fbpx

Opowiem wam pewną historię…

43

Była ciepła, marcowa noc 1997 roku. Petersen Automotive Museum w Los Angeles pękało w szwach od uczestników after party, zorganizowanego przez prestiżowy magazyn Vibe oraz wytwórnię muzyczną Qwest Records, z okazji właśnie zakończonej gali Soul Train Awards. Na liście zaproszonych osobistości znajdowało się wielu znanych aktorów, sportowców, raperów oraz najgorętsze gwiazdy muzyki R&B takie jak Faith Evans, czy niezapomniana Aaliyah. Impreza trwała w najlepsze, wszyscy byli w szampańskich nastrojach, drogi alkohol lał się strumieniami, a w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach palonego zioła. Jednak z upływem czasu atmosfera stawała się coraz bardziej nerwowa. Goście, którzy przybyli do Kalifornii ze wschodniego wybrzeża, zauważyli wśród bawiących się ludzi członków rywalizujących ze sobą gangów Crips oraz Bloods. Lokalni watażkowie byli niezadowoleni, że młody MC noszący przydomek Notorious B.I.G. bryluje w towarzystwie, a wianuszek pięknych kobiet nie odstępuje go na krok.

Nie zdający sobie sprawy z niebezpieczeństwa 24-latek z Brooklynu bawił się wyśmienicie, a dobry nastrój artysty potęgował fakt, że za kilkanaście dni miał ukazać się jego drugi solowy album zatytułowany ”Life After Death”. Z uwagi na niedawne zabójstwo nieodżałowanego Tupaca oraz ogólnie panujące przeświadczenie, że za tym tragicznym wydarzeniem stały postacie blisko związane z nowojorskim labelem Bad Boy Records, obecność tych niezwykle niebezpiecznych bandytów sympatyzujących z Death Row Records, stanowiła ogromne zagrożenie dla Seana Combsa i jego podopiecznych. Puff Daddy wspólnie z szefem ochrony Paulem Offordem byli zgodni, że ryzyko krwawej konfrontacji jest zbyt duże i zarządzili niezwłoczną ewakuację ekipy z Nowego Jorku. W międzyczasie, członkowie straży pożarnej zaniepokojeni zbyt dużą ilością osób znajdujących się w budynku, zdecydowali o zakończeniu zgromadzenia i poprosili balangowiczów o opuszczenie Petersen Automotive Museum.

Przed wejście podjechały dwa SUV-y marki GMC Suburban. Biggie zajął miejsce koło kierowcy w pierwszym pojeździe, natomiast w drugim aucie umiejscowił się Puffy wraz z dwójką ochroniarzy. Po przejechaniu 46 metrów, oba samochody zatrzymały się na czerwonym świetle. Była godzina 00.45 jednak ulice Los Angeles tętniły życiem. Niczego nieświadomy MC rozmawiał z kumplami o napalonych laskach, które właśnie poznał na after party i snuł plany dotyczące nadchodzącej trasy koncertowej.

Nagle od strony pasażera podjechał czarny Chevrolet Impala i zatrzymał się tuż obok nich. Czarnoskóry kierowca, ubrany w niebieski garnitur i muszkę, uchyliło okno i oddał 7 strzałów z broni kaliber 9 mm z czego 4 trafiły Christophera Wallace’a. Kiedy napastnik odjechał, przerażeni uczestnicy tego makabrycznego zdarzenia zauważyli, że raper jest ranny i mocno krwawi. Niezwłocznie udali się do położonego niedaleko Cedars-Sinai Medical Center, gdzie o 1.15 lekarze stwierdzi zgon legendarnego Notoriousa B.I.G. Co ciekawe dopiero ostatni strzał okazała się tym śmiertelnym wchodząc przez prawe biodro, a następnie przeszywając okrężnicę, wątrobę, serce, lewe płuco i zatrzymując się w jego lewym ramieniu.

Wiadomość o zgonie Biggiego lotem błyskawicy obiegła media na całym świecie, które ochoczo podgrzewała narrację o wojnie pomiędzy muzykami ze wschodniego i zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Pogrążeni w smutku rodzina i przyjaciele Notoriousa nie mogli uwierzyć w to, co stało się tej feralnej nocy na ruchliwym skrzyżowaniu w centrum Los Angeles. Młody, szalenie utalentowany mężczyzna właściwie bez powodu ginie zastrzelony przez do dzisiaj niezidentyfikowanego sprawcę, a powszechnie lansowana wersja o odwecie za śmierć 2Paca tylko potęgowała ból odczuwany przez jego najbliższych. Pogrzeb Christophera Wallace’a miał miejsce 18 marca i został zorganizowany w Frank E. Campbell Funeral Chapel na Manhattanie.

Wśród około 350 żałobników można było dostrzec wiele znanych postaci ze świata muzyki takie jak Jay-Z, Queen Latifah, Mase, Damon Dash, DJ Premier, Mary J. Blige, Lil’ Kim, Busta Rhymes czy Foxy Brown. Jak bardzo niepotrzebna była to strata pokazuje ostatni wywiad Biggiego Smallsa, udzielony 24 lutego na planie teledysku do kawałka ”Hypnotize”. W szczerej rozmowie z redaktorem Rap City, Notorious opowiedział o nadchodzącej premierze płyty ”Life After Death”, swojej przemianie i dlaczego zdecydował się na tak kontrowersyjny tytuł. Christopher wspominał też zabójstwo 2Paca i to jak bardzo poruszyła go informacja o śmierci swojego ziomka. Raper zdał sobie sprawę, że słowa oraz czyny mają znaczenie i znacząco wpływają na jego fanów. Drugi solowy album MC z Nowego Jorku miał być swego rodzaju katharsis i pomóc rozpocząć nowy, pozytywny rozdział w stosunkach z
artystami z zachodniej strony USA.

Płyta “Life After Death” okazała się ogromnym sukcesem komercyjnym zdobywając liczne nagrody i wyróżnienia, na zawsze zyskując miano absolutnego klasyka. Dała ona również kibicom zainteresowanym NBA okazję do snucia wielu teorii spiskowych związanych z utworem ”I Got a Story to Tell”, gdzie znalazł się wers dotyczący pewnej upojnej nocy, którą Biggie rzekomo spędził z
dziewczyną ówczesnego gracza New York Knicks. Storytelling, którym po mistrzowsku operował Notorious pozwala słuchaczom znakomicie wczuć się w klimat jakże niewiarygodnej opowieści i oczami wyobraźni namalować ten niezwykły obraz.

Pozwólcie, że opowiem wam pewną historię…

Klub wibruje w rytm najnowszych hitów, rozpalone ciała półnagich kobiet i podnieconych facetów łączą się na parkiecie w nierozerwalną jedność. Wśród imprezowiczów swoimi gabarytami i charyzmą wyróżnia się pewien młody MC z Brooklynu, który nie może oderwać oczu od pięknej niewiasty obdarzonej genialnymi kształtami. Lalunia dobrze wie z kim ma do czynienia i zalotnym spojrzeniem daje znać Biggiemu, że również jest nim zainteresowana. Po krótkiej wymianie zdań para udaje się do Mercedesa należącego do rozpalonej ślicznotki i odjeżdża do ekskluzywnej posiadłości, którą zamieszkuje. Christopher wie, że trafiła mu się majętna sikorka, z chatą pełną drogiej elektroniki i szafą wypchaną kreacjami od Versace. Po wejściu do sypialni szybko przechodzą do rzeczy, a Notorious, jak na rasowego kocura przystało, niejednokrotnie staje na wysokości zadania. Po wszystkim skręca grubego jointa i delektując się pierwszorzędnym staffem z niedowierzaniem dowiaduje się, że baraszkuje z partnerką jednego z zawodników Knickerbockers, którzy właśnie goszczą u siebie ekipę Utah Jazz.

Wieczór jest magiczny. Gołąbeczki gruchają w najlepsze rozkoszując się sobą i zapominając o bożym świecie. Nagle, ten sielankowy klimat przerywa głośne ”Skarbie, wróciłem!”. Kochankowie wpadają w popłoch próbując znaleźć wyjście z tej jakże patowej sytuacji. W głowie Wallace’a kłębią się najróżniejsze myśli, a dawka gęstego dymu, którą przed momentem wciągnął do płuc z pewnością nie pomaga w podejmowaniu racjonalnych decyzji. Przerażona laska prosi swojego partnera, aby przyniósł jej drinka, co daje Biggiemu trochę czasu do namysłu. Raper jest uzbrojony. W tym feralnym momencie wydaje mu się, że najlepszym rozwiązaniem będzie użycie swojej giwery i postrzelenie lub jeśli będzie to konieczne, zabicie gracza Knicks.

W jednej chwili Big Poppa doznaje olśnienia i wpada na doskonały pomysł. Lata spędzona na ulicy pozwalają mu naprędce obmyślić genialny plan, który być może uratował życie niewinnego sportowca. Notorious nakazuje dziewczynie natychmiast przygotować szal, sznurek i poszewkę na poduszkę. Następnie szybko krępuje białogłowę, usta knebluje jej kawałkiem materiału, a szalem zakrywa swoją twarz. Niczego nieświadomy koszykarza wchodzi do sypialni, gdzie zastaje swoją wybrankę związaną i zapłakaną oraz dostrzega zamaskowanego Christophera z lufą pistoletu skierowaną w jego stronę. Przerażony młodzieniec z wrażenia upuszcza kieliszek, który z impetem rozbija się o podłogę. Trzęsącym głosem błaga napastnika o litość i w akcie desperacji oferuje grubą kasę, aby udobruchać rozjuszonego Wallace’a. Biggie błyskawicznie chowa zrabowane dolce do plecaka Prada, kradnie kluczyki do Mercedesa i pośpiesznie opuszcza rezydencję członka drużyny z Nowego Jorku. Raper wsiada do luksusowego auta i dzwoni do swoich ziomków, aby przygotowali coś zielonego, bo ma dla nich naprawdę niezłą historię.

Po latach kawałek “I Got a Story to Tell” został uznany za jeden z najlepszych z dwupłytowego albumy pełnego niezapomnianych hitów, a anegdota o zawodniku Knicks znacznie zwiększyła zainteresowanie tym fenomenalnym singlem. Środowisko blisko związane z NBA huczało od plotek, jednak nikt nie chciał oficjalnie potwierdzić, kim był tajemniczy gracz tak bardzo upokorzony przez Notoriousa. Jedyną informacją, która pojawiła się w nagraniu, był jego wzrost, gdyż rozbawiony tą niecodzienną sytuacją Christopher zdradził swoim ziomalom, że mierzył on około 195 centymetrów (6’5”). Wielu podejrzewało, że ofiarą Wallace’a był John Starks, ale w tamtym czasie giełda nazwisk wciąż była otwarta, a rozmaitym plotkom nie było końca.

Rozwikłanie tej niezwykle interesującej zagadki za punkt honoru obrał sobie niejaki Dan Le Batard, gospodarz programu Highly Questionable, który do września 2021 był emitowany na antenie ESPN. Zdeterminowany reporter prowadził prywatne śledztwo, które miało ostatecznie potwierdzić dane bezwzględnie wykorzystanego sportowca. We wrześniu 2014 gościem jego audycji był John Starks, który podczas wywiadu stanowczo zaprzeczył, że to właśnie o nim nawijał Big Poppa. W kolejnym zdaniu wyjawił jednak, że niefortunne wydarzenie rzeczywiście miało miejsce, ale ku rozpaczy Dana dodał, że za żadne skarby nie zdradzi, który z jego kolegów brał w nim udział. Raper Jadakiss, który miesiąc później również był przepytywany przez dociekliwego żurnalistę, wytypował Anthony’ego Masona, Larry’ego Johnsona i Dereka Harpera, jednak nie był on w stanie poprzeć swoich wyborów jakimikolwiek dowodami.

Wytrwałość Le Batarda została nagrodzona dwa lata później, kiedy to w 2016 języka za zębami nie potrafił utrzymać nie kto inny jak Fat Joe. Gadatliwy MC z Bronxu zdradził, że bohaterem kultowego wersu jest Anthony Mason. Po latach raper publicznie stwierdził, że żałuje ujawnienia tego sekretu, gdyż nie powinien narażać dobrego imienia swojego zmarłego przyjaciela na szwank.

[Zwady]

43 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie chcę narzekać i krytykować, ale pozwolę sobie wyrazić moja prywatną opinie – już lepiej przez dzień lub dwa dni nic nie wrzucać, niż publikować taki wysryw tutaj. Panie Zwady, to nic osobistego, chętnie coś od Ciebie jeszcze przeczytam, ale na litość boską, trochę więcej koszykówki, a mniej “pudelka”.

    (9)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Popieram wpisy powyżej. Jak najwięcej koszykówki, zero pudelka. Wydaję mi się, że wielu czytelników w ogóle nie interesują życiorysy raperów z USA, ich legendarne przygody, kariery i bohaterskie zgony. To, że ktoś ogląda NBA nie robi chyba z niego od razu gościa jarającego się rapem z Ameryki i jarającego w ogóle.

    (16)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Eee, przesadzacie, dobrze się czytało i nawet ciekawa historia, nie musicie tutaj wylewać swoich żali z powodu zmniejszonej częstotliwości wydawania artykułów. Chętnie zobaczę co tam jeszcze Zwady przygotuje

    (37)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jezu ile kwasu. Mi też artykuł nie siadł ale może komuś siądzie. Nie wiem. Komentarze są żeby wymienić się opiniami o NBA i podyskutować a nie się żalić jak to strasznie jest napisany artykuł. Gdzie te czasy że mówiliśmy o koszykówce zamiast o tym jak admin napisał co chciał napisać. Podpisuje sie pod jego słowami i jak się nie podoba to wydupcać jeden z drugim bo do niczego potrzebni tu nie jesteście. Pozdro GWBA familia!

    (9)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Reasumując, gdyby Biggie nie miał wtedy broni, to nie zginął by w LA, tylko w NY. Pamiętam Masona, do spółki z Oakleyem grali w Knicks na skrzydłach. Mason był taki typowy byczek, same mięśnie, mógłby zatluc gościa gołymi pięściami.

    (19)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie sama koszykówką człowiek żyje. Rap jest nierozerwalnie połączony z graczami NBA. Dla mnie artykuł sztos. Jak jeszcze byłoby więcej powiązań z NBA to już by był cud miód i orzeszki. 💪👍

    (27)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    O tej historii jest całkiem sporo fajnych dokumentów, seriali i z dwa filmy (jeden z J. Deep).
    Ale chcialem zwrócić uwage na jedno. Tyle mówi sie o rasizmie, etc. a widzicie na pierwszych dwóch filmach choćby jedną białą osobe lub Azjatę ? ;-). Mało też o tym sie mówi, ale w LA czarnoskórzy uważaja Azjatow za coś duzo gorszego od siebie, w szczególnosci Koreańczykow (pokłosie m.in. zamieszek z lat 80-tych)

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo ciekawy artykuł. I choć pozornie nie jest związany z NBA, to jednak łączy się pośrednio, wprowadzając nas w klimat tamtych lat i pokazując, że rap i NBA to świat afroamerykański.
    Odpuśćcie sobie te szydery. Artykuł nieinteresujący, to wychodzimy i już.
    Autorze artykułu – proszę się nie zrażać opiniami szydercow. Czekam na więcej.

    (28)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeszcze dwa słowa o I Got a Story to Tell. kto uwierzy, ze czarnoskóry koszykarz NYC nie poznał bardzo sławnego w tamtym czasie w Nowym Yorku BIG-iego ;-). Szczególnie, ze jego posturę można pomylić tylko z DT lub OT Giantsow lub Jetsów 😉

    (2)
    • Array ( )

      nawet jak Mason go poznał to co mógł zrobić? Domyślił się też pewnie że to pic na wode a jego dziunia poleciała a drugiego tupaca.

      (6)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Mnie po prostu nie interesuje jakiś czarnoskóry dukacz, zwłaszcza od dawna martwy, ja się interesuje NBA, nie tym czy grubasek komuś dziewczynę zapinał czy nie, ja nie jestem z Bronxu i mam to totalnie gdzieś. Doceniam starania i jak wspomniałem chętnie coś od autora przeczytam, ale o koszykówce stricte, to znaczy może być z leciutkim zabarwieniem “pudelkowym”, ale ten konkretny tekst nic nie wniósł do mojego życia oprócz straty czasu na przeczytanie go, murzyni z Ameryki niech sobie miksują NBA z gangsterską i rapem jak chcą, ale my mieszkamy w białej Polsce i w mojej opinii nie ma to najmniejszego sensu.

    (-4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Zapomniałam dodać, ja tam jestem “team admin” i nie podobają mi się działania “team haters”, ja i tak będę wchodził, odświeżał i czytał jak się coś godnego uwagi pojawi, ale jak coś się nie podoba, to można zwrócić uwagę, nie trzeba klepać się po plecach i spijać z końcówki, admin i tak zrobi co zechce i tak, ja od lat wchodzę tu aby czytać o koszykówce, jak tych treści nie będzie to przestanę wchodzić, ale doskonale sobie zdaje sprawę, że jako jednostkowa opinia, jest to mało znaczące, ale jednak prawa do wyrażenia opinii nikt mi nie odbierze.

    (4)
  12. Array ( )
    SuperTancjor "Falotwórca" 1 grudnia, 2023 at 10:28
    Odpowiedz

    A teraz popatrzcie jak można komentować z klasą.

    Dzięki za artykuł, co prawda totalnie nie w moich klimatach i wolałbym więcej koszykówki, ale fajnie było przeczytać i dowiedzieć się czegoś nowego.

    (9)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    “It was all a dream…” RIP Biggie!! Jak dla mnie można zrobić kącik rapowy 😉 Ogarnij Big L, Jam Master Jaya.. Historię jak KRS-One odszedł od gangsta rapu po śmierci Scotta la Rocka itp… Pozdro i nie przejmuj się trepiastymi kometarzami w stylu “buuu jo kce koszykuffke”.. jakby nie patrzeć Basket i hip-hop mają ze sobą dużo wspólnego, wystarczy nie być jednowymiarowym muflonem 🙂 pozdrav

    (15)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Poprzednie pudelkowe artykuły były kiepskie, ale ten bardzo spoko. Z chęcią bym czytał cały cykl o przecinających się światach hip-hopu i koszykówki, bo to moje dwie wielkie pasje.Propsuję i liczę na więcej

    (9)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Jarema Sochan – co ten chłopak odwalił to głowa mała!!!
    Cały czas krył praktycznie Młodego Wszę co kosztuje sporo energii a jednocześnie punktował na znakomitej skuteczności.
    2 ostatnie akcje wybitnie odgwizdali mu na niekorzyść z racji statusu gwiazdy Młodego z Altanki. Trae wyskoczył dupą do tyłu celowo sępiąc faul. Faulu w ataku Sochana nie było – kuriozum.
    Szacuneczek za ten mecz panie Jarema!

    (9)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    SUPER wpis [zwady]!

    Osobiście również zdecydowanie wolę artykuły głównie o NBA, ale taka trochę odkocznia też jest czasami zajebista i fajnie się czyta.

    Brawo 🤜🤛 Pzdr.

    (4)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak by nie potrzeć to nierozerwalna część kultury NBA. Możemy się nie zgadać, nie lubić lub kupić, ale “takie klimaty” ukształtowały większość amerykańskich koszykarzy ostatnich 30 lat. Niedawne przygody Ja M. są tego jaskrawym potwierdzeniem. Zrozumienie tego fenomenu daje też inne pojęcie tego co się w USA dzieje i z czym się je np. BLM. Już 20 lat temu niektórzy socjologowie mówili o nadciągającym kryzysie, gdzie kilkunasto procentową mniejszość zdominuje tematy równości, marginalizyjac pozostałe “rasy”. Kult bogactwa materialnego, wykrzyczana niesprawiedliwosc i silna postawa roszczeniowa o wyrównanie krzywd, z którymi to haslami na ulicę wyszło BLM to wszak były podstawowe tematy tzw. gangsta rapu już w początku lat 90. Moznacza powiedzieć że to byli tacy ich wieszcze. Szczególnie 2Pac.
    Tragedia w USA jest to, że łagodząc ten nabrzmiewających konflikt wyprodukowano rzeszę roszczeniowych próżniaków którym się wszystko należy, a jak nie dostaną wychodzą na ulicę. Dla nich ociekający złotem gangsterzy to wzory do naśladowania. Szkoda ze to poszło w tą strone i przedstawiciele, szczegolnie martwi, tego nurtu stali sie ponadczasowymi ikobami nie do konca pozytywnego zjawiska. Szczegolnie, że , bo pomimo wszystko niektórzy z najciekawszych twórców tego nurtu to byli niezwykle pracowici i utalentowani ludzie którzy urodzili się w pewnym konkretnym miejscu i czasie, wyrośli w konkretnym środowisku i na dodatek mieli konkretny kolor skóry.
    PS. Oprócz legendarnej historii z dziunia fajnie by było dać większy koszykarski kontekst, który apogeum osiągnęła trochę lat później w formie wojenki między Davidem Sternem a Allanem Iversonem o rozmiar spodenek 😉

    (5)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Mimo, że rap/hip hop to nie moja “cup of tea” i słucham takiej muzyki bardzo wybiórczo to jednak artykuł wydał mi się bardzo ciekawy. Pisz więcej w tym klimacie 🙂

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu