fbpx

Not in my house! Warriors pozamiatani: 79 zdobytych punktów!

57

sas

warriors @ spurs

Pora odstawić na bok teorie, rozsiąść wygodnie i rozkoszować. Jesteśmy w AT&T Center by na własne oczy przekonać do kogo w danym momencie należy światowa koszykówka. Warriors nie wygrali tutaj jeszcze nigdy! Z drugiej strony, nigdy też w historii NBA nie było drużyny odnotowującej bilans 62-6. Grają w osłabieniu, bez dwójki centrów i “człowieka orkiestry”. Czy mają szanse? Czy deszcz trójek zacznie dziś padać z nieba? Zobaczmy!

Już wyjaśniam absencje: Festus Ezeli od dawna rehabilituje kolano, Andre Iguodala dostał dwa tygodnie wolnego na podleczenie ścięgna udowego, a Andrew Bogut w ostatnim meczu doznał urazu dużego palca u stopy. Na środku wychodzi więc 201-centymetrowy Draymond Green, a na niskim skrzydle zobaczymy strzelca Brandona Rusha. Po drugiej stronie lekkie zaskoczenie, bo oto dowiadujemy się, że (po raz trzeci w 1383 meczowej karierze) Tim Duncan zagra z ławki! W pierwszej piątce Kawhi Leonard, Boris Diaw i LaMarcus Aldridge. Każdy z nich będzie miał dzisiaj przewagę fizyczną nad rywalem.

Krótko rzecz ujmując: Warrriors są szybsi, Spurs roślejsi. Diaw od pierwszych minut skutecznie napiera zadem w kierunku kosza. Różnica zasięgu Aldridge’a w polu trzech sekund także zamieniana jest na punkty. GSW muszą liczyć na szybkie przejście z obrony do ataku. Tutaj nie ma zmiłuj, trwają biegi, otwarta pozycja w rogu i bez chwili wahania trójkę wkleja wspomniany wcześniej Rush. Gdy trzeba zwolnić próbują minięć mając świadomość, że po przeciwległej stronie parkietu zawsze znajdzie się ktoś niepilnowany. To jednak San Antonio kontroluje tempo, opanowali tablice, po pierwszej kwarcie skromniutkie 18-17.

Początek drugiej odsłony także należy do gospodarzy, ich akcje są pewniejsze, bardziej ułożone albo może powinienem użyć słowa: mniej szalone. Patty Mills dodał kolegom energii, hiper efektywny jak zawsze jest Leonard, Aldridge po postawieniu zasłony jest nie do zatrzymania na 4-5 metrze. Wielką krzywdę robi dziś przeciwnikom ten zawodnik. Spurs sukcesywnie osiągają 10 punktów przewagi, ale mowa ciała Warriors nie zdradza absolutnie żadnych śladów paniki. Nie udało się jeszcze uruchomić silnika na obwodzie, trójka nie siedzi, ale wiedzą że to kwestia czasu (?) wystarczy drobny przestój po stronie San Antonio…

37 punktów zdobyte do przerwy musiało jednak pozapalać lampki w alarmie Steve’a Kerra. Ha! Steph Curry po raz pierwszy w tym sezonie (!) zablokowany przy próbie zza łuku! Danny Green nie daje mu złapać rytmu.

kol

Już po zmianie połów, za trzy sieje Draymond Green, otrzymał wytyczne, musi dziś wspomóc kolegów w zdobyczach punktowych i ma tego świadomość. Trwa wymiana ognia, ale obrońcy tytułu już się przybliżają, już jakby łapali rytm ofensywny. Wpada daleki rzut Thompsona, do pracy przystępuje też MVP mający przeciwko sobie wyciągniętego spod dziury Aldridge’a, do tej pory oglądaliśmy same layupy w jego wykonaniu. I oto jest: trójka przez ręce z dobrych 8.5 metra… mamy remis!

Tony Parker patrzy na Popovicha, w oczach znaki zapytania. On także gra dziś w nietypowej dla siebie roli, dwa razy trafiał już rogów po akcji catch and shoot. Rezerwowi w dalszym ciągu po równo: na zdobycze Manu czy Millsa odpowiedź mają Leandro Barbossa i Shaun Livingston etc. Jak się okazuje Warriors także potrafią wykorzystać miss-match w obronie, są cierpliwi i czytają grę: wszelkie zamieszanie czy błąd z przejęciem krycia kończą sam na sam z koszem. Muszą czymś kontrować, bo Spurs mają dziś niebezpieczną przewagę pod tablicami. Raz po raz ponawiają akcje.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

57 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Spurs wygrają w tym roku mistrzostwo i żeby nie było powtarzam to od miesiąca 🙂 Spurs świetnie bronią poza linią trzech punktów, świetnie przekazują w obronie, schodzą do pomocy, dodatkowo GSW robią TONĘ nielegalnych zasłon, w playoffach sędziowie nie będą patrzeć tak przychylnie na ten proceder. dodatkowo spurs mają solidniejszych obrońców w serii GSW – Spurs 3:4.

    (45)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Czekam na komentarz eksperta all3, który przekonywał nas wszystkich ze DGreen nie jest dobrym obrońca, a Leonard też nie jest taki fenomenalny Danny pierwszym blokującym rzut za 3 Stepha, jest świetnym obrońca obwodowym co dzisiaj pokazał. MILLS także super mecz, a Boris może być game changerem w ewentualnych finałach między tymi drużynami. POP nie byłby sobą jakby czegoś dziwnego nie zrobił, 8 minut Timmyego z ławki, nie wierzyłem, brawo SAS, jeszcze nic tu nie jest rozstrzygnięte

    (41)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    No cóż, nie ma innej opcji, ligę wygrają GSW albo SAS, naprawdę nie wierzę żeby jakikolwiek inny zespół mógł w tej chwili z nimi konkurować. Pytanie, kto wygra w ich bezpośrednim pojedynku w playoffs. Ja mimo wszystko chyba jednak stawiał bym na GSW po bardzo ale to bardzo ciężkim boju z SAS. Ale ale, nie ma co gdybać, zobaczymy co będzie. Pozdro 🙂

    (17)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Świetny mecz, fantastyczne szachy. IMHO Zbiórki ofensywne SAS i przewaga pod swoim koszem pod nieobecność obu dryblasów GSW dały te parę punktów które zdecydowały o zwycięstwie. Defensywnie obie drużyny miażdżą. Kapitalne widowisko !

    (15)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    po ich pierwszej konfrontacji pisali wszyscy że SAS nie mają szans itd….. czekam aż wszyscy zmienią teraz zdanie o 180 stopni 😀

    (8)
  6. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    jak dla mnie to w playofs Spurs przegrają 4-0. Aby przy takiej padace grać do samego końca! A padaka wynikała z tego że grali dzień wczesniej a Spurs mieli dzień odpoczynku. Dodatkowo Spurs grali pełnym składem i u siebie gdzie nie przegrali od 30 spotkań. Dodatkowo dawno nie widziałem aby GS nie trafiali z czystychj pozycji – pudła nie było wynikiem dobrej obrony…

    (-37)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten mecz tylko pokazał, że SAS w najlepszej formie grają na równi ze słabo dysponowanymi GSW. 1/12 i 1/7 splash brothers nie będzie się zdarzać w każdym meczu (nawet pomimo dobrej obrony SAS – ale część trójek były takie, że w 95% przypadków wpadłyby u tych graczy). Obwodowi SAS zostali wyłączeni, a mecz ciągnęli Aldridge (którego nie potrafił pokryć niższy o pół głowy Green) i Diaw. Jak wróci Bogut nie będzie tak łatwo wysokim.
    Jeśli ktoś po tym meczu twierdzi, że SAS przeskoczyły GSW w roli kandydata do tytułu to jest śmieszny. Przypominam, że ciągle to GSW ma 4 mecze u siebie w ewentualnej serii w play off.

    (7)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @Spurs nie widziałem całego meczu nie wytrzymałem już, ale mecz rodem z PO. Nie zmienię zdania tego co wcześniej pisałem. Nie twierdziłem, że jest złym obrońcą tylko nie najlepszym, równorzędnie twierdziłem od początku sezonu, że dopiero PO pokażą z jakim zaangażowaniem będą kryć Currego. Ten mecz był wyciętym z PO. Fakt Green biegał za SC i w sumie wypadł bardzo dobrze, ale też miał wytyczne od Popa co do obrony. Zresztą Green ostatnio rzuca w kratkę i nawet Tim Duncan, a i chyba Pop ma zastrzeżenia co do skuteczności Greena D.
    Szczerze nie kibicowałem żadnej z drużyn, ale GSW było widac brak zbiórki. Jak GSW nie zbiera defensywnie to zbiera ofensywnie SAS. Mam nadzieje, że następny mecz będzie już ze zdrową kadrą tym bardziej, że chyba będzie w Okland, a tam GSW jeszcze nie przegrali w tym sezonie

    (-2)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Co innego trójki z czystych pozycji bez czucia tg ze zaraz dopadnie cię rozwścieczony obrońca a co innego rzuty z tym uczuciem. Poza tym sędziowie trochę podgrzewali atmosferę tymi faulami w ataku i krokami

    (8)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie od dzis wiadomo bylo ze Bogut jest glówną czescia ukladanki Kerra, widac to bardzo dobrze po dzisiejszym przegranym pojedynku na tablicach. Andre Iguodala tez zna swoje zadanie, ma dawac kopa z lawki czego tez zabraklo, indolencja rzutowa Warriors ? Jak najbardziej, nie pamietam jednak zeby to trwalo dluzej niz jedno spotkanie. Napewno cala seria playoff bedzie bardzo zacieta. Obawiam sie ze o zwyciestwie moze przesądzic w duzej mierze przewaga parkietu ze strony mistrzow. naprawde szkoda jednej z druzyn bo dobrze wiemy ze to wlasnie one powinny spotkac sie w finale.

    (1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Obrona SAS poezja. Pokazana jest obrona na Currym i to przekazywanie krycia, robi wrażenie.
    SAS jeśli chcą wygrać z GSW muszą tylko, albo aż tylko ograniczyć celność rzutów za 3. Jeśli Curry już by miał 5/12 Thompson 3/7 nawet to już jest ogromna różnica przy końcowym rezultacie. Takich strzelców zmusić do skuteczności poniżej 40% nie będzie łatwo.

    (27)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Było słychać jak cala piątka spurs wykrzykuje informacje na temat tego w ktorej części boiska i pod czyim nadzorem znajduje się aktualnie Curry. Efekt? Oddał w sumie moze cztery rzuty z pozycji ktora dla niego okreslana jest jako czysta. (90% graczy tej ligi uznaloby te pozycje za nie realne). Ale celownik rozregulowany presją psychiczną obrońców oraz oraz historycznymi okolicznościami meczu pozwolil zachować raptem jeden rekord (ciągłości meczów z rzucona trójką). Najważniejsze jednak w tym meczu wg mnie nie było to że cala druzyna spurs ograniczała możliwości rzutowe. Przy probie wejścia pod tablice przy Currym znajdowało sie momentalnie od dwoch do czterech obrońców w taki sposób ze nie mial możliwości finezyjnego (a nawet prostego) odegrania piłki i tylko dzieki fenomenalnemu ballhandlingowi byl w stanie się obronic przed stratą. Spurs w sposob ewidentny miało założone, że rzucać z czystych pozycji mają móc tylko odległe opcje teamu gsw. Do tego doszła egzekucja na atakowanej połowie (Gino, Parker, Green) z dystansu i z pod kosza (Diaw, LMA, Leonard) i okazało sie , ze mozna kontrolowac mecz przez caly czas. Panowie. O czym my mowimy? Zrywy gsw pozwalaly raptem dojsc na zero. Spurs udowodniło prawdziwość starego chińskiego przysłowia: atak sprzedaje bilety, obrona wygrywa mecze. GSW ze 115 srednio zdobywanych punktow dalo radę wyciągnąć 80. Kerr z Currym dostali prezentację tego jak bedzie wyglądał każdy z siedmiu meczy PO.

    Offtopic: bedzie artykuł o pozostalych meczach? Ja oglądałem na drugim ekranie kolejne td Westbeasta vs 19pkt w trzeciej kwarcie (45 w calym meczu) PG. Dodatkowo dwoch asyst zabraklo KD do drugiego td w jednej druzynie. I równocześnie śledziłem stronę global nba w meczu Cavs – Heat, gdzie milestone zaliczył Wade. Myślę że tak szanujący się portal powinien o tym chociaż wspomnieć 😉 pozdro

    (15)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kolejny mecz, który nie ma dużego przełożenia na playoffs. W pierwszym meczu Spurs grali ospale, myśleli za wolno, w playoffs zawsze grają na najwyższych obrotach i namiastkę tego widzieliśmy dzisiaj. Z kolei GSW grało jeden z najgorszych meczów (drugi mecz road-road back-to-back) w kalendarzu, co było widać w ich pudłach. Myślę, że dopóki jedna drużyna nie pokona drugiej na wyjeździe, grając tempem preferowanym przez gospodarza, nie można mówić o jakiejś różnicy klas. Na dzień dzisiejszy potencjalna seria playoffs staje się bardziej wyrównana, zgodnie z naszymi oczekiwaniami, a szanse na awans oceniać możemy tylko przez pryzmat przewagi parkietu GSW.

    Więcej nie napiszę, bo nie oglądałem. Mogę tylko powiedzieć, że Green był drugim, który zablokował trójkę Stepha. Pierwszy był Rudy Gobert.

    (8)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Było słychać jak cala piątka Spurs wykrzykuje informacje na temat tego w której części boiska i pod czyim nadzorem znajduje się aktualnie Curry. Efekt? Oddał w sumie może cztery rzuty z pozycji która dla niego określana jest jako czysta. (90% graczy tej ligi uznałoby te pozycje za nie realne). Ale celownik rozregulowany presją psychiczną obrońców oraz oraz historycznymi okolicznościami meczu pozwolił zachować raptem jeden rekord (ciągłości meczów z rzucona trójką).
    Najważniejsze jednak w tym meczu wg mnie nie było to, że cala drużyna spurs ograniczała możliwości rzutowe. Przy probie wejścia pod tablice przy Currym znajdowało się momentalnie od dwoch do czterech obrońców w taki sposób ze nie miał możliwości finezyjnego (a nawet prostego) odegrania piłki i tylko dzieki fenomenalnemu ballhandlingowi był w stanie się obronić przed stratą. Spurs w sposób ewidentny miało założone, że rzucać z czystych pozycji mają móc tylko odległe opcje teamu gsw. Do tego doszła egzekucja na atakowanej połowie (Gino, Parker, Green) z dystansu i z pod kosza (Diaw, LMA, Leonard) i okazało się , ze można kontrolować mecz przez cały czas. Panowie. O czym my mówimy? Zrywy gsw pozwalały raptem dojść na zero. Spurs udowodniło prawdziwość starego chińskiego przysłowia: atak sprzedaje bilety, obrona wygrywa mecze. GSW ze 115 średnio zdobywanych punktów dało radę wyciągnąć 80. Kerr z Currym dostali prezentację tego jak będzie wyglądał każdy z siedmiu meczy PO.

    Offtopic:
    Będzie artykuł o pozostałych meczach? Ja oglądałem na drugim ekranie kolejne (drugie z rzędu?) td Westbeasta vs 19pkt w trzeciej kwarcie (45 w calym meczu) PG. Dodatkowo dwóch asyst zabraklo KD do drugiego td w jednej drużynie.
    I równocześnie śledziłem stronę global nba w meczu Cavs – Heat, gdzie milestone zaliczył Wade. Myślę że tak szanujący się portal powinien o tym chociaż wspomnieć.

    (4)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Kibic Warriors powinien klaskać! Ja to robię,ponieważ Spurs grało kapitalną obronę jednak to nie koniec,teraz Kerr i reszta sztabu muszą wyciągnąć wnioski.

    (17)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    BTW jak ktoś napisał że Diaw jest game changerem to ja odpowiem nie było Boguta także więcej kryłby go Green a nie Barnes,czekam na następny mecz między tymi drużynami w San Antionio bo wtedy i forma musi być ponieważ to przedostatni mecz w RS a i składy będą kompletne(o ile odpukać ktoś nie złapie kontuzji)

    (-9)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Piękny mecz. Będzie ciekawie w PO. Mam tylko nadzieję, że obie ekipy dojada do finału konferencji bez kontuzji i wtedy będzie można rzetelnie ocenić, kto jest lepszy. Wg mnie szachy zaczną się dopiero w PO. Abstrahując od gry obu drużyn, to tylko utwierdzam się w stwierdzeniu, że poziom sedziowania w NBA jest kwa żenujący. Wiadomo, że słabi tam nie trafiają, ale dzisiaj to już było przegięcie. Niekorzystne decyzję w dwie strony i trochę psucie widowiska. Pozdrawiam

    (1)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Piękny mecz, nie żałuję tego, że poszedłem spać dopiero o 4. To jaki defense zagrali spurs to głowa mała, naprawdę mega to się oglądało. Leonard jest świetny, Aldrigde jest świetny, spurs są świetni. Wskakuje do bandwagonu. Pokazali, że Currego da są się śmiało przytrzymać i da się w ten sposób wygrać.

    (4)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Zanim wylejemy falę nienawiści do aktualnych mistrzów, zanim napiszemy ,że Curry jest przereklamowany i cały ten bilans to po prostu szczęście,kilka uwag z mojej strony.

    Brawo Spurs,Brawo Pop!
    Piękna obrona rzutów za 3, LAM odważnie wychodzący do Stepha przed linię za 3 na pewno zaskoczył cały sztab GSW. Generalnie zgnietli defensywą, świetny mecz na bronionej połowie.
    Mimo zwycięstwa wcale nie uważam żeby Pop był zadowolony, ten mecz mogli zarówno wygrać jak i przegrać na 4 minuty do końca wynik wciąż otwarty. Mimo beznadziejnej skuteczności z gry mistrzowie nie zostali zdmuchnięci tak jak w meczu z Lakers. Przeważyło po prostu skupienie i przewaga na deskach. W kluczowym momencie LMA 3 razy zbierał piłkę w ataku.!

    Rzuca się w oczy ilość strat SAS, nie wiem czy zwróciliście uwagę ale taka postawa obronie musi być bardzo wyczerpująca. Zwłaszcza dla wysokich graczy. Ilość strat SAS to nie jest przypadek.
    Diaw to kluczowy zawodnik w starciach przeciwko Warriors, zwłaszcza gdy kryje go dużo słabszy fizycznie Barnes.

    Co do samych mistrzów, naprawdę mimo porażki i katastrofalnej skuteczności zaa łuku nie zagrali złego meczu!! Zachwalacie obronę SAS a pomyślcie o GSW.
    W życie nie pomyślałbym ,że bez 2 czołowych obrońców( Bogut i Iggy) zatrzymają SAS na 80 kilku punktach. D Green jest dla mnie DPOY ale przeciwko LMA bez Boguta nie miał prawa wygrać deski. Może nie wygrać, ale nie przegrać aż tak strasznie. Dodam jeszcze ,że obwodowi SAS byli w ogóle niewidoczni! SAS w bardzo sprytny sposób wykorzystywało braki kadrowe mistrzów.

    Mówi się ,że GSW to maszyna, gdy zabierzesz im jeden jej kawałek, jeszcze ujadą, ale bez 2 kawałków się zatrzymują. Nie było firmowej akcji PnR kończonej z góry przez Boguta. Nie było rozrzucanych piłek i ruchu bez piłki wokół środkowego. Prawdziwy small ball czyli ich największa siła nie mógł się pojawić bo brakowało zawodnika. Krótko mówiąc, to nie było to GSW w pełnym składzie a mimo to nawiązali walkę. Wielki szacunek!
    Czekam na starcie obu drużyn na pełnej mocy.

    Tak czy inaczej, kapitalne widowisko, dla mnie finał NBA to finał konferencji zachodniej.

    #Go Dubs

    (-1)
  20. Array ( )
    wielmozny pan P 20 marca, 2016 at 11:32
    Odpowiedz

    typowy regular season game, czyli wróżenie z fusów przed playoffs.

    pamiętacie ton komentarzy po starciu w Oakland, które Warriors wygrali 120-90 ? wielu spisywało na straty Spursów i tylko niektórzy zapewniali, że to po prostu pojedynczy mecz, który niewiele oznacza w kontekście potencjalnej best of seven.

    tej nocy Spurs byli lepsi, ale Warriors znów nie byli tak słabi, podobnie jak Spurs w wyżej wspomianym meczu w Oracle Arena.

    Nie zagrał Andre Iguodala, który jest kluczowym zawodnikiem GSW, przede wszystkim napędza ten zabójczy smallball. powtórzenie tego wariantu z Brandonem Rushem kompletnie nie wyszło, ale wyjśc nie mogło. Iguodala jest za dobry, zeby można go było ot tak zastąpić.

    druga sprawa, to back to back game Warriors. Nie chodzi o zmęczenie fizyczne, ale po blisko 70 meczach regular season KAŻDY b2b, to bardzo duże obciążenie układu nerwowego. Koncentracja, czytanie gry, podejmowanie szybkich i trafnych decyzji, pozostawanie w stresie boiskowej rywalizacji, to jest naprawdę bardzo duży wysiłek umysłowo-mentalno-psychiczny. na tym polu rozgrywa się cała rywalizacja w NBA. a jesli nie cała, to jej zdecydowanie większa część. zagranie dwóch meczów z rzędu, po tylu meczach wcześniej, to jest mocna dawka dla centralnego układu nerwowego.

    warriors wyglądali na drużynę fizycznie bardzo dobrze przygotowaną, ale jednocześnie są ewidentnie przemęczeni mentalnie. Nie zebrali się odpowiednio na ten mecz, więc wg mnie, niewiele wynika z tej ich porażki. W playoffs sytuacja jest inna : konkretny rywal, mecze co 48 godzin, czas na regenerację ciała i UMYSŁU, możliwość przyzwyczajenia się do danego przeciwnika, koniecznośc szukania zaskoczeń albo róznicowania intensywności gry etc. To inna para kaloszy.

    Spurs zagrali świetnie, na tle sfatygowanych warriors.
    zaciekawia mnie sposób w jaki coach Popovich wykorzystał LaMarcusa Aldridge’a. wygląda na to, ze ten gracz może się naprawdę znaleźć w serii. Wcześniej niekoniecznie to widziałem. Pytanie jednak, czy w best of seven Warriors nie znajdą jednak narzędzi, by go trwale posadzić na ławkę, ewentualnie zmusić Popovicha, zeby nim grał i ponosił tego koszta. Chodzi mi o obronę daleko od kosza. Warriors w playoffs mogą wykorzystać to, że Aldridge jakby nie było nie jest graczem, który dałby sobie radę z kryciem tak wysoko, jak Warriors lubią się ustawiać. Ale do tego musi wrócić Iguodala, bo bez niego ich firmowy smallball nie ma obsady i nie łapie flow.

    nad występami Stephena Curry’ego i Klaya Thompsona nie ma co deliberować, wg mnie. w playoff series mogą mieć tylko jeden taki wieczór. aczkolwiek, dyskretnie się ciesze, ze Tony Parker zagrał tak dobry defensywny mecz, bo wg mnie potwierdza to moją tezę, że własnie defensywa point guards rywali GSW będzie miała kluczowe znaczenie w ewentualnej serii i będzie podstawą nadziei na pokonanie mistrzów.

    na tle trochę niemrawych Warriorr, Spurs byli szybcy. wg mnie, to jest efekt przemęczenia Warriors, ale jesli jednak NIE, to kapitalnie wróży dla Spurs w kontekście playoffs. sądziłem, ze szybkośc będzie decydującą przewagą Warriors, a tutaj może się okazać, ze San Antonio są w stanie im dorównać. przede wszystkim, chodzi mi o szybkośc w obronie. wracali, ustawiali się, przekazywali i reagowali na zasłony z naprawdę świetnym refleksem i w ten sposob sprowadzili grę do set plays, w których warriors nie byli skuteczni. To dobiło mistrzów twego wieczora.

    zabrakło Warriors agresywności w grze, którą mogliby nadrobić słabszy dzień rzutowy. zaledwie 10 free throws att., to znacznie poniżej potrzebnego tej nocy limitu. Szukali trochę na siłę przełamania w rzutach z dystansu, Steve Kerr nie był w stanie zmienić ich nastawienia, a Spurs byli gotowi na obronę na całej przestrzeni swojej połowy.

    co do uwag, że w ostatnim starcu w regular season oba zespoły pójdą na całośc – mam spore wątpliwości. wg mnie, Popovich wystawi drugi skład. CHYBA,ze sytuacja wyklaruje się w taki sposób, ze Spurs ciągle będą mogli wygrać konferencję albo stracić 2 seed. Jesli nie, Popovich zostawi Kerra z tą aktualną porażką. MOżliwe, ze i Kerr nie wystawi najlepszych graczy, wychodząc z założenia, że lepiej, aby Spurs uwierzyli, że są lepsi na podstawie wyniku z ostatniej nocy. Szachy będą trwały do końca, a prawdę poznamy w maju.

    (5)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Widzę że nikt tu nawet nie wspomniał o kilku decyzjach sędziowskich na korzyść GSW, Momentami ciągnęli ich jak mogli. Tłumaczenia że splash bros trafili po jednej trójcie… shit happens. SAS przegrało na wyjeździe 3 punktami z Wizards, Toronto, Chicago i 4pkt z Rockets. GSW z kolei wygrało po dogrywce z Nets, po dwóch dogrywkach w Bostonie, po dogrywce 3 pkt z Denver, mieli też 3 punktowe wiktorie nad 76ers i Toronto. Sami sobie zobaczcie jak by wyglądała tabela “co by było gdyby”. Reasumując to wszystko – a win is a win. Te dwie drużyny są najlepsze w tym sezonie i to one powinny grać w finale. Cavs mogą sobie ciskać trójki przeciw Orlando, a jak dzisiaj przyszło grać z zespołem który broni to nie mieli nic do gadania.

    Tak sobie pomyślałem… wszyscy gadają o tym rekordzie GSW a tu jeszcze SAS zrobi psikusa i obie drużyny skończą z bilansem 72-10 hehe, to by było coś, no nie? 😉

    (13)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam tylko nadzieje, że w PO będą gwizdać GSW ich nielegalne, ruchome zasłony. Po tym co było w Miami ( chyba 24 lutego ). Jak dryamond “illegalscreens” green postawił zasłonę ruchomą w ch*j w Dengu, co skończyło się 3 Kury na dogrywkę bądź prowadzenie, nie pamietam dokładnie. Nie zsgwizdanie tego woła o pomstę. Oby gwizdali cwaniaczkom takie oczywiste przewinienia…

    (22)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszyscy jaracie się small ballem warriors,a gdy przegrywają szukacie usprawidliwienia w nieobecności wysokich graczy…ogarnijcie się.

    (27)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma co gdybać, seria będzie wyrównana.
    nie przeceniałbym defensywy spurs, są świetni ale splashom nie siedziało też..

    (4)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Oprócz tego, że był świetnie broniony to Curry grał jak poparzony, a rzucał (począwszy od rzutu za 3 “z dupy” w 3 sekundzie akcji z 11 metrów w pierwszej minucie), jak jakiś desperat.

    Coś na zasadzie: rzucam ile wlezie, w końcu zacznie wpadać. Nie zaczęło.

    I to jest jedyne, co można powiedzieć po tym meczu. W pojedynku GSW-SAS w PO jedynym kryterium zwycięstwa będzie skuteczność Splash Brothers za 3. Bedzię wpadać- wygra GSW, nie będzie- SAS zajadą ich obroną.

    Tyle w temacie. Brawo dla Popa i zawodników San Antonio za niesamowita obrone.

    (26)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    San Antonio pokazali, że można wygrać. Ale nie oszukujmy się… Przy takiej skuteczności Splash Brothers i pod nie obecność dwóch centrów Ezeliego i Boguta, który jest bardzo dobrym obrońca i Iguodali człowieka od czarnej roboty. Mecz powinien być bardziej jednostronny, a rozstrzygnął się tak naprawdę w końcówce. Warriors powinni wygrac dwa następne spotkania w RS z SAS. I w PO obronić misia. 🙂

    (-1)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Redaktorzy redagujcie trochę tekst bo w trzecim akapicie wygląda na to że to Spurs prowadzili po pierwszej kwarcie 18-17:) no hate, ale dla kogoś kto nie oglądał może być mylące

    (1)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    Zastanawia mnie jedno.. Dlaczego Curry jak zostanie zablokowany na obwodzie nic zrobić nie może? Kurde.. nie oszukujmy się w tym meczu zagrał słabo. Przecież może rzucić midrange, wjechać i ponoć potrafi podać(nie wiem akurat tutaj nie znam się) to dlaczego nie skupi się na czymś innym, tylko rzuca 3? Kurde 1-12 jak na takiego kogoś nie wypada. Serio! A wy co myslicie?

    (9)
  29. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Rollosrollo
    Szkoda, ze jednym jest to wypominanae (GSW), a inni moga robic co chca (Cavs).
    Zawsze beda podwojne standarty i takie wytykanie jednej stronie jest bardzo slabe.

    (-14)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    @Ciuus. Po co mam przytaczać Cavs po meczu SAS-GSW ? I skąd wiesz, że im też nie wytykam ? 😉 ogólnie to każdej drużynie ( może raczej sędziom ) powytykałbym niegwizdanie kłujących w oczy, oczywistych błędów. Podobnie jak dzisiejszy brak gwizdka chociażby na podwójnym kozłowaniu Kawhi tuż przy arbitrze. ” Show must go on ” 🙂

    (6)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda ze nie ma ani słowa o najlepszym meczu Miami Heat w tym sezonie i to przeciwko Cavs. Świetna forma Josha “who are you?” Richardsona, przekroczone 20.000 punktów Wade’a i zapowiedź niesamowitych PO na wschodzie. Osobiście marze ze Miami doczlapie do 3 miejsca i zagra z Cavs w ECF. Small ball Miami naprawdę robi wrażenie i mogą namieszać.

    Wiadomo że pojedynek GSW-SAS był najważniejszy, ale panowie C’mon.

    Wiem, wiem: “nie chcesz nie czytaj”. Oglądałem wczoraj oba mecze (leciały prawie równocześnie) i myślę sobie wstanę, kawka, luźna niedzielka, poczytam hejty na GSW, ale jakieś dobre słowo o Heat tez się znajdzie.

    (11)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    I bez spiny. Jesteście moim ulubionym portalem, czytam Wasz KAŻDY art. i szanuje Wasza prace. Nie rozumiem hejtu niektórych na ciągłe pisanie o Warriors. W końcu są najlepsi. Ale w NBA walka jest też na innych frontach.

    (2)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    @ChessBasket duża jest w tym zasługa Iso gra systematycznie z dobra skutecznością nie forsuje rzutów gra jak na weterana bardzo dojrzale i pewnie, czego nie można powiedzieć o Wade-dzie którego bardzo lubie, ale czasem rzuca w kratkę (dziś na bdobrej skuteczności) czasem przetrzymuje za długo piłkę, no ale taki status gwiazdy. W ostatnim meczu nie trafił na koniec,a wydaje mi sie, że mógłby to trafić własnie Iso

    (-9)
  34. Array ( )
    Odpowiedz

    Mecz walki Stefanek miał kilka czystych pozycji ale nie siedziało nic. Obrona SAS idealna wcale nie była Curry kilka razy podwajany odegrał na czyste pozycje. GW grają też mocno w obronie ale flopowanie Dreymonda nie pierwszy taki perfidny raz, a za to są przecież kary przydało by się go sprawdzić na ziemię.

    (0)
  35. Array ( )
    Odpowiedz

    Spurs genialna gra w obronie, curry bezmyslne rzuty… Rozumiem że strzelec i próba przełamania ale wystarczyło z 5/6 razy pod rząd minąć layup i od razu byłoby łatwiej a tak to wystarczyło podwajac na trójce bo przecież i tak się podpali i rzuci…druga sprawa… Deska… Po 3… Mam wątpliwości czy ktoś jest w stanie zatrzymac gsw w drodze do misia… Sas prawie ze perfekcyjnie w obronie w ataku jak to oni szału nie ma a gsw totalna padaka a i tak mogli wygrać( gdyby zebrali z 5 pilek w obronie wręcz na pewno by wygrali)

    (-2)
  36. Array ( )
    Odpowiedz

    @ all3

    No jasne, trade J.Johnsona to był strzał w “10”. Razem z Joshem Richardsonem stanowią duże zagrożenie z dystansu przez co Wade i Whiteside mają więcej miejsca i small-ball działa tak jak powinien. Ciekawe jak do tego zespołu wpasuje się Bosh po powrocie.

    A co do Wade’a to też pełna zgoda, czasami ball-hoguje i nie trafia, ale co by nie mówić, jest tam nadal franchise-playerem i zrzuciłbym to na karb brania odpowiedzialności na własne barki.

    (4)
  37. Array ( )
    Odpowiedz

    @ Pop

    No właśnie. Gdyby GSW nie zagrało tak tragicznie jeśli chodzi o zbiórki i skuteczność za 3, to by się skończyło tak jak ostatnio. Tak jak pisałem wyżej, wszystko w rękach GSW. Ogólnie stawiam 4-2 dla nich w bezpośredniej konfrontacji, przy założeniu że będą w pełni zdrowia.

    (-5)
  38. Array ( )
    Odpowiedz

    Te dwie ekipy w tej chwili prezentują najwyższy poziom i nie ma sensu sie spierać kto jest lepszy. Decydują szczegóły, dyspozycja dnia itp. Szanse na tytuł daje 50 na 50 ale Steve Kerr ma dwa asy w rękawie których nie użył w tym meczu. Bogut i Igoudala. Pierwszy jest w stanie zatrzymać LaM plus zmniejszyć ilość akcji drugiej szansy dla SAS a drugi może wyłączyć Leonarda. Obaj są kluczowymi graczami w układance Kerra i ten kto tego nie widzi jest ignorantem. Co do Stepha Curry czy naprawde wierzycie że w kazdym meczu przeciwko SAS zagra tak słabo?? BTW play offy zapowiadają się fascynująco 😉

    (1)
  39. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    To, że Splashom nie siedziało tp zasługa obrony, Thompson to spot up shooter, wiec bez dobrych kreacji pod niego dalej mu nie będzie siedzieć i właśnie Spurs zrobili tak żeby tych kreacji nie było. Curry genialnie rzuca ale tez trochę tg miejsca mu potrzeba, takze z tym ze przegrali ledwo mimo ze im nie siedziało to żaden argument. Poza tym czy ktoś zauważył ze Gsw mieli o 7 strat mniej niz Spurs, no i ze Kawhi miał 5na 14 z gry?

    (5)
  40. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wątpiłem, że GSW nie wygrają tego meczu. Widzę tu komentarze typu “jeśli wpadałaby piłka Spurs nie mieliby szans”, ludzie widzieliście jak Curry był naciskany i pilnowany w obronie ? On był po prostu bezradny, próbował kosmicznych rzutów ale skąd ? 11 metr ? To żart ? On po prostu nie wiedział co zrobić…Blok Greena też zrobił swoje i Curry musiał go zapamiętać. Obrona Spurs po prostu zrobiła swoje, Curry i Thompson odcięci i GSW są bezradni :/

    (6)
  41. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak dla mnie – idealna przymiarka przed PO. Wyśmienita drużynowa obrona SAS – pokazała siłę, ale widać koszty – nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że w 3 rundzie PO SAS będą miel siłę na 7 krotną powtórkę. To se ne da. Ale Pop to mistrz drobnych ulepszeń i niuansów. i choć Kerr to jego najlepszy student – to zastanawiam się kto będzie góra gdy dojedzie do szachów?
    PS. Dzisiejszy mecz pokazuje, jak grający ogony grubasek potrafi ni z gruchy ni z pietruchy rozstrzygać o sile zespołu. W SAS nie ma przypadkowych graczy i 8 min. Tima oraz świetny mecz Borisa tylko to potwierdzają.
    Reasumując – uważam, że Pop nigdy, za żadne skarby nie sprzeda Borisa – a i sam Boris nie za bardzo by chciał grac u kogo innego.

    (6)
  42. Array ( )
    Odpowiedz

    Mówienie,że to tylko zły dzień GSW to obelga dla Spurs.Spudłowane trójki GSW to zasługa zorganizowanej i agresywnej obrony SAS.Nic się nie dzieje od tak sobie.W serii w PO może być różnie(kontuzje,zmęczenie itd.),ale według mnie ekipa Popa jest bardziej wszechstronna niż Curry i spółka.Jeśli 3 nie wpadają Warriors mają problem zobaczymy czy Kerr wyciągnie wnioski z tej porażki.Jedno jest pewne PO zapowiadają się mega ciekawie.

    (3)
  43. Array ( )
    Odpowiedz

    GSW mieli słaby dzień ? Nie żartujcie… Curra i Thompson zostali po prostu zmiażdżeni w obronie… Curry 1/12 bezradny, rzuty z 9/11 metra no nie rozśmieszajcie mnie.

    PS. Powtarzam, Curry bez miarki za 3 jest mało produktywnym graczem, jest dalej gwiazdą ale o MPV czy jakiejś sile zespoły nie decydowałby. Spurs rozpracowali go, a może mu nie siedziało ? 1/12 ?

    (2)
  44. Array ( )
    Odpowiedz

    Sedziowanie meczu było słabe, ale błędy raczej rozdawane po równo.

    Co do meczu, to GSW go przegrało:
    a) na tablicach. Nie można dawać zbierać LaMarcusowi 3 pilek pod rząd na 2-3 min do konca meczu, to po pierwsze, po drugie GSW wyraznie byli zmęczeni wczesniejszym meczem, bo nie biegali wszyscy do obrony, a Green momentami nie biegł w ogole do ataku albo nie wracał się odrazu do obrony.
    b) Dobra obrona na Currym i Klayu gdzie ani przez sekunde nie pozwolili im się rozrzucac, a to faulujac, podwajając itp.
    Jednak nie spuszczałbym się aż tak nad tą wygraną Spurs. Kto oglądał bardzo dobrze pamieta przebieg meczu. GSW odrobiło 10pkt deficyt i w 4 kwarcie mecz był cios za cios, a zdecydowała moim zdaniem skuteczna akcja Greena, Greena z Spurs gdzie trafił w ostatniej sekundzie akcji rzut za 3 który nie wiadomo w ogole jak został oddany. To jednak nie zmienia faktu, że zasłużyli na wygraną, ale wcale się nie zdziwie jak GSW 4-0 4-1 w PO z nimi wygra jak dojdzie do takeigo meczu. Juz nawet nie wspominam, że obrona GSW byla dosyć osłabiona brakiem Boguta, który dałby te pare zbiórek wiecej w obronie = szybsze tempo meczu plus pare dobry pilek ze szczytu boiska do Klaya lub Currego scinajacego na kosz po pewne pkt.

    Spurs właśnie to muszą zrobić co zrobili wczoraj. Rzucac przyzwoicie za 3. Zdominować tablice i napierac przeszkadzac a nawet w przegranych sytuacjach faulować Currego i Klaya żeby Ci nie złapali rytmu rzutowego, bo wtedy z całym szacunkiem do Spurs skończy się jak w 1 meczu tych drużyn.
    Tak czy inaczej dla mnie faworytem w PO dalej jest GSW, bo wystarczy, że oni zagrają swoje odjadą na 10pkt i Spurs ich już nie dojdzie, a z “wypoczętym” czyli nie grającym dzień po dniu Greenem bedzię dużo ciekawiej. Pamietajmy wyłączenie takie jak wczoraj Currego i Klaya w PO raczej miejsca mieć nie bedzie może w 1 meczu, bo GSW rozciągnie gre innymi zawodnikami a tak ciasno Currego kryć się nie da, a fnał przed rokiem pokazał, że potrafi Curry grać zespołowo i wcale nie insteresują ga bardziej jego linijki niż sukces drużyny.

    Bądź co bądź będzie to moim zdaniem przed wczesny finał NBA, bo ani do Spurs, ani do GSW, a nawet OKC Cavs nie mają podjazdu, nie wspominając innych drużyn. Nie te defensywy, a LBJ sam nie pociągnie gry a i strzelców nie ma też takich jakich miał czyli zimnokrwistych snajperów.

    (-2)
  45. Array ( )
    Odpowiedz

    Co tam mecz, najbardziej epickie było wykonanie hymnu USA! Nawet nasza Edyta wymięka przy tym gościu! Kto nie słyszał niech żałuje, nawet marcujące się koty tak nie wyją 😉

    (1)
  46. Array ( )
    Odpowiedz

    “Stephen Curry 14 punktów, 1/12 zza łuku
    Klay Thompson 15 punktów, 1/7 zza łuku

    Pisałem wam to wiele razy. Dobra obrona i panowie za trzy nie wiedzą co zrobić.

    A tu nawet jeszcze nie ma PO. Nie ma presji. Bez igoudali są niczym.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu