fbpx

Tłusty czwartek w NBA ||| nowa gwiazda Brooklyn Nets

23

WTMW.

Przyjmuję zakłady: ile pączków zjadł dziś ojciec prowadzący, czyli ja admin we własnej osobie.

  • over 4.5 kurs 1.70
  • under 4.5 kurs 1.92

Kupony możecie wysyłać tutaj, haha. W końcu nazywam się Bartek i niech to naprawdę będzie tłusty czwartek:

Spurs 110 Hornets 120

LaMelo Ball kozłuje wielokrotnie za plecami, zmienia kierunki oraz oddaje rzuty, w których głowa idzie w stronę kosza, a reszta ciała w innym kierunku. Charlotte nie wystawia Terry’ego Roziera, nie ma już gry przez wytransferowanego Masona Plumlee, więc światło na manewry z piłką jest jeszcze bardziej zielone niż logo żabki wyzierające zza każdego rogu ulicy. Coście sk%rwysyny uczynili z tą krainą itd. Bez nadmiernego rozwijania tematu, na koncie LaMela streetballera odnajdziemy 28 punktów 12 zbiórek i 10 asyst. Gość oddaje 26 rzutów, w tym piętnaście razy piłuje za trzy. Od ciągłego biegania od kosza do kosza w głowie operatora kamery rodzi się myśl, że chyba powinien zażądać podwyżki. W innym przypadku “przeniesie swe talenty na South Beach”, czyli do Miami, którzy grają znacznie wolniej.

O ulicznym charakterze gry San Antonio świadczą z kolei 12 bloków i 8 przechwytów zespołu Charlotte. Ja natomiast Waszej uwadze pragnę mocno polecić Malaki Branhama, którego warsztat pracy bez piłki i generalnie warsztat strzelecki to jest absolutny fenomen biorąc pod uwagę młody wiek i relatywny brak doświadczenia. Dwudziesty pick draftu, ogrywany przez Popovicha od ładnych paru gier. Imponuje inteligencją, czuciem przestrzeni, zdobywa punkty na wszelkie możliwe sposoby stąd uznałem, że linia 13.5 punktów to dla niego przy 30 minutowej ekspozycji absolutny pryszcz. Zwłaszcza, że naprzeciw najżałośniejszy z obrońców bez piłki, tenże sam LaMelo…

I co? Na koncie zawodnika mamy 23 punkty (zakład wygrany był w połowie II kwarty) na skuteczności 10/14 z gry. W inteligentnym, przytomnym środowisku (Zach Collins jako facilitator jest OK) Branham to jest piękny zawodnik, przyszłość klubu. Gdyby był parę centymetrów wyższy…!!

Bulls 113 Pacers 117

Dramatów Chicago ciąg dalszy. Zach LaVine rządził na parkiecie pod nieobecność DeRozana, w sumie 35 punktów nawtykał i 11 piłek z własnej tablicy zebrał. Bulls prowadzili 24 punktami, zanim ich Buddy Hield (27 punktów 6/10 zza łuku) w trzeciej kwarcie nie wystrzelał nie jak byki, ale jak kaczki. Chociaż większego to łatwiej trafić, wiadomo. Gdyby to jeszcze był pierwszy raz… dla Waszej informacji: Indiana wygrała dwa z ostatnich szesnastu meczów, w tym po raz drugi z Chicago. Ostatnim razem (24 stycznia) też odrobili ponad 20 oczek przewagi!!! Pisałem wtedy o potrzebie zmian kadrowych w Bulls, zbliżającym się okienku transferowym, ale to już nieaktualne. Zespół skapitulował mentalnie, można w nich wbić widelec.

Cavaliers 112 Sixers 118

Mecz wagi ciężkiej we wschodniej konferencji, a w nim kolejny ciężki start Cavs. No niestety, siódmy mecz w jedenaście dni może wywołać lekkie otępienie i niewrażliwość na adrenalinę. Zmęczone ciała muszą zostać wprawione w ruch, odpowiednio się rozgrzać. Goście odrobili owszem, dziewiętnaście punktów w drugiej połowie, ale pierwszą rozegrali iście fatalną. Sixers otworzyli zawody 7/7 zza łuku bez jednej nawet straty. W tym samym czasie na koncie Cavs znaleźć można było 0/8 trójek i strat osiem. No niestety, z 28 punktów deficytu przeciwko Joelowi Embiidowi (29 punktów 11/12 z gry) się nie wraca.

-> Evan Mobley odpuszczany jako strzelec na obwodzie
-> Embiid fauluje w ataku, odpycha ludzi wolną ręką, ochronka u sędziów
-> Cavs podwajali wszystkich, ale Jarretta Allena z Embiidem zostawiali samego
-> James “Broda” Harden (19/4/12) zmuszany do gry na prawą rękę
-> słaba energia gości, spóźnienia, cwaniactwo dwójki gwiazd Sixers

Myślę, że Cavs stać na wiele, wiele więcej i przy uczciwych gwizdkach to byłaby seria playoffs z tych wymarzonych. Rubio pauzujący, Wade też chyba nadwyrężony, bo tylko kilka minut, Danny Green debiut w nowych barwach. Niech się ogrywa. Słyszeliście pewnie, że Kevin Love dogadał się w sprawie wykupienia umowy i zostanie niezastrzeżonym free agentem. Ciekaw jestem czy komuś się jeszcze przysłuży. Niepokoi kontuzja kciuka, bo Love bez rzutu dystansowego to już niestety nie ten sam zawodnik.

Knicks 122 Hawks 101

Zamknięte, zatłoczone pole trzech sekund oraz 5/26 zza łuku zespołu gospodarzy. Brunson i Hart (13/5/2) świetna energia odpowiednio w pierwszym i drugim składzie. Zaraźliwa. Knicks wygrywają pięć z sześciu meczów przed przerwą All-Star Game i cali są w skowronkach. Szkoda, że Brunson (28 punktów 9 zbiórek 5 asyst) nie otrzymał angażu do Meczu Gwiazd, ale przynajmniej odpocznie, bo razem z kolegą Randlem (25/11/2) pracują chyba najciężej w lidze. ATL równią pochyłą leci w dół. Zmiana na stanowisku trenera jest nieodzowna. Mnogość niespożytego talentu. Konflikty w szatni.

Pistons 109 Celtics 127

Nie będę znów sypał porównaniami do KD, to nie ma sensu. Tym niemniej, Jayson Tatum talentem obezwładnia oponentów: 38 punktów 9 zbiórek 7 asyst 15/24 z gry. Za warsztatem technicznym poszło dopracowanie warunków fizycznych, ogranie i pewność siebie. Obecnie oglądamy w akcji pełen pakiet, rozkwit formy, początek prime zawodnika. Rzecz jasna pomaga mu fakt, że Boston z racji zagrożenia zza łuku płynącego z pięciu pozycji, stwarza mu odpowiednią przestrzeń do pracy. Tylko mistrzowie NBA oddają podobną liczbę dalekich rzutów, ale nawet oni nie mają takiego spacingu. W Bostonie zza łuku sieje każdy może oprócz Roberta Williamsa. Nie ma o czym pisać. Szefem drugiego składu pozostaje Malcolm Brogdon (25 punktów 10/14 z gry) który zachowawszy zdrowie, może za trzy miesiące przechylić szalę na korzyść C’s w kluczowej serii playoffs.

Heat 105 Nets 116

Nowojorczycy pozbyli się wielce rozwydrzonej trójki, ale chyba nie żałują. Nazbierali wyborów draftu, młodych chętnych, sprawnych, entuzjastycznych nazwisk niepozbawionych talentu i zaraz jeszcze do playoffs wejdą. Wydarzeniem dnia na Brooklynie jest występ nowego lidera Mikala Brodgesa (45 punktów 17/24 z gry). To oczywiście rekord kariery, wspaniała wizytówka przed nowymi kibicami, ale ile w tym przypadku, dyspozycji dnia, a ile obietnicy na wielką przyszłość? Nie wiem.

Miami od kilku meczów gra de facto siedmiu! Oddychają rękawami, mismatch goni mismatch. Tymczasem kolega Bridges jest niezmordowanym biegaczem, potrafiącym wyjść na pozycję na półdystansie, przeważającym motoryką i nierzadko zasięgiem. To był jego dzień, ale nie podniecajmy się zanadto. Nets są dalecy od poukładania i za chwilę podobny występ może zaliczyć Dinwiddie.

Jazz 111 Grizzlies 117

Nie dałem rady prześledzić. Cały czas widziałem olbrzymią przewagę Miśków, więc nie włączałem. W skondensowanej formie meczu widzę rewelacyjną dyspozycję Kelly Olynyka (28 punktów 14 zbiórek 6 asyst) przez którego siłą rzeczy szły ataki pozycyjne Utah. Wszystko przez to, że Conleya posłali do Minnesoty, Collin Sexton doznał urazu na samym początku meczu, a Jordan Clarkson pod presją widzi tylko obręcz. 23-4 w stratach!!!

Z drugiej strony mieliśmy rządzącego w polu trzech sekund Jarena Jacksona Juniora (5 przechwytów 4 bloki) pytanie czego oczekujesz od środkowego. Nie do dobra, JJJ był najlepszym na boisku, przypomina ludziom, że też potrafi rzucać z dystansu i gdyby tylko nabrał nieco dyscypliny, trzymał koncentrację pod koszem i nie spadał tak często za faule, byłby jeszcze wyżej w świadomości fanów. Morant cieniutko rzucał (8/26 z gry) ale początkowo wypracowana przewaga pozwoliła Memphis utrzymać się na prowadzeniu.

Rockets 96 Thunder 133

Houston oparte na szaleństwach Jalena Greena i koszykarskiej inteligencji Alperena Senguna (myślami jest przy walącej się Turcji) wyprzedawszy snajperów jak Gordon czy Matthews może sobie nagwizdać. Zdecydowanie najgorsza ekipa NBA, absolutne dno pod względem organizacyjnym. Żeby oni jeszcze odpowiednie charaktery zatrudniali… po drugiej stronie m.in. 29 punktów 6 asyst w 29 minut SGA.

Mavericks 109 Nuggets 118

Dallas bez wycofanego w ostatniej chwili Kyrie Irvinga nie tylko wyprzedali walory defensywne, ale nie potrafili nadrobić w ataku. W środku zagwozdka. Wood za mały, zasłony porządnej nie postawi, pod koszem skutecznie przejmowany przez skrzydła. Z kolei Powell bez rzutu, czopujący przestrzeń. Nie mieli argumentów, fajne zawody zaliczył Luka Doncic (37 punktów 9 asyst) ale pod (dodatkową) nieobecność Hardawaya Juniora był osamotniony i wynik nie może dziwić nikogo. 64:38 w polu trzech sekund dla Denver, przewaga dochodząca do 21 oczek, 8/16 zza łuku Portera i KCP oraz kolejne triple-double Jokera.

Pelicans 102 Lakers 120

Bez żartów. LAL muszą wygrać 16 z pozostałych 24 meczów aby w ogóle myśleć o grze w playoffs. Skład odpowiednio wzmocniony, sędziowie będą sprzyjać (patrz poniżej jaki brutalny faul) ale i tak zadanie może okazać się ponad siły LeBrona i spółki.

Brandon Ingram napastowany przez Jareda Vanderbilta i aktywniejszego nieco i wyżej chodzącego AD. Jakiż to jest wybitny talent strzelecki (25 punktów 10/21 z gry) pytanie tylko czy mógłby włożyć w grę więcej energii. Bez dwóch zdań! Jest pewna nonszalancja w tych wiecznie zaspanych oczach. Skąd się to bierze mogę się domyślać, ale napisać nie wypada. Laska z “Chłopaki nie płaczą” pozdrawia!

Tak więc Lakers postawili Vando na Ingrama, na obwodzie dwóch rasowych strzelców (D’LO i Beasley) pozostałą dwójkę stanowili Davis i James. Byłem w szoku jak do tego doszli sztabowcy LAL na czele z trenerem Darvinem Hamem. Jak to się stało, że w końcu nie grali trzema obwodowymi tylko dostosowali skład pod rywala i od pierwszych do ostatnich minut dyktowali warunki. Niesamowite. Czujesz ironię?

Russell z LeBronem grający pick and rolla. Davis mający przestrzeń do gry 1-na-1. Toż to szok! Fajny materiał stanowi Troy Brown Junior, nadąża za dwójkami, trzyma za pysk dłuższe trójki. Fajny zawodnik. LeBron odpoczywający nie musi klepać piłki w każdej akcji. Tymczasem rywale zagubieni, ich sezon się chwieje w posadach. Brak płynności, oparci na indywidualnych popisach McColluma i Ingrama. Valanciunas w pewnych matchupach nieprzydatny. Atleci dojechani, “przewaga energetyczna” graczy pokroju Alvarado, na tym etapie sezonu nie istnieje.

Dobrego dnia wszystkim. BG

Aha, byłbym zapomniał, kolejna gruba noc za nami w GWBA VIP Room. Co powiecie na takie kupony? W grupie siła!

https://discord.gg/G6wWE3Xhue

23 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Co za wstyd, Miami wygląda jak banda dzieci przeciwko prawdziwym graczom 🙁 Z tym zespołem nigdzie daleko nie zajdziemy 🙁

    (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda mi bardzo tych Bulls. Jak zgarnęli Vucevica na centrze, potem dołączyli Caruso i Balla, to wyglądało naprawdę na fajną paczkę, którą stać na wiele. a tu po drugim sezonie widać, że niewypał aż strach podejść…

    (12)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszystkie wyliczenia ile meczów trzeba wygrać, by zagrać w playoffs nie mają znaczenia, bo to zależy również od tego jak będzie sżło rywalom. Z ostatniego miejsca w play-in też można “awansować” na miejsce nr 8. Lakers zagrają w play-in, co do tego nie mam wątpliwości, OKC i Jazz nie będzie bardzo zależało na awansie (z każdym dniem będą grać słabiej niż lepiej), a Pelicans i GSW będą jeszcze trochę grali bez swoich liderów. Ciasno na Zachodzie, bardzo…

    (-1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers odmienieni. Zupełnie inna drużyna i w końcu dopasowana! Wiadomo, ze na tle przeciętnego rywala, ale byłem w szoku po tych szarpaninach poprzedniego składu. D’lo Russell spokój, pewna ręka, mądre decyzje. Beasley widać, że snajper pierwszej wody. Bamba fajny atleta, ale do oszlifowania. Mam nadzieję, że dużo się nauczy od AD i Lebrona. Zamiast Vanderbilda w pierwszym składzie widział bym chyba właśnie Browna (skubaniec ma trójkę) albo Reavesa, ale rozumiem, ze to był najlepszy plaster na Ingrama. Zobaczymy co dalej. Wszyscy zdrowi, bilans 15-8 jest w zasięgu, ale margines błędu wyczerpali już w tym sezonie. Trzymam kciuki bo jednak w zdrowiu ta drużyna ma potencjał powalczyć. OKC, Wolves czy Pelicans chyba jednak nie….

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Można zmienić samochód,skarpetki,nawet żonę albo mieszkanie.Ale nie drużynę której kibicujesz.Jestem zaBULLS od93 roku.Mam 50 lat,nieważny Twój widelec Bart😁

    (8)
    • Array ( )

      Ja też kibicuje Bykom od lat 90tych i nieważne czy są na dnie tabeli. Bulls 4 ever. Jeszcze się pozbierają.

      (4)
    • Array ( )

      Ja też jestem kibicem Byków od początku lat dziewięćdziesiątych, mam 43 lata. Go Bulls!!!

      (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Embiid fauluje w ataku, odpycha ludzi wolną ręką, ochronka u sędziów…jak czytam coś takiego, a szczególnie ostatni fragment to mnie szlag trafia!. Z jakiej paki? Przepisy powinny być takie same dla wszystkich. Jak nie umie grać bez faulowania to jego problem. Najwyżej wyląduje wcześniej na ławie i tyle. A jak trener nie umie grać bez swojej gwiazdy, to też jego problem. W końcu za to mu płacą, żeby umiał sobie radzić w takich sytuacjach.

    (6)
  7. Array ( )
    Inwigilacja totalna 17 lutego, 2023 at 13:16
    Odpowiedz

    Admin co to za inwigilacja że dostalem odznake lidera wśród fanow na fejsbuku jak ja nigdy nie skomentowałem żadnego postu gwba na fejsbuku. kciuka w górę tez rzadko daje. Mimo to czuje sie niezmiernie zaszczycony nosić taki tytuł. Prawie jak szlachta

    (2)
    • Array ( [0] => administrator )

      Widocznie klikasz we wszystkie artykuły i fb wie, że kochasz gwba miłością oblubieńcza.

      (6)

Komentuj

Gwiazdy Basketu