fbpx

NBA playoffs: Joker buduje legendę | New York Knicks wstają z grobu

33

Dzień dobry, jest piąta rano, lecimy na żywo z meczem Denver vs Minnesota, bo to przecież przedwczesny finał, nie? Patronami dzisiejszego odcinka są: T. Dudek | Mikołaj Klepacz | Krystyna Pawłowicz | Karol Strasburger, dziękuję, polecam się i oby nie był to nasz ostatni, wspólny sezon. B

Wolves 97 Nuggets 112 [2-3]

Zaskoczenie: jak donosi stacja TNT nie zobaczymy dziś Mike’a Conleya (uraz prawego Achillesa) w jego miejsca gra NWA, świetny obrońca POA, a prywatnie kuzyn SGA z zespołu OKC. ANT, czołowy strzelec NBA, podwajany jest przy każdej zasłonie z piłką, więc KAT raczej szeroko stoi… no dobra starczy tych akronimów. Dodam tylko, że Jokerowi wręczyli MVP przed meczem, jedziemy WTMW!

DPOY Rudy Gobert wierci się w środku, bardzo ruchliwy jest, to znaczy gdy zroluje, ma przestrzeń do gry w ataku, ale Wolves tego nie wykorzystują. Francuz musi dziś zagrać na wysokim poziomie, zwłaszcza w obronie (!) bo inaczej będzie kiszka. Szkoda, że jest taki drewniany w ataku, bo mogliby przez niego stosunkowo łatwo grać. Towns również widzi podwojenia “on the catch” to jest kiedy piłka leci do niego poniżej linii rzutów wolnych. Trochę się będzie musiał nagimnastykować, na pewno szybkie decyzje rzutowe albo oddanie.

Na nieszczęście stłukł udo/kolano przed chwilą i wygląda jeszcze bardziej pokracznie niż zazwyczaj, kuleje i krzywi się przesadnie, jak kiepski aktor w teatrze. Wiemy, że boli nie trzeba tak histeryzować. Uczciwie przyznajmy jednak, strzelcem przy tak wielkim cielsku jest znakomitym (23 punkty 10/19 z gry w całym meczu). Tymczasem po drugiej stronie Joker widzi, że rywale wiszą udrapowani na kolegach, chciałby więcej podawać, ale zdecydowanie najlepszą i potrzebną opcją jest jego gra indywidualna, ciśnie więc wszystkich po kolei. Pierwsze dziesięć minut, a ten ma już dwanaście punktów podczas gdy Aaron Gordon siedzi na ławie z szybko złapanymi dwoma faulami.

Druga kwarta się rozpoczyna, Joker z placu, Towns poszedł sprawdzić nogę do szatni, więc goście uruchamiają Goberta, ten nurkuje do samej obręczy, łapie dwa głębokie podania i dwa razy kończy z góry, brawo! Mówiłem, bardzo dużo ma miejsca, przez Denver traktowany po macoszemu, muszą więc go zaangażować.

No i tutaj chyba kluczowy moment, bo Wolves jak trener przykazał: bezpardonowo jadą pod obręcz, ale dawno nie widziałem trzech z rzędu fauli ofensywnych! Masa błędów i nerwowości po obu stronach, wynik stanął na remisie (31:31) i stoi tak od dobrych trzech minut! Jedni szarżują, drudzy bez swego MVP nie potrafią zlepić dobrej akcji. Edwards wraca na plac, ale pozostaje niewidoczny wobec podwojeń i bez Conleya coraz ciężej wyglądają Wilki. Joker cały czas znajduje przestrzenie do zdobywania punktów, w promieniu dwóch metrów od obręczy to praktycznie automat, w każdym razie wielki to koszykarz, gdybyście jeszcze nie wiedzieli.

Note to self: goście muszą wyswobodzić Edwardsa, bo nie wydolą. Póki co trwa wymiana ciosów, ale nie ma nawet co przyrównywać jakości ataku pozycyjnego obu stron. Gobert niepewne dłonie, masakra. Opuszcza piłkę po zbiórce, braki warsztatowe tragiczne, niech idzie na korepetycje choćby do naszego Czarka Trybańskiego. Edwards bez dnia, zalicza 1/8 z gry w momencie gdy piszę te słowa, Nuggets znów zaatakowali po zbiórce z własnej tablicy i prowadzą czterema praktycznie bez wkładu Murraya, Portera czy rzutów za trzy. Wolves wyglądaliby znacznie lepiej gdyby nie idiotyczne błędy. W samej drugiej kwarcie popełnili OSIEM (!!) strat i powinni się cieszyć, że na przerwę schodzą tracąc jedynie sześć oczek do gospodarzy…

Druga połowa startuje… nie no zmiana narracji. Nikola Jokic  to jest je%any Rambo, wygląda jak farmer z gry komputerowej albo kreskówki, który rozstawił dubeltówki w strategicznych miejscach, poprzywiązywał do cyngli sznurki i teraz za nie pociąga. Strzela do wilków, które próbują wejść do środka i porwać mu kury. Nie cacka się, nie przeprasza tylko morduje jednego za drugim, po kolei każdemu śrutówką w wilczy zad. Mistrzowie za sprawą swego farmera są mistrzowsko efektywni w trzeciej kwarcie, zdobywają 38 punktów na 65% z gry oraz 10/10 FT i zaraz się zrobi dwadzieścia przewagi! Gość przez dwanaście minut trzeciej kwarty, prawdopodobnie najważniejszego meczu sezonu, zalicza 16 punktów i 4 asysty, a zarazem wydaje się przy tym bezczelnie bawić, inteligencją boiskową wyprzedza rywali o krok, zobaczcie sami:

Jak się przed tym bronić? Niejeden fachowiec chciałby wiedzieć, pewnych rzeczy zwyczajnie nie idzie zatrzymać: 40 punktów 13 asyst 7 zbiórek ZERO strat 2/3 zza łuku 15/22 z gry. I tak, czwartą kwartę też wygrywają mistrzowie (jednym punktem).

Śmieję się, to wszystko co mi pozostało. Nie mogę się złościć, nie przez przypadek on jest trzykrotnym MVP, najlepszym graczem NBA. Dziś zagrał wybitnie, należą mu się kwiaty, stał ponad wszystkimi [Edwards]

Niemniej imponuje szkoleniowiec Mike Malone, który po każdej naradzie podczas przerwy na żądanie, ogląda łatwo zdobyte punkty. Egzekucja ataku pozycyjnego Denver to jest dla oka przyjemność nie mniejsza do tej, jaką było obserwowanie San Antonio Spurs przed dekadą z Timem, Manu, Tonym i młodym Kawhi… zanim nie przemienił się w Load Managera:

Wnioski końcowe: trzy kolejne zwycięstwa mistrzów w serii i pełna kontrola wydarzeń przez misiowatego Serba, a wszystko sprzed twarzy rzekomo najlepszego obrońcy ligi. Anthony Edwards… widział dwóch obrońców całą noc… ale tak… musimy skończyć z porównaniami do MJ-a: 18 punktów 5/15 z gry 4 straty. Bez dostępnego Conleya siermiężnie to wyglądało, z minuty na minutę coraz bardziej niepewnie i chaotycznie. Co za tym idzie, bez gwałtownego zwrotu akcji, jakiejś anomalii strzeleckiej, ta seria zakończy się w kolejnym meczu, takie moje zdanie.

Taktycznie obrońcy tytułu mają Minnesotę w garści, postać Aarona Gordona w roli stawiającego zasłony lub ball-handlera, zmieniła grę. Sprawia, że Gobert chcąc nie chcąc musi wychodzić poza schemat, który Wolves dla niego narysowali, czyli gościa patrolującego pole trzech sekund. Zasadniczo, nie wiem czy pamiętacie: odkąd tylko Gordon zajechał do Denver w marcu 2021 roku, ci są zespołem MISTRZOWSKIM.

  • końcówka 2020/2021, od chwili transferu Gordona, Denver wygrywa 18 z 22 meczów
  • playoffs i cały kolejny sezon 2021/2022 psuje zerwane ACL Murraya
  • kampanię 2022/2023 kończą z tytułem mistrzowskim (16-4 w playoffs)
  • dziś 2023/2024 jawią się jako główny kandydat do powtórki
  • dlatego doceńmy rolę AG, tak multi zadaniowa czwórka to SKARB!

Pacers 91 Knicks 121 [2-3]

Madison Square Garden skanduje “Knicks in six” zaś komentujący spotkanie Stan Van Gundy pyta retorycznie:

Widziałeś występ Knicks, czy to ci wygląda na zajechany, skończony zespół, który nie ma już z czego ciągnąć energetycznie, zdrowotnie?

Wykąpani w kociołku Panoramixa czy tam gumisiowym soku, wyspani we własnych łóżkach, Knicks powrócili do własnej hali i przykładnie wygrzmocili miękką fajkę Indianę. Wiedziałem, że Achiuwa ostatecznie poleci z pierwszej piątki, bo razem z Hartensteinem to zbyt wielki ubytek dla spacingu, jego miejsce nareszcie zajął Deuce McBride, dla którego był to pierwszy start w playoffs w karierze. Wypadł świetnie: 17 punktów 4 asysty 7/15 z gry plus obrona na piłce vs Haliburton oraz bardzo fajne zasłony mały/mały.

A propos Haliburtona, ten facet musi określić swoją tożsamość. Gwiazdor, który kończy 16% akcji zespołu? Nie potrafiący, a może nie chcący wyjść do piłki? Niemrawy, pasywny na obwodzie, bez pazura do ataku obręczy, przystający na rzuty przez ręce. W obronie kołek, bardzo, bardzo słaby występ, którego nie rozumiem. Dla kontrastu, Knicks dominujący energią, siłowo, idący po swoje przy ogłuszającym dopingu miejscowej publiki:

Nie ma niczego jak MSG. Chcieliśmy wrócić do naszego stylu koszykówki i dzięki fanom udało się. Przy takim wsparciu trudno nie dawać z siebie 100% [Isaiah Hartenstein]

I-Hart zaliczył w tym spotkaniu 17 zbiórek, w tym dwanaście ofensywnych (!!) podczas gdy cała ekipa Indiany zaliczyła pięć. Całościowo na deskach zobaczyliśmy 53-29, no bez jaj. Dlatego mówię… rozmiękczone, zamoknięte fajki. Ma się rozumieć było parę spięć, ale w fizycznej bitce i zwarciu lepiej czują się Nowojorczycy, to ich klimat. DiVincenzo spiął się z Mylesem Turnerem, trzeba było rozdzielać.

Oni chcieli przykozaczyć, ale to nie ich tożsamość. Nikt się w NBA nie bije, nie jesteś żadnym kozakiem, więc graj i nie świruj [DDV]

I co najważniejsze, Jalen Brunson ZNÓW wygląda jak dominujący zawodnik: 44 punkty 7 asyst 18/35 z gry. Stopa już chyba w porządku, która to już czterdziestka w tych playoffs, bo straciłem rachubę? Kolejne chłopy gubią orient próbując ustać przeciwko niemu, idą w złe strony, muszą się podeprzeć ręką przed upadkiem, ale nawet gdy ustoją, na kontakcie tak czy inaczej wpada rzut. Popatrzcie sami:

Dlaczego IND tak rzadko podwaja Brunsona? Po pierwszej nie nawykli do tego, nie podwajali gwiazd rywali przez cały sezon i nie są w tym biegli. Po drugie Knicks są świetnie przygotowani, JB widząc podwojenie wie, że wolny gracz jest każdorazowo na tzw. elbow, czyli przedłużeniu linii rzutów wolnych, skąd szuka ataku obręczy, a najczęściej podania. Hart, Hartenstein, DDV, wszyscy grają w ten sposób.

Na koniec dodajmy jeszcze postać Aleca Burksa (ściągnięty w ostatnim okienku transferowym) który zalicza trzeci z rzędu produktywny występ: 18 punktów 5/8 zza łuku. Dziś był to dodatek, ekstra kopniak w du%ę Indiany, ale dobrze wiedzieć, że Knicks podnieśli łeb i zmierzają do finałów konferencji. Co prawda nie wyobrażam sobie aby mogli pokonać Denver, ale Bostonowi krwi napsują, zobaczycie. No ale dobrze, nie uprzedzajmy faktów, tegoroczne playoffs to prawdziwy roller-coaster emocji. Tym niemniej, blowout przy trzech starterach kontuzjowanych w kluczowym meczu… owacje na stojąco… brawo Mr Thibs!

GWBA Kids Camp

Otrzymałem kilka zgłoszeń na maila (dziś/ jutro odpowiem) także będziemy to robić! Jeszcze raz Was zapytuję, czy ktoś ma chęć przyjechać z dzieckiem na Camp 26-30 sierpnia? Powabimy się w sport i odpoczniemy, wklejam poniżej to samo co wczoraj, zachęcam do wysyłania maili:

Moi Drodzy planuję w sierpniu zorganizować GWBA Kids Camp (wstępny termin to 26-30 sierpnia) czyli obóz dla dzieci z ojcami. Na pokład możemy zabrać dziesiątkę dzieciaków (najlepiej razem z ojcami) bo prawnie odpowiadać za Wasze pociechy nie chcę. Zobaczymy jakie będzie zainteresowanie – więc jeśli nie będzie możliwości byś jeden z drugim wziął urlop i przyjechał razem z dzieckiem/dziećmi, to poprosimy o pomoc osobę z papierami wychowawcy kolonijnego i odpowiednie umowy spiszemy. Wolałbym jednak uniknąć formalności i odpowiedzialności. Bardziej widzę to na zasadzie pięciodniowych, quasi sportowych kolonii dla ojców z dziećmi w wieku… no właśnie… myślę 9-13 lat. Mojego Olka też zabieram, oczywiście.

Od razu uprzedzam, nie jest to żaden obóz koszykarski, ale w kosza też pogramy. Nie jest to camp dla wielce uzdolnionej młodzieży, przyszłych mistrzów sportu ani dla dzieci rodziców o niespełnionych ambicjach tylko normalny “zajawkowy” camp, aby rozpoznać jakie aktywności Twoje dziecko lubi, do jakich się garnie i żebyś mógł Tato spędzić z nim jakościowy czas.

Planujemy trening kosza (obowiązkowo jerseye koszykarskie i wzmacnianie przynależności drużynowej) mecz piłki nożnej, ognisko, mini spływ kajakowy (może) gry i zabawy sprawnościowe na otwartym powietrzu, jezioro, będzie możliwość spędzenia wybranej nocy w namiocie, jeśli dzieciaki będą chciały, oczywiście na terenie zamkniętego, bezpiecznego, wiejskiego ośrodka (poniżej parę zdjęć) z domowym jedzeniem i opieką dorosłych.

Co myślicie? To bardzo wstępny etap przygotowań, jak mówię: mini temat: 20 osób w sumie, czyli pewnie dwunastka dzieciaków i ósemka ojców / rodziców. Jeśli ktoś z Was nie ma planów 26-30 sierpnia to zapraszam. Mojego maila / numer telefonu znacie. Najlepiej zostawcie swój numer na mailu:

gwiazdybasketu@gmail.com

Dobrego dnia wszystkim!

33 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Śmiesznie w ogóle wyglądają teraz olimpijskie nominacje do Team USA – Haliburton czy Booker zamiast Brunsona czy Mitchella? Serio?

    (30)
    • Array ( )

      tylko tam strzelców to jest masa, więc taki cichy, rozdający asysty Haliburton pasuje 😉

      (16)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Siemanko. Zastanawiam się ostatnio czy Jokic to najlepszy center off all time? Czy jest lepszy od Shaqa, Kareema, Wilta, Hakeema? Top 5 na pewno. Gościu to połączenie Magica Johnsona i Abdul Jabarra. Dzisiaj zmasakrował DPOY. Jest niesamowicie efektywny i efektowny jednocześnie ślamazarny co daje niepowtarzalny wręcz efekt.

    (44)
    • Array ( )

      KAJ był dobrym obrońcą, 9 razy w all defensive team – inna klasa gdy weźmiemy pod uwagę obie strony parkietu.

      Inna sprawa, że ciężko porównywać tych centrów bo pytanie co bierzemy pod uwagę? Całokształt kariery? KAJ. Ilość tytułów? Russell. Najlepszy w prime po obu stronach parkietu? Hakeem. Najlepsze PO? Shaq 2000. Najlepszy RS? Wilt 1962.

      Jeden powie, że mistrzostwa, inny, że statystyki i tytuły indywidualne, ja propsuję za całokształt, a tam jest tylko i wyłącznie KAJ. Jeśli Jokic dociągnie jeszcze z 3 mistrzostwa może być brany pod uwagę pomimo przeciętnej obrony (bo jednak to jak angażuje innych z zespołu – tego nie robił do tej pory tak dobrze żaden inny center w historii).

      (34)
    • Array ( )

      @MjFan
      Jokić ślamazarny? Obejrzyj chociaż skrót powyżej. Nie biega najszybciej, nie skacze najwyżej, ale jest potwornie silny, ma fenomenalną pracę nóg, ultrazręczne dłonie i jest bardzo szybki w pojedynczych ruchach. W sumie ten opis pasuje też do Shaqa, choć to zupełnie inny profil gracza. Jeden to taran, drugi pierwszy pełnoprawny point center

      (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Po pierwszych przegranych meczach zastanawiałem się właśnie nad rolą Aarona Gordona. W tej serii to kluczowa postać i znakomicie przełączyli mu tryb pracy. Oczywiście wszyscy piszą głównie że Jokić to i tamto, że łydka Murraya… ale bez AG nie byłoby takiego pola manewru dla głównych gwiazdorów Nuggets.
    Swoją drogą Jokić już ewidentnie kpił z Goberta tymi rzutami in your face albo kelnerami pod koszem – no nie pomogło to psychice Rudego 🙂
    Jak to mówi stara mądrość ludowa: “nosił wilk razy kilka (czyt. dwa) ponieśli i wilka!”

    (30)
    • Array ( )

      Absolutnie tak… i jest to jakaś sprawiedliwość dla Gordona, po tych przegranych konkursach wsadów :p Nawet nie ma co pytać, gdzie jest teraz Lavine

      (43)
    • Array ( )

      Jako fan Gordona od lat bardzo się cieszę, że nie tylko ja widzę jak inteligentny, pracowity, niesamolubny to zawodnik. Coś jak Igoudala w Dubs jak dostał MVP finałów.

      (16)
    • Array ( )

      Gordon, draft nr 4, był ultrazdolnym dunkerem. Niestety na początku kariery trafił na małozdolnego szkoleniowca o ciemniejszej karnacji w Orlando i nie było mu dane się rozwijać. Malone posiadający właściwy odcień poukładał tego chłopaka i maszynka z Denver chodzi pięknie. Do dzisiaj się zastanawiam, jak się czują w Sacramento?
      Mimo niezłego bilansu pozbyli się Mike, a roster mieli mizerny. Ich liderem był DaMarcus, który inteligencją nie grzeszył.
      Co do Goberta i Haliburtona, chyba są nieco przereklamowani. Ostatnio w ankiecie zawodników z NBA wskazywali miedzy innymi najbardziej przecenianych graczy. Rudy i tyrese znaleźli sie na tej liście, także ten tego…

      (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Joker to sie bawi jak wujek grajacy z malolatami na podworku XD Gdzie Embid do niego i porownac jaki wplyw na gre zespolu ma jeden i drugi. Przede wszystkim Joelowi wszystko gwizda przy minimalnym kontakcie z rywalem gdzie to on wbija sie w przeciwnikow. Jokic jest geniuszem i oby omijaly go kontuzje. Denver pieknie wyciagnelo wnioski z 2 pierwszych meczow.

    (25)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Nuggets – ogromny szacun. Ogarnęli się, rozpracowali przeciwnika i zaliczyli 3 bardzo przekonujące zwycięstwa z rzędu. Jokic – brak słów. Typ ma oczy dookoła głowy, albo jakiś radar. Niby wiadomo na co go stać, ale te podania pod jakimś dziwnym kątem, w ścisku itp. za każdym razem robią wrażenie. I wszystko robi jakby od niechcenia, wolno, niedbale, ale nie ma na niego mocnych. Pokazuje to różnice klas między nim a ubiegłorocznym MVP Embiidem.

    Knicks to są serio jacyś zombi, bo ledwo co w poprzednim meczu snuli się po parkiecie bez życia i wydawało się że to już koniec, że dotarli do ściany, a oni nadal wygrzebują się z mułu i zaliczają blow out. Jestem bardzo ciekaw jak dalej się to potoczy.

    (27)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałem tylko dodać w kontekście meczu Denver-Minnesota coś, co w ogóle nie jest istotne, ale może ktoś się z takiego fun factu ucieszy. W ostatniej akcji meczu, kiedy Denver przetrzymywało piłkę do ostatnich sekund, Caldwell Pope podbiegł do Jokića wołając, by ten podał mu piłkę. Joker chyba nie do końca skumał, ale dał mu ją. KCP chciał, żeby w statystykach Joker nie miał straty, bo do tej pory uzyskał 40 punktów i ponad 10 asyst, przy zerze strat, co sprawiło, że był drugim, po Chrisie Paulu, zawodnikiem z takimi cyframi. Myślę, że Jokićowi i tak wszystko jedno, ale tak czy inaczej- te chłopaki naprawdę się lubią.

    (37)
    • Array ( )

      fun fact – błąd zegara jest stratą zespołową, a nie indywidualną, więc żadna strata Jokerowi nie zostałaby dopisana 😉

      (24)
    • Array ( )

      O widzicie, nie wiedziałem tego. Oglądałem mecz rano, bo obudziłem się w połowie trzeciej kwarty i po tej akcji komentator to powiedział, więc chyba on też nie wiedział 😐

      (11)
    • Array ( )

      Ja to w ogóle się zastanawiam czy był lepszy zespół w historii tego sportu niż San Antonio Spurs 2013-14

      (9)
    • Array ( )

      GSW 2016-17 – tercet Curry, Klay, Green
      plus (a tfu) przyszedł na gotowe Durant
      dwóch egzotycznych centrów – Zaza i McGee
      otoczeni przez bardzo solidnych weteranów – Iguodala, West, Livingstone, Varejao, Matt Barnes
      play-offs mieli chyba 16-1. Dali raz wygrać leFlopkowi, żeby do zera nie było.

      (11)
    • Array ( )

      Dlategoz ostatnio tu wielokrotnego pisałem że SAS pod skrzydłami Duncana Parkera Ginobili zdziałają w tych potyczkach jeszcze cuda i nieraz nas zaskoczą

      (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Jokic ale koncert. Już nikt japy nie otwiera, że SGA lepszy.
    Gobert znów ośmieszony. Francuz jest przydatny ale ten jego 41 mln kontrakt to śmiech przez łzy. Co najwyżej 20 mln dla niego. Rzucać nie potrafi. Kołki zamiast dłoni.

    W przyszłym roku w Minnesocie będą podwyżki dla:
    -Edwardsa + 22 mln więcej niż w 2024,
    -KATa + 13 mln wiecej niż w 2024,
    -J. McDanielsa + 19 mln więcej niż w 2024,
    -N.Alexander-Walker będzie pewnie walczył o podwyżkę, a nie marne 4 mln za kolejny sezon,

    (12)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Mój ulubiony fragment to pomeczowy komentarz:
    Jokic: I’m a freak of nature , why not show my athleticism?

    Doje*ał Shaqowi (jak i większości czarnej braci) w papę…
    Twardko. Statement game.
    Jak dowiezie pierścień to zaczyna się konkretne przepychanie jeżeli chodzi o czołówkę centrów wszech czasów.

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Z perspektywy czasu i poczynań w PO, wcale tak źle nie wygląda jednak decyzja Sacto, żeby postawić na Foxa kosztem Haliburtona. Niby fajny chłopak, entuzjastyczny, ładnie podaje i potrafi punktować (mimo pokracznej techniki), ale Fox jednak więcej daje drużynie i bierze na siebie ciężar w trudnych momentach.

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    nadszedł czas na samobiczowanie. Pasjonuje się koszykówką od od 30 lat, myślałem, że wszystko widziałem, przerabiałem każde możliwe scenariusze w PO, ale dałem się zwieść złym wilkom w pole. Po 2 pierwszych meczach juz widziałem ich w NBA Finals. Ech, nie doceniłem Denver lub przeceniłęm Minnesote. Sam nie wiem. 2 ostatnie mecze to oczywiście popisy Jokica, ale też przykład gry zespołowej. Nawiązanie do moich ukochanych Spurs jak najbardziej prawdziwe. Pięknie się ogląda ich grę, widać jak Wilki wyją trochę z bezradności, trochę z braku jeszcze kilku trybików w silniku. Teraz będą walczyć o życie.. Już się nie mogę doczekać,

    (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    To jak Jokić jedzie z DPOY to jest masakra. 😂
    Ubaw po pachy.
    Aby zupełnie inny gracz, nie ma co porównywać do Nikoli.
    A gdyby Edwards trafił do Denver ?
    Hm to byłby koniec ligi na 2-3 lata.

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Zastanawiam się czy te wszystkie skróty KO ,POL itd,itp. czy NBA można by było jeszcze skrócić, co to za dziwaczna maniera nie można normalnie pisać

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu