fbpx

Warriors vs Rockets, bo MVP może być tylko jeden

12

C: Andrew Bogut vs Dwight Howard

Chciałbym móc napisać pracę licencjacką na temat: ,,Niewykorzystywanie Boguta w ofensywie Warriors jako symbol coraz mniejszej roli gry post-up w NBA”. Niestety, piszę o retoryce Dmowskiego, która nie jest tak ciekawa jak gra plecami Australijczyka, a właściwie jej brak. Cóż, w ataku Andrew pewnie ograniczy się do zasłon i zbiórek, a ja będę z tego powodu płakał cicho w poduszkę. W obronie były numer jeden draftu to “rim protector” jak się patrzy, będzie tamował zarówno wjazdy Hardena jak i Howarda w grze tyłem, tylko czy nadąży za Dwightem rolującym do kosza?

Kochająca defensywę część mojej duszy idzie do nieba za każdym razem, gdy widzi Howarda patrolującego pomalowane jak za czasów Orlando. Ponownie może zdominować serię na zbiórkach, tak jak zrobił to Clippersom, a robił im naprawdę brzydkie rzeczy pod koszem. Będzie odstraszał od penetracji, chociaż te nie stanowią wcale trzonu ofensywy Warriors. W ataku spodziewajcie się miliarda pick and rolli z Hardenem i niewiele mniej ze Smithem, po których Dwight będzie rolował pod kosz i dostawał (lub nie) loby. Z kolei small-ball GSW to zaproszenie do gry plecami Howarda, propozycja nie do odrzucenia, jak te składane przez Vito Corleone. To może, choć wcale nie musi, być jego seria.

Przewaga: Rockets (wyraźnie)

Rezerwa

Livingston, Barbosa, Iguodala, Lee, Speights vs Prigioni, Brewer, Papanikolau, Jones, Capela

Pierwszy mecz już to pokazał, Rockets nie mają jak kryć atakującego kosz 201-cm Livingstona, ma on za dużą przewagę warunków fizycznych. Iguodala może być bardzo ważną postacią w tej serii kryjąc Hardena na piłce i dorzucając swoje dwie trójki z rogów. Jak się czuje David Lee? Gra w wybitnej ekipie, zarabia furę pieniędzy, a jego rola pozostaje marginalna. Trochę jakbyś miał piękną koleżankę, która bardzo Cię lubi, a irytuje się za samo spojrzenie na jej tyłek.

Pablo P. może dostać spore minuty, jeśli utrzyma dyspozycję w obronie z Game 7. Brewer kryjący Thompsona to też niezły pomysł, do tego Corey jak chyba nikt zasuwa do kontry bez piłki. Terrence po przesunięciu na ławkę musi utrzymać intensywność w walce na deskach i starać się kończyć pod koszem. Capela to największy szczęściarz tych PO, pokazał jak wykorzystać daną szansę: pick and rolle, wykończenia, obrona w każdej postaci, oto jego broszka.

Przewaga: Warriors (zdecydowanie)

Niby Rockets mają kilka przewag jednak Warriors to zespół zbudowany po prostu perfekcyjnie. To może być ładna seria, ale niestety, raczej niedługa.

Mój typ: Warriors 4:1 Rockets

Marcin Śledziński (Sledziu 24)

1 2 3

12 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja Wam mówię że będzie Game 7. Szkoda że nie dodano mojego komentarza z przed Game 7 LAC vs Houston, pisałem ze jestem pewny że Houston wygrają, i to bez większych problemów. Oni podczas tych PO zyskali, zyskali jako drużyna, Świetna gra lidera Hardena, Howard któremu widać że zależy i widać u Niego ten ząb i zacięcie. Weterani grają swoje, rzucają świetne trójki. Widać chemie w drużynie, Toyota Center i fantastyczni kibice też pomagają. Już uważam że Rockets są wygranymi tych PO bo mało kto uważał że awansują do finału mocnej konferencji zachodniej. Wielu skazywało ich na szybką porażkę z Clippers ale pokazali charakter i klasę.

    Tak jak mówiłem od początku, JH odbije sobie MVP zdobywając pierścień 🙂 dla mnie jest MVP tych PO bo gra niesamowicie, podobnie jak Curry i LeBron ale on nie ma w drużynie tylu gwiazd..

    (-11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    A bo oni nie mogą zrozumieć, że Currego trzeba kryć twardo. Czasami popchnąć, czasami sfaulować mocniej. Wytrącić z równowagi, zdenerwować. To element koszykówki. Wejść mu na psychikę, by nie miał tej pewności że skąd nie rzuci to trafi.

    Jeśli tego się nie zrobi to nic nie zrobią. Czasami trzeba zagrać na granicy, by wygrać.
    Curry potrafi nie trafiać. Trzeba jedynie sprawić by stracił ta pewność siebie i nonszalancje.

    Ten mecz pokazał jedno: Klayowi nie siedziało. Curry pociągną wynik. Jakby lepiej go pokryli albo wytrącili z gry to by wygrali. To klucz. Nie ma trafiajacego Currego i Wojownicy tracą 90% pewnosci siebie.

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Faktycznie Howard nie gra w Huston, a Curry to ma same gwiazdy i LeBron też ma połamanych Irvinga i Lova… Harden gra super basket ale nie przesadzajmy z tym, że jest sam.

    (19)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie napisałem ze jest sam, czytaj ze zrozumieniem, napisałem ze nie ma tylu gwiazd. Cleveland to obecnie dream team jesli chodzi o skład. Lebron ma z kim grać, Curry jest idealnie wpasowany w system, który gra pod Niego z obustronnym efektem. Nawet to zestawie je redakcji w artykule pokazuje ze Curry ma ba papierze lepszy skład

    (-7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Harden jak na.razie miazdzy Thompsona w ataku i obronie.Howard powinnien bardziej wykorzystac wzrost I sile w starciu z Greenem.Nie rozumiem dlaczego Howard ktory jest wyzszy od greena co najmniej o 10 cm i duzo silniejszy nie bierze go z bara i nie pakuje jak robil to Shaq. Beverley przydalby sie bardzo na currego bo ten gra basket zycia i ciska trojki kazdemu. Szkoda game 2 bo Juz prawie Houston by go wygralo , piekny lob harden-howard w koncowce no ale niestety.

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @pln ma rację. Trzeba wbić klin w jego pewność siebie. W szeregach HOU cięzko znaleźć drugiego “Paytona”. PB w gipsie, więc nie ma komu tego robić.

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy znów jest problem z logowaniem??
    Bardzo mnie irytuje jak ktoś mówi coś w stylu więcej talentu itp. Talen to podejście względne. W biegach powiedzmy Bolt ktoś powie że ma talent, ale jak Bolt grał w kosza to atleta. Curry to talent jak by powiedzmy strzelał sportowo, byście powiedzieli że ma sokole oko. Otóż nie ma czegoś takiego jak TALENT. jest to ciężka praca + cechy osobowości (temperament, reaktywność itp.) + IQ(boiskowe w tym przyadku) co dobre połączenie wszystkich zależności i dopasowanie ich do danej dyscypliny sportowej nazywacie talentem. Otóż za reaktywnością idzie również szybkość i dokładność nauczania nowych elementów. Więc jak ktoś uczył się szybko nowych elementów i był bysty nazywano talentem, a ktoś kto wybił się dopiero w seniorskim wieku- ciężką pracą. Otóż to jest tylko ciężka praca, nad sobą, ciałem i umysłu, oraz wykorzystywanie swoich mocnych stron w grze. Pisząc że ktoś ma talent od razu dzielicie ludzi na z góry lepszych i gorszych. Cos jak puszyste kobiety patrząc się na super zgrabną laskę mówią to geny nie widząc ich poświęceń i ciężkiej pracy, coś w stylu Jen Sellter nasza Chodakowska, czy Lewandowska.
    Po długim wstępie przejść do opisu. Coś mi się wydaje że GSW awansują ale przez ławkę rezerwowych. Jak pisaliście zdecydowana przewaga w ataku na zmianach i jak Houston urwą zwycięstwo to w game 4 jedynie

    (-2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @bolan
    Wielkie dzięki! 🙂
    @massebb
    Całkowicie się z Tobą zgadzam – nie uznaję istnienia czegoś takiego jak talent w rozumieniu słowa talent jako czegoś z czym się rodzisz. Jednak pisząc, że GSW mają więcej talentu miałem na myśli nie to, że urodzili się lepsi, ale to, że mają przewagi indywidualne – bo tak właśnie rozumiem słowo talent – jako sumę umiejętności. A więcej umiejętności jest wśród Warriors.

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie lubie LBJ za flopy, ale prawda jest taka, że nie ma w lidze takiego SF, który mógłby z nim walczyc na równi. Jedynie Durant ( nie, nie chodzi o warunki fizyczne, a jego skille). Finał będzei CAVS VS GSW LUB ROCKETS, ale żanda z tych drużyn nie ma nikogo takiego na SF, zeby powstrzymac LBJ.

    (-2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu