fbpx

“The Shot” jakiego nie znacie

18

No właśnie, to był tylko mecz. Zabrakło trzech sekund i byłoby po sprawie, gdyby nie Michael Jordan. Zastanawialiście się kiedyś kim do cholery jest Craig Ehlo? Przecież nie był to żaden rywal dla Michaela Jordana, gość był rezerwowym SG Cavs. To nie był żaden Isiah Thomas, Karl Malone, Larry Bird, Magic Johnson, Gary Payton czy inny legendarny oponent His Airness. “The shot on Ehlo” myślicie, że w ogóle znalibyście to nazwisko, gdyby nie to legendarne zagranie? Jak on się w ogóle tam znalazł?

Jako młody chłopak Ehlo marzył by iść do koledżu. Nie sądził, że gra w koszykówkę może cokolwiek zmienić w jego życiu. Zawsze był drugim, trzecim rezerwowym w szkolnych drużynach, ale przywykł do tej roli i polubił ją. Wam też polecam jeśli kochanie koszykówkę, ale Bozia poskąpiła Wam talentu. Ehlo nauczył się szanować grę i czas spędzany na boisku. Wiedział, że ktoś taki jak on nie może zawieźć zaufania trenera, kiedy już wejdzie na parkiet, bo kolejny raz może się prędko nie powtórzyć.

Był więc bardzo zdyscyplinowanym i skupionym graczem. Jego forma rosła stopniowo. Dwa lata spędził w Odessa College, później przeniósł do Washington State. Kiedy przegrali z Virginią w NCAA płakał jak dziecko myśląc, że to już koniec jego przygody z basketem. Stało się jednak inaczej. W drafcie 1983 roku Houston Rockets sięgnęli po niego z 48. pickiem (ciekawostka: z 97 numerem został wtedy przez Clippers wybrany Manute Bol).

W rakietach nie grał zbyt dużo, ale do tego był przyzwyczajony. W 1986 Houston wywalczyło sobie nawet awans do Finału NBA, w którym musieli uznać wyższość Boston Celtics. Rakiety były wtedy drużyną dwóch wież Ralpha Sampsona i Hakeema Olajuwona, a ich podstawowym rzucającym obrońcą był spektakularny Lewis Lloyd, nazywany “Black Magic”. Craig Ehlo był w rotacji trenera Billa Fitcha przedostatnim zawodnikiem (ale pierwszym do wylotu). Rakiety pożegnały go po sezonie i znów myślał, że to będzie na tyle. Średnio zdobywał dla Houston 2.4 punktów, 0.9 zbiórek i 0.7 asyst na przestrzeni 3 sezonów. Zarobił w sumie 105 000 $.

Po rozstaniu się z Houston, Craig znów myślał by zrezygnować z koszykówki, ale koszykówka z niego ani myślała rezygnować. Stała się rzecz nieoczekiwana…

Podpisałem 10-dniowy kontrakt z Cleveland i nagle zacząłem tam robić karierę…

1

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

18 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto dodać, że Ehlo był przez długi czas uważany za jednego z najlepiej kryjących Jordana graczy w lidze…

    (45)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Dostane milion minusów, ale…

    …Jordan był tak dobry bo troche wyprzedzał swoje czasy. W czasach koszykówki granej przez wysokich którzy ruszali sie wolno na nogach, skakali nisko, bo przeciez 210 cm typ nie musi skakac wysoko, których mobilność i dynamika była słaba w porównaniu do dzisiejszej koszykówki. Jordan w tym towarzystwie był niższy, szybszy, sprytniejszy, i to dało mu przewagę. Zasadniczą przewagę.

    Tak jak Lebron dzis wyprzedza swój czas, albo Davis troche. Goscie nie do zatrzymania, wybryki. Jordan też takim był.

    Ale w dzisiejszej koszykówce nie dałby rady. Teraz każdy jest takim małym Jordanem. Bo każdy sie na nim wzorował. Koszykówka poszła do przodu. I jest chyba bardzie kontaktowa. Nie twardsza. Ale nie ma takiego odpuszczania. Nie jest tak ze wysocy tylko podnoszą rękę w górę pod koszem.

    (-23)
    • Array ( [0] => administrator )

      BLC właśnie pytał mnie o Twoje IP, hehe ja bym go nie wkurzał, to jest wiking!

      (27)
  3. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    @pln
    🙂
    ile ty masz lat?
    Widziałeś jakikolwiek mecz z Jordanem? lub cała serię playoffs?
    Fenomen Jordana polegał na kompletnym niszczeniu psychiki rywali oraz rozpracowaniu obrony. On się nie urodził mistrzem. Rywalizacja oraz ciężka praca uczyniła go mistrzem.
    W dzisiejszych czasach jest tyle mięczaków jak nigdy. Teraz tym bardziej zastraszyłby i zniszczył rywali. Howard jest gigantem a mięciutki jak kaczuszka.
    Jordan wielokrotnie znalazł sposób na rywali w swoich czasach, a miał ich sporo i to bardzo utalentowanych.
    Jestem wręcz pewien, że Jordanowi dziś zdobywanie 50 pkt przyszłoby łatwiej niż w 80 i 90 latach. Dzisiejsza obrona oraz zasady pozwala na dużo większe zdobycze punktowe.

    to był fenomen i tyle. Jordana ciężko wytłumaczyć. NBA śledzę już bardzo długo i pojawiali się niesamowici ale szczerze tylko Kobe i James od jego czasów prezentują coś indywidualnie wielkiego. Shaq i Duncan to również MVP, ale na trochę inny sposób. Shaq nie kierował grą, gra była kierowana pod niego a Duncan bardziej ukierunkowany był pod zespół niż pod indywidualne osiągnięcia.

    (16)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Rzut nie do obrony. Faktem jest, że MJ skakał tak wysoko, że potrafił w locie skorygować ułożenie ciała i elegancko przymierzyć

    (8)
  5. Array ( )
    wielmozny pan P 1 czerwca, 2015 at 16:57
    Odpowiedz

    @pln
    zwróć uwage, ze podczas drugiego 3-peatu Jordan grał już wlidze, w której nie miał żadnej przewagi fizycznej. nie był już ani szybszy ani skoczniejszy od wielu młodych graczy. był za to lepszy niż kiedykolwiek wcześniej :]

    kiedy Magic Johnson wchodził do NCAA jedna z gazet scharakteryzowała go następująco : “Mozna go prześcignąc. Mozna go przepchnąć. MOżna go przeskoczyć. Można go przerzucić. Tyle że NIE można go pokonać”. Magic ponoć uwielbiał ten “report”, bo idealnie go opisywał.

    nie dynamika czyniła Jordana, ale – jak słusznie już wspomniano – inteligencja, charakter i psychika.
    to one zarządzają wszystkim. Możesz mieć windę, szybkośc, panowanie, ale jeśli nie masz instynktu killera, zdolnosci koncentracji pod presja, jesli stres cię nie uskrzydla i nie popycha do lepszej gry, a hamuje i limituje, to na nic ci te wszystkie cuda na kiju. skoczków a’la Jordan było mnóstwo w NBA. wystarczy choćby przejrzeć pomiarowe testy przed draftem z ostatnich lat, gostków z 40-calowym skokiem, szybkoscią i innymi bajreami było bardzo wielu. większośc z nich nigdy nie załapała się na stałe do NBA :]

    “teraz kazdy jest takim malym Jordanem”

    technicznie i motorycznie możliwe,że jest tego towaru sporo.
    rzecz w tym, ze NIKT nie jest w stanie sprzedać tego co umie na takim poziomie na jakim robił to Jordan w playoffs.

    umieć coś, to jedno.
    umieć to pod presją, przy max stresie, pod ciśnieniem rywali, wyniku, czasu i oczekwiań – umie naprawdę niewielu.

    imo, dobry przyjkład z ostatnich dni – James Harden, który w game2 fatalnie się zachował w decydującej akcji, tracąc szansę poprowadzenia serii w innym kierunku, a potem zagrał tragicznie słabvy game5, kiedy Rockets potrzebowali go jak nigdy.

    takie właśnie rzeczy odróżniają Jordana właściwego od współczesnych “małych jordanów”. technika, siła, motoryka są porównywalne. róznice zaczynają się i kończą w głowie. i dlatefgo Jordan 50, 60 lat temu, czy Za 50, 60 lat nadal będzie wyjątkowy. Ludzkośc nie wyprodukuje lepszych talentów, lepszych psychicznych konstrukcji, z samej tylko racji pokonywania kolejnych dekad czy stuleci swojej historii. no chyba że zaczniemy grać w koszykówkę specjalnie przygotowanymi androidami, które nie posiadają układu nerwowego, nie mają kłopotów zze znoszeniem presji, strresu, zdenerwowania i innych funkcji tego typu, ale na to się chyba w dającej nie zanosi :]

    “nie ma [dziś} takiego odpuszczania”

    cóż, wtedy też nie było.
    fakt jest jednak taki, że dzisiaj np. handchecking jest zabroniony, pierwszy wolny krok z biegu oficjalnie dozwolony, kontakt w dryblingu bardzo restrkcyjnie gwizdany, a wysocy pod koszem nie podnoszą rąk, bo często ich tam nie ma ;]

    inna rzecz,że kiedy blokowali Moses Malone, Wilt, Kareem czy Russell, to nie musieli się wybijać ponad kosz, mieli po prostu świetny timing i szybkośc, do tego byli niezwykle inteligentni i wiedzieli jak się znaleźć pod koszem. dzisaij często widać jak gośc leci do bloku nie dlatego, ze jest takim dobrym obrońca, a dlatego ze zawalił ustawienie i próbuje picować dla ratowania sytuacji. wiadomo że ten skok psu na budę, bo mleko się rozlało dwie sekundy wcześniej, ale za to jaki efekt ;]

    słowem, wtedy szybciej myśleli i mieli lepszą wiedzę o koszykówce. mieliśmy lepszych coachów i zawodnicy znacznie więcej korfzystali z nauki trenerów uniwerystyeckich.

    LeBron jest “nie do zatrzymania”, ale nie tylko z powpodu swojej motoryki tym co odróżnia go od reszty nie jest jego siła i zasięg, ale inteligencja boiskowa i umiejętnośc czytania gry. to cecha łącząca największych. tzw. fotografowanie boiska, umiejętnośc przewiedzenia, co stanie się za chwilę, wyprzedzanie przeciwników swoją myślą. podejmowanie dobrych decyzji i umeijętnośc przewidzenia skutków, dwa trzy ruchy naprzód. to go wyróżnia. siła, ciało to tylko narzędzia w rękach wybitniej bystrej głowa, a ona z kolei działa prawidłowo, bo psychikka przestała szwankować i nic LeBrona nie wytrąca już z równowagi oraz pewności siebie.

    (20)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    > Ale w dzisiejszej koszykówce nie dałby rady. Teraz każdy jest takim małym Jordanem.

    myślę, że portal powinien specjalnie dla ciebie pln zrobić konkurs na najbardziej absurdalne twierdzenie – wygrałbyś w przysłowiowych cuglach 🙂

    (6)
  7. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    @pln
    “Teraz każdy jest takim małym Jordanem.” hehe, milion minusów to za mało.

    Sam rzut niesamowity, ta umiejętność zawiśnięcia w powietrzu, przeczekania, skorygowania rzutu..Wyjątkowy.

    (3)
  8. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    @pln
    dobry sposób na zaistnienie w temacie. wymyslic cos jeszcze głupszego.
    Na szczescie sa tu tacy (Welmozny pan p) co ci to wytłumaczyli jak dziecku..
    przeczytaj uwaznie zeby juz nie pieprzyc głupot jak mały Jasio po duzym piwie

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu