było wiadomo, że się przyda w takiej kryzysowej sytuacji ?
    2) dlaczego Knicks nie zwolnili Derricka Rose, żeby mógł zagrać jeszcze dla Bulls ?

    (7)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Kałaj to obecnie żałosna postać i lepiej dla ligi i Clippers by posłać w diabły tą primadonnę i sabotażystę w organizmie LAC

    (9)

Komentuj

Gwiazdy Basketu