fbpx

W hołdzie “Robakowi”

9

Pamiętacie “Robaka”. Nie, nie Księdza Robaka. Myślicie, że Ron Artest to największy świr, jaki kiedykolwiek grał w NBA? Pomyślcie raz jeszcze. W zeszłym tygodniu Detroit zawiesili koszulkę z jego nazwiskiem pod kopułą hali, co oznacza, że nikt inny nie będzie występował w Pistons z numerem 10. O kim mowa? Oczywiście chodzi o Dennisa Rodmana.

Farbowane włosy, kolczyki w różnych częściach ciała, tatuaże i biseksualne kostiumy, swego czasu uczyniły z niego jedną z najbardziej intrygujących postaci w lidze, ale kibice pamiętają Rodmana przede wszystkim jako 5-krotnego mistrza NBA i króla zbiórek przez 7 sezonów z rzędu. Wybrany w drugiej rundzie draftu 1986 roku, przez wielu ludzi uznawany za beztalencie, które nie ma szans na utrzymanie w zespole. Tymczasem wychowany bez ojca Dennis płakał ze szczęścia, bo nareszcie miał wokół siebie „braci” z drużyny, a ówczesny trener Detroit – Chuck Daly stał się dla niego wzorem ojca.

Zainspirowany zbierał, blokował, łapał przeciwników na faule ofensywne i rzucał na parkiet w pogoni za piłką, a po każdym udanym zagraniu skakał i wymachiwał rękami z energią jakiej kibice Detroit jeszcze nie widzieli. Słowem robił wszystko, czego jego nowa „rodzina” potrzebowała by odnieść sukces. Tak też się stało, trzy lata później Pistons po raz pierwszy zostali mistrzami NBA. Tak samo rok później, a sam Rodman został uznany najlepszym obrońcą ligi. Odbierając nagrodę płakał jak dziecko… W 1991 również był obrońcą roku, a w 1992 po raz pierwszy wygrał klasyfikację zbiórek z oszałamiającą średnią 18,7 zebranych piłek na mecz. Od 1972 roku nikt nie zbierał więcej niż Dennis, którego rekord to 34 zbiórki w meczu przeciwko Indianie. Tytuł najlepszego zbierającego ligi „Robak” dzierżył przez 7 lat z rzędu.

Jednak osiągnięcia na parkiecie nie oddają w pełni osoby Rodmana. Często rozdawał bilety bezdomnym, zabierał najbiedniejszych na zakupy i ofiarowywał pieniądze, a kiedy Pistons zdobyli tytuł mistrzowski w 1989, koszulki przesiąkniętej szampanem nie zdjął przez tydzień. Swego czasu spotykał się też z Madonną i Carmen Electra, a między meczami playoffs jeździł po kasynach w Las Vegas.

Na parkiecie frustrował rywali swoim ekstrawaganckim zachowaniem i nieustępliwą obroną. Wyrzucany z boiska dziesiątki razy, walczył z przeciwnikami, sędziami, a raz nawet kopnął kamerzystę na którego wpadł w trakcie spotkania. Twardziel, nie bał się nikogo, ale w głębi duszy nie skrzywdziłby gołębia… Jeżeli chcecie wiedzieć więcej o “Robaku” polecam jego biografię o przewrotnym tytule “Zły do szpiku kości”

[vsw id=”ZpS3CkWew6w&feature=related” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

[vsw id=”Dze-VA2QCRo&feature=related” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

9 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    No, niezły był z niego rzeźnik :D. Można dodać, że większości brzydkich zagrań nauczył go Bill Laimbeer – też niezły świr.:D

    (0)
  2. Array ( )
    Córka Roberta Horry nie żyje. Wspominamy jej ojca. | Portal NBA 15 czerwca, 2011 at 11:34
    Odpowiedz

    […] Kings? Jak symulował faule w ofensywie? Przypomina Wam to kogoś? Robert Horry grał jak Dennis Rodman. Był mocniejszy psychicznie od większości zawodników NBA (tylko prawdziwy twardziel trafia […]

    (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Był świetny filmik z Rodmanem w necie, którego teraz nie mogę znaleźć bo YT zalał chłam. Pamiętam tylko że w podkładzie był kawałek bone thugs-n-harmony

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    jeden z moich ulubionych graczy wszech czasów. pamiętam jego autobiografię bad to the bone:) swego czasu jeden z graczy, z którymi się nie lubił, grant hill napisał książkę “polite like me” i dennis nieźle ją obśmiał:)

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Nigdy go nie lubiłem, za ten poziom buractwa i gwiazdkowatość, jakie pokazywał na boisku i poza nim.
    Jednak trzeba przyznać, grał dobrze, agresywnie. Wojownik.

    (-1)
  6. Odpowiedz

    Najbardziej unikalny gracz, wspaniały obrońca z sercem do gry. Nie ma drugiego takiego gracza, któremu radość sprawiał każdy udany element gry 🙂

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu