fbpx

Malik Sealy, czyli co gryzie Kevina Garnetta?

12

It’s been seven days and 37 years… tydzień temu, dokładnie 19 maja Kevin Garnett, weteran i legenda NBA obchodził swoje trzydzieste siódme urodziny. Uznawany za jednego z najbardziej charakternych chłopaków w tej lidze Garnett, wybitny obrońca i prawdziwy twardziel, mistrz trash-talku, tego dnia był mniej wygadany niż zazwyczaj. Czy powodem melancholii mógł być nieubłaganie biegnący czas? Wątpliwe.

KG w NBA już nic nikomu nie musi udowadniać. Uciekający czas to nie jego zmartwienie. A może, przedwcześnie zakończony przez nowojorczyków sezon Bostonu popsuł fetę Garnettowi? Też nie, Celtics grali tak, że nie mogą mieć sobie nic do zarzucenia. Bez Rondo u sterów tej starej łajby wielu malkontentów nie dawało im szans na playoffs. KG i Pierce raz jeszcze zagrali im na nosie. Co zatem było powodem zmartwienia zawodnika?

Od trzynastu długich lat, 19 maja to dla Kevina rocznica podwójna. Gdy opadnie confetti, goście wyjdą, ktoś z domowników ściszy sprzęt stereo, a gorący od nawałnicy połączeń i smsów urodzinowych telefon przestanie dzwonić, Garnett zamyka się sam w swoim pokoju ze szklanką whisky. Wspomina wtedy nieobecnego przyjaciela, Malika Sealy, który zginął w wypadku samochodowym, wracając z urodzin KG w 2000 roku.

Urodziny Garnetta przypadające na sezon 1999/2000, zapowiadały się jako impreza, która zostanie zapamiętana na długie lata. Było co świętować, toczący się właśnie sezon był najlepszym w historii tej młodej organizacji (50 zwycięstw w sezonie zasadniczym, przegrana w pierwszej rundzie playoffs z Blazers), a solenizant KG rozgrywał najlepszy rok w swojej dotychczasowej karierze (23 punkty, 12 zbiórek, 5 asyst /mecz).

Wszystko zapowiadało się perfekcyjnie. Na przyjęciu w St. Louis Park stawili się m.in. Sealy, Sam Mitchell, Joe Smith i Wally Szczerbiak. Impreza trwała w najlepsze, ale nie była żadną ordynarną popijawą zakończoną w “wódczanej malignie”. Przyjaciele rozstali się  późną nocą i każdy wsiadł do swojego auta by wrócić do domu (nie do pomyślenia w Polsce, nie?) Po latach KG wspominał, że leżąc tej nocy w łóżku długo nie mógł zasnąć. Uśmiechając się do siebie dziękował Bogu za ten piękny dzień.

Mówi Sam Mitchell, ówczesny gracz Timberwolves:

Malik i Kevin byli braćmi, najlepszymi przyjaciółmi. Kevin niewiele imprezował, nie wychodził, bo z miejsca wzbudzał sensację, ludzie nie dawali mu spokoju. Malik był tym, który mówił mu: walić to stary, chodźmy się zabawić!. To on wyciągnął Garnetta z cienia, nauczył go jak żyć w zgodzie ze sobą i jak czuć się komfortowo w roli supergwiazdy.

1

W tym czasie SUV Malika pędził pustą drogą. Sealy trzymał nogę na gazie by czym prędzej dotrzeć do żony i syna. Nagle zobaczył przed sobą światła innego pojazdu. Nie miał czasu na żadną reakcję. Jego auto nie miało poduszek powietrznych. Sprawcą wypadku był niejaki Sougsangouane Phengsene, który miał we krwi prawie dwa promile alkoholu. Pijany w sztok pędził autostradą pod prąd. Phengsene wyszedł z wypadku prawie bez szwanku (niezagrażające życiu urazy głowy i klatki piersiowej), w co trudno uwierzyć, patrząc na wraki obu samochodów:

Leżącego z rękami splecionymi pod głową KG z zamyślenia wyrwał głos: coś stało się Malikowi! Wstawaj! W telewizji mówiono już o tym na każdym kan%le: “Obrońca Timberwolves, weteran Malik Sealy zginął w wyniku czołowego zderzenia samochodów na przedmieściach Minneapolis. Jego SUV został uderzony przez pickupa, poruszającego się pod prąd…” (ABC News)

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

12 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    podobała mi sie tamta paka mniej wiecej tak samo jak dzisiaj miski, wtedy Minnesota stała sie marką pamietam tamten moment, również pogrzeb MS. Co do samego KG to on zawsze bedzie dla mnie wilkiem

    (9)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Strazna historia, powinni urwac jaja temu pijanemu….KG najwiekszy walczak nba.

    P.S kozak po co sie ciskasz na Miami przy kazdym art, nawet gdy jest opisana tak straszna historia?

    (7)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    a ja uważam że Garnett miał dar od Boga, większy niż Michael Jordan czy Kevin Durant, tzn. mam na myśli predyspozycje do uprawiania tego sportu ale nie tylko tego 😉 nie wiem czy Malik Seally miał coś wspólnego z jego przemianą, myślę że nie, jak dla mnie KG to jedyny zawodnik który jechał przez cały czas na sucho, nie to co LeBron chyba już w 3 sezonie w Cavs, dodać do tego mega powerrade czy co on tam łyka 😉 i tracę ochotę na oglądanie meczów Heat 😉 a to chyba nie powinno tak wyglądać jeśli ktoś love this game 😉 może to było na początku gdy Szczerbiak do nich dołączył skoro się później nie polubili ?

    (-10)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wzruszyłem się tą historią , dlaczego tacy ludzie jak Sealy muszą odchodzić tak szybko !!! Naprawdę jest to przygnębiające , zmieniło to diamentralnie życie KG . To tak jakkby stracić starszego brata , szacunek dla niego , że był w stanie się pozbierać to tym traymatycznym zdarzeniu
    Anything’s Possible

    (7)

Komentuj

Gwiazdy Basketu