fbpx

Skarb kibica NBA: Utah Jazz 2014/2015

15

ut

To już ostatni odcinek tegorocznego Skarbu Kibica NBA. Wiem wiem, trochę nam zeszło, ale obiecywaliśmy, że serię dokończymy, miało być trzydzieści zespołów i jest trzydzieści. W wielu przypadkach sprawy zdążyły się już lekko zdezaktualizować, w kilku nasza prognoza na trwający sezon na pewno się nie sprawdzi, ale mamy nadzieję, że nikt nie czuje się zawiedziony sposobem, w jaki podeszliśmy do tematu.

Dziś ekipa o której niewiele się mówi odkąd szeregi Salt Lake City opuścili niezapomniani John Stockton i Karl Malone. Wiele lat później duet pod wodzą tego samego szkoleniowca, wielkiego Jerry’ego Sloana mieli odtworzyć Deron Williams z Carlosem Boozerem. Jak się skończyło – wiadomo. Dziś Jazz to stawia na młodzież i coraz lepiej na tym wychodzi. Zapraszam do lektury!

W Utah na próżno szukać wielkich gwiazd, rynek jest niewielki, niespodzianki i skandale wybuchają w mieście rzadko, a Jazz choć od lat raczej w ogonie tabeli, nie są bezczelni w tankowaniu. Podsumowując: typowy ligowy szarak. Serio? Polecam obejrzeć ich najbliższy mecz!

#miniony sezon, melodia przyszłości

Aktualny właściciel Sacramento Kings Vivek Ranadive z pewnością nie oglądał w akcji zeszłorocznych Jazz, skoro na stanowisko głównego szkoleniowca zdecydował się zatrudnić Tyrone’a Corbina. Pod jego wodzą w sezonie 2013/14 Utah grali po prostu źle. Czwarte od końca średnie tempo akcji w lidze, 25 rating ofensywny, 29 defensywny… brr! Zaryzykuję stwierdzenie, iż rok temu naprawdę nie było mniej atrakcyjnej do oglądania drużyny niż Utah. W konferencji zachodniej byli najsłabsi, w całej lidze okazali się lepsi jedynie od celowo osłabiających skład Milwaukee, 76ers i Orlando. Ich najdłuższa seria zwycięstw wynosiła, uwaga, TRZY spotkania!

A jak zawodnicy Corbina radzili sobie indywidualnie? Liderem zespołu był Gordon Hayward, imponujący wszechstronnością i zdobywający 16-5-5 co mecz. Innym pozytywnym aspektem okazał się wybór z numerem dziewiątym w drafcie Treya Burke’a. Co nieco rozwinęło się także młode trio: Derrick Favors / Enes Kanter / Alec Burks, choć żaden z nich nie powalał formą, ich rola na parkiecie wyraźnie się zwiększyła.

W oczy rzucał się zwłaszcza problem, jaki Corbin miał z połączeniem swojego duetu wysokich. W efekcie Favors został przesunięty na pozycję centra, a Kanter w większości mecze rozpoczynał z ławki rezerwowych. Miejsce na silnym skrzydle zajmował przeważnie Marvin Williams. Jak to oceniać? Moim zdaniem negatywnie. Przecież celem rozwijania młodych podkoszowych talentów i uczenia ich wspólnej gry pozwolono za darmo odejść Alowi Jeffersonowi i Paulowi Millsapowi!

#offseason, kierunek Australia

Niewiele wydarzyło się w Salt Lake City podczas wakacji. Najważniejsza z niewielu zmian to oczywiście zmiana trenera na Quina Snydera. Nowy trener jest zdecydowanie bardziej żywiołowy od swego poprzednika, bardzo energicznie reaguje na wydarzenia na boisku i nie stroni od strofowania swoich podopiecznych, gdy zagrają źle, a zdarza się to dość często… Można już stwierdzić, że pod wodzą Snydera Utah poprawiła przede wszystkim ofensywę, a było co poprawiać, bo pod tym względem poprzedni sezon był koszmarny. W tej chwili Jazz plasują się w środku stawki jeśli chodzi o punkty zdobywane i tracone co mecz.

Jeśli chodzi o zmiany w rotacji to moją uwagę zwraca pozbycie się szrotu w postaci Johna Lucasa III, Andrisa Biedrinsa, Brandona Rusha, Diante Garretta i tym podobnych zapchajdziur. To zmiana pozytywna, podobnie jak pozwolenie Richardowi Jeffersonowi na odejście do Dallas. Po stronie negatywów należy dopisać nowe nabytki, fanom z pewnością mogły opaść ręce…

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

15 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Mysle ze ciekawa sprawa bylaby seria artykulow w stylu tej jednak zamiast obecnych czasow podjeto by problematyke najlepszych czasow w historii kazdej druzyny. Mysle ze spotkaloby sie to zadowoleniem wielu czytelnikow.

    (18)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bardzo dziwna drużyna, w sumie nie wiadomo co oni dokładnie robią, z jednej strony niby mają tam jakiś perspektywiczny skład, który jak dobrze pociągnąć to będzie dobry, z drugiej jednak strony wątpię aby to kiedykolwiek w 100% wypaliło, albo zrobią jakąś rotację w składzie, albo dalej muszą szukać jakiegoś lepszego trenera.
    Można dodać jak autor, że nie doceniany jest Hayward, ale według mnie również Favors, chłopak gra dobrze, może mało o nim słychać i statystyk też nie wali jakiś kosmicznych, ale wiele zespołów chciało by go mieć u siebie. Exum’a w ogóle nie widać, koledzy z draftu Smart i Payton grają znacznie lepiej, może po prostu to jest gracz, który po prostu któregoś dnia wyskoczy ze statystykami, ale póki co mało go jest. Trey Burke gra bardzo fajnie, ale myślę że potrzebuje czasu i może to być zawodnik nawet pokroju Lowry’ego, który jak pamiętamy sam na początku był dosyć nie widoczny. Gobert narazie progresuje, fajnie popatrzeć na te jego bloki i dunki pod koszem 😀

    (1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jaki paradoks- kiedyś ekipa która akcjami dwójkowymi wygrywała mecze (Stockton & Malone) teraz najgorzej broniąca akcje dwójkowe drużyna 😉

    (2)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ten draft 2014 byl mega przehypowany i porownywanie z 2003 1996 i 1984 to mega przesada. Moim zdaniem lepszym draftem byl 2012. A Jazz no cóż trzeba czekać na lepsze lata…

    (5)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jazz w zeszłym sezonie to była NAJNUDNIEJSZA ekipa w NBA . Raz, że w środku meczu zazwyczaj przegrywali już 10 punktami to oglądałeś co 3 akcje ; layup, ew. podanie Haywarda. Graja kiche, nie ma co ;/ Skład też do d**, za przeproszeniem 😉 Nie pozyskali praktycznie NIKOGO kto pomógłby im wydostać się z dołka .. ale kto chciałby tam grać, bo ja osobiście wolałbym pogrywać w poukładanym Spurs, czy grać u boku Duranta lub wylegiwać się na South Beach w Miami 😉

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda, że tak mało o Gobercie, bo Jazz trafiła się prawdziwa francuska perełka. Gość już teraz jest w czołówce najlepszych obrońców na swojej pozycji, a jak bardziej się rozegra to będzie zdecydowanie najlepszym defensorem. On już teraz kontestuje ogromną liczbę rzutów, rywale boją się wjeżdzać pod kosz. Dodatkowo jest strasznie mobilny jak na swój zwrost. Ogólnie chciałbym widzieć Rudiego jak gra po 30 minut w meczu, jakie statystyki by wyciągnął. Już na MŚ pokazywał swoją klasę jak wybił z głowy dla P. Gasola finał. Tylko ciekawe co zrobić z Kanterem czy wprowadzać go z ławki czy tradować. Bo para Favors-Gobert ma duży potencjał defensywny.

    Szkoda też że Exum dostaje mało szansy gry. Też chciałbym zobaczyć go w większym wymiarze czasowym, bo jak oglądałem go to widziałem przebłyski świetnego pg.

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Prosba do starszych użytkowników

    Moglibyście napisać.2-3 zdania o ekipie Utah gdy byli tzw Bad Boys’ami
    Tzn czy na prawdę były to takie kozaki jakies opinie o nich albo przytoczone wypowiedzi

    (-4)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Vino
    Jak możemy określić jaki był draft 2014 jak większość chłopaków z czołówki ma kontuzję, a reszta dopiero co dostaje swoje minuty i zaczyna grać. Za 2 lata można powiedzieć coś na ten temat 😀
    Ale zgodzę się z tym, że na chwilę obecną szału nie ma 😀

    (3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @EazyE
    Bad Boysi to byli Pistons nie Jazz. Najlepsze lata Utah to te w których grali Stockton i Malone. Jedni z najlepszych PG i PF ever. Swietnie wspolpracowali. Gra opierała sie na miazdzacym pick and rollu.

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    DD

    No tak, wiedziałem ze to byli albo Jazz albo Pistons

    A te opowieści o nich przesadzone czy faktycznie to byli tzw bad boys ?
    Jordan podobno po meczach z nimi zaczął częściej zaglądać na siłownię

    (-1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @EazyE
    polecam obejrzeć składanke na Tubie z wybrykami bad boys;) głównie ich gra opierała się na ”faulowaniu” i to dosłownym tzn.grali brutalnie . wchodząc pod kosz lądowałeś na parkiecie, taki to znak lat 80

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    mówicie ze Lebron odpuszcza i nie chce mu się angażować w mecz tak jak to nas zawsze przyzwyczaił. to prawda ale teraz pomyślcie z drugiej strony. z czasów poprzedniego Cleveland wszystko praktycznie robił sam, ciągnął zespół na swoich barkach i jakoś im tam szło. tylko co z tego że potem ci sami ludzie bez niego nie potrafili nic zrobić samemu kiedy odszedł. Każdy liczy ze będzie biegał jak głupi najlepiej 48 minut w meczu i wytrzyma z tym do finałów. on już wszedł na inny poziom, chce być mentorem i pokazać innym czym tak naprawdę jest basket. Koniec z jednoosobową armią czas się nauczyć grać zespołowo, nie będę nic robił za was. poprzednie finały pokazały dobitnie jak to wyglądało. myślicie że po 11 latach gry ma się nadal ochotę obserwować jak przegrywasz i nic nie możesz zrobić bo nie istnieje kolektyw?

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu