fbpx

NBA playoffs: Lakers jadą na ryby | przebój Paolo Banchero | brudny rekordzista Joel Embiid

45

WTMW.

Nuggets 112 Lakers 105 [3-0]

Obejrzałem pierwsze piętnaście minut zanim padłem ze zmęczenia. Za oknami robiło się jasno, oczy się kleiły a wynik znałem z góry. Zamykając laptopa wiedziałem, że będzie 3-0 i to wbrew początkowemu obrazowi gry. Anthony Davis podrygiwał energicznie od pierwszych minut. LeBron zaliczył rajd od kosza do kosza. Lakers mieli kilkupunktową inicjatywę, więcej wysiłku wkładali w grę i widać było, że walczą o swój sezon. Ba! Nikola Jokic popełnił szybkie dwa przewinienia, ale nawet wówczas nikt w obozie Denver nie spanikował, trener pozostawił Serba na parkiecie.

Po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili dziesięcioma, Joker dopiero wędrował na ławkę, a Nuggets pomimo bardzo przeciętnej postawy, mową ciała kładli Lakers na łopatki. Wyglądali bardzo pewnie, niemal dostojnie. Nie wiem czy to beznamiętny charakter Jokera (na którym ani nie zrobisz wrażenia ani go nie przyspieszysz) tak się przekłada na zespół? Może to efekt dziesięciu z rzędu zwycięstw nad ekipą LeBrona. W każdym razie, na twarzach obrońców tytułu nie widziałem przejęcia, strachu czy nerwowości, a ten wielki, misiowaty Serb po raz kolejny w stu procentach kontrolował wydarzenia na parkiecie.

Szczerze? Nie obchodziło mnie ile punktów wbije Davis, ani czy LeBronowi będzie siedzieć za trzy. Widziałem jak próbują nawiązać walkę grą pick and roll, jak walczą. Wszystko fajnie. Widziałem też jaki problem z wyswobodzeniem się ma D’Angelo Russell, postać kluczowa dla tej serii. Nuggets wiedzieli dokładnie, że tego jednego chłopaka za wszelką cenę muszą zdusić i właśnie to uczynili. D’Lo zakończył zawody z dorobkiem ZERO punktów przy 0/7 z gry. Tym samym Lakers w praktyce zakończyli swój sezon, nie było jeszcze w historii playoffs zespołu, który wróciłby z dołka 0-3.

Idźmy dalej, Joker odebrał LeBronowi koronę NBA już dłuższy czas temu. Tu nie chodzi o przewagi gabarytu, miękkość kiści, zimną egzekucję, przegląd parkietu, odporność psychiczną – to też. Tu chodzi przede wszystkim o koszykarskie IQ.

Obie strony zaliczyły identyczną skuteczność z gry (44/90) oraz zza łuku (5/27 oraz 5/28). Denver popełniło parę więcej strat, ale nadrobiło przewagą na atakowanej tablicy. Lakers byli zdecydowanie lepsi na otwartej przestrzeni, a co za tym idzie w polu trzech sekund, ale Denver wymusiło kilka fauli i rzutów osobistych więcej. Obie strony miały swoje momenty, prowadzili 15 i 12 punktami. Ten mecz naprawdę mógł iść w obie strony, jak większość ostatnio rozegranych, a mimo to za każdym razem górą są Nuggets. Przypadek? Nie sądzę.

Czy wspomniałem, że kibice wybuczeli Darvina Hama podczas przedmeczowych zapowiedzi? Facet pod względem taktycznym jest nogą, nie ogarnia kompleksowości ani niuansów gry, to widać. Jego rotacja składem bywa wątpliwa, zdarzają się znaki zapytania, ale o co Wam chodzi? Przecież od lat wiadomym jest, że ten gość jest w większości twarzą, koordynatorem gry. O kształcie produktu boiskowego Lakers decyduje “grający trener” LeBron James. Oczywiście przydałoby się szybciej reagować jeśli chodzi o przerwy na żądanie albo challenge, ale nie wymagajmy zbyt wiele od Hama. Tutaj przykłady jego błyskotliwości i przenikliwości:

Fakty: Lakers w trzech meczach przegrali drugą połowę łączną różnicą 42 punktów (177:135) kiedy szkoleniowcy wprowadzają poprawki, Darvin Ham nawołuje do większej intensywności. W meczu drugim AD przez trzy kwarty zalicza 14/18 z gry, a w czwartej oddaje ledwie jeden rzut. Po zakończonym spotkaniu kipi złością, rzuca mikrofonem. Ham nazywa to frustracją. Celne spostrzeżenie!

Rzeczy nigdy nie są tak dobre, ani tak złe jak się wydają [Darvin Ham]

Ten gość przyszłego sezonu na stanowisku nie doczeka. 100%. AD tym razem w czwartej kwarcie oddał trzy rzuty. Tymczasem goście robili swoje:

  • Gordon 29 punktów 15 zbiórek
  • Porter 20 punktów 10 zbiórek
  • Jokic 24 punkty 15 zbiórek 9 asyst
  • Murray 22 punkty 9 asyst

KCP jako jedyny starter nie zdobył dwudziestu oczek, a wszystko dlatego, że z wywieszonym językiem latał za Russellem i bił się na zasłonach. Słowem, jego wkład był równie istotny. 39-letni LBJ spędził na placu 42 minuty zaliczając 26 punktów 9 asyst i 6 zbiórek. To rewelacyjny gracz (od którego oczekujemy zbyt wiele na tym etapie kariery) ale odpowiedzi na Denver nie ma, nikt jej nie ma, Erik Spoelstra także nie.

Nikola Jokic to geniusz, który tak się przytrafiło, gra w koszykówkę. Kiedy widzisz tyle ruchów do przodu, gra staje się łatwa, masz inicjatywę, niuanse taktyczne się otwierają. To jak telepatia, w ramach pierwszej piątki porozumiewamy się praktycznie bez słów [Aaron Gordon]

Cavaliers 83 Magic 121 [2-1]

Jestem dumny ze swoich wczorajszych analiz, bo choć nie wszystkie się sprawdziły, odnośnie tegoż spotkania, było dobrze:

Parafrazując powyższe, Magic musieli podciągnąć skuteczność, bo gorzej rzucać niż w dwóch poprzednich meczach zwyczajnie się nie dało. Paolo Banchero (31 punktów 14 zbiórek 5 asyst 13/26 z gry w 29 minut) agresywny od wejścia, dominujący w grze jeden na jeden. Energia gospodarzy bajeczna, kozacka, wyjątkowa. Prężne podania piłki, przejścia z obrony do ataku, w pierwszej piątce w miejsce Jonathana Isaaca, bardziej fizyczny i mocniej zbudowany Wendell Carter Junior. Co dotąd było domeną Cavs w tym meczu miejscowi przeciągnęli na swoją stronę, mówię o walce na atakowanej tablicy i punktach z ponowienia. Kibice zgromadzeni na hali musieli czuć się dumni, od lat nie oglądali już w Orlando playoffs, a pogromu jak ten wczorajszy ja sam nie pamiętam.

Liderzy Cavs szybko zdali sobie sprawę, że nie ma sensu wydatkować więcej energii. Magic “musieli” ten mecz wygrać i tak właśnie wyglądali. Cleveland ma nadzieję, że energetycznie będą wyglądać lepiej w kolejnej, kluczowej dla losów serii grze. Będzie ogień! Donovan Mitchell (6/16 z gry) ma problemy zdrowotne (kolano podkręcone) na pewno daleko mu do optymalnej formy, co ORL musi przekuć na kolejne zwycięstwa. Kibicuję im bardzo, bo choć nie mają spacingu, a atak im kuleje, potrafią współpracować i żywiołową grają! Jalen Suggs jest tym, czym przed laty dla Bostonu był Marcus Smart: 24 punkty 9/11 z gry. Po skręceniu kostki / kolana nie ma śladu, niebywale zadziorny i energetyczny zawodnik, materiał na All-Defensive Team! W czwartej kwarcie na płycie boiska brylowali rezerwowi, najważniejsza statystyka: zbiórki 51-32!

Knicks 114 Sixers 125 [2-1]

Kiepski w odbiorze mecz. Ofensywa Sixers oparta na indywidualnych popisach powłóczącego nogami Joela Embiida albo tańcu i rzutach przez ręce Tyrese’a Maxeya. Tobias Harris i Kelly Oubre trzymający się za ręce w rogu parkietu. Dosłownie! Piąty wrzucony dla formalności niewidoczny totalnie. Raz rzuca jeden, raz drugi gwiazdor. Jak nie siedzi to Knicks trochę z przodu. Jak zaczynają siedzieć rzuty to Knicks trochę z tyłu. Traf chciał, że pod koniec Embiid na zmęczeniu totalnym umyślił sobie rzuty trzypunktowe i mu siadły. Zawody skończył z dorobkiem 50 punktów przy 5/7 zza łuku. Brał piłkę, obracał się w stronę kosza i rzucał albo wymuszał faule. Wszystko na jednej nodze, z grymasem bólu na twarzy. Niebywałe? Nie wiem co o tym myśleć. Widzieliście co zrobił? Arbitrzy powinni go wy%#^rdolić z boiska czym prędzej (zamiast tego był flagrant 1). Gość nie panuje nad emocjami:

Sixers trafili 54% rzutów z gry, więc między bajki włóżmy defensywną jakość Knicks, z którą się kojarzą. Tutaj nie ma zaawansowania taktycznego, są przewagi energetyczne i fizyczności. To znaczy aktualnie ich nie ma, bo gdzie Hartenstein do Embiida? Gdzie ktokolwiek do szybkości i motoryki Maxeya? Tutaj w pojedynczym kryciu nic się nie wskóra, więc Thibodeau musi liczyć na to, że chłopaków przetrzyma, zdusi wytrzymałością.

Josh Hart znów odpuszczany i znów skuteczny (20 punktów 4/8 zza łuku) 6 zbiórek 6 asyst. Jalen Brunson najbardziej efektywny mecz playoffs od dawna: 39 punktów 13 asyst 50% z gry. Tyrali do końca, trzymali blisko, ale niczego nie byli w stanie obronić. Co jeszcze? Mitchell Robinson skapitulował niestety wobec skręconej kostki, próbował, rozgrzewał się w przerwie, ale nie był w stanie wyjść na drugą połowę. Halę opuścił w ortezie. Wątpię by wystąpił w czwartym meczu, co może okazać się dla Knicks problematyczne. Innymi słowy, ta seria daleka jest od zakończenia. Kluczowa statystyka: Knicks 19 rzutów wolnych, Embiid 21 rzutów wolnych. A tutaj, dobra zasłona panie sędzio?

A tutaj jednak ofensywny faul? No niemożliwe!

A tutaj dla odmiany w jaja… prawda jest taka, że gość ma więcej flagrant fouls niż Draymond Green chociaż meczów rozegrał o połowę mniej…

Powiem tyle, przydałby się Charles Oakley ze świętej pamięci Anthonym Masonem, żeby Joela wyjaśnili. Przy całym uznaniu talentu, to brudny gracz.

Dobrego dnia wszystkim! Patronami dzisiejszego odcinka są: Przemek Stępski | Murat Szychyjew | Bartosz Ryś | Michał Machał | Casijas – dziękuję Panowie w imieniu swoim oraz około pięćdziesięciu tysięcy Czytelników, którzy przeczytali bądź przeczytają ten tekst. Bartek Gajewski

45 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Życzę z całego serca wygranej Knicks, tak, żeby nasze płaczące lwiątko z Kamerunu czym prędzej odpadło z play-offów. Nie cierpię gościa za jego zachowanie, a dzisiaj to już przegiął. Powinien za te wszystkie akcje dostać z kilka meczów zawieszenia.

    (69)
    • Array ( )

      Sędziowie tak naprawdę uratowali serię, bo bez ich pomocy ten mecz by się skończył porażką Philly.
      Mam nadzieję, że sztab Knicks postara się wyrównać rachunki z Embidem i paru chłopaków dostanie zielone światło na łokcie na zasłonach albo w trumnie.

      (20)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    LBJ i jego koszykarskie IQ. Ja go jakoś nigdy nie widziałem. Zdecydowanie to świetny koszykarz i to co wyczynia w wieku 40 lat to kosmos.
    Jednak z tym koszykarskim IQ jest nie za dobrze. Jego głównym problem teraz to zagrać cały mecz na dużej intensywności. Co w wieku 40 lat nie jest łatwe. Co robi LBJ w jednej z pierwszych akcji po przechwycie leci pełnym ogniem przez całe boisko i kończy power dunkiem jakby goniło go stado wilków. Potem w Q4 brakuje mu energii i odpuszcza krycie.
    Kolejny mecz z Denver tak wygląda na początku napinka i budowanie przewagi a w Q4 bieda i na koniec płacz.
    Myślę że on sam nie wierzy w ogranie Denver to przynajmniej highlighty zrobi i potem będzie co to nie wyczynia 40 letni kozak.

    (13)
    • Array ( )

      Pełna zgoda. MBIT jest tragiczny, Nie lubię takiego ordynarnego wymuszania, a za to jak się zachowuje jak pisze Bartek powinni go wy$%^^&#

      (11)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałbym aby kiedyś sędziowie zaczęli równo wszystkim gwizdać. Bez taryf ulgowych dla gwiazd. Nie sądzę aby w przypadku odwrotnej sytuacji, w której to Robinson ciągnie za nogę Embiida, sędziowie zostawili tegoż pierwszego na boisku. Flagrant 2 i nara. Szkoda tylko, że gwiazdeczki mogą więcej. Rzygać się chce widząc taki produkt. Życzę Knicks szybkiej eliminacji 76ers.

    (60)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    LBJ jest wielkim graczem, ale i uzurpatorem na boisku i na lawce. Chce tak dominowac, ze innych to przytlacza. Z drugiej strony mamy Jokicia przy ktorym gracze wchodza na inny poziom basketu i widac ta radosc z gry. Wiedza co maja robic, jakie ich jest ich zadanie, a i to szkoleniowec oraz zarzad madrze buduja zespol.
    U LBJ’a cos nie pojdzie to jebut wymieniamy pol skladu i trenera. Na przestrzeni lat patrzac jakich zawodnikow drugiego planu mial obok siebie to ciezko stwierdzic, aby mogl “dostawac” lepszych na tu i teraz. Tylko mozna gdybac co by bylo gdyby nie zabraklo mu cierpliwosi i po przegranych finalach wyciagal wnioski a nie chcial “wymieniac” kolegow z zespolu.
    Teraz LAL moga pokazac czy maja zelazna psyche i cohones czy sweep i jazda na wakacje.

    (28)
    • Array ( )

      O! Toto właśnie! Kiedy mówi się o super bbal iq Jamesa. Wtedy zastanawiam się za każdym razem, jak gość który czyta tak dobrze grę jest tak kijowym gmem i nie widzi ile drużyn zostało popsutych przez jego fochy i żądania wobec organizacji w jakiej grał.

      (16)
    • Array ( )

      Moim zdaniem to jest trochę mit z tym wymienianiem składu po każdej porażce Lebrona. W ostatnie wakacje Lakers nie zrobili wielu ruchów. Doszedł Vincent, świetny dodatek, który stracił cały sezon. Plan był taki, że to on zastąpi D’Lo w wyjściowej piątce, niestety kontuzje wszystko pokrzyżowały.
      Problem z Lebronem jest taki, że wszyscy oczekują od niego przynajmniej finału co roku (do tego nas przyzwyczaił).
      Denver to wspaniała drużyna, moim zdaniem cały czas trochę niedoceniana. Naprawdę nie sądzę żeby obecnie w lidze ktoś miał z nimi szansę w serii do czterech zwycięstw. Liczę, że skarcą Boston w finale.

      (0)
    • Array ( )

      Lebron od Jordana różni się tym, że ten pierwszy gra pod publiczkę a drugi dla siebie.

      (0)
    • Array ( )

      mmm jaki mit kurde 🙂
      żadne ekipa Lebrona nie miała budowanego składu poprzez draft, żadna.
      Pierwsze Cavs bardzo szybko ściągneli Hughes’a za 70 baniek co wtedy było strasznie przepłaconym kontraktem, blokującym inne ruchy. Później ściąganie upadłych gwiazd, Shaq, Jamison, Amare.
      Miami – tutaj miał najmniej głosu, co ciekawe łączyło się to z największymi sukcesami w karierze 😉 No, ale Pat Riley to nie Dan Gilbert, a Spo był pierwszym trenerem, który decydował o grze zespołu bardziej niż on sam. W pierwszym sezonie LBJ wypychał Spo z klubu w bardzo chamski sposób, Riley się nie ugiął. No i Lebronowi się to nie pododabło więc uciekł do Cavs.
      Cavs 2.0 – grająca na uczuciach fanów kampania marketingowa I Promise. Przyjście do składu gotowego, zbudowanego przez draft i co. Lebron od razu wywala jedynkę draftu w zamian za Love’a. (to akurat jedna z niewielu dobrych decyzji LBJ aka GM). Na jego nieszczęście pojawiła prawdopodobnie się najlepsza ekipa w historii basketu – GSW.
      Lakers – udało się zdobyć tytuł więc znów można było zostawić organizację w zgliszczach i uciec gdzie indziej. No i mamy LA, a tam wytrzymał tylko jeden sezon z młodzikami, gdzie zażądał wymiany pół składu za AD – finalnie jest tytuł, z młodymi pewnie by się nie udało bo LBJ prawdopodobnie wcale nie jest tak dobrym kolegą i mentorem z zespołu jak niektórym się wydaje.
      No, ale chyba największą porażką ze wszystkich jest wymiana mistrzowskiego składu Lakers z bańki na RW0.
      Podsumowując. Wszędzie gdzie był Lebron były chaotyczne roszady kadrowe. Myślę, że namaszczenie go na króla jak jeszcze był w liceum było błędem. Gonienie MJa i zdobycie 6 pierścieni tak naprawdę sprawiło, że tych pierścieni ma 4 i nigdy nie będzie nazwany jednoznacznym GOATem, którym prawdopodobnie jest. Tylko tyle, że na boisku, bo wszystkie ruchy związane z NBA poza boiskiem są mówiąc jednym słowem – słabiutkie.

      (5)
  5. Array ( )
    Trener z bożej łaski 26 kwietnia, 2024 at 19:51
    Odpowiedz

    Oakley z Masonem, zwłaszcza w serii, wybili by Embidowi wszelkie pretensje z głowy. No ale musiałoby być inne sędziowanie. Chociaż w tych playoffach nie wygląda to źle, zwłaszcza w porównaniu z sezonem zasadniczym.

    (14)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie zapominajmy a najważniejszym. Denver tworzą świetny, rozumiejący się bez słów zespół. To jest największa różnica. Tu nie chodzi aż tak o IQ koszykarskie ale o PLAN, którego Lakers nie mają w końcówkach zupełnie. AD rzuca przez trzy kwarty meczów 2 i 3 po 30 pkt, a w 4 kwartach oddaje łącznie 4 rzuty. Dlaczego nie kreowali dla niego dogodnych pozycji w 4 kwartach? Tu jest potrzebny BIAŁY trener, a nie marionetka Ham.

    Do tego ten zmanierowany i MAMLAJĄCY ochraniaczem D’Lo Russell. Jak on ma realizować jakikolwiek plan jak najważniejsze dla niego to mamlanie w kółko ochraniaczem i wywracanie oczami jak jego druh Davis. Zero skupienia. Zero werwy. Trochę walki i zawziętości to widziałem jedynie w 2 kwarcie. Denver wybiło Lebronowi koszykówkę z głowy. Powinien zejść o połowę z kontraktu i za ta kasę niech zatrudnią Markkanena lub kogoś na wzór OG Anunoby + biały trener.
    Denver to dzisiejsze San Antonio z lat świetności Duncana. Też mamy tutaj wysokiego franchise playera, z tą różnicą, że defensywa Duncana jest u Serba zastąpiona wybitnym playmakingiem.

    Game 4 w Orlando to bedzie zupełnie inny mecz. Jeśli Cavs wyrwą mecz na wyjeździe to mamy po serii. Wątpię, że będzie znów blowout.

    Stawiam, że w dzisiejszym meczu Wolves-Suns nie zobaczymy spektakularnego występu Duranta. To już nie ten sam KD. Stłamszą go, chyba, że wilki odpuszcza sobie game 3 podobnie jak Cavs, żeby zebrać siły na ważny mecz nr 4.

    (10)
    • Array ( )

      Ale kto przyjdzie treniwac lejkiersow kiedy lbj tam rzadzi i kołczuje? To jest totalna aberracja relacji w druzynie. Lbj musialby na powrot stać sie zawodnikiem a nie menadzerem,trenerem i kim tam jeszcze.
      A to nieosiągalne. Jego czas minął btw.

      (10)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Jedyną osobą, która jest w stanie przegrać serię prowadząc 3:0 jest Doc R. Ale zaryzykuję i powiem, że Denver są tak dobrzy, że nawet jakby przez resztę serii prowadził ich Doc to by tego nie przegral.
    Denver świetna drużyna, pewna siebie i swoich umiejętności.

    (16)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    To koniec Lakers w takim wydaniu. Tu nie tylko Ham jest do zwolnienia, ale także… tak, tak… Lebron. W roli, jaka zajmuje w zespole, z zarobkami, jakie kasuje co miesiąc czopuje po prostu Lakers. Jeśli ma coś dobrego się zadziać w tej organizacji, to trzeba pożegnać się z Lebronem. Będzie szansa w wakacje, po drafcie. Zobaczymy kto skusi się na Bronnego i to tam powinien pójść Lebron. No, chyba, że to Lakers wezmą go w drafcie jakimś cudem, ale… aż nie chcę myśleć, że taki scenariusz mógłby się sprawdzić. To byłby dramat.

    (8)
    • Array ( )

      Przeciez to biznes. Liczy sie hajs, a ten lebron generuje. Nie zabija sie kury znoszacej zlote jajka. Przejzyj na oczy stary 🙂

      (13)
    • Array ( )

      Kolo
      Albo wyniki albo biznes. Innej opcji nie ma. No chyba, że to wynik nakręci Ci biznes tak jak mistrzostwo w 2020 “dla Kobe”. Ale obrzydliwe jest zarabianie na nieszczęściu i tragicznej śmierci legendy. No cóż biznes bywa obrzydliwy.

      (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    nie jestem zwolennikiem Lebrona ale akurat iq koszykarskie ma na tym samym poziomie co Joker-Jokic z powodu gabarytów i zasiegu rozrzuca te piłki z wyzszego pietra i daje mu ogromna przewagę w połaczeniu ze swoim wybitny iq koszykarskim.No i rzecz na ktora sie tak nie zwraca uwagi-Joker ma specyficzna psyche-bawi się na luzie w basket,gra bez zadnego stresu jak z kumplami pod garażem,takie cechy to 1 na miliony ma….kazdy kto grał nawet na orliku wie ,że zawsze jest stresik,cisnienie a on tego nie ma….

    (-9)
    • Array ( )

      Przewaga gabarytów? 5 cm i parę kilo to aż taka przewaga? U LeBrona te kilogramy to mięśnie, u Jokica w części tłuszcz. Po prostu jest wielka różnica w Bb IQ obu (w zwykłym IQ pewnie też spore). Gdyby LeBron był w połowie tak ogarnięty jak Jokic, to zupełnie by inaczej jego kariera i osiągnięcia wyglądały. A tak jest co jest.

      (5)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Krzych1988 sporo prawdy kolego, ale trzeba utrzciwie przyznać, że Lebron miał cierpliwość i po przegranych finałach w 2007 został w cavs. Wszyscy wiemy z jakim szrotem kończył wygrany RS i zgarniał MVP. Podstarzaly Shaq za 20 baniek, stary Iglauskaus, Williams, daj pan spokoj. . Jakby dostał w pierwszej 7 letniej edycji w Cavs swojego Pipenna może by tam biegał do dziś..

    (3)
    • Array ( )

      A czy majac “wplyw” i renome nie mogl poposic o zawodnika 3&D? Domniemam, ze mogl poprosic o dwoch takich zawodnikow, ale on byl krolem a bylo blisko miska, wiec bylo ok. A w 2010 cos peklo po przegranych i sie zaczelo otaczanie gwizdami i trwa to juz 14 rok.

      (6)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    „ od którego oczekujemy zbyt wiele na tym etapie kariery” hola hola adminie. My od niego oczekujemy? To on od siebie tego oczekuje. To on chce ciągle podtrzymywać narrację bycia najlepszym wręcz niestarzejącym się zawodnikiem. To on miał problem na początku sezonu grać mniej niż 30 min wg planu Hama. Przez cały sezon był pompowany balonik ze Lakersi są w stanie w playoffach zbić każdego. Tylko niestety rzeczywistość jest inna i ten balonik właśnie głośno pękł.

    (24)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Karma wróci i w najbliższym czasie Joela ktoś połamie, albo sam się złamie i po sixers będzie. Drugiej rundy znowu nie przeskoczą.

    (8)
    • Array ( )

      Chyba raczej nie…w końcu do dziś nikt nie wyjaśnił Graysona Allena za chamski faul (plus złamanie nadgarstka) u Alexa Caruso, kiedy grał w Bucks (plus jeszcze chwilę później jego zdjęcie z donutem trzymanym z wystawionym środkowym palcem).

      (3)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Ogłądałem mecze i co się rzuca w oczy od początku serii to udawana koleżeńskość, a nie prawdziwa przyjaźń u LAL. Denver po przeciwnej stronie – każdy się szanuje, wspiera i po blędach gracze sobie pomagają zamiast machać rękami ze złości. Kto grał wie jak ważna jest chemia w zespole zwłaszcza dla graczy drugiego garnituru, którzy potrzebują wsparcia lepszych kolegów, by grać bez stresu na luzie i oddawać cały swój potencjał. LAL koszykarsko grają lepiej niż myślałem, a Denver poniżej możliwości, a mimo to jest 3:0 dla DEN właśnie przez to, że LAL w trudnych momentach się rozpada jako kolektyw, bo nie ma tam gracza który by ich jednoczył.

    (11)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Phily wygrało tylko dzięki sędziom, którzy podarowali im ten mecz za błędy w końcówce game 2.
    Przy normalnym sędziowaniu było by 3:0

    (5)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Paolo Banchero jest pierwszym graczem w historii NBA, który w meczu play-off wystąpił z: 30+ PTS 10+ REB 5+ AST W mniej niż 30 minut gry

    (2)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    “Ten mecz naprawdę mógł iść w obie strony”

    Chyba rzeczywiście admin oglądał tylko 15 minut i jedynie spojrzał na statystyki skuteczności, mecz nie był wyrównany, już na długo przed końcem Denver miało przewagę i w pełni kontrolowało grę. Lakers trafili parę trójek i doszli na kilka punktów w garbage time, ale mecz był dawno przegrany i generalnie nikt już nie grał

    (7)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    “Powiem tyle, przydałby się Charles Oakley ze świętej pamięci Anthonym Masonem, żeby Joela wyjaśnili.”

    Rodman panie admin. Wystarczyłby Rodman. Albo Bill Laimbeer.

    (5)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja gdzieś nie mogę się pozbyć wspomnienia jak siedzi razem z Wadem i Boshem i daje słynne:
    not two, not three, not four, not five, not six…
    I jak tak sobie o tym myślę, to mam banana na gębie widząc jak dostaje łomot ten samozwańczy goat.
    Oczywiście jest super gwiazdą, pobił pierdyliard statystyk, zarabia da pierdylardy na minutę, nafaszerowany sokiem ma fizyczność jakby był co najmniej 10 lat młodszy itd itp.
    Niestety jest też największym problemem LAL. Trzeba wymienić trenera? Czemu? Jaki inny trener będzie się godził na taką prima balerinę, które sama chce grać pierwsze skrzypce we wszystkim? To nie wina trenera. On robi dokładnie to po co tam jest? MJ był gwiazdą ale to Krause dobierał resztę ekipy. No może małymi wyjątkami. W przypadku LBJ ciężko nie pokusić się o spostrzeżenie, że chyba lepiej byłoby gdyby skoncentrował się na grze. Tej na boisku a nie transferach czy taktyce. Niech każdy robi dobrze to w czym jest dobry.
    Wiem, że ilość pierścieni nie jest zbyt właściwym wyznacznikiem sukcesu ale…
    MJ 6.
    Kobe 5.
    LBJ? Hm? Jak to szło? Not five, not six, not seven… No nie. 4. I to pomimo, a może właśnie z powodu ładowania się w sprawy, w które nie powinien zamiast robienia tego co potrafi i pozostawienia reszty innym, którzy akurat są dobrzy w tym co robią. Z powodu zbyt wielkiego ego.
    GOAT… Heh… Pewnie dla młodego pokolenia może i tak. Tyle, że dwaj wymienieni powyżej darli parkiet na obu jego końcach. Ile razy MJ był wśród najlepszych defensorów?
    Swego czasy niemalże piękną kropką nad i był akcja z Cavs gdy LBJ przebiegł cały parkiet aby w obronie zaliczyć piękny i istotny blok. Teraz smutnym podsumowaniem są w zasadzie dwie akcje i obie również z końcówek meczy z Denver. W jednej próbuje zajechać łokciem Gordona żeby wjechać pod kosz ale niestety zamiast tego zalicza glebę po czym prawie umiera w swoim LeFlopowym stylu i druga gdy po kolejnym bardzo sportowym zachowaniu odpycha barkiem obrońcę delikatnie mówiąc na granicy faulu po czym pudłuje trojkę na którą miał tyle czasu, że można go było mierzyć erozją skał. Pudłuje istotną trójkę i zostawia Nuggets jeszcze kilkanaście sekund na to aby wykończyli LAL. Oczywiście Denver robi robotę a LBJ już po gwizdku jeszcze coś tam sapie do sędziów. Nomen omen do tego samego , który chwilę wcześniej mógł gwizdnąć mu faul na obrońcy i nawet nie miałby okazji spróbować wcisnąć tej trójki, która hipotetycznie mogła ich uratować.
    No można byłoby o tym boiskowym iq podyskutować. Zresztą mając w pamięci jego książkowe wpadki chyba w ogóle o iq…
    No cóż. Czekam na sweep. Byłoby to piękne podsumowanie kariery samozwańczego goata

    (7)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałem być mądrzejszy nawet od Spoelstry i wymyślić jak ograniczyć wpływ Jokera. Mój jedyny pomysł to ściągnąć prime Shaqa z przełomu wieków aby tak go wymęczył w obronie, by nie miał sił na dyrygowanie atakiem

    (2)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlatego ja cały czas uważam, że to jednak San Antonio w tym sezonie zdobędzie tytuł z niestrudzonym Duncanem na czele!

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu