Z cyklu: ojcowie NBA
Nieważne wyzwiska na portalach internetowych, przeputane fortuny, przegrane mecze, kontrakty, które przeszły koło nosa. Ważne co w domu. Rodzina. Być ojcem to sztuka nie lada. Czasem i triple double przy tym, to pikuś. Oto dziesięciu ojców NBA. Zobaczcie jak sobie radzą.
Synowie Matta Barnesa nazywają się Carter i Isaiah.
Dwyane, Zion i Zaire Wade – czyli wykapany tatuś.
Amar’e swoje pociechy nazwał Amar’e Junior oraz Ar’e. Nieźle.
Nahmier Robinson z tatą.
Michael Beasley oraz Michael Beasley II.
przejdź dalej >>
Po zdjeciu Channinga Frye’a myślalem że to Devin Harris 😀
Od razu widać, że to D-Wade ubiera dzieci :>
Osobiście zakochałam się w każdym zdjęciu!
Czwórka z przedstawionych powyżej dziec otrzymało imiona po swoich ojcach, ciekawe czy jak dorosną pójdą w ich ślady 🙂
CEP II najlepszy 😀
dla mnie LBJ Junior najlepszy 😀
mnie najbardziej zastanawia to, że dzieciak Frye’a jest totalnie biały, hmmm… 😉
jak mogło zabraknąć Kobe’go? 😀
To jest córeczka Lebrona czy syn? :> Wszystkie słodziaki tylko czemu córka Scalabrine nie nazywa się White Mamba Junior! A skoro już atmosfera tacierzyństwa to zarzucę tym linkiem 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=35a6KAHAwr8
kurde, jacy ojcowie są sexi … nawet Chris Paul którego nie lubię wydaje się taki cudowny z synkiem <333
D waaade.
Jestem pewien, że syn lebrona będzie sportowcem.
@Jack
A ja nie jestem pewien, bo na przykładzie synów Jordana, Patricka Ewinga itp. wielkiej kariery nie osiągnęli i ogólnie będąc synem mega gwiazdy, spoczywa duża presja i wymagania, z którą ciężko sobie poradzić, więc zazwyczaj zostaje się w ich cieniu…
Frye <3
🙂
syn CP3 chce powiedzieć “tato coś nie tak ?” 😀