fbpx

NPAW 507: kto jest najlepszym shooting-guardem NBA

29

Siema świrusy! Mijający tydzień zdominowany został przez korespondencyjny pojedynek na najlepszego shooting guarda w historii Memphis Grizzlies. Obsada była mocarna, ostatecznie skończyło się jednak na wymianie zdań, do wymiany ognia nie doszło. Siła nazwiska Gilberta Arenasa wciąż jest duża, wszak zdaniem wielu (mylnie) uchodzi on za pioniera wśród koszykarskich rewolwerowców w klubowych szatniach.

#G*wno prawda!

O tym że nie jest to prawdą świadczą wypowiedzi dawnych zawodników Indiana Pacers. Jak dawnych? Ano takich, którzy grali w klubie jeszcze wtedy, gdy był on częścią ligi ABA. Jednym z ich czołowych zawodników był wówczas Mel Daniels.


[Mel Daniels, 1944-2015]

Wielki chłop, żylasty, który podczas nauki w college’u w Nowym Meksyku rozbudził w sobie pasję do koni. Gdy został zawodnikiem Pacers, nabył farmę na obrzeżach Indianapolis, gdzie zwykł gościć kolegów z drużyny.

Chłopaki wpadali na trening zakurzeni, wysmarowani błotem, bo wcześniej przez kilka godzin jeździli [u niego] na koniach. W deszczu, po wodzie, szaleli na całego. W końcu zaczęli nosić się jak kowboje i nie mówię tylko o butach i kapeluszach. Zaczęli nosić rewolwery i kabury na wierzchu, jakby urwali się z planu Bonanzy. Bywały noce, podczas których wyprawiali się konno bóg wie gdzie i wracali dopiero nad ranem. [Dave Craig, trener przygotowania fizycznego Pacers.]

Jasna ch%lera, co ja robię ze swoim życiem.

Wyobrażacie sobie świat, w którym jesteście zawodowymi koszykarzami, a w wolnych chwilach razem z kolegami z drużyny uganiacie się konno po lasach i łowicie pstrągi w potoku? Potem, przyjeżdżając na mecz, rzędem, jak jeden, wieszacie kapelusze i wychodząc na boisko rzucacie między sobą “lets’ shoot them up, boys, giddy up!”

Ogarniacie jaka chemia musiała być w tej drużynie? Wcale nie wymyślam. Daniels szybko zaraził swoją pasją kolegów i wcale nie minęło dużo czasu, zanim zaczęli pojawiać się na klubowych obiektach w pełnym kowbojskim rynsztunku. Włączając w to rewolwery. Roger Brown i George McGinnis pierwsi ochoczo wskoczyli w kowbojskie buty. Na początku była to tylko poza.

Mieliśmy torbę na kosztowności i nieraz widywałem tam sześciostrzałowe rewolwery, wrzucone razem z portfelami i biżuterią. Kilka razy wszedłem do szatni gdy Mel i Roger wymachiwali swoimi pistoletami, albo mierzyli z nich do siebie. Nigdy nie strzelali, ale robili z tego zabawę, czasem nawet tarzali się i siłowali na podłodze. [Billy Keller, zawodnik]

Craiga martwiła ta zajawka, więc poszedł z tym do trenera, Slicka Leonarda. “Musimy pozbyć się broni z szatni, zanim ktoś na tym ucierpi “- powiedział. Ale trener, któremu to wszystko wydawało się zabawne, tylko zbagatelizował sprawę: “E tam, chłopcy nie mają tych pistoletów nabitych.”

Nie miał racji…

Pewnego dnia chłopaki dokazywali jak zwykle i czyjś rewolwer wypalił. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale od wtedy wprowadziliśmy zasadę, że przynosząc broń na mecz musisz ją sprawdzić w szatni przy wszystkich. [Craig]

O mały włos, a czwartym kowbojem zostałby Earl Monroe. Rozważał on dołączenie do Pacers w latach 70’tych, ale gdy zobaczył pistolety w szatni i zapytał o nie chłopaków, usłyszał, że tu wszędzie panoszą się członkowie Ku Klux Klanu i to dla bezpieczeństwa. Wtedy wiedział już, że zamiast w Indianapolis chce grać w Nowym Yorku.

#Do brzegu, panie…

Uuups… trochę rozrosła mi się ta dygresja, a chciałem tylko napisać, że Arenas nie był pierwszy. No, jak Arenas nie pierwszy, to Morant nie drugi. Ciekaw jestem jakie kroki powezmą przeciw niemu włodarze NBA. Przyznam, że bardzo lubię go jako zawodnika i dziwi mnie, że zachował się jak cymbał. Skip Bayles już wieści, że Morant jest członkiem gangu Crips. Inni wymyślają mu ksywki w stylu “Ja Warrant” czy “Gated Community Gangsta”. Gangster z prywatnego liceum, mówią inni. No cóż, ja wspominam tylko, jak Morant rzucił na początku sezonu “I’m fine with the West”. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ma na myśli Dziki Zachód.

I wtedy ona napisała “show me them guns”, bo chciała jego bicki zobaczyć, ale ten cymbał klamkę wyciągnął i go zawiesili teraz…

#Kalendarium

Dziś 12 marca, oto z czym kojarzy się ten dzień w NBA:

1972: Celtics zastrzegli #6 dla Billa Russella (zanim to było modne)
1998: Hakeem Olajuwon dołączył do Kareema i Wilta jako trzeci zawodnik, mający na koncie minimum 24k punktów, 12k zbiórek i 2.5k asyst.
2020: zawieszono sezon NBA, po tym jak pozytywny wynik testu na COVID otrzymał Rudy Gobert.

#Fakty tygodnia

->w związku ze strzelaniną pod centrum handlowym (bez ofiar) aresztowano Shawna Kempa.
-> Lakers zastrzegli numer szesnaście dla Pau Gasola.
-> Jako jeden z niewielu w obronę Moranta wziął Jalen Rose. Mówi, że chłopak zrozumie błędy i wróci lepszy. No cóż, sam Jalen Rose chełpił się kiedyś, jak ukradł Patrickowi Ewingowi telewizor na lotnisku, więc chyba wie, co mówi.

Dobra, lecim!

#Shaqtin’

Dziś w loży prześmiewców Shaqa goszczą w nadmiarze zawodnicy Boston Celtics. Kto zgarnie wyróżnienie tygodnia?

#Koniec języka za przewodnika

Kiedy nie wiesz co szykują przeciwnicy, najlepiej po prostu zapytać. Z takiego założenia wyszedł Doc Rivers.

#Bad luck

Kevin Durant poślizgnął się na rozgrzewce, co skończyło się urazem kostki. Ponowna ocena stanu zdrowia zawodnika za jakieś 3 tygodnie.

#Shawn Kemp

O sytuacji Kempa pisał wcześniej Bartek. Zgodnie z oświadczeniem jego adwokata, przekazanemu światu za pośrednictwem Adriana Wojnarowskiego, Kemp został aresztowany z powodu udziału w strzelaninie pod centrum handlowym. Szybko zwolniono go, bez postawienia zarzutów. Powodem znalezienia się Shawna Kempa w tamtym miejscu był fakt, że dzień wcześniej został okradziony. Zamiast jednak pójść na policję, stwierdził niczym stary prawilniak “sam ich znajdę” i po namierzeniu swego ajfona udał się jak po sznurku do znajdujących się w samochodzie pod centrum sprawców. Od słowa do słowa doszło między nimi do wymiany ognia, nikt nie ucierpiał. Prawnicy koszykarza uznają, że działał on w samoobronie, będą dążyć do oczyszczenia go z wszelkich zarzutów. Ciekawe co o sprawie myśli Ja Morant…

#Long, long time ago…

Dziś w retro-kąciku Robert Horry. Jak gość, który w całej karierze tylko w jednym sezonie oddawał w meczu ponad 4 trójki, mógł mieć ksywkę Big Shot? No cóż, te rzuty, kiedy było ich mniej, ważyły więcej.

I to by było na tyle, THAT’S ALL, FOLKS!

[BLC]

29 comments

    • Array ( )

      Kibicow juz nie ma. Sa narzekajace zgredy. Fanbase nie istnieje. A fan to wiatrak, wentylator.

      (10)
    • Array ( )

      Najlepsze dla mnie to wszystkie finały drugiego 3peatu Chicago, chociaż chyba bardziej seria z Seattle.

      (0)
    • Array ( )

      @Olas

      A dla mnie akurat te z pierwszego 3peatu były fajniejsze. Szczególnie z Phoenix , choć finały z Portland też były “fun to watch”, szczególnie oglądanie jak Jordan rozjeżdża w bezpośrednim pojedynku Drexlera, którego mój ówczesny kolega był fanem.. Mecze finałowe z Lakers oglądałem na VHS z kilkutygodniowym opóźnieniem, jakoś tak bez wielkich emocji z tego co pamiętam. Seria z Supersonics też była doskonała 🙂

      (3)
    • Array ( )

      @t0mt0m
      Pierwszy 3peat mi obcy, nie oglądałem bo za młody byłem. Nie mam 80 lat😉
      Seria z supersonics świetna bo super smaczki były-Payton vs. Majkel czy wojna psychologiczna Brickowski vs. Rodman. Zresztą umówmy się, Sonics grali po prostu widowiskowo – nie to co ustawiona nudna do bólu koszykówka Utah.
      Ps. Chociaż po równo tęsknię za Detlefem jak i za Jeffem Hornackiem.

      (8)
    • Array ( )

      @Olas
      Ale do dziś (w koszmarach) pamiętasz, jak Hornacek gładził się po twarzy przed osobistym. Tego się już nie odzobaczy. 🙂

      (9)
    • Array ( )

      w nawiązaniu do @Olas – “za Detlefem …” do BLC – a nie dało by się przypomnieć tego Pana i co teraz porabia??? – 😉
      Chyba, że już kiedyś było, to sory.

      (3)
    • Array ( )

      Drupi a co w tym strasznego ? Większośc zawodników ma swoją “rutynę” przy rzutach osobistych. Jeden żuje ochraniacz, drugi modli się do matki, inny gładzi się po twarzy. Who cares ?

      (3)
    • Array ( )

      @Drupi i t0mt0m
      Jak gdzieś potem (nie pamiętam czy był to Pan Wojtek M. z TVN czy ktoś inny) tlumaczono – Hornacek 3 razy smyrał się po twarzy, bo w ten sposób machał do trójki swoich dzieci🙂 mnie to zupełnie nie przeszkadzało. W końcu to był “Mistrz Rzutów Sytuacyjnych”.

      Nie mniej jednak, na zawsze moim ulubionym zawodnikiem pozostanie Judd Buechler!

      (2)
    • Array ( )

      @AndyBulat
      Ostatni raz Detlefa grającego to widziałem w ….serialu “Parks and Recreation”😂 miał epizody w kilku odcinkach.

      (2)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja pierwsze swoje na żywo z 93 wspominam najlepiej chociaż na żywo był tylko mecz 1, 3 i 6 bo czy 5ty to nie pamiętam. Te z 94 tez super. Ta obrona i walka Olajuwona z Ewingiem. 95 to taki szybki strzał chociaż gamę 1 to poezja. No i powrót MJa i jego kolejne tytuly, ahh to se ne wrati

    (5)
    • Array ( )

      Mi się wydaje, że wszystkie mecze Bulls – Suns z finałów 93 były live transmitowane w TVP2. Choć mogę się mylić. Musiałbym poszukać starych VHSów 😉

      (5)
    • Array ( )

      Albo ostatni mecz MJ’a w Madison Square Garden. 42 pkt. z pokrwawionymi stopami bo rozgrywał mecz w butach z początku kariery. Szkoda, ze nie ma już czasów. Kiedyś to były.

      (4)
    • Array ( )

      Wszystkie były live. Pierwsze finały na żywo w tvp. W ogole pierwszy na żywo był all star 93r z Utah.

      (3)
    • Array ( )

      Właśnie co do wszystkich live nie jestem jednak pewien. Bo 2 i 4 ten co MJ zdobył 55 pkt napewno oglądałem z retransmisji. Gdyby był na live to napewno bym oglądał.

      (-1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Robert Horry to był kawał zawodnika, zawsze się dziwiłem, że nie zrobił większej kariery, wydawało się, że miał wszystko co trzeba motoryka, instynkt, rzut, obronę, paki zakładał nie kiepskie co widać na miksie. Koszykarski bóg mu jednak wynagrodził w pierścieniach.

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    @Olas ale to musisz wymawiać jak Szaranowicz: Dziad Biśler.
    A pamiętasz tego mistrza – ś.p. Jacka Haley’a?

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu