fbpx

NPAW 431: aspiracje do gry w NBA zgłasza raper J. Cole

16

Siema świrusy! Jestem tak stary, że pamiętam jak o angaż w lidze starał się niejaki Percy Miller aka Master P. z No Limit Records. Było to przed startem lockoutowego sezonu 1998/1999, który miał być również pierwszym po definitywnym, jak się wówczas zdawało, odejściu MJ’a od basketu. Jordanowskie zawieszenie butów na kołku spowodowało, że na samym środku NBA, a dokładnie w Illinois, zaczęła ziać wielka czarna dziura, od której uwagę odwrócić mogło jedynie pojawienie się nowej gwiazdy.

W tym kontekście Charlotte Hornets stali raczej na straconej pozycji w ligowym wyścigu. Nie mówię, że nie mieli w swoich szeregach zawodników utalentowanych (Eddie Jones, David Wesley, JR Reid), czy takich, z którymi kiedyś wiązano przeogromne nadzieje (Derrick Coleman) ale zgodzić się możemy że dziury po His Airness nie dało się zasypać, wrzucając do niej graczy robiących średnio 15 punktów.

Percy Miller

Charlotte spróbowali więc czegoś innego. Zaprosili na obóz szkoleniowy 31-letniego wówczas Percy’ego Millera, gwiazdora rapu z majątkiem szacowanym (wtedy) na ponad 360 milionów dolarów. Był to w pewnym sensie gest w stronę wymęczonych lockoutem fanów, których chciano na powrót zaprosić na trybuny, jako że trening z udziałem Millera miał być otwarty. A musicie wiedzieć, że w Charlotte poważano wówczas koszykówkę jak mało gdzie i nie są to wcale czcze frazesy.

W poprzednim sezonie, 1997/1998 Charlotte Coliseum miała drugą frekwencję meczową w całej NBA! Zainteresowanie osobą Millera przeszło oczekiwania organizatorów. Zamiast ośmiu tys. przewidywanych kibiców, zjawiło się ponad 15 tys. Ktoś przyniósł transparent “Żegnaj MJ, witaj Master P.!” Miller rozpoczął na ławce, ale trybuny skandowały “Chcemy P.!” więc go wpuszczono, a ten odpalił szybką trójkę. Ogółem w 16 minut uskładał 9 punktów (3/6 z gry) 4 asysty i jedną zbiórkę. Wyglądał dobrze, ale czy był tak dobry? Krótko przed startem rozgrywek podziękowano mu. On sam wspomina:

Zadzwonił Bob Bass, GM i powiedział że jestem świetny, kawał ze mnie gracza, że umiem grać w kosza, ale moja muzyka to grzech i rozpusta a Charlotte jest miastem na Pasie Biblijnym i nie mogą pozwolić na coś takiego.

Trochę mniej romantyczną wersję przedstawia coach Keith Smart, były zawodnik NBA i wieloletni trener/asystent w rozmaitych klubach, obecnie asystent w Arkansas:

Kiedy tyle lat jesteś poza grą w zorganizowany basket, ganiając tylko po parku w ustawkach 5×5, masz ogromne zaległości…

JC

Miller miał silny mental i wierzył, że nadaje się do NBA. Umiał rzucać i wykorzystywał na boisku spryt. Był silny i dobry kondycyjnie. Umiał dojść do rzutu Ale brakowało mu szybkości na nogach w obronie. Brakowało mu dynamiki. Nie był w stanie robić wsadów w meczach i nie był wystarczająco zrywny. Zaliczył klapę w Charlotte i nie wyszło mu rok później w Toronto. Więcej prób nie było. A czemu o nim wspominam? Bo aktualnie pretensje do gry w NBA zgłasza inny raper, J. Cole. Jego sytuacja w Orlando przypomina mi Millera w Hornets.

Fani muzyka już się podjarali, Orlando przez chwilę trendowało na socialach i chyba o to im chodziło, ale umówmy się: z tej mąki chleba nie będzie. Jak ktoś chce wiedzieć czemu, niech wróci do cytowanej wyżej wypowiedzi Keitha Smarta. J Cole ma 36 lat. W ostatnim sezonie rozegrał 3 mecze dla Rwanda Patriots w Afryce. W 3 meczach zdobył łącznie 5 punktów. To nie jest gość, po którego wysłałbyś Kevina Bacona na Czarny Ląd…

Król Kosza: prawdziwe losy filmowego bohatera

Sam Cole powiedział po treningu z zawodnikami Orlando, że jest wdzięczny, bo spełnił młodzieńcze marzenie i że czuł się jak chłopiec ganiając między zawodowcami. I tego spełniania marzeń mu gratulujemy, bo każdy z nas by tak chciał, nie?

Dziś 26 września. Oto z czym kojarzy się ta data w NBA:

2020: Lakers zapewnili sobie pierwszy od dekady awans do finału, pokonując Denver Nuggets w meczu numer pięć.

Urodziny obchodzi dzisiaj Michael Kidd Gildchrist. Wczoraj urodziny świętowali Scottie Pippen, Chauncey Billups i Bob McAdoo.

#Fakty tygodnia

-> Giannis odmawia przyznania, że jest najlepszym koszykarzem NBA, typuje LeBrona.

-> Przyznania że najlepszym koszykarzem świata jest Giannis odmawiają też w redakcji Sports Illustrated. Typują Duranta…

-> Podobnie w ESPN. Ich piątka wygląda tak jak ta Illustrated, tylko za LeBronem wcisnął się jeszcze Doncić.

Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że skoro wszyscy odmawiają przyznania, że Grecki Świr jest najlepszy, to może nie jest, ale szybko się otrząsnąłem, że to nie może być prawda, nie?

Dobra, lecim!

#Age is just a number!

Zapomnijcie o 36-letnim J Cole’u! Na treningi na zaplecze Pelicans zgłasza się 62-letni Kelvin Davis. To jest hardcore, gość pamięta jeszcze jak w Nowym Orleanie, w ekipie Jazz ganiał Pete Maravich! Jak mu idzie? W wieku 46 lat grał w lidze ABA, a teraz? “Zbiera piłki, steruje grą, czego więcej chcieć od zaangażowanego zawodnika? – tyle trener Ryan Pannone, reszta na filmiku:

#Incognito

Reporterka w ulicznej sondzie w Salt Lake City przepytuje Jordana Clarksona, zupełnie nie wiedząc, że gada z zawodnikiem NBA. No co, offseason taki długi, że można twarze zapomnieć…

#Tuti-Frutti

Dwight Howard wystąpił w śpiewanym show i absolutnie rozwalił konkurencję śpiewając przebój Little Richarda. To musisz zobaczyć i spróbuj nie tupać nóżką, nie da się! “I gotta girl, named Daisy, she almost drives me crazy!”

#Z pozdrowieniami

Skip Bayless doing Skip Bayless’ things. Chłop uczepił się jakiegoś komentarza Roba Pelinki i nazywa LeBrona ulańcem, biegnąc po treadmillu. Weź inhalator starcze, zabawny jesteś.

#Long, long time ago…

Dziś w retro kąciku wsady na Shaqu. Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka…

I to by było na tyle THAT’S ALL, FOLKS!

[BLC]

16 comments

    • Array ( )

      uff, dzięki, że uprzedziłeś mnie z opinią o jr reidzie. pamiętam tego topora z czasów spurs. on, del negro i… jak mu było… chyba loyd daniels. straszna ekipa jak na san antonio.
      ciekawi mnie czym się sugerował autor pisząc o jego talencie… młodzi czytają i łykają takie bajki.

      (2)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Tutti Frutti kawałek klasyka. W ogóle postać oryginalnego wykonawcy – Little Richarda jest super ciekawa. Facet odlot jakich mało😉 Muszę powiedzieć, że wykonanie Dwighta wydaje mi się być lepsze od oryginału. I taka ciekawostka – tam jest “i gotta a gal”, nie “girl”. Taki archaizm, ale nadający uroku😉

    (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Wsady nad Shaqiem? Litości, kto to robił? Może z 4-5 jest nad nim, reszta obok. W sumie to w granicach błędu statystycznego, biorąc pod uwagę, że grał w lidze tyle lat.
    Sam widziałem jeden mecz vs Hornets z Mourningiem, gdzie Shaq z 3 razy zapakował nad nim piłkę i to tak, że Alonzo się poskładał jak scyzoryk.
    Shaq to była bestia, a do tego miał wtedy koalicję wielkich centrów w innych drużynach. Dziś byłby nie do zatrzymania dla nikogo.

    (6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale Ewing wziął Shaqa na plakaty…wow. Shaq chyba z tydzien po tym wsadzie dochodził do siebie 😉 Ten filmik tylko świadczy o tym jaką bestią był Shaq, nie ma za wiele akcji gdzie ktoś na prawde wziął go na plakat. Za to on to był jak Conan Destroyer 🙂

    (3)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No te wsady na Shaqu to przesada. Raczej rzadkość , żeby ktoś wziął go na plakat. Jedyny , który grał z nim jak równy z równym to Hakeem. Resztę Shaq przestawiał. Pamiętacie poster na Robinsonie w ASG 1996 ? Mutombo był niemiłosiernie przetrenowany w finałach 2001. Jest w filmiku fragment z Antonio Davisem , który w finałach 2000 też był tłem.

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    J. Cole startujący do NBA. Raperzy w lidze. Do czego ta NBA zmierza? Następne celebrytki? Niedługo testowana na parkiet będzie Kendall Jenner.

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdanie minimum połowa graczy się nie zaszczepiła tylko tak zadeklarowała.

    Tak dla jasności niech sobie wszyscy darują wyzywanie od szczypionkowcow i antyszczypionkowcow, bo jest to tak słabe, ze czuje się jak w przedszkolu.
    Ułatwiło by sprawę, gdyby rząd wziął na tapetę szczepionki i rozbił je na czynniki pierwsze, zrobił badania nad ich składem. Przedstawił publicznie, a jeszcze lepiej gdyby sam stworzył taki instytut, lub stworzył program dla firm itd.
    Ludzie nie ufają, bo jak maja ufac jak wiadome jest, ze nie jedna osoba się przekręciła od wstrzyknięcia w siebie obcego plynu/ciala.
    Szczypionka to nie płyn ustrojowy i nie kroplówka. Tak prawde mówiąc nie do końca wiadomo co to jest, czy ktoś to zbadał, np instytut w Pl, który jednocześnie wziąłby odpowiedzialność przynajmniej za podanie składu.
    Ludzie maja prawo mieć wątpliwości, bo jedna z firm produkująca, albo może i więcej dostawała milionowe kary za różne przekręty.
    Ludzie maja prawo mieć wątpliwości jeśli ktoś pracował w branży medyczno-farmaceutycznej, lub ma przyjaciół pracujących np jako przedstawiciele handlowi w takich branżach to wie, ze różnie z tymi wszystkimi sprawami bywa…. Delikatnie mówiąc!
    Tu nie chodzi o to byśmy się kłócicie… ale jednak coś jest nie tak skoro jest taka nagonka na to błogosławieństwo…
    I uwazam, ze to jest wyważony głos…. Żaden autorytet nie ma prawa namawiać, a skoro to robi niech podpisze w sądzie kwity, ze bierze za to odpowiedzialność jak się ktoś przekręci niech płaci milionowe kary za smierć kogoś, albo inna przypadłość wynikająca np za bezpłodność, lub inne problemy np immunologiczne.
    Przed sądem się skicha, a nie będzie namawiał bohater;)

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu