fbpx

Pięć zwycięstw z rzędu Sacramento Kings, nowa jakość w NBA?

14

md

Sacramento 114 Phoenix 112

Mecz z podtekstem. O jak bardzo Isaiah Thomas chciał trafić tego game-winnera w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry! W przerwie letniej Kings oddali go precz, gdy jako zastrzeżony wolny-agent dogadał się z Phoenix na 7 milionów dolarów pensji rocznie. Nie chodziło o pieniądze, w klubie panowało raczej przekonanie, że z ograniczonymi możliwościami Thomasa jako kreatora gry, a przede wszystkim obrońcy, Sacramento jako organizacja nie będą w stanie wykonać kolejnego kroku oraz powrócić do czasów, gdy cała liga trzęsła portkami na myśl o przyjeździe do ich hali.

W ten sposób filigranowego, 175 centymetrowego, 85 kilogramowego Isaiaha wymieniono na Darrena Collisona, który choć niewiele wyższy (183 cm) a już na pewno nie potężniejszy fizycznie (~80kg) z pewnością potencjał jako obrońca na piłce ma o wiele większy. Co widać było w playoffs gdy grał u boku Chrisa Paula oraz słychać jest i czuć w pierwszych meczach sezonu w wykonaniu Sacramento.

Chłopaki zacieklej bronią, akcentują ruch piłki w ataku, trzymają razem i wierzą w sukces. Do tego dwójka liderów (DeMarcus Cousins i Rudy Gay) trzyma wysoką formę po przepracowaniu lata z kadrą narodową. Efekt? Bilans 5-1 to jak na razie murowane miejsce w playoffs oraz najlepszy start od piętnastu lat!

Wczorajszy mecz? Potrzebowaliśmy dwóch dogrywek wy wyłonić zwycięzcę.

Po dwóch minutach grania Darren Collison miał już na koncie dwa faule i cały koncept agresywnej obrony skończył w powijakach. Na parkiecie rządził Goran Dragić, a gospodarze zbudowali dwucyfrową przewagę. Kolejny przełomowy moment nastąpił dopiero w czwartej kwarcie, gdy Mike Malone wziął czas i przywrócił na parkiet starterów. Polecenie było proste: nieprzerwanie atakować obręcz, kończyć akcje spod kosza lub wymuszać faule.

Od początku sezonu Sacramento liderują w lidze pod względem oddawanych rzutów wolnych i dzieje się to nieprzypadkowo. Cousins, Gay, Collison, Caspi to zawodnicy potrafiący penetrować bądź na kontakcie wjechać z rywalem na kosz.

Tak oto w końcówce mecz nam się wyrównał. Następny ciekawy moment (zobaczycie go na skrócie) to źle postawiona zasłona Cousinsa w ostatniej minucie. Skończyłoby się dodatkowo faulem technicznym gdyby “Boogie” w porę nie odciągnął rozhisteryzowanego trenera od sędziów. Kto by pomyślał! Czy dodałem, że było to szóste przewinienie DM po którym musiał opuścić parkiet?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

14 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    No no no DeMarcus rośnie na prawdziwego lidera, coraz bardziej opanowany, ręka na osobistych mu się nie trzęsie, odciągnięcie trenera wywołało u mnie bardzo pozatywne uczucie, oby tak dalej, życzę Kings jak najlepiej

    (26)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jak zobaczyłem Cousinsa odciągającego trenera, który na moment wcześniej został zdjęty z parkietu za faule przeżyłem niemały szok. : o

    PS. Cousins 25pkt./18zb. w 35 minut, ciekawe co by wykręcił, gdyby grał tyle co Gay (47 min, 5/22 z gry)

    (9)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Co się z tym Cousins’em dzieje 😀 jeszcze jakiś rok temu, nie panował nad emocjami, a teraz sam uspokaja trenera i do tego jeszcze gra jak prawdziwy all-star ! props

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    @Combo jak wspomniał autor, Boogie spędził lato z takimi personami jak: Mike Krzyrzewski, Tom Thibodeau czy Jim Boeheim z uniwerku Syracuse. Jakoś musiało go to odmienić. Oby się im wiodło!

    p.s: niech oddadzą Derricka Williamsa do jakiejś drużyny gdzie będzie mógł grać normalne minuty, bo to co się z nim dzieje to masakra. W Minnesocie blokował go Love, po przejściu do SAC miał dobre występy, ale zgarnęli Gaya i znowu grzeje ławkę. “To się nie dodaje!”

    (7)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Warto było zarwać nockę wczoraj:) Dla mnie osobiście Kings nie grają czegoś wielkiego, jeszcze 🙂 Widać że chłopaki się docierają. McLemore myślę że tak samo jak DMC dojrzeli do gry zepołowej. Landry? typowy zadaniowiec, nie byłem do niego aż tak przekonany ale w tym roku widać… nie nazwałbym tego poprawy gry, ale zespół lepiej wykorzysruje swoje możliwości. Tworzy tam się solidny zespół, oparty w przeciwieństwie do CAVS na grze zespołowej. W tym meczu 18% z dystansu 🙁

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Podoba mi się Daren Collison, widać lata grania/treningów przy CP3 zrobiły swoje. Jest chemia między chłopakami. To może być solidny team.

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Kings pozwalają rywalom rzucać ze skutecznością zaledwie 41 %.
    jest to 4 wynik w lidze.
    tutaj tkwi tajemnica ich świetnego startu.

    na pewno, wiele zależy od postawy zawodników, ktorym się najwyraźniej CHCE,
    jakkolwiek do tej pory większość z tych najważniejszych miała opinię takich, którym
    się chce tak sobie,

    wg mnie, prawdziwą wartość Kings poznamy dopiero wkrótce.
    przed sezonem nikt ich nie traktował poważnie jako zespołu, to co grają na pewno zaskakkuje, więc trzeba poczekać aż przeciwne zespoły napiszą scouting reports, a ich trenerzy zastosują choćby namiastkę gameplan vs Kings.

    na razie płyną na fali. co się pod tą falą naprawdę kryje – dowiemy się niebawem. muszą przyjść mecze z rywalami ustawionymi już pod nich, będą porażki, może nawet jakaś seria i zobaczymy jak sobie z tym poradzą, czy nie pęknie balon dobrych nastawień i nie zaczną się problemy z chemią.

    mimo wszystko, wg mnie Kings są trochę palcem po wodzie pisani. na razie. będę zaskoczony jeśli do końca roku utrzymają pozytywny record.

    (2)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Prawdziwa wartość Kings będzie nam znana na początku grudnia. W listopadzie mają bardzo ciężki terminarz – do tej pory przegrali tylko z morderczymi GSW, ale pobili drużyny lepsze od nich talentem i wynikami (Clippers, Portland, Suns, 2x Nuggets). Przed sobą mają Oklahomę, Memphis i Dallas, później wracają do domu na spotkanie ze Spurs.

    Trzeba jednak pochwalić Suns. Dragić w końcu zagrał tak, jak grał w zeszłym sezonie, w obronie zrobili świetną robotę – Gay nie dostał zbyt wielu piłek tyłem do kosza (tylko, że jak w końcówce dostał, to trafił najważniejszy rzut), Cousins mimo imponujących statystyk zagrał swoje przez 2 kwarty. Szczerze? Jego najlepszy moment w meczu był chyba właśnie po tym, jak gwizdnęli mu szósty faul.

    Isaiah nie miał rewelacyjnego meczu, jak zapowiadał, ale wczoraj miał pogrzeb dziadka, więc 50 punktów wrzuci następnym razem.

    Biorąc pod uwagę okoliczności, to Phoenix bardziej ten mecz przegrało, niż Sacramento wygrało. Mieli ich 2 razy na widelcu, ale zamiast zwolnić tempo i wykorzystać zegar maksymalnie, rwali grę i pozwolili Kings na powrót do gry. Obie drużyny się docierają i mają możliwości, żeby grać jeszcze lepiej. Ten sezon na Zachodzie będzie niesamowity. Na Wschodzie też, ale mniej.

    (1)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dobrze im życzę i ciesze się z takiego startu! Jednak jedno pytanie mnie martwi.. Czy Cousins bedzie dobrym chłopcem jak przyjdą gorsze dni… Zwycięstwa cieszą dodają skrzydeł, porażka boli podwójnie. PEACE

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu