fbpx

NBA: Zion Williamson wytarmosił wielkich Clippers | Nikola Jokic szkoli Wembanyamę

14

WTMWorld.

Suns 107 Hornets 96

Charlotte niewdzięczna do gry grupa, ale braków kadrowych nie przeskoczą. Gdy schodzi center (Richards) grają pięcioma na obwodzie, na piłkę w obronie się rzucają jak wygłodniałe hieny, i tyle dobrze i taka zasługa trenera Steve’a Clifforda, że mimo braku (zespołowej) motywacji, wciąż lecą na sporej intensywności. Wzgardzony poza parkietem Miles Bridges (17 punktów 10 zbiórek) walczy o przyszłość w lidze, o nowy wielki kontrakt. Reszta jak Tre Mann (12 punktów 7 asyst) czy Wasyl Micic (21 punktów) o przynależność do NBA.

Ideą PHX było więc piłkę rzucać na wolne pozycje, do kolegów, zbiórkę trzymać i mecz był do ogarnięcia. Tak też się stało. Booker, Beal, Durant 11, 7, 5 asyst. Sześciu ludzi powyżej dziesięciu oczek, a Jusuf Nurkic to chyba po zakończeniu Ramadanu wciąż będzie pościł do zmroku: 13 punktów 21 zbiórek. Dwa mecze z rzędu powyżej dwudziestu zbiórek, no ja cię sunę!

Heat 108 Pistons 95

Po czterech porażkach z rzędu podopieczni Erika Spoelstry, jak i sam Erik Spoelstra chodzili już nieźle wkurzeni. Szczęśliwie przypadł im organizacyjny dramat w wydaniu Detroit Pistons za rywala oraz skrywany uraz kolana po stronie lidera składu Cade’a Cunninghama (11 punktów 9 asyst 5/15 z gry). Nie pytajcie skąd wiem, to kwestia obserwacji, w tym roku bukmacherzy nieźle się rozbestwili więc trzeba szukać przewag w sobie tylko znany sposób. Celem było przełamać strzelecko Bama Adebayo, o którego bolączkach rzutowych niedawno wspominałem.

Bam zajechał tym prosiaczkom 22 punkty i 9 zbiórek (w tym jedna trójka!) z czego prawie wszystkie zdobycze przypadły na drugą i trzecią kwartę, kiedy Heat przyspieszali właśnie i gdy rysowała się ich przewaga. Tym niemniej, bardzo to wszytko drętwe, mało asyst i nie płynie. Przy 43 trafieniach z gry tylko 23 padło po asyście kolegi. Jimmy Butler niemrawy jakiś, całe szczęście wrócił (na ławkę) Caleb Martin (18/8/6) by na plac wejść i grę pokleić, bo zdawało mi się, że każdy sam chce sprawy rozwiązywać. Dziwne, mało charakterystyczne dla Heat, którzy w chwili obecnej, przy kontuzjach i co by nie mówić dość drobnym (fizycznie) składzie mogą przegrać dosłownie z każdym i miejcie tego świadomość obstawiając.

Liderem ekipy Pistons jeśli chodzi o minuty jest obecnie dobrze znany europejskim fanom Simone Fontecchio, trener miłością oblubieńczą zapał w stronę Włocha i prawie nie ściąga go z boiska, zwłaszcza odkąd Ausar Thompson wypadł z kontuzją. Efekt widzimy: 24 punkty 6 zbiórek 5/8 zza łuku. Lubię gościa, niech gra jak najwięcej.

Magic 113 Raptors 103

Gary Trent Junior świrował, kolejne trójki ładował przez ręce, ale nie, nie i nie. Orlando jest zbyt solidnym, pod każdym względem zespołem by się podłożyć rozciapcianym kadrowo Raptors, zwłaszcza odkąd stracili Poeltla i Barnesa, czyli dwóch najważniejszych wysokich. Śmieszna sprawa, bo Kelly Olynyk jak był cichy (raczej krótko trzymany) tak w przedostatniej minucie zaliczył pięć zbiórek, hehe. W NBA wszystko jest możliwe i gra się do ostatnich sekund, wink, wink.

Na rozegraniu w Kanadzie niejaki Jahmi’us Ramsey, który wysiudał z rotacji Javona Freemana-Liberty’ego. Eksperymenty pełną parą, oczywiście obaj grają za plecami Immanuela Quickleya (10 punktów 10 asyst) który w ostatnich ośmiu meczach nie schodzi poniżej dwucyfrowej liczby asyst i piłką zawiaduje stale. Kolejny rookie Gradey Dick tylko niecałe dwie kwarty na placu, tłumaczenie trenera Darko (cholera nie mogę zapamiętać nazwiska) niech będzie trener Darko, mówi tak: “na ławce też można się uczyć”. Hehe. Już mam! Rajaković!

W zespole magików sześciu ludzi z dwucyfrówką, strefę z ramienia portu centralnego rozbijał “nasz człowiek” Paolo Banchero, autor 17 punktów 9 zbiórek i 8 asyst, ale prawdziwa siła Orlando tkwi w głębi składu, inteligencji jednostek i wymienności ról. Joe Ingles czy Jonathan Isaac z ławki, bez nich nie ma sukcesów, a przecież jest to najlepszy sezon Magic od dwunastu (?) lat.

Clippers 103 Pelicans 112

Wam powiem, że ten cały Zion, jaki gruby by nie był, to przy dobrym dniu to jest żywioł, niepowstrzymany i nieodzowny jak to że będziesz mokry gdy sztorm napitala choćbyś nawet trzymał parasol. Trzydzieści cztery punkty, siedem zbiórek, cztery asysty, a wszystkie niemal zdobycze z pola trzech sekund. Popatrz:

Dostanie piłkę w promieniu dwóch metrów od obręczy, robi naskok, błyskawicznie jest w powietrzu, jak ktoś zdąży skoczyć to się odbija, ewentualnie chłop czeka aż spadniesz i wciąż kończy akcję. Wysoki nie nadąży, musi mu dać metr przestrzeni, ten się rozpędza, barkiem wchodzi w środek klatki piersiowej i zaraz jest w powietrzu, nic nie poradzisz w pojedynkę. A już na pewno gdy łapie piłkę w ruchu, a w tym się właśnie ćwiczą Pelicans i tak się nauczyli Williamsona obsługiwać. Stąd ten cały pomysł by grał z piłką, zresztą on zagra epizody i na jedynce i na piątce, kosztem Valanciunasa, ale to inna historia. Litwin w pewnym matchupach jest niegrywalny i niestety nic z tym zrobić się nie da. Swoją drogą co buki z jego liniami wyczyniają, jakie pułapki na ludzi zastawiają to historia..

Pelicans są tak mocni, jak ich Herb Jones powiedzie, hehe. Ten gość to jest bezwzględnie pierwsza piątka obrońców NBA w tym sezonie, a Waszej uwadze polecam w szczególności blok, jaki zaliczył na Paulu G. Nazwiska nie wklejam, bo nie wypada. Przecież po czymś takim to strach rzucać, gość w sekundę obskakuje pół parkietu:

Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałem się, że sięgnie [PG-13]

A Was zapytuję kolejny raz, nadal stawiacie na Clippers w kwestii mistrzowskiego tytułu? Ostatnie tygodnie przyniosły porażki z Pelicans, Timberwolves, Bucks, Lakers, Kings i Thunder. Ba! Gdyby sezon miał skończyć się dzisiaj, w pierwszej rundzie dostajemy pojedynek Pelicans vs Clippers i życzę powodzenia chłopakom. Brandon Ingram podwajany, teraz uwaga LAC przeniesie się na Ziona, trener Tyronn Lue już zapowiedział, niestety dwóch na raz nie ogarną. Tutaj talent jest naprawdę porównywalny przy czym goście jak Jones czy Murphy w rolach zadaniowych powinni zrobić różnicę w serii. Pozostaje kwestia doświadczenia, no będzie ciekawie.

Nuggets 117 Spurs 106

Jokic vs Wembanyama, czyli teraźniejszość vs przyszłość. Joker wykorzystał wszelkie przewagi, wbijał młodego cielskiem pod obręcz i nie ma się co dziwić (31 punktów 7 zbiórek 5 asyst) raz czy dwa razy przyblokowany został, ale pole trzech sekund należało bezwzględnie do Serba, który prostą ścieżką zmierza do trzeciej w swej karierze statuetki MVP. Mistrzowie wygrali 11 z ostatnich 12 meczów i są pewnie umocowani na pierwszym miejscu konferencji. 64:44 w polu trzech sekund.

A jeśli mowa o przewagach w organizacji gry, z jednej strony mamy zespół pseudo uczelniany, z drugiej najlepszą obecnie ekipę w zorganizowanej koszykówce. Zobaczcie jak wyszli spod presji na całym boisku:

Albo ten kontratak:

Hawks 122 Jazz 124

Jalen Johnson (26 punktów 5 zbiórek 5 asyst) wrócił zaskakująco prędko po urazie kostki. Mówi się, że nie chce zmarnować szansy na nagrodę Most Improved Player, a do tego trzeba rozegrać 65 meczów, zgodnie z przepisami. Leci grubo i naprawdę tego chce. ATL dojechana kontuzjami, bez Beya, Trae’a, Okongwu czy Bogdanovica. Meczu nie opisuję, bo Jazz na tym etapie sezonu grają trzema rookies w wyjściowej piątce, a to trochę nie jest fajne dla kibica. Szkółka koszykarska, ot co. Najważniejszą postacią na placu Keyonte George i to nazwisko pamiętajcie. Hawks nie bronią, obie strony nie bronią, także ten itd.

Dziś bez sponsorów odcinka, dobrego dnia wszystkim. Wujku Marku z Ostródy, niech Ci ziemia lekką będzie! 🙏 B

14 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Zion w formie? Chwilo trwaj… Odkąd dostał piłkę w łapy Pels wyglądają znowu mocno. W sumie to jedna z tych drużyn, której contenderem nie nazwiesz, ale chętnego, aby trafić na nich w serii też nie koniecznie.

    (18)
  2. Array ( )
    Adrian Zet 2310 16 marca, 2024 at 16:19
    Odpowiedz

    NBA w ostatnich sezonach jest na tyle nieprzewidywalna, że to co dzieje się w sezonie regularnym nie do końca mnie przekonuje. Mam kilka opinii, którymi chciałbym się podzielić :
    1.Uwielbiam oglądać Ziona z jaką łatwością wbija kosze, jednak do dziś nie doczekałem się ich sukcesów w playoffach. Jeśli w tym roku nie awansują to nie uwierzę, że stać ich na to kiedykolwiek.
    2.Z Clippersami jest tak, że umiejętności są na miejscu, ale moim zdaniem nie mają podjazdu do chemii w zespole jaka jest w Lakersach(do nich jeszcze wrócę).Jest wielu graczy od wszystkiego, a nie o to chodzi w wygrywaniu. Nie mam pojęcia czym mieliby zrobić różnicę. Zamiast Zubaca wolałbym u nich Goberta czy Turnera.Prawdopodobnie na wygrywaniu zależy już tylko Westbrookowi, reszta jakby była obojętna, jednak często to co istotne jest ukryte, i bez odpowiednich informatorów możemy tylko gdybać. To nie jest europejska liga i niestety w NBA nadal dominuje biznes ponad poziomem sportowym, który i tak jest imponujący.
    3. Od kiedy do Bucks przyszedł Lillard niezbyt chętnie oglądam ich mecze. Regularność punktowa u Damiana jest konieczna, aby zbliżyli się do mistrzowskiego sezonu.
    4.Denver grają bez presji po tym jak zdobyli upragniony tytuł w ostatnim sezonie, znają się doskonale i przypominają trochę dawną Barcelonę w piłce nożnej. Najbardziej opłacalne jest na nich postawić, że wygrają zachód.
    5.OKC wykorzystają te playoffy najbardziej, gdzie za dwa czy trzy będą mogli wygrać ligę, wygrywając w tym roku zaskoczyliby wszystkich.
    6.Minnesota poukładała puzzle i nie ma u nich większych słabych stron w ataku jak i w obronie. Scorera mają, rozgrywającego mają, gracza od końcówek również i kotwicę pod koszem również. Mogą ograć każdą ekipę, jednak trener musi być mądrzejszy od zawodników, aby wiedzieć kiedy i na jakiego gracza postawić, aby wygrany mecz nie przeistoczył się w porażkę.
    7.Lakersi moim zdaniem celowo zagrają w play in , aby sprawdzić się, po czym awansując dalej będą gryźć parkiet. Nie chcą marnować dodatkowych sił w sezonie zasadniczym, wypoczęci i zmotywowani mogą zaskoczyć wszystkich. Jednak Denver nie pozwoli sobie na porażkę z nimi, nie mam wątpliwości.
    8.GSW dopóki mają Curry’ego w składzie są groźni. Mistrza zdobyć raczej nie zdobędą , jednak pokazać się nadal mogą, chyba że odpuszczą i spadną na dół tabeli przed końcem RS.
    9.Kings stać na finał konferencji, jeśli właściwie uszeregują się w tabeli RS.
    10.Magic nie oglądam i nie mam opinii.
    11.Knicks spoglądam czasami i mając Juliusa Randle z powrotem na parkiecie mogą powalczyć.
    12.Cleveland na papierze są mocni, ale w praktyce nie widzę ich wysoko w PO.
    13.Miami tylko zdrowi są w stanie coś ugrać. Bardziej im dopinguję niż Bostonowi.
    14.Boston skoncentrowany na maksa na wspólnym sukcesie jest w stanie powtórzyć sukces a nawet to przebić.
    15.Indiana świetnie gra w RS, jednak to nie ich czas moim zdaniem.

    Trochę tego wyszło, nieco chaotycznie, parkiet zweryfikuje, który zespół gdzie się uplasuje.
    Na pewno będzie ciekawie 🙂

    (20)
  3. Array ( )
    Niejestemrasistom 16 marca, 2024 at 16:43
    Odpowiedz

    Jokič 3x mvp i Doncič,dwa białe kulfony z tłustymi zadkami
    robią co chcą z czarnymi cwaniakami koksiarzami.To chyba najpiękniejsze scenario w historii tej ligi.
    Podobnie w boksie,Tyson Fury biały śpaślaczek + słaby fizycznie Usyk gnębią stado nasterydowanych zarozumiałych murzynów.
    A pamiętacie co zrobił Dirk 2011 Jamesowi i Wadeowi gdy Go przedrzeźniali?

    (37)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Za kilka lat pojedynek Jokica z Wembym nie będzie tak jednostronny. Niemniej trzeba jeszcze poczekać aż Victor nabierze więcej masy. Póki co nie ma odpowiedzi na styl gry Jokica.
    Clippersom pewnie byłoby łatwiej z Russem w składzie. Niemniej wydaje się, że efekt nowego składu z Hardenem się wyczerpał. Przynajmniej reszta ligi ogarnęła jak grać przeciwko nim.
    Pozdrawiam

    (6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Od dawna zastanawia mnie skąd u Afroamerykanów moda na dziwaczne z naszej perspektywy imiona – Jahmi’us, LaMelo, LeBron (który w debiutanckim sezonie często funkcjonował u polskich dziennikarzy jako James LeBron xD) itd. Może chcą się w ten sposób zdystansować względem białych podobnie jak poprzez przechodzenie na islam w latach 60./70.?

    (-3)
    • Array ( )

      Xd

      Od dawna mnie zastanawia skąd w Polsce moda na dziwaczne z perspektywy 99% światowej populacji imiona jak Jarosław czy Miłosz 😉

      (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    LAC nigdy nie byli kandydatem do finałów.
    Byli maksymalnie, przy sprzyjającym układzie tabeli i gier w PO, kandydatem do finału konferencji.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu