Not so shiny:

Wymienieni tu zawodnicy zrobili dobre wrażenie na działaczach, jednakże wydaje się, że będą potrzebować więcej czasu na rozwinięcie swojego potencjału niż ich koledzy z grupy wyżej.

Dennis Schroeder: jego rzut na tym etapie nie zachwyca, ale nie można odmówić mu talentu, pasji i waleczności. W jego grze sporo jest Damiana Lillarda, jednak już dziś widać, że Schroeder lepiej podaje niż jego lepiej znany kolega. Dennis świetnie interpretuje sytuację na parkiecie i ma wysokie koszykarskie IQ. W Atlancie będzie podpatrywać Jeffa Teague, miejmy nadzieję, że pod jego okiem okrzepnie.

[vsw id=”bPj5BBr5e24″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Archie Goodwin: zawodnik Suns jest niemal w idealnej sytuacji by zabłysnąć. Nie dość, że poszedł z niskim numerem (wybrany przez OKC z 29.), to jeszcze trafił do drużyny, która, mówiąc delikatnie, nie zachwycała w ostatnim sezonie. Jego warunki fizyczne nie są może powalające (196 cm i 90 kg to typowa średniawka na SG) jednakże jego szybkość powoduje opad szczęki. Na testach biegał linie najszybciej ze wszystkich. Niektórzy mówią, że w całej NBA nie ma obecnie szybszego sprintera.

Kentavious Caldwell-Pope: zasili szeregi Tłoków z Detroit. Jest silnym i atletycznym zawodnikiem, zdolnym wybierać wpływ na grę po obu stronach boiska. W Detroit będzie rotował z doświadczonymi weteranami, pod których skrzydłami nabierze ogłady. Mówi się, że jest najlepszym długofalowym prospektem w tej klasie draftu.

CZYTAJ DALEJ >>