fbpx

Skarb kibica NBA 2019: Houston Rockets

35

O co grają tegoroczni Houston Rockets nie trzeba nikogo przekonywać. W razie czego, zdjęcie tytułowe powinno rozjaśnić w głowie niezorientowanym. W ramach skarbu kibica przebrnęliśmy już przez 2/3 NBA: wszyscy straszą, obiecują, mają nadzieje, ale faktem jest, że jeśli ktoś może powstrzymać hegemonię Golden State, są to wyłącznie Rakiety. Bo przecież nie Lakers ani Utah albo też harde i twarde OKC.

The Offseason

Z pewnością zabolała strata Trevora Arizy oraz Luca Mbah A Moute: dwóch doświadczonych i wszechstronnych defensorów potrafiących zakłuć zza łuku. Część ekspertów twierdzi, że kadrowo zespół wykonał krok w tył, tym bardziej że Golden State także nie próżnowali, ale mnie się wydaje, że Rockets są na najlepszej drodze by ponownie postraszyć Dubs. Popatrzmy:

NOWE TWARZE

Carmelo Anthony – legendarny strzelec mający w szafie cztery medale olimpijskie, któremu trudno pogodzić ze zjawiskiem przemijania. Zbyt wolny już na pozycję niskiego skrzydła, gdzie latami dominował kombinacją siły, szybkości, techniki i gabarytu. Jego aktualne stanowisko pracy to tak zwane “stretch four” czyli silny skrzydłowy rozciągający obronę dalekimi rzutami ze stacjonarnej pozycji. Rockets oczekują by trafiał trójki i trzymał założeń w obronie. Żadnych izolacji, klepania gały i spowalniania akcji, te zadania należą wyłącznie do Jamesa Hardena i CP3. Nie jestem pewien czy udźwignie to ego niegdysiejszej supergwiazdy NBA, w każdym razie odpadł argument wysokości kontraktu. Zespół zapłacił minimum dla weterana i tyleż powinien oczekiwać. Melo nigdy nie był bowiem wybitnym snajperem w akcjach catch and shoot, a jako defensor czy zbierający jest grubo poniżej kreski. Życzę mu wielu trafień i samozaparcia, całe GWBA trzyma kciuki za Melo!

James Ennis – w kontraście do kolegi wyżej, Ennis całą karierę gra bez piłki: biega sprintem po otwartej przestrzeni, szuka miejsca do rzutu, lubi urwać się obrońcy, okazjonalnie dołoży trafienie bez kozła. Do tego ma warunki: szybki i mocno zbudowany (201 cm) jak na SF. Na moje oko ma widoki na pierwszą piątkę, przynajmniej w rundzie zasadniczej. Jako backup wręcz doskonała opcja.

Michael Carter-Williams

jeśli ktokolwiek jest w stanie wskrzesić obiecującą przed laty karierę MCW jest to Mike D’Antoni. Oto 26-letni, 198-centymetrowy playmaker, były Rookie of The Year, którego brak rzutu pogrzebał na ławce kolejnych zespołów. Nie rzuca i nie powinien rzucać zza łuku czy z półdystansu. Odpuszczany przez obronę nigdy nie dorobił się floatera, dotąd nie zależało mu przesadnie na wymuszaniu fauli, a co za tym idzie, zatracił całkowicie pewność siebie. Spacing drużyny z nim na rozegraniu doznaje poważnego uszczerbku. Próbuje nadrabiać jako obrońca, gdzie radzi sobie ponadprzeciętnie, ale to za mało. Teraz trafia do genialnie strzelającej ekipy Rockets, gdzie ma być kimś na kształt Shauna Livingstona w Golden State. Otoczony czwórką strzelców powinien odzyskać wigor.

Gerald Green – czteropalczasty, skoczny i nieustraszony: jego pewności siebie i dynamiki nie zmąci nikt. Beznadziejny defensor, którego każde przejęcie krycia zdaje przerastać, ale hej: w ośmiu na dziesięć przypadków zdobywa więcej punktów niż rywal, którego kryje.

Brandon Knight

przed laty bardzo solidny combo guard, z przesunięciem w stronę zdobyczy punktowych aniżeli rozegrania. Dojechał go brak zdrowia. W lipcu 2017 zerwał ACL w lewym kolanie, a co za tym idzie ze startera zakopano go na ławce. W minionym sezonie nie zagrał ani minuty! Teraz będzie kleił minuty na PG/SG i strzelał zza łuku, co potrafi znakomicie. Bardzo się cieszę, może odbuduje się mentalnie. Gołym okiem widać, że to pracuś.

Marquese Chriss – w partyzanckim zespole Phoenix był na najlepszej drodze by się zmarnować. Dwadzieścia lat, 208 centymetrów, chłopak miażdży dynamiką, to jeden z najszybszych i najbardziej skocznych wysokich w kontrze, roluje po zasłonie wprost na obręcz, szuka kontaktu i go znajduje. Koordynacja pozwala myśleć o rozwoju jako strzelec ze stacjonarnej pozycji, ale nie tego będą od niego oczekiwać w Houston.

Problem? Niskie koszykarskie IQ, umysł nie nadąża za ciałem, nie można mu pozwolić kozłować ani kreować czegokolwiek z piłką. Podejmuje kiepskie decyzje, po prostu brak mu umiejętności. To samo w obronie – blokuje sporo rzutów, ale wielokrotnie go kiwają. Ma zasięg, mobilność, pora żeby ktoś go nauczył się ustawiać. Pamiętacie Amar’e Stoudemire? Marquese to bardzo, bardzo podobny profil. Kim byłby Amar’e bez Steve’a Nasha? No właśnie. Teraz zobaczymy co Marquese pokaże u boku Chrisa i Brody robiących za niego grę. Jego zadaniem będzie biegać, machać ramionami i wsadzać piłki do kosza. Jak w tym wypadku:

ODESZLI

  • Trevor Ariza
  • Luc Mbah a Moute
  • Ryan Anderson

Dobra, oddaję Was w ręce Ireneusza.

Ogólna charakterystyka

W zeszłym roku z bilansem (65-17) przeszli przez sezon zasadniczy jak burza. Potem zmietli gradem trójek Minnesotę i Utah, by w pełnej serii uznać wyższość GSW. Kibice psioczyli na kontuzję Chrisa Paula, z nim przecież by cwaniaków powieźli! Dużo się nie zmieniło, to za rok się uda! Tutaj jednak przychodzi ESPN i wskazuje o 10 zwycięstw mniej, a fani pukają się w głowę – z tą ekipą pójdziemy tylko wyżej.

Wyliczankę warto rozpocząć od tych, którzy odeszli. Trevor Ariza i Luc Mbah a Moute pożegnali się z Rockets na pewno z pewnym niedosytem. Kibice pewnie wskażą na najważniejszą rubrykę dla Houston – skuteczność za trzy w playoffs. Ta wynosiła odpowiednio 29 i 20%, a więc słabiutko, a gdy dodamy do tego 0 punktów Arizy w meczu siódmym jakikolwiek żal powinien zostać wymazany. Jednakże obaj panowie idealnie pasowali w system Houston. Ich walory defensywne pozwalały łatwo zmieniać się w obronie. Obaj nie potrzebowali piłki w rękach, świetnie odnajdywali się na boisku, nawet, gdy ich rola sprowadzała się do stania i czekania na piłkę gdzieś w rogu boiska. Byli to cisi bohaterowie, jednak bez nich układanka Houston może nieco się zachwiać.

Let’s conquer

Następcami tej dwójki zostali panowie James Ennis III i Carmelo Anthony. I o ile pierwszy wydaje się pasować dość dobrze do zestawu, tak Melo może go jeszcze mocniej zachwiać. Rockets dostali niedrogi podarek, opakowanie nieco umazane, jednak w środku nadal można spodziewać się czegoś niezwykłego.

Jestem gotów by wystartować i zdobywać. Jeśli znasz kogoś tak dobrze, to jesteście w stanie wzajemnie się naciskać i motywować. Ponadto wiedząc, że naszym wspólnym celem jest zdobycie mistrzostwa, to powinno być jeszcze bardziej wyjątkowe [Chris Paul]

Krzysiek wierzy, fani chcą uwierzyć, jednak bukmacherzy są bezlitośni. Po podpisaniu kontraktu z Melo kursy na mistrzostwo spadły, podobnie jak prognozowana liczba zwycięstw, sami popatrzcie:

link: http://STS/NBA champs 2019

Trzon ekipy pozostał niezmieniony. Tempo regulował będzie Chris Paul, dla którego to zdrowie będzie największą niewiadomą. Na swojej pozycji jest to elita ligi – mimo warunków fizycznych doskonały obrońca, świetnie odnajdujący się w izolacjach w ataku, a także z dobrze ustawionym celownikiem zza łuku. Ten poprawił również PJ Tucker, który jednak najpewniej czuję się w obronie. Przy niskim ustawieniu jego umiejętność walki o zbiórkę jest nieoceniona, podobnie jak obrona indywidualna.

W środku pola rozstawił się natomiast długi Clint Capela i nie miał zamiaru nikogo przepuszczać. Stanowił on ciągłe zagrożenie blokiem, swoje także zebrał. W ataku natomiast nie dał odpuścić się ani na sekundę, bo już w jego kierunku leciał alley oop od któregoś z kolegów. Wybiegany, skoczny, czasem tracący jeszcze głowę, jednak w obecnej układance Houston odnalazł się wyśmienicie.

Kilka ciepłych słów musi otrzymać również Eric Gordon. Pogodził się on z rolą rezerwowego (oby podobnie było z Melo) i jego wejścia z ławki dają drużynie nową porcję energii. Przy nieobecności Paula starał się wziąć na siebie ciężar gry, by jak najlepiej pomóc Hardenowi. Eric to czołówka ligi w rzutach trzypunktowych, nie boi się także wjechać z piłką pod kosz. Znów pewnie zawalczy o statuetkę Sixth Mana wprowadzając w obronę rywali sporo chaosu.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

35 comments

    • Array ( )

      Dziękuje za docenienie poprzednich komentarzy w związku z czym kolejna porcja żarcików 🙂

      Oto one:
      – najładniejsze drzewko? BONsai
      – najgroźniejszy terrorysta? BONladen
      – najlepszy polski youtuber? BONzo

      Na dzisiejszy wieczór to wszystko, bowiem co za dużo to niezdrowo, do zobaczenia 🙂 Standarxowo lapka w górę dla chęci a lapka w górę dla niechęci ale mimo to do zobaczenia 😉

      Żart z amBONą kozacki, mega propsy dla autora i liczę na kolejny jego odzew 🙂

      Pozdro dla kumatych!

      (-14)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo nie lubię Hardena. Ciągle mam w głowie sposób w jaki ten człowiek się wypowiada. Gdy odbierał statuetkę MVP… Ciężko mi się przekonać również do CP3, który wydaje się być tak pewnym siebie jakby grał co rok w finałach. Kibicować im nie mogę. Mam za to wielkie nadzieje, że to jednak harde i twarde OKC postawi się Golden State.

    (29)
    • Array ( )

      CP3 to topowy rozgrywający, który swoimi umiejętnościami broni aroganckość. Przez wiele lat nie miał wsparcia, a teraz gdy przyszło mu grać z Hardenem, to jest to w okresie zdominowanym przez Golden State. Takie czasy.

      Koniec końców, to tylko dwa zespoły dojdą do finału. Na zachodzie będzie to prawdopodobnie Warriors.

      (9)
    • Array ( )

      Widać, że redaktorzy są fanami CP3, też lubię bardzo tego gracza ale nie oszukujmy się curry przerósł go, pamiętam jak grali że sobą w play-offach i Chris właśnie wyrzucił ekipie stepha z nich. Tylko co rok później się stało? Clippers odpadają w drugiej rundzie z HR a steph zgarnia MVP sezonu i pierścień. W tych play-offach też wszyscy że gdyby nie kontuzja Chrisa to by HOUSTON wygralo, gów** prawda. Bo gdy wszyscy byli zdrowi i iggy I cp3 to Gsw wygrywali.. #gównoburza. Wszyscy piszą że Antoni potrafił ukryć braki defensywne hardena nie widziałem tego w finałach konferencji, teraz stracił 2 weteranów I dostał jednego byłego All stara z mania wielkości I jego porownaniami medali olimpijskich do pierścieni. Do carmelo straciłem szacunek i już raczej nie założę jego koszulki z taką duma jak kiedyś. Podsumowując HOUSTON w tym roku grają o wszystko bo czuje że niedługo Chris będzie miał spadek formy jak Flash, lata lecą. A wracając do hardena to jego wypowiedzi to najmniejszy problem cała sprawa z kardashianka była chora i też wiele pokazała o nim.

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Powodem czemu rotacja rakiet była ograniczona to , że jak grali z gsw to absolutnie każdy musiał umieć bronić, gdyż switchowali każdego picka. To się nie zmieni , więc myślę że taki melo w tej serii nie dużo pogra. Większym wzmocnieniem może być natomiast mcw.

    Koniec końców też uważam, że będą mieli ciężej w tej serii niż rok temu . Obojętnie w jakiej formie wróci dmc , missmatch na pozycji SF się powiększył, więc kd i tak zaliczy kilka monster games

    (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Najpierw “Melo nigdy nie był bowiem wybitnym snajperem w akcjach catch and shoot” , a potem filmik który totalnie temu przeczy 😀 Identyczną rolę będzie miał Melo w rakietach co w Team USA i dlatego uważam, że to jest idealne miejsce dla niego teraz . Jakby chociaż raz zapalił się tak jak na filmiku w meczu WCF z GSW i już się spłaci w 1000% 🙂 Moim zdaniem jego rzut jest bardziej atutem niż problemem, z resztą wypowiedzi się zgadzam szczególnie jeżeli chodzi o ego (tutaj liczę bardzo mocno na CP3, że ogarnie głowę Melo)

    (16)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli ławka Houston tym razem wypali przeciwko ławce GSW, to istnieje szansa, że S5 Rakiet = S5 Wojowników, biorąc pod uwagę geniusz D’Antoniego.
    Jeśli Harden i Paul będą w stanie we dwójkę utrzymać Houston na krawędzi wyniku ze startową piątką GSW, to prawdopodobieństwo 7 gier jest całkiem wysokie.

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki za tekst o najwspanialszych z najwspanialszych. Znakomita niespodzianka na dzisiejszy wieczór. Ok, to tyle, Antoni woła z kuchni dodając rozanielony: Hardenku, ja też się już nie mogę doczekać.

    (-4)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Jedyni którzy mogą pokonać GSW..tylko zdrowie może ich pokonać, ja bym grał CP3 po 25 minut góra,a ostanie mecze sezonu z 10 dał bym urlop..drużyna silniejsza niż rok temu oczywiście na papierze Melo umie grać choć fanem nie jestem i nie byłem…klucz?wszyscy wiemy że zdrowie Paula…i słabsza forma GSW.

    (4)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mam nadzieję, że grubas Melo totalnie rozwali i tak słabą chemię w tym zespole. Mam nadzieję, że będzie spowalniał grę i wkurzał wszystkich. I mam pewność, że w obronie będzie wielkim czarnym otworem tego zespołu.
    To co “gra” Broda to nie jest koszykówka. To jakieś popisy kabaretowe.

    Dzięki Melonowi w tym roku bardziej ich hejtuję niż GSW.
    Radosna rzucanina nigdy nie będzie zasługiwać na szacunek!
    Szacunek zdobywa się przez D-FENCE!

    Dawać już ten sezon i niech OKC jedzie z dziadami!

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Kto jak nie Houston?!?
    Tylko ten Melo…
    Ariza za playoffs aut. Słusznie!
    Do boju chlopaki,bo w was ostatnia nadzieja!
    Finał z Bostonem,to by było coś.
    Pozdro.

    (-1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciągle jestem w szoku, że Houston udało się opchnąć Andersona za całą paczkę z Suns,według mnie jeden z najlepszych transferów tego off- season. Tak samo dziwi mnie ciągła nagonka na Hardena. Przed tym sezonem każdy prorokował, że nie ma opcji, żeby się dogadał z CP3, a okazało się, że to jedno z najlepszych duo w lidze. Tak samo jego obrona, która jest oceniania w 90% przez osoby, które nigdy nie oglądały meczu Rockets, a tylko widzieli filmiki z YT. Nie mówię, że to rasowy obrońca, ale nie można ciągle go za to krytykować, że jest tragicznym obrońcą. Bardzo żałuję, że obydwie najlepsze drużyny ligi są w tej samej konferencji, ponieważ równo mocno zasługują na NBA Finals

    (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak dla mnie kluczem dla sukcesu Rockets jest zdrowie, a szczególnie zdrowie CP3. Być może warto przejechać po RS na minimum w jego wykonaniu, po to by do PO wejść w pełni sił? Wszak to jeden z najbardziej niedocenianych indywidualnie PG w ostatnich latach. Jason Kidd, Steve Nash czy Steph Curry – to ta sama liga ale CP3 jest od nich sporo niższy, jednakże w odróżnieniu od ww. jest wybitnym obrońcą. Jednocześnie jest kreatorem gry na miarę taki PGodów 😉 jak Nash czy Kidd, rzuca także lepiej od nich, choć to wciąż klasa niżej niż Stepha, którego wszak zostawi a w tyle zarówno obroną jak i rozegraniem. Jednakże cieniem kładzie się brak sukcesów w PO i fatalny pech do kontuzji w kluczowych momentach. To, że Chris wciąż wraca, i kolejna kontuzja w PO nie demoluje mu Psyche – także świadczy o jego wyjątkowości.
    Ktoś wyżej pisał krytykę dot. pewności siebie Hardena i CP3 – moim zdaniem całkiem z czapy. Pomijając to, że od małego w USA wpaja się ludziom automotywację i pewność siebie, to jeszcze mówimy o gosciach, którzy w swoim zawodzie są elitą elit. Z dziesiątków tysięcy koszykarzy świata oni są supergwiazdami najlepszej ligi koszykarskiej – są w grupie 20-30 najlepszych w tej dziedzinie na świecie i jednymi z najlepszych w historii dyscypliny (mówię o talencie i osiągnięciach indywidualnych), więc ich pewność siebie j swego rodzaju buta sa w pełni uzasadnione. I nie jest to żaden wyjątek. W każdej dziedzinie mamy takie osoby. Posłuchajcie pierwszego lepszego profesora. Wszak wielu z nich przybiera pozę i styl z którego do studentów bije “Wy debile” 😉
    Ponadto w świecie profesjonalnym – jest to na porządku dziennym. Ja sam od nastu lat żyję ze swojej wiedzy eksperckiej, i nie sprzedam jej klientowi idąc z pokorą i spuszczona głową 😉 Bo nikt nie zleci zadania wymagającego specyficznej wiedzy/umiejętności/uprawnień ciamciaramci, który nie jest pewny swych kompetencji…

    (7)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Oczywiście że buta i pycha Hardena (i wszystkich z topu) jest jak najbardziej normalna. To standardowy wachlarz zachowań demonstrujących przewagę nad przeciwnikiem. Takie napuszone indory 😉
      Tylko, że bardzo często to jest fasada za którą nic nie ma – i oni to wiedzą i każdy uszczerbek łatwo może ich całkowicie rozmontować i zburzyć. Oni widzą, że udają, wiedzą, że ta “pewność siebie” to tylko takie udawanie, takie pozerstwo.
      I potem przybywa taki biały rycerz np. z Argentyny i w decydującym, kulminacyjnym momencie daje im upokarzający blok od tylca i wyrzuca z bajki.
      I potem jest płacz i zgrzytanie zębów. I milion godzin u psychoanalityka i zbieranie rozsypanego w pył EGO.
      Smuteczek 🙂

      (5)
    • Array ( )

      Paul może i jest lepszym strzelcem od Kidda, ale na pewno nie od Nash’a.

      Jest cienka granica pomiędzy pewnością siebie, a zwykłą arogancją/butą.

      (5)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    15 lat doświadczenia i sporo uprawnień 😉 z koszykówką to ma tyle wspólnego, że mogę zrobić odbiór i badania nieniszczące spawów w konstrukcji kosza 😉

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale o co ci admin chodzi z tym rzutem carmelo przeciez on rzuca z pol dystansu rewelacyjnie ogladalem oklahome w tym roku to nawet mowili ze jest dalej jednym z najlepszych w lidze w tym wzgledzie

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu