Niedorzeczne wiem. To przykre, do czego masowe media są w stanie się posunąć by podnieść nieco ratingi oglądalności. Z miejsca na Smitha spadła fala krytyki ze strony długoletnich kibiców obu zespołów i fanów NBA w ogóle. Gęsto też tłumaczył się autor wpisu:

Słuchajcie, przekazałem tylko o czym się dyskutuje, jakie scenariusze omawia się za kulisami. Niczego nie można wykluczyć!

q

Jedna podstawowa rzecz, jaką należy wziąć pod uwagę. LAC nigdy nie pozbędą się Blake’a Griffina. To jego pojawienie się w klubie umożliwiło wyjście Clippers z ligowego niebytu, zatrudnienie Chrisa Paula, paru kluczowych wolnych-agentów i stworzenie liczącego się zespołu. Oto rzecz, której zdaje się po dziś dzień nie rozumieją włodarze polskiej ligi, koszykówka to przede wszystkim rozrywka, kibice chcą oglądać wysokie loty, mocne paki i akrobacje z piłką. Bez tego nie ma sprzedaży biletów, transmisji telewizyjnych, sponsorów i pieniędzy, które umożliwiają rozwój, za którym, jeżeli organizacja jest właściwie prowadzona, podążają sukcesy.

Innymi słowy, Griffin zostaje, Donald Sterling (właściciel LAC) musiałby być szalony by oddać młodą maszynkę do robienia pieniędzy w zamian za dwóch, spłowiałych weteranów, nawet jeśli oznaczałoby to dyskusyjne wzmocnienie zespołu na 1 sezon. Abstrahując już od zdrowia Garnetta, który jak wiadomo, będzie musiał za chwilę poddać się operacji obu kostek, taki deal nie żadnej szansy na realizację. Już prędzej KG wycofa się z profesjonalnej gry.

Wszystkie “scenariusze” Stephena A. Smitha należy więc włożyć między bajki. Doc Rivers trenerem LAC, uśmiałem się!