New York Knicks zjedli chudziutki Boston i wypluli kości (2-0)
boston @ new york (0-1)
Czy bostończykom uda się rewanż za pierwsze spotkanie w mało gościnnym Madison Square Garden? Przez trzy pierwsze kwarty ostatniego spotkania prowadzili, a piłka sukcesywnie krążyła między środkiem, a obwodem. Polegli w czwartej kwarcie: tempo siadło, zdobyli 8 punktów i zanotowali 8 strat.
Knicks przez cały sezon zdobywali najmniej punktów w NBA z kontry i z pola trzech sekund. Pobili za to rekord wszechczasów w trafieniach zza łuku oraz byli najlepsi w lidze pod względem popełnianych strat. Co to oznacza? Że aby marzyć o zwycięstwie, Celtics muszą przyspieszyć tempo, bo w ataku pozycyjnym polegną.
Ciężko patrzy się na Boston. Avery Bradley to rozgrywający z przymusu, ani mu to leży, ani idzie. Wydatkuje dużo energii w prowadzeniu piłki, przez co niewiele zostaje mu do firmowej presji na jedynkę rywala. Nawet jeśli, Knicks grają dwoma rozgrywającymi, a presja byłaby bez sensu. Kevin Garnett wygląda na swoje lata, jest najważniejszą postacią Celtics: musi wychodzić wysoko by pomagać Bradleyowi z inicjowaniem ataku i stawiać zasłony na 8 metrze, jest centralną postacią na desce, pomocą przy pick-and-rollu, ostatnią linią obrony, a do tego musi brać na siebie ciężar zdobywania punktów. To wszystko za dużo dla jednego gracza.
Celtics nie mają opcji ofensywnych pod presją, jedynym zawodnikiem, który jest w stanie wykreować sobie pozycję rzutową jest grający w kratkę Paul Pierce. W odpowiedzi w pięknym stylu kończy I kwartę JR Smith, najpierw ogrywa crossem Crawforda i wychodzi w górę za dwa punkty, wymusza stratę Pierce’a, a następnie trafia z 10 metrów buzzer-beatera.
Goście kontratakują, bez Prigioniego i Feltona na parkiecie atak zrobił się przewidywalny, JR Smitha z sukcesami 1-na-1 kryje Bradley, stąd Celtics udało się nadgonić wszelki deficyt. Drugi, kolejny mecz Knicks nie wyglądają jak druga drużyna Wschodu. Brak im rytmu ofensywnego, w czym spora zasługa mobilnego Garnetta. KG zupełnie zdominował Tysona Chandlera w środku.
Zdecydowanie można powiedzieć, że podopieczni Doca Riversa złapali rytm przed przerwą, prowadzą 48-42. Carmelo Anthony jak dotąd trafił tylko 3/11 rzutów.
czytaj dalej >>
Niestety ale Boston nie da rady przejsc Knicksow. Walcza chlopaki pol meczu a potem w jednej kwarcie wszystko sie sypie i traca cala przewage. Nawet nie wiem czy Rondo by cos tu pomogl. Co prawda nie przegraja tej serii do zera, ale wygrac bedzie ciezko
Bardzo ładny mecz , widać że Boston ma swoje problemy ale już ich nie zniwelują , New York wygra 😀
Przykro jest dla fana C’ patrzec jak chlopaki chwilami mecza sie na parkiecie ale ja i tak wciaż wwierze w Celtics Pride i ze jeszcze napsuja krwi Knicksom! 😀
Juz któryś raz piszecie “wszechczasów”. Irytujący błąd.
Let’s go heat.
so far so good ;]
Dobry artykuł ! Widać, że autor uważnie oglądał mecz co niestety nie zawsze występuje na tym portalu. Obiektywnie i na temat.
W tej rundzie stawiam 4 : 1 na Knicksów
Allen, wróć.