fbpx

Sekret prawdziwych mistrzów NBA

28

Dziś będzie na temat intensywności. Sportowej złości i zaangażowania. Bez tego nie ma sukcesów, ani w koszykówce, ani nigdzie. Przecież zawodowi sportowcy są takimi samymi ludźmi jak my, w różnoraki sposób radzą sobie z emocjami.

The original IT

Nic dziwnego, że nie lubili się z Jordanem. Wychowanych na ulicach chłopaków z Detroit nie dało się złamać. To oni byli agresorami. Szli po bandzie, zawsze zadziorni i napastliwi. Oto przykład: Isiah Thomas zarobił przedramieniem w tłoku podkoszowym. Zabolało, z łuku brwiowego pociekła strużka krwi. Na drodze do ławki słyszy głos, to asystent trenera… Dziś za takie pogwałcenie hierarchii służbowej i publiczny manifest agresji dostałby zawieszkę na 5-10 meczów. Co nie?

New Kid on The Block

Przed Wami 20-letni Shaq, dominator który szybciutko zdał sobie sprawę, że nie lubi, gdy starsi rywale z niemocy własnej trząchają nim pod koszem. Uczulony był zwłaszcza na kontakt cielesny po gwizdku. No i teraz pytanie: czy pozbawiony tegoż właśnie “pazura”, byłby tym, kim był? Czy przeżyłby w NBA początku lat 90-tych uśmiechając się do przeciwników?

Get OFF me motherf%cker

Przywództwo w stylu Kobe. Nie zamierzał marnować czasu by iść na wojnę z mięczakami, dlatego ćwiczył ich brutalnie przy każdej możliwej okazji. Psychopata? Zapewne. W pracy nie szukał przyjaciół. Uznawał wyłącznie ludzi pewnych siebie i odpornych psychicznie. Jego celem było zabijać. Wielu byłych kolegów szczerze go nienawidzi. Z czasem jednak nauczyli się doceniać. Absolutny immunitet zapewniło mu pięć tytułów mistrzowskich.

Real toughness

Jeśli zapytam Was, kto był najtwardszym skurczybykiem jakiego oglądaliście na parkietach NBA na przestrzeni ostatnich 20 lat, to co powiecie? Ben Wallace? Ron Artest? Zach Randolph? No dobra, był wywołany do tablicy Kobe, który panował nad instynktami do tego stopnia, że gdy podczas meczu chciało mu się siku, to robił tak, że już mu się nie chciało, hehe. Pytam serio. Kogo wymienicie? Osobiście uważam, że nie było twardszego typa aniżeli… Tim Duncan. Ilekroć ktoś próbował wejść Timowi na głowę, zostawał ośmieszony, ograny, wyprowadzony z równowagi umiejętnościami i siłą koncentracji.

 

The Goat

Michael Jordan miał wszystko. Nieprawdopodobne predyspozycje fizyczne, intelekt i niezrównaną determinację do bycia najlepszym. Często urządzał sobie z rywalami gierki mentalne, z których ci wychodzili mocno pokiereszowani. Hakeem Olajuwon, jeden z najlepszych centrów NBA powiedział w okolicach 1995 roku:

Jeśli byłby zwierzęciem i mieszkał w dżungli, cały dzień wylegiwałby się na największym kamieniu i nikt by go nie zaczepił. Nikt by go nie zaatakował.

Jaki z tego wszystkiego morał? Nigdy nie będzie drugiego MJ-a? To też. Zauważ, że każdy z przywołanych powyżej graczy to zwycięzca. Co ich łączy? Po prostu chcieli tego bardziej niż inni. Oto prawdziwy sekret mistrzów NBA. A Ty? Czego chcesz?

28 comments

    • Array ( )

      Potrzeba tylko pierścienia,ale trzymajmy kciuki,że to mu się jeszcze uda i nie skończy jak Iverson bo komu jak komu,ale Westbrookowi za chęć wygrywania należy się mistrzostwo bez dwóch zdań.

      (9)
    • Array ( )

      jakby chciał wygrywać to by statystyki nic dla niego nie znaczyły, a on cały sezon nabijał TD… najlepszy przykład był w PO, jak trash-talkowal z beverleyem że go przykryć nie może bo ma już ponad 40 pktów, tyle że na skuteczności ok. 30%… oczywiście nie musze mówić, że okc tamten mecz srogo przegrało…

      (20)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobry temat na artykuł, poza tym spoko się czyta. Tylko dlaczego przedstwiliście raptem 5-ciu graczy? Przydałoby się jeszcze parę nazwiska zwłaszcza z lat 80. gdzie intensywność, złość i zaangażowanie nie miało sobie równych 😉

    (4)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Cytat Hakema co do Jordana gdyby był zwierzęciem jest trafny pod jednym warunkiem. Jeżeli w tej samej dżungli nie byłoby zwierzęcia, w którym siedzi Mike Tyson. Piona dla kumatych 🙂

    (24)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto przypomnieć że Jordan nawet bil swoich kolegów.Cytat pewnego znanego trenera Golden State:”Uderzył mnie w twarz i była to jedna z najlepszych rzeczy jaka mi się przytrafiła.Z nim tak jest,że musisz się postawić,że musisz udowodnić że zasługujesz na szacunek.Potem już jest Ok.”

    (12)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy ktoś poza mną też ma problem z założeniem konta na GWBA? nie dochodzą do mnie maile weryfikujące konto (w spamie też ich nie ma).
    Ps. sprawdzałem na dwóch różnych mailach, na różnych domenach.

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja chcę być szczęśliwy..umieć się cieszyć tym co mam i małymi krokami zdobywać więcej…nie chcę zwycięstw czyimś kosztem , po plecach fajnych ludzi, nawet w pracy mógł bym być gdzieś wyżej ale nie chcę byś skurw….bo będę szefem – zwycięzcą..w dupie to mam…….chyba że o grze w kosza mówimy to przegrywać nie znoszę ale bić w jaja..gryżć…szczypać, pluć, poniżać????nieee..ja lubię ludzi z klasą, może kilku z nich byście przedstawili?

    (22)
    • Array ( )

      Czru dat, też mnie śmieszą najwięksi napinacze na boisku, chyba nie było w historii większego mentalnego kmiota niż Garnett 🙂

      (11)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    artykuł na 15 sekund czytania z czego 3 sekundy to ściemnianie że Shag ma instynkt mordercy 🙂 … fajny pomysł na art, ale Autor nie doprowadził tematu do końca…

    (-3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Larry Bird. Gość był lepszym zakapiorem. Chłopaki z Bostonu z lat 80’tych też zrobili by wszystko, żeby wygrać, a agresji mieli w sobie aż nadto hehe

    (8)
    • Array ( )

      Nie chodziło o to, że IT wychował się w Detroit, ale o to, że chłopaki z tamtych Detroit Pistons wychowani byli na ulicach (innych miast)…
      PZDR

      (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlatego dla mnie Tim jest najlepszym PF, ponad KG czy Malonem, on nie potrzebował obrazić matki, żony czy psa. Duncan po prostu przy kolejnym zagraniu pokazywał przeciwnikowi gdzie jest jego miejsce w szeregu. A do tego podnosił wartość graczy ze swojej drużyny.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu