fbpx

NBA playoffs: Doc Rivers, James Harden, Joel Embiid – won do domu!

77

WTMW.

Podziękowania za impuls dla osób wspierających GWBA, dzięki Wam jestem nieco spokojniejszy:

  • Malysiusiakadmina
  • Numer50
  • M.Karn
  • Baniusia
  • T_Trym
  • Pudlord
  • Monolog86

Sixers 88 Celtics 112 [3-4]

Umęczyłem się bardzo oglądając wczoraj w akcji zespół 76ers. Naiwnie liczyłem na dojrzałość woli głównych postaci, na pewien progres mentalny czołowych zawodników, którzy rok w rok serwują nam to samo g%wno zawinięte w papierek… nie wiem jak to ująć, aby nie emanować skrajnie złą energią. Na pewnym etapie prowadzenia portalu obiecałem sobie, że nie będę gryzł się w język ryzykując antypatię ze strony kibiców danej drużyny czy zawodnika. Doc. Rivers. James Harden. Joel Embiid – trzy opasłe ogóry wciśnięte w słoik i zakiszone. Słyszeliście co na konferencji prasowej powiedział Kameruńczyk?

Razem z Jamesem nie damy rady wygrywać we dwóch, inni muszą się włączyć.

Jeśli tak rozumuje i gada MVP, jak to świadczy o lidze? Ja naprawdę ubolewam nad stanem tego produktu, a to wszystko dlatego, że złożoność dyscypliny, jaką przyszło tym facetom uprawiać, przekracza ich możliwości percepcyjne. Wszystko na to wskazuje. Nie można być debilem i uprawiać koszykówki na najwyższym poziomie. Nie można też być leniwym pędzlem, jak Rivers czy Harden. Jasny gwint, kuwa mać. Do rzeczy.

Celtics otworzyli tą samą piątką, z Robertem Williamsem kryjącym (na radar) PJ Tuckera, w rzeczywistości siedzącym w polu trzech sekund i machającym łapami. Początek wymarzony dla Sixers. Kolejne podania do otwartych rogów, a tam trzy trójki Tuckera w pięciu próbach. Scena przygotowana dla Brodatego, obrona rozciągnięta, na to czekałem. Wszyscy czekaliśmy! Teraz powinien nastąpić atak lidera 76ers. Po zasłonie na szczycie miał otwarty midrange, miejsce na floatery, przystanek i pewny strzał. Nierzadko miał też opcję polecieć do końca, na layup.

Broda niestety od odpowiedzialności postanowił uciec. W ogóle nie patrzył na obręcz, wydawał się przestraszony, spięty, może trochę nieobecny. Z piłką w rękach skupiał się raczej na ruchach obrońcy, którego próbował naciągać na faul, chciał przechytrzyć wszystkich, a przechytrzył samego siebie. Straty, flopy, przewracanie, rzuty na siłę z zamysłem zebrania gwizdka. Obrzydliwe. Facet pięciokrotnie miał otwartą drogę do kosza, miejsce na layup, ale zamiast tego NA SIŁĘ podawał do rogów. O obrazie gry decydowali więc zawodnicy pokroju Danuela House’a. Zobaczcie przykład:

Celtics szybko skumali, że Harden nie stanowi bezpośredniego zagrożenia. Przez całą pierwszą połowę Sixers trzymali się w grze, ale mowa ciała Brodatego wyraźnie świadczyła o kapitulacji. Ze zwieszoną głową ten potężny facet wyglądał po prostu żałośnie. Jak człowiek, któremu nie zależy, który najchętniej zaszyłby się gdzieś w ciemnym klubie ze striptizem. Czy to prawda, że mając do dyspozycji trzy dni przerwy między meczami Harden wziął odrzutowiec i wzorem Dennisa Rodmana poleciał do Las Vegas? Nie wiem, nie zamierzam dochodzić, mam nadzieję, że nie. Ten człowiek to oszust, kryminalista, który rozegrał w tym sezonie 69 meczów (wliczając playoffs) za co otrzymał 33 miliony dolarów pensji. Dwa miliony złotych brutto za występ.

W jego kontrakcie jest klauzula wypowiedzenia umowy. Z pewnością chciałby przerwać kontrakt i podpisać kolejny na pięć lat za ekwiwalent miliarda złotych. Nie przesadzam. Miliard złotych brutto za pięć sezonów, takie kwoty latają obecnie w NBA. Dla mnie Broda równie dobrze mógłby w tej chwili zakończyć karierę. Wolę młodych, mniej utalentowanych, pracujących na sto procent.

Doc Rivers próbował dotrzeć do Hardena.

W trzeciej kwarcie posadził go na minutę na ławkę, by ten mógł zebrać myśli, uspokoić się. W drugiej połowie o wyrównanej grze Sixers mogli tylko pomarzyć. Widząc co się dzieje, Boston skoczył na chłopaków. Embiid pozbawiony miejsca, wyraźnie kontuzjowany, a przynajmniej ograniczony sprawnościowo.

W pierwszej połowie największą krzywdę gościom wyrządził bardzo skuteczny Jayson Tatum (25 punktów do przerwy). Korzystając z wysokich zasłon łatwo dochodził do pozycji rzutowych, więc Rivers porzucił dotychczasowy, dobrze znany Sixers układ z Embiidem zaparkowanym w polu trzech sekund i kazał Embiidowi przejmować zasłony! To była woda na młyn miejscowych. Tatum nie tylko nie przestał trafiać jeden na jeden, ale cały środek został oczyszczony. Pas startowy pod obręcz otwarty. Oglądaliśmy drive and kick kończone trójkami z otwartych pozycji.

Doc się miotał. Próbował różnych obrońców na JT (Melton, Harris, Tucker) każdy jeden był zostawiany na zasłonie, a Embiid z pomocy nie nadążał. Kazał szybkiemu Maxeyowi doskakiwać do piłki we dwóch na zasłonie, ale kończyło się short rollem na wzór Golden State. Grał zwykłe drop coverage, ordynował przejmowanie zasłony, strefę. WSZYSTKIEGO próbował.

Haaha. Serio?

To że zawodowy klub koszykówki potrafi stanąć w szyku przypominającym strefę, to nie znaczy, że potrafi bronić strefą. Ci panowie nie wiedzieli co grają, dokąd rotują i gdzie mają wracać !! To było jak wczesna próba w teatrze. Bez kostiumów, intensywności, byle pamiętać dialogi i wiedzieć mniej więcej gdzie stać. Po raz wtóry ekipa Doca Riversa była kompletnie NIEPRZYGOTOWANA pod względem defensywnym do gry poza swoją “strefą komfortu” i doskonale znanym ustawieniem. Choćby z tego powodu mam nadzieję, że faktycznie będzie to ostatni rok Riversa za sterami jakiegokolwiek klubu NBA. Klepanie po plecach, pecking order i komplementy w stronę gwiazd, jak widać nie sprawdzają się w kluczowych momentach. Miękiszon Harden w sumie jest Docowi na rękę. Łatwo wskazać palcem, i na odwrót. Ech…

51 points

Z wyraźnie niedomagającym szybkościowo Embiidem trzeba było Kameruńczyka posadzić na ławkę, spróbować “small ball”, przecież Al Horford to żaden dominator. Owszem, można było, ale nie z tą wersją Hardena, który po przekozłowaniu piłki szukał wzrokiem Embiida i najchętniej schowałby się w rogu. Jak możecie się domyślać, Tatum nie przestał skubać, mecz skończył z dorobkiem 51 punktów i 13 zbiórek, co zresztą przewidzieliśmy w przerwie z chłopakami na discordzie. JT trafił 17 z 28 rzutów z gry oraz 11 z 14 rzutów wolnych. Tymczasem szanowni Sixers zdobyli w sumie DZIESIĘĆ punktów w trzeciej kwarcie, trafili 3 z 21 prób, zaliczyli pięć strat. Wielki lider James Harden oddał w tej odsłonie dwa rzuty. Mistrz NBA? Nara Byku! Dziewięć punktów, pięć strat -30 wskaźnika plus/minus. Mydlenie oczu naiwnym kibicom. Rok w rok to samo. Najważniejszy mecz = no show.

Gratulacje dla Bostonu, który melduje się w finałach konferencji, gdzie jego miejsce. Są przeogromnym faworytem w serii z Miami, którzy na niskim skrzydle wystawiają Duncana Robinsona. Tylko ta cholerna siła woli. Jimmy. Kyle. No właśnie. Sercem jesteśmy za Miami, prawda? Pozdrawiam, Bartek

77 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Czytaliście całą wypowiedź Embiida czy tylko bazowaliście na memach z rana? Zawiódł na całej linii ale to zdanie wyrwane z dłuższej wypowiedzi, że on i każdy musi stać się lepszy 😉

    (6)
    • Array ( [0] => administrator )

      nie wkurzaj mnie już bardziej, bo i tak byłem delikatny w ocenie pracy tej trójki

      (68)
    • Array ( )

      Ale to prawda. Cała sytuacja nie zmienia faktu, że manipulowanie tym cytatem jest kompletnie zbędne i bardzo dziecinne, pomponikowe. Wiec jeśli ktoś to świadomie powiela, to słaba wizytówka.

      (11)
    • Array ( [0] => administrator )

      ja przepraszam bardzo, konferencje prasowe po takiej porażce to klepanie nonsensów, zbędne
      cytat brzmiał

      “nie damy rady z Jamesem wygrywać sami
      wszyscy muszą się włączyć
      koszykówka to gra 5 na 5
      wszyscy muszą być lepsi”

      pierwsza linijka o czymś mówi, pozostałe trzy to masło maślane”
      do Embiida mam najmniej pretensji, wyraźnie kontuzjowany, spowolniały, źle ustawiony, nie nadążający

      (53)
    • Array ( )

      Admin za dużo emocji a sprawa jest prosta. Celtowie to powinni zamknąć w 5 meczach. Sixers ugrali w tym sezonie ponad stan, popatrz na roster. Niewiele zabrakło a byliby w finale konfy. Moim zdaniem położyli mecz nr 6 gdzie mieli awans na wyciągnięcie ręki i zabrakło paliwa w końcówce. Game over. W meczu nr 7 zabrakło paliwa już w całej drugiej połowie. Brak wsparcia był ewidentny, ławki nie było zupełnie. Tam nie ma kim grać. Teraz załóżmy, że jednak przechodzą Celtów, co trzeba byłoby napisać o Tatumie, JB i reszcie zielonych.

      (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Mi tam już wszystko odpowiada, Sixers to ostatni z zespołów walczących w PO, których nijak nie da się lubić, nawet na siłę. Tylko Tucker jest warty tego, by mu kibicować. Miami, Boston, LA, Denver, łoewa, wszyscy którzy pozostali są fajni, niech wygra najlepszy! I w game 7.

    (55)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    33 miliony za 69 meczów daje około 0,5 miliona na mecz. Ale ogólnie, to pełna zgoda. 76 tragedia. Kibicuje Heat.

    (-15)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W zasadzie wszystkie się zgadza. Ale tylko jedna uwaga. Harden jest oszustem bo podpisał lukratywny kontrakt ? A co powiesz o tym , kto mu te pieniądze zaoferował i wypłacił ? Co powiesz o całej machinie wypłacającej przeogromne pieniądze “najemnym klepaczom piłki” (cyt. Bartek Gajewski) ?
    Już dawno pisałem o tym , że kontrakty zawodników powinny zawierać odpowiednie klauzule , określające ile kasy zawodnik zarobi (między innymi zależne od wyniku na koniec sezonu).

    (17)
    • Array ( )

      @DMNo
      Pauzujesz? 50% stawki za mecz
      Przegrywasz? 70%
      Skończyłyby się udawane kontuzje i gra na pół gwizdka, niestety gracze nigdy na to nie pójdą, na ich miejscu też bym się nie zgodził

      (27)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Joel Embiid – fake MVP już na rybach (znowu, trust the process) – ball don’t lie, a Joker gra dalej.
    Harden jak mniemam po tym sezonie da dyla gdziekolwiek, byleby pieniadze się zgadzały, bo po co mu pierścienie.
    Doc Rivers? Niech mu ktoś wreszcie podziękuje, chociaż niestety nawet jeśli Phila się go pozbędzie, na bank zobaczymy go w roli headcoacha jakiegoś tankowca. Niestety. Czasy się zmieniają a Rivers i tak siedzi w komisjach 😅
    Po tej wypowiedzi Embiida po prostu szkoda mi Maxeya… ale z drugiej strony to nie pierwszy raz jak w 76ers zwala się wine na innych.

    Gratulacje dla Bostonu, szkoda że aż tyle musieli się męczyć, no ale w końcu zagrają przeciwko jednoosobowej armii z Miami. Choćby Jimmer stanął na rzęsach (co nie raz już robił) obawiam się, że będzie 4:1 dla Bostonu, no maks 4:2, bo jak wiadomo nikt tak nie potrafi zatrzymać Celtics jak oni sami.

    Czy tylko mnie się wydaje, że wszystko zmierza w stronę Zielono – Żółtego finału? Po Lakers nie spodziewałem się takich sukcesów (zresztą mało kto chyba w to wierzył) ale fakt faktem – potrafią zaskoczyć w tej chwili każdego. Walka z Denver będzie na pewno męcząca, kto wie, może mecz za mecz? No raczej 7 spotkań.

    Lebron góruje nad wszystkimi, to jasne ale mimo wszystko Jokicia stawiam wyżej niż absolutnie zdrowego AD. Ciekawi mnie jak wypadnie pojedynek “bladych twarzy” Reaves vs. Braun. Reaves oczywiście lepszy na chwilę obecną, wieksza ekspozycja, ale Braun ma podobne zacięcie.

    (23)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Jimmy B wyjaśnił to kółko wzajemnej adoracji już kilka sezonów wstecz, gdy rezerwami zbił S5 na treningu besztając każdego od stóp do głów. Więcej dodawać nie trzeba. Żartem jest natomiast, że NBA tak bardzo bolało dać 3ci z rzędu tytuł białemu, spasłemu Europejczykowi, który zamiata ligę od niechcenia, bo mu nie zależy na nagrodach więc dali co sezon płaczącemu stat padderowi. Klub mem tak jak i LAC, zero charakteru.

    (65)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak się dowiedziałem, że Broda po 2 meczu poleciał do Vegas, to dotarło do mnie, że koło ma pełno siana w kieszeniach, ale też w głowie 🙁

    Gdzie? Są finały, walka o pierścień, o którym tyle gadał (!)… a ten poleciał poimprezować..

    2mln za mecz?….

    Koło przestał dla mnie istnieć.

    (6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Prawda, i też pozdrawiam.
    Powiem tak: rzadko zdarza się siódmy mecz PO o 21:30, więc kupiłem wino, przygotowałem przekąski i usiadłem przed monitorem aby po pierwszej kwarcie dojść do wniosku, że przestanę śledzić NBA o ile któraś z tych ekip zdobędzie w tym sezonie tytuł. Jeśli do bycia najlepszą ekipą wystarczy talent, a nie będzie potrzebna taktyczna głębia, IQ i zaangażowanie, to ja dziękuję za taki sport.
    Wyłączyłem w połowie trzeciej kwarty.

    (4)
    • Array ( )

      Wuj nas to obchodzi. A teraz idź spal te przekąski jakimś dłuższym joggingiem.

      (-8)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Super art!

    Pałałem sympatią do 76ers, ale właśnie po tej serii już z tym koniec. Brawo Boston za wyautowanie gwiazd z PHI.

    Heat po mistrza!

    (5)
    • Array ( )

      w plk walczą na tyle ile potrafia ….więc jest róznica,w plk zarobki przecietnie to ok 10-12 tys a w nba pewnnie 100 tys zielonych za mecz….[przecietnie]-chodze na plk i widze wieksze zaangażowanie pomimo czasami braku umiejetnosci….

      (6)
    • Array ( )
      Kendall Jenner 16 maja, 2023 at 11:15

      No 10-12 tyś PLN ze spokojem, amerykanie dostają koło 10k$, a nasze rodowite gwiazdy okolice 30k PLN. Nie wiem skąd to zdziwienie 😉

      (0)
  10. Array ( )
    miś4kontratakuje 15 maja, 2023 at 15:48
    Odpowiedz

    Jednak user @DMNo, w którymś wpisie niedawno miał rację, że “słaba ta liga w tym roku”.

    Z poziomu play-in i wyżej przygotowane do gry w PO byli jedynie: Celtics, Knicks (chociaż Julek nie dojechał), Heat na Wschodzie oraz Nuggets, Kings (jeszcze za słabi, nieopierzeni), Warrios (już za słabi), Lakers, i Thunder. Liczę na to, że przynajmniej w finale konferencji nie będzie siary.

    Na koniec się jeszcze pochwalę, że miałem rację, że pomimo sweepu z Nets, Brodacz i Mvp nie robią dobrego wrażenia.

    (2)
    • Array ( )

      @miś4kontratakuje

      Słaba ta liga, z roku na rok coraz slabsza, ale mimo wszystko PO mamy najciekawsze od lat moim zdaniem, nawet w pewnym sensie historyczne:
      1) koniec wspaniałej ery GSW (w tym składzie już chyba słynne trio wraz z trenerem nie zagrają)
      2) ostatni (lub przedostatni😉) już chyba pościg Lebrona za duchem z Czikago
      3) pierwszy od nastu lat występ Sacramento (chłopaki śmiało mogą mieć głowy podniesione do góry)
      4) jak już wszyscy myśleli, że z Miami nic nie będzie a Jimmy już wyżej nie podskoczy, to on sobie wymyślił następny poziom
      5) fenomenalna wręcz Atlanta 🤣
      6) Thibbs wprowadza NYK na wyższy poziom
      7) rozstrzelane Memphis okazało się być…niewypałem
      7) Durant po raz kolejny przekonuje się, że to on potrzebował GSW do mistrzostwa, a nie oni jego😁
      8) zaraz finały konferencji, a tak naprawdę nie ma jakiegoś “murowanego” kandydata do mistrzostwa.

      Itp. Itd. Aż tak źle nie jest chyba?🙂

      (43)
    • Array ( )
      miś4kontratakuje 15 maja, 2023 at 18:46

      @Olas
      Tak, jeśli chodzi o samą rywalizację to jest nawet kolorowo.

      (6)
    • Array ( )

      Tu się Wami zgodzę. Zawsze ze św. p. ojcem mówiliśmy, że jak nie ma żelaznego faworyta, dominatora i w finałach grają różne przeciętne drużyny (tyczy się to każdego sportu), oznacza to tylko i wyłącznie słabość danej ligi. Przykłady można mnożyć. Dla mnie już roku temu było nie do wiary, że GSW zlało Boston. Nie mówię już o LBJ i Lakersach. W tenisie dziadki typu Federer, Nadal, Djoko non-stop wygrywają turnieje wielkoszlemowe niczym kilkanaście lat temu. Messi kosi złote piłki, a przykładów można mnożyć. Nie wiem co się dzieje z młodszymi pokoleniami, ale chyba są po prostu za miękkie i nie za bardzo im się chce, a niby każdy mówi, że metryki nie oszukasz.

      (-3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Doc kończy sezon na 2 rundzie. Najlepsze rozpoczęcie tygodnia ever 😀 Czekam na zwolnienie. Nie życzę gościowi źle, ale kurde bele mole, ile można się wozić na nazwisku i jednym tytule zdobytym 15 lat temu. Czas na emeryturę w roli eksperta, sympatyczny gość jest, anegdot dotyczących szatni ma pod dostatkiem – tam się może spełniać.

    (25)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Go Heat! Mocno trzymam kciuki, żeby przeszli Celtics i napisali niesamowitą historię. Oby tylko zdrowie pozwoliło im grać, o wolę walki, mental i taktykę można być spokojnym.

    Co do 76ers to cytując klasyka „szkoda strzępić ryja”, mieli u siebie mecz na 4-2, dali ciała, mieli mecz o wszystko w Bostonie i zagrali takie guano w II połowie, że żal cokolwiek pisać… Embiid i Harden mentalnie są leszczami. Rivers to najbardziej przereklamowany trener w lidze z wielką protekcją komentatorów, oportunistów z premedytacją nie mówiących jak jest, czy raczej jakim naprawdę trenerem jest Doc Rivers.

    (6)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla mnie to było żenujące widowisko. Embiid – kolos potykający się o własne gliniane nogi albo flopujący w tak obrzydliwy sposób, że nie dało się na to patrzeć. Harden w drugiej połowie wyglądał momentami, jakby zapomniał, gdzie jest, albo jakby nie chciało mu się biegać (o flopowaniu nie wspominając). A z drugiej strony: atak polegający na podawaniu wszystkich piłek do Tatuma, który rzeźbił, a jak nie wyrzeźbił, to podawał do któregoś z czterech stojących bezczynnie na obwodzie kolegów, którzy byli zaskoczeni, że dostali piłkę na 3 sek przed upływem czasu. Potem trzymanie JT na siłę na boisku przy przewadze rzędu 30 pkt, żeby tylko wymęczył te 50 punktów i mógł sobie zapisać na koncie “historyczny występ”. I to jego gwiazdorzenie potem do trybun… Boston ma świetnych zawodników, Horford defensywnie rozegrał mega mecz, JB mega wartościowy zawodnik, do tego Brogdon , Smart i cała reszta, ale z taką kulturą organizacyjną nie wierzę żeby wygrali cokolwiek. Serdecznie życzę Miami, żeby przekłuło ten balon.

    (16)
    • Array ( )

      To co napisałeś zgoda, ale biorąc pod uwagę decydujący mecz w PO i cały kontekst wokół trenera Bostonu to lepiej dobić leżącego niż ryzykować jakieś przebudzenie drużyny przeciwnej. Tatum rzucał na dobrej skuteczności wiec nikt nie miał zastrzeżeń. W tym dniu chodziło tylko o wygranie, ale faktem jestem, ze tez mnie irytuje nazbyt podniecanie się…. Czasem mam wrażenie (oczywiście nie jestem naiwny), ze oni to robia po uzgodnieniu z PR owcami w celach marketingowych. Czyli, ze jest to robione z premedytacja. Idąc dalej pewnie, gdyby użyto odpowiedniego algorytmu to można by wyliczyć ile dolcow zarobi dany zawodnik za każda sekundę podniecania sie przed kamera po udanej akcji. Nie ważne, ze ofensywa drużyny przeciwnej już jest na połowie przeciwnika. Należy sie ponaprezac zrobić kilka groźnych min, ale wcześniej głośno zwołać wszystkie kamery na siebie i oczywiście smartfony.

      (0)
    • Array ( )

      Wojtek pełna zgoda. Celtowie nie są w optymalnej formie i jeżeli czegoś nie wymyślą to Miami ich przejdzie. Test lidera dopiero przed Tatumem, moim zdaniem może go nie zdać. Ciężko sie ten zespół ogląda mimo najlepszej paki w lidze.

      (3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Doc, Broda i Płaczek – trzech klaunów, nienadających się do gry o trofea. I na koniec Doc… że on ma jeszcze dwa lata kontraktu, więc on zostaje.. Philla to “śmiech na sali”. Przepłacone bałwany bez ambicji.

    (15)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobry artykuł, ale skupiający się głównie na indolencjach ekipy z Philly. Z mojej strony szacunek dla Bostonu, że wyciągnęli to 2-3 i udało im się domknąć 76ers w kluczowych meczach. JT grał wyśmienicie, podejrzewam że gdyby zrobili to Lakers i Bron miałby taki występ to hype i wychwalanie byłoby potężne.
    Niemniej bardzo ciekawa i szczegółowa relacja.
    Pozdrawiam serdecznie
    It’s about 18 #unfinishedbusiness

    (20)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Phili przegrała, ale w 7 meczowym pojedynku, więc tragedii nie ma. Natomiast Harden, Joel i Doc zawiedli jak praktycznie zawsze. Joel będzie miał jeszcze szansę się odbić, ale James i Doc możliwe, że już nie – Hardenowi to chyba nie przeszkadza i nie potrzebuje widać być mistrzem.
    Każdy ma inne cele i mnie też nie ma w NBA, ani nie jestem prezesem dużej firmy. Ciężko mi ich krytykować, bo to ich życie, a i tak osiągneli bardzo dużo.

    (7)
  17. Array ( )
    Nie po sionym eeee 15 maja, 2023 at 16:27
    Odpowiedz

    Brodacz to niech się pakuje razem z krispolem i wypad do Tajwanu, tam jest szansa na pierścień dla nich

    (6)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Szacun za porownanie obrony Sicers do „wczesnej proby w teatrze” :))
    A po drugie patrzac „na papieze”, jakim cudem ma wygrac cala serie Miami z Bostonem, porownujac zawodnikow grajacych na kazdej pozycji i oceniajac lawke rezerwowych? Nawet dodajac do bilansu serducho i trenera, nie zepnie sie. To jest przepasc. Sam Jimmy tego nie udzwignie, choc chcialbym bardzo sie mylic

    (7)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wiem jak można być tak obrzydliwe nieobiektywnym jak admin, jak wygrało Lakers i to nie w gamę 7 to artykułów 10 pod tytułem Król James, Złoci Lakers itd. Jak Boston wygrał to mamy dwa artykuły bez żadnego zdjęcia koszykarza z Bostonu. Dostałem artykuł że zdjęciami brody , Embida i Riversa o tym jak są słabi….

    (3)
    • Array ( [0] => administrator )

      założę się, że na innych stronach masz tego dużo – zdjęć koszykarzy Bostonu
      wpisz sobie Boston Celtics w google grafice i do dzieła !

      (-9)
    • Array ( )

      Madara chłopaku widziałeś mecz ?
      To nie boston wygrał- tylko phily przegrała mecz, to było niebywałe, ich miny mowa ciała….

      (-2)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak jak kibicuję Miami w finale wschodu tak gdy na Jimmym usiądzie Brown nie spodziewam się cudów, w zasadzie jedynym game changerem po stronie Miami może być Bam, na niego w kryciu 1:1 Boston nie ma odpowiedzi, a jak będą podwajać zrobi się luźniej za linią 3p.

    (1)
    • Array ( )

      Bam to nie jest facet, który weźmie drużynę na plecy i zaciągnie ją przez całą serię. IMO będzie gorzej niż z Hardenem – on sam wygrał dwa mecze, Bamowi daję jeden. Jimmy na jednej nodze, Bam nierówny, a przecież w Bostonie będzie miał kto go przepychać. Brak Oladipo i Herro. Kyle już za stary, on też nie będzie świecił przez całą serię (zresztą, nigdy nie świecił jako pierwsza opcja). Z całym szacunkiem do Spo, który zje Mazulle tak jak zjada prawie każdego z trenerów – zwyczajnie talentu im nie starczy. Obstawiam Boston w 6, raz Miami się zepnie (może nawet w G1, póki Cs będą bardziej zmęczeni), raz Boston sam się pokona, a potem przejdą dalej.

      (7)
    • Array ( )

      Bam nie potrafi rzucać. Jeśli jest game changerem to po stronie defensywnej, na pewno nie ofensywnej.

      (1)
    • Array ( )

      Boston znalazł odpowiedź na 130 kg Embiida. Gdzie Bam, a gdzie Embiid.

      (4)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin masz troche racji i troche nie…

    Zgadzam sie jesli chodzi o Hardena – jego wystep jest nie do obrony. Nie chodzi mi o sama zdobycz punktowa ale o styl. W takim meczu gosc powinien wziasc na siebie ciezar zdobywania punktow ale sie po prostu zesr…Tez nie bylem w stanie pojac dlaczego majac przed soba kosz Haredn na sile rozrzuca piki po rogach. Ten gosc jeszcze calkiem niedawno by sie nawet w takiej sytuacji nie zawachal wiec nie bardzo rozumiem o co biega tym bardziej ze kilka ni wczesniej rzucil Celtom ponad 40 punktow. Moja refleksja jest taka, ze Harden od przyszlego sezonu powienien wchodzic z lawki i w tej roli by sie chyba najlepiej sprawdzil nie czujac na sobie presji.

    Jesli chodzi o Embida to zagral chyba najgorszy mecz od kilku lat – kazdemu sie predzej czy pozniej taki mecz przydarzy. Moim zdaniem facet gral ewidentnie z kontuzja – nie wiemy na ile powazna ale sztab 76ers juz przed sezonem potwierdzil, ze Embid ma uszkodzona lakaotka wiec dla mnie Embid zagral heroiczny sezon i zasluzenie dostal MVP prowadzac 76ers do 54 zwyciestw.

    Co do reszty druzyny wszyscy (za wyjatkiem Tuckera) zagrali slabo. Maxey slabo, Harris to samo a na lawce ciezko szukac pomocy. Kim mial grac Rivers jak 3jka najlepszych zawodnikow zagrala slabo?

    Na koniec Rivers. Zgadzam sie, ze nie jest wybitnym taktykiem ale nazywac nieudacznikiem kogosc, kto spedzil na parkietach NBA kilkanascie lat a potem w roli trenera zdobyl mistrzostwo jest nie na miejscu. Nie jestem jego fanem ale Philla zagrala naprawde dobry sezon i odpadla w game 7 polfinalu konferencji na boisku przeciwnika (ktory moim zdaniem zdobedzie w tym roku mistrza) – halo? Moim zdaniem jego blad w tym meczu polegal na tym, ze w drugiej polowie niepotrzebnie grali na Embida, ktory wczoraj nie byl soba – do tego czasu jak grali zespolowo wygladalo to dobrze. A propo trenerow nie kazdy musi byc wybitnym taktykiem – od tego jest sztab szkoleniowy a trener musi przede wszystkim miec wplyw na zawodnikow. Jest jest naprawde tego nie wiemy zza ekranu telewizora.

    Zgadzam sie natomiast, ze projekt The Process w obecnym skladzie nie zakonczyl. Moim zdaniem ta ekipa jest do remontu kapitalnego bo w przyszlym roku w tym samym skladzie juz tak daleko nie zajada. Widzialbym Embida w Knicks obok Brunsona.

    (3)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurde. Ja też liczyłem na show. Game7 , druga runda, są gwiazdy. I co dostaję?
    Szkoda gadać . Jaralem się tym meczem i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
    Ten mecz wyglądał jak kolejny dzień na robocie.
    Wygramy, przegramy… Pj widać że mu się chciało i Doc bardzo chciał nie zostać zwolniony.
    Boston to najbardziej utalentowana ekipa, która najczęściej gra izolacje dwóch J .
    Zobaczymy kto wygra, ja mam Denver

    (3)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Jazda C’s z Miami i LAL jechane z Denver . Lecz łatwiej by mieli z wymęczonymi Miami w finale po 7grach z Cs ahh

    (-8)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    ” Razem z Jamesem nie damy rady wygrywać we dwóch, inni muszą się włączyć.”

    to jest wyrwane z kontekstu, przesluchaj calosc.

    (-1)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Embiid wołający o piłkę tylko gdzies na 6 metrze prawie na trójce i już odwracający się tyłem do kosza – obrzydliwe to bylo do oglądania

    (8)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    O ile w conference final Jimmy da rade, to nba finals znowu spuchnie i zniesie jajo. Dlatego wolę żeby to Boston pogryzł Lakersow.

    (-4)
    • Array ( )

      Przecież Jimmy tylko raz był w nba finals i gdzie niby spuchł? W pojedynkę momentami praktycznie oyebał Lakers, gdyby nie szpital w Miami i sędziowie to Heat by wtedy wygrali te finały.

      (9)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja po części rozumiem wylew żółci na 76ers. Oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach na nich nie stawiał w G7 nawet jeśli był skończonym fanbojem miasta gejowskiej miłości. Natomiast jednak od zespołu w tej fazie rozgrywek człowiek spodziewałby się woli walki, wypruwania flaków, myślenia, ambicji i zostawienia zdrowia na parkiecie. Póki co to zdrowie psychiczne zostawili kibice drużyny.
    Tzw. MVP sezonu regularnego zweryfikowany po całości negatywnie. Szkoda, że nie bezpośrednio przez białą kluskę z Denver ale to nie ma znaczenia.
    Rivers potwierdził swój stan mentalny, intelektualny, psychiczny i niedoumysłowy – czy ślepym to wystarczy do przejrzenia na oczy? W USA chyba nie ogarniają tego wszystkiego na poziomie logicznym dlatego proponowałem żeby siać na twitterze, może coś wykiełkuje i facet odejdzie na śmietnik historii gdzie jego miejsce.
    Broda – mam nadzieję, że pamiętacie jeszcze jak to się zabrał za treningi, jak to chciał coś ugrać, jak to rezygnował ze statusu gwiazdy i robił wielkie dmuchanie balonika. Śmiałem się z tego wtedy. Śmieję się i teraz.

    Żydzi mają taki specjalny termin, który opisuje bezczelność w działaniu, bezczelność która przynosi bezczelnemu wymierne korzyści kosztem zwiedzionych na manowce. Ten termin to HUTZPACH. Pasuje wyśmienicie do postaci Docenta Riversa czy Brody Hardena.
    Największą ofiarą jest Embidi ze zmarnowanymi najlepszymi latami koszykarskiego życia. Prime Embida pogrzebany w organizacji która słania się na glinianych nogach i robi pod siebie.

    Na koniec warto dodać swoje typy na finały konferencji:
    Denver i Miami w 6.

    (8)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    embiid MVP??nie wstyd Wam ,tym co się dali nabrać?Joker to klasa, ba dwie klasy wyżej. Prawdziwy MVP. Harden jest dziwakiem nie mniejszym niż Irving ale chyba mniej mu zależy nawet niż Irvingowi. Z króla strzelców , super łowcy punktów zrobił się bambaryłą i niby super rozgrywaczem. To nie jego rola, męczy to rozegranie, zwalnia, ludzie w jego drużynie muszą się czuć koszmarnie. Teraz chce uciekać do Housto, pajac. Tatum mnie zaskoczył i to kosmicznie ale z Miami tak raczej nie zagra. Co do Robinsona na skrzydle to raczej , częście to będzie Martin lub Strus. Robinson wejdzie jak będzie konieczny do szybkiego odrabiani, jak Hauser w Bostonie. Ja już Miami pogrzebałem z Bucks tak że nawet nie typuję hehe. W sumie to nie wiem kto tutaj spodziewał się Miami w finale konferencji..ja absolutnie nie. Może kontuzje Herro i Oladipo wcale nie były ,nie są osłabieniem? Czasem koszykówka tak zaskakuje właśnie.

    (10)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetny artykuł. Zgadzam się z Adminem. A do tych wszystkich, którzy się czepiają mam jedną do powiedzenia. To jest autorski portal gdzie prowadzący wyraża swoje subiektywne zdanie. Obrażanie się, że nie jest obiektywny bez stronny to jakaś bzdura. To znaczy, że to Wy macie jakieś swoje dziwne frustracje. Artykuły Bartka zawsze są lekko stronnicze, czasem zadziorne i zabawne to właśnie go charakteryzuje i za to właśnie lubimy je czytać. To nie są suche statystyki wyplute przez AI tylko czyjeś zdanie. Jeśli macie coś do powiedzenia do napiszcie, a nie CZEPIACIE się. Typowy Polski mental. Zawsze liczę i czekam na konstruktywne opinie innych fanów NBA, a nie nic nie wnoszące do meczu narzekanie. I love this game

    (13)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    Jest tylko jeden argument przemawiający za tym, ze wolałem by Phila wygrała (choć oczywiście wiedziałem, ze nie wygra). Chciałem i pewnie nie tylko ja, by Embiid został zweryfikowany w finale przez Jokica. To byłby pojedynek z tzw „kozackich”. Mysle, ze sam Jokic by tego chciał, bo jednak 3 tytuły MVP z rzędu to byłby wyczyn historyczny. Pamiętacie jak przyznali MVP Embiidowi, Jokic w ta sama noc upolował gigantyczne tripel-double.
    W kwestii meczu: Philla potrafi dobrze grać to nie jest tak, ze tam jest tylko Rivers i nikt inny. Pokazali już, ze potrafią. Maja sztab trenerski, który zazwyczaj odwala za niego pewnie większość pracy w salkach treningowych. Rivers to trener, który jeszcze nomen omen pracy w Bostonie przesiąkł tym, ze jeśli chce odnieść sukces musi utrzymywać dobre relacje z zawodnikami tylko, ze tam miał zawodnikow weteranów z dobra kultura mentalna, miał tez Rondo na jedynce, który spokojnie móglby być trenerem w dzisiejszej NBA z sukcesami, Sama Cassell, rowniez na jedynce, który już jest trenerem i Toma Thibodeau. Wydawac by sie mogło, ze postanowił płynąc na tej fali dalej.

    Warto zwrócić uwagę, ze żaden zawodnik pod Riversem nie mial z nim spiecia. Teraz tez tak jest, ale co się dziwić jak Rivers pozwala na wszystko swoim gwiazdom. Z jednej strony to dobra taktyka, bo jednak jak się spojrzy na ligę to teraz rządzą nią gwiazdy. To właśnie jest odpowiedz dlaczego tak długo się w lidze utrzymuje.

    Wystarczy pomyśleć: Play offy, a Rivers pozwala Hardenowi na wylot do Las Vegas. Oceniam może nie znając wszystkich detali, ale jeśli mam się czepiać snucia się po boisku Hardena to wziął bym na tapetę właśnie tego typu sprawy. Harden snuł się już wcześniej w meczach tak on już ma zaangażowanie w niektórych meczach na wysokim poziomie, a w niektórych na wielkim minusie. Musi być jakiś powód. Wracajac do wycieczki. Nawet jak leci luksusowym rejsem. To jednak Las Vegas. To nie jest wyjazd autem do centrum miasta na drinka czy dwa i z powrotem tylko pewnie jest z Bostonu na druga stronę Stanów z 4000 km w jedna stronę. Dodatkowo pewnie w tak imprezowym mieście na jednym drinku czy dwóch się nie skończyło.
    To sa Play offy po całym ciężkim sezonie zasadniczym, wiec regeneracja jest tu kluczowa. Mistrzostwa nie wygrywa zawsze najbardziej utalentowana drużyna tylko ta, który tez dotrwa do nich w jak największym zdrowiu.
    Boston wygrał i należą się gratulacje, ale trzeba oddac im, ze zagrali dobrze w defensywie. Philla miała swoją szanse, bo Boston nie ma odpowiedzi na Embiida, ale żeby można było to wykorzystać potrzebni sa aktywni obwodowi, a nie snującego sie po boisku Hardena.

    (2)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Jest tylko jeden argument przemawiający za tym, ze wolałem by Phila wygrała (choć oczywiście wiedziałem, ze nie wygra). Chciałem i pewnie nie tylko ja, by Embiid został zweryfikowany w finale przez Jokica. To byłby pojedynek z tzw „kozackich”. Mysle, ze sam Jokic by tego chciał, bo jednak 3 tytuły MVP z rzędu to byłby wyczyn historyczny. Pamiętacie jak przyznali MVP Embiidowi, Jokic w ta sama noc upolował gigantyczne tripel-double.
    W kwestii meczu: Philla potrafi dobrze grać to nie jest tak, ze tam jest tylko Rivers i nikt inny. Pokazali już, ze potrafią. Maja sztab trenerski, który zazwyczaj odwala za niego pewnie większość pracy w salkach treningowych. Rivers to trener, który jeszcze nomen omen pracy w Bostonie przesiąkł tym, ze jeśli chce odnieść sukces musi utrzymywać dobre relacje z zawodnikami tylko, ze tam miał zawodnikow weteranów z dobra kultura mentalna, miał tez Rondo na jedynce, który spokojnie móglby być trenerem w dzisiejszej NBA z sukcesami, Sama Cassell, rowniez na jedynce, który już jest trenerem i Toma Thibodeau. Wydawac by sie mogło, ze postanowił płynąc na tej fali dalej.

    Warto zwrócić uwagę, ze żaden zawodnik pod Riversem nie mial z nim spiecia. Teraz tez tak jest, ale co się dziwić jak Rivers pozwala na wszystko swoim gwiazdom. Z jednej strony to dobra taktyka, bo jednak jak się spojrzy na ligę to teraz rządzą nią gwiazdy. To właśnie jest odpowiedz dlaczego tak długo się w lidze utrzymuje.

    (0)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Wystarczy pomyśleć: Play offy, a Rivers pozwala Hardenowi na wylot do Las Vegas. Oceniam może nie znając wszystkich detali, ale jeśli mam się czepiać snucia się po boisku Hardena to wziął bym na tapetę właśnie tego typu sprawy. Harden snuł się już wcześniej w meczach tak on już ma zaangażowanie w niektórych meczach na wysokim poziomie, a w niektórych na wielkim minusie. Musi być jakiś powód. Wracajac do wycieczki. Nawet jak leci luksusowym rejsem. To jednak Las Vegas. To nie jest wyjazd autem do centrum miasta na drinka czy dwa i z powrotem tylko pewnie jest z Bostonu na druga stronę Stanów z 4000 km w jedna stronę. Dodatkowo pewnie w tak imprezowym mieście na jednym drinku czy dwóch się nie skończyło.
    To sa Play offy po całym ciężkim sezonie zasadniczym, wiec regeneracja jest tu kluczowa. Mistrzostwa nie wygrywa zawsze najbardziej utalentowana drużyna tylko ta, który tez dotrwa do nich w jak największym zdrowiu.
    Boston wygrał i należą się gratulacje, ale trzeba oddac im, ze zagrali dobrze w defensywie. Philla miała swoją szanse, bo Boston nie ma odpowiedzi na Embiida, ale żeby można było to wykorzystać potrzebni sa aktywni obwodowi, a nie snującego sie po boisku Hardena.

    (0)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    Kilka game 7 oglądałem, ale to nie był nawet poziom regular ale preseason. Szkoda, że transmisja była o tak wczesnej porze. Dzieci mogły to oglądać, a na trzeźwo było trudno.

    (1)
  34. Array ( )
    Odpowiedz

    Artykuł mało celtycki. Że niby Boston silny słabością Phila.
    A tu mogło się dokonać coś większego. W G6 Tatum przez 3,5 kwarty koncentrował się na produkcji typowej dla siebie, ogromnej play-offowej kupy w kształcie pomnika swojej indolencji przywódczej, z wygrawerowaną inskrypcją “1:14 z gry”.
    Ale okazało się, że przez te 3,5 kwarty Marcus, Al, Jaylen i Malcolm wieźli go cierpliwie na plecach, bez szemrania, jak Kiemlicze przez las postrzelonego Kmicica.
    Kiedy się ocknął, załadował cztery trójki z rzędu i zamknął tamten mecz, dając swojej drużynie G7.
    Dla psychiki Tatuma to mógł być ważny przełom. Uświadomił sobie, że są tak mocni, że on może psuć grę, szukać siebie, wracać do równowagi, regulować celownik przez całe 3,5 kwarty i nic nie jest stracone.
    Owoce opanowania zżerającego go stresu i mentalnego wzmocnienia pokazały się w G7. Chłop ograł ich w zasadzie w pojedynkę i myślę, że rozpędził się już do finału, a może i po tytuł.

    (7)
  35. Array ( )
    Odpowiedz

    Słowo się rzekło, kobyłka u płotu. W przyszłym roku naprzód Szerszenie, bzzz!

    Był taki moment kiedy Phila prowadziła dziewięcioma, Sixers prowadzili w miarę zrównoważoną grę, trybuny zaczęły przygasać, a Boston wydawał się delikatnie i postępująco dezorientować. Na co Harden zaczyna uprawiać jakiś antihero ball, uwieńczony wypaleniem z pięści w nos Brownowi, co, i wiedziałem, że tak będzie, momentalnie zwróciło inicjatywę Bostonowi na boisku i trybunach… Rewelacja. Kiedy Scott Foster oglądał powtórkę i decydował co czynić, w duchu liczyłem na flagrant 2. Może udałoby się go zawinąć z placu bez niezręczności. Pięknie zagrał w meczach 1 i 4, ale kiedy nie ma dnia to po prostu nie powinien grać. Co dalej z Brodą? Na pewno zasłużył na uznanie za swój czas w Philly, ale czy zostanie na kolejny sezon to wszystko mi jedno.

    Tatum na pewno miał świetny, magiczny wieczór. Kiedy ludzie po kolei próbowali go zatrzymać, pomyślałem z nostalgią, że Matisse pewnie powstrzymałby to szaleństwo. Nie pamiętam nawet co Sixers otrzymali w zamian, poza tęgim laniem.

    Rivers jest oczywistym hamulcowym procesu, tylko co można z tym zrobić. Gość jest jednym z dwóch czarnych trenerów w top 10 największej ilości zwycięstw w regular w historii, w playoff tak samo. Nie można go tak po prostu wylać i wstawić Nicka Nurse’a w jego miejsce, bo opinia publiczna dostanie szału. Może Monty Williams, a może to gdybanie jak żadne inne, bo Doc zostaje, nie mamy pańskiego płaszcza i co nam panie zrobisz.

    Joela na konferencji nie słyszałem, ale to też nie byłby pierwszy raz. Dostał co chciał w tym sezonie, wydaje mi się, że brak apetytu był miejscami widoczny. Może skupi się na rzeczach ważniejszych w przyszłym sezonie.

    (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu