fbpx

Pięć rzeczy, których nie wiecie na temat Stephona Marbury

17

#3 “Kiedy masz wątpliwości, rzucaj”

Tego rodzaju wypowiedzi nie przysparzały mu zwolenników na ławkach trenerskich. Szybko dał poznać się jako indywidualista grający przede wszystkim pod siebie. W New Jersey bił wszelkie indywidualne rekordy, powoływano go do meczów All Star, zdobył 50 punktów w jednym meczu, ale Nets pod jego wodzą nie wygrali nic. 

Szybko został wymieniony na Jasona Kidda i posłany do Phoenix, gdzie obok dorastających Amar’e Stoudemire’a i Shawna Mariona awansowali do playoffs skąd szybko wymietli ich San Antonio. Kolejny transfer i nareszcie Marbury trafił w rodzinne strony, tj. do Nowego Jorku.   

W międzyczasie zagrał dla Team USA, gdzie reprezentanci NBA podczas Igrzysk Olimpijskich 2004 roku po raz pierwszy w historii dostali łomot. Do domu wrócili z brązowym medalem. Dlaczego? Dominowały indywidualne akcje! Przeciwko Hiszpanii Marbury pobił ówczesny (narodowy) rekord olimpiski (31 punktów). Grał w pierwszej piątce u boku Iversona. Obaj ani myśleli podawać, co okazało się wodą na młyn dla przeciwników. 

Prasa nie szczędziła chłopakowi cierpkich słów. Niejeden by się podłamał, ale nie Stephon. W końcu który inny PG potrafił zrobić tak:

#4 “dzieciak z Brooklynu prędzej odda dziewczynę czy łańcuch, ale nie piłkę” 

Larry Brown, ten sam któremu przyszło prowadzić kadrę USA, był także szkoleniowcem Stephona w Nowym Jorku. Zmęczony indywidualnymi popisami Allena Iversona w Philadelphii bezsilnie próbował nakłonić Marbury’ego do mniej egoistycznej gry.

Nieprzychylne wypowiedzi pod adresem obu panów trafiły do prasy. Ostatecznie Brown stracił pracę, a jego miejsce zajął osławiony Isiah Thomas. Myślicie, że pomogło? 

Skończyło się na tym, że Marbury przestał przychodzić na treningi gdy dowiedział się, że Thomas planuje usunąć go z pierwszej piątki. Naoczni świadkowie twierdzili, że panowie poszarpali się w samolocie. Padły groźby. Skończyło się na 1 meczu zawieszenia, ale kłótnie w szatni odbiły się na wynikach zespołu.

Knicks chcieli pozbyć się Stephona, ale nie było chętnych na jego dwuletni 42-milionowy kontrakt, jaki pozostał do wypełnienia. Dalej przyszły: kończąca sezon, lutowa operacja kostki (niepotrzebna według lekarzy Knicks) oraz zwolnienie Thomasa, którego zastąpił Mike D’Antoni. 

D’Antoni ściągnął do zespołu Chrisa Duhona, który objął rolę rozgrywającego pierwszej piątki. Marbury miał grać po 35 minut w meczu, odmówił w związku z czym Knicks odsunęli go od zespołu. Miał siedzieć w domu. W lutym 2009 roku uzgodniono częściowy wykup umowy… Epizodu w Celtics wspominać nie warto. Gra za równowartość minimum dla weterana była poniżej godności Stephona.

[vsw id=”Q2ztkmnf8zs” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

#5 Fun Facts

* Marbury jest kuzynem Sebastiana Telfaira. 

* Dla wzmocnienia siły nóg jako nastolatek biegał po plaży Coney Island, a zimą po schodach 14-piętrowego wieżowca w okolicy.

* W 2006 roku do prasy przedostały się rewelacje odnośnie zdrad małżeńskich koszykarza. W zamian za zachowanie milczenia, kucharka / kochanka miała otrzymać 900 tysięcy dolarów. Kiedy pieniądze przestały płynąć zażądała Mercedesa, Land Rovera i innych zabawek.

* Jest drugim obok wielkiego Oscara Robertsona graczem w dziejach ligi, którego średnie kariery wyniosły (w okolicach) 20 punktów i 8 asyst (!!!)

Czujecie jak wielki talent rozmienił? Ajajaj. 

1 2

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobry artykuł 🙂 Właśnie takich gości jak Starbury teraz mi brakuje w Nba najbardziej. Nie twierdze że nowi gracze nie mają talentu bo jak najbardziej mają ale chodzi o to że Ci starsi mieli w sobie to coś co sprawiało że chciało się ich oglądać. Allen Iverson, Steve Francis i Stephon Marbury to wg mnie najlepsi rozgrywający w historii a już napewno najbardziej widowiskowi.

    (-12)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pamiętam Go za czasów gdy grał w Nets.. Kocur jakich mało, ogromny talent , ale niestety straszny indywidualista i kto wie gdyby nie Jego wysokie ego to i może by do tej pory grał w Nba.

    (16)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    xxx, kto wpadł na genialny pomysł sparowania ze sobą w pierwszym składzie reprezentacji duetu Marbury-Iverson? 😀 To tak niefortunne połączenie jak wysłać na festiwal wegetarian Olivera Millera i Bryanta Reevesa.

    (18)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    No dobra wiem że każdy z nich grał egoistycznie ale przynajmniej fajnie się to oglądało, natomiast dzisiejsza Nba mnie po prostu nudzi.

    (-19)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    coś knocicie o tym że był drugim po Big O ze srednimi w karierze (około czyli dokładnie jakie kryteria zostały przyjęte oto jest pytanie) +/- 20 ppg +/- 8 apg. Wczesniej (liczby nie kłamią) takie staty z karier osiągali Magic, Isiah Thomas, Kevina Johnsona i Tim Hardaway (tym dwóm ostatnim troche brakuje ppg ale nadrabiają asystami;))

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Przy takich tekstach zawsze się zastanawiam ilu lepszych graczy z powodu “głowy” nie doszło nawet do draftu, A ilu “rozmieniło się” lub “zniknęło”. Często przywoływany tu Len Bias to sztandarowy przykład.
    PS. Może warto rozpocząć nowy cykl “niespełnionych” – czyli potencjalnie wielkich graczy, którym “coś” przeszkodziło. Na pierwszy ogień proponuję historię: Micheala Ray Richardsona.

    (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    My tu gadu gadu a nasi w ładnym stylu ograli Niemców przy pełnej hali. Wstyd, że nasze ogólnodostęne stacje tego nie pakazały. Gratulacje dla chłopaków i kołcza. To co martwi to brak gracza który umiałby zdziałać coś 1-1. Widać było olbrzymią różnicę pomiędzy białasami a Szrederem, który mijał naszych jak pachołki. Swoja drogą ten chłopak to chyba niezły talent – jak mu idzie w NBA?

    (-1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @NBA FANN – Kolego czy ty aby nie jesteś członkiem PZKosz albo nie pracuje w Ministerstwie Sportu bo takie właśnie asy tam pracują… bez urazy. Bez sukcesów polskiej reprezentacji nie będzie w Polsce sukcesu koszykówki wogóle, transmisji NBA, Euroligi, Polaków w NBA itd, dobrych drużyn, mocnej ligi…. To system naczyń powiązanych!

    (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Marbury to taki gość, który dostał tego talentu za duzo…. Zobaczcie sobie nie był jakims atletą, a dynamike miał nieprzecietną zreszta talent był ponadprzecietny nawet jak na warunki NBA. Ten dunk pamietam, ale z innej perspektywy (kamery) był no 1 na listach nba action. W odadtku seriami potrafił trafiac z połowy boiska z normalnego rzutu z wyskoku a nie z pod kiecy jak to niektórzy robią. Tamte czasy to był taki kamień milowy w NBA, najpierw niebotyczny konkrakt Garnetta, który wiele zmienił…. nastepnie troche dziwne zachowanie Murberego, ale kto wie czy nie zrozumiałe ze wzgledu na krzywde. Absra%hujac od wysokości kontraktu wygladało to mniej wiecej tak, ze SM z Garnetem stworzyli doskonały duet razem swietnie sie bawili grajac mógł to być najlepszy duet w historii NBA obok Jordana i Pippena. Niestety jeden dostał wiecej drugi mniej to tak jakby dziecko od mamy dostało wiecej drugie mniej – troche niesprawiedliwości w tym było. Pamiętam tamten okres, czasem mam wrazenie, że tera takich zawodników nie ma no oprcz Rosa który rzeczywiscie go najbardziej przypomina

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    ja tam zawsze wykupuje sobie league pass i nie narzekam:) a na Polska koszykówkę nawet nie zerkam bo nie ma tam nic ciekawego i szkoda czasu na to. pozdrawiam

    (-1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu