fbpx

Mistrzowie szczęśliwie uciekają Bobkom (2-0)

18

Co dalej? Rozkręca się firmowy ruch piłki Miami! Coraz częstsze i coraz lepsze są otwarte pozycje na łuku. Nie zawodzi Wielka Trójka: nie zatrzymasz skupionego, szarżującego LeBrona (32 punkty, 8 asyst, 4 przechwyty), Bosh trafia dalekie bomby niczym rasowy snajper (wczoraj 4/5 za trzy) a D-Wade drugi mecz z rzędu wygląda rześko i energicznie (15 punktów) zachowując zimną krew w końcówkach.

Erik Spoelstra znów zaskoczył, kolejne spotkanie w którym długie minuty spędzają na parkiecie rozciągający zabawę James Jones i Rashard Lewis. Powiem szczerze, jakby nowe życie, nowa energia wstąpiły w zespół.

Fun Fact: Heat są jedyną drużyną, która wygrała dwa mecze na własnym parkiecie. W pozostałych siedmiu parach ta sztuka nie udała się nikomu, nawet San Antonio, którzy wczoraj w nocy tracili piłki jakby im posmarowano ręce masłem i nieoczekiwanie ulegli rozpędzonym Mavericks…

No więc jak myślicie? Bobcats urwą 1 mecz u siebie?

1 2

18 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    no z tym “ledwo uciekaja bobką” to chyba troszke przesada. Cały mecz pod kontrolą mistrzów, gdy tylko Bobcats się zbiliżali Heat przyspieszali znacznie i znów było 8-10 pkt. Powiedziałbym raczej że wygrali najmniejszym nakładem sił.Pozdrawiam! Szacun dla Bobków!

    (5)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Rysie, a wkrótce Szerszenie to wciąż rozwijająca się drużyna i jak nie w tym roku to w następnych latach mogą pokazać naprawdę na co ich stać. Póki co pan Steve Clifford jako trener, pokazuje się z bardzo dobrej strony, Kemba Walker już w tej chwili jest świetnym rozgrywającym, Jefferson pod koszem to też jest solidna opcja w ofensywie. Bobcats póki co troszkę utyka w defensywie, po playoff przydało by im się poszukać jakiegoś weterana na niskie skrzydło, który pomógł by MGK w ogarnięciu się i jakieś wzmocnienie pod koszem, również można by było pomyśleć nad wzmocnieniem ławki rezerwowych i drużyna gotowa 😉

    (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Autor pisząc Kamba Walker’ze mógł wspomnieć o jego 2 zaje*****e ważnych trójkach w końcówce spotkania, które pozwoliły Rysiom przybliżyć się do Miami na 3 punkty (97-100). Żałuję tylko tej straty na 1,6 sekundy do końca, bo miałem nieodparte wrażenie, że gdyby piłkę dostał do rąk Kemba, to oglądalibyśmy bardzo emocjonującą dogrywkę. Szkoda, bardzo ładny mecz, Bobki z kwarty na kwartę grali wg mnie coraz lepszy basket i szczere uważam, że za tą walkę i determinację (nie mówiąc już o tym, że grali z Heat w Miami) należała się im przynajmniej ta dogrywka 🙂 No ale cóż, myślę, że jeden mecz w Charlotte na pewno urwą dla Miami, a czy są w stanie 2? Wydaje mi się, że jeśli zepną się tak, jak chociażby w 4 kwarcie wczorajszego spotkania, to są w stanie to zrobić. A jeśli im się nie uda, to i tak w moich oczach już zyskali i nikt nie będzie miał prawa negatywnie oceniać ich występu w tych playoffs nawet jeśli zaliczyliby sweep 4-0.
    Tyle ode mnie 😉
    Pozdrawiam!

    (4)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wydaje mi się, że 1 mecz mogą urwać i skończy się na 4-1 dla Heat. Zwłaszcza, że w Charlotte będzie na 100% głośno. Ja kibicuję Miami, ale jestem sercem za Charlotte bo to fajna drużyna. Mają trochę przepłaconego Jeffersona, ale jednak robi im grę.

    (2)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Al to wojownik, łapie mnie za serce jak ten olbrzym kuśtyka przez tę lewą stopę. Kemba to perspektywiczny PG, który technicznie może nie dorównuje swojemu rówieśników Kyriemu Irvingowi, ale zdecydowanie przewyższa go zdecydowanie zdolnościami interpersonalnymi, jest urodzonym liderem, strasznie mi się podoba w jaki sposób komunikuje się z kolegami z druźyny, wspiera ich. MKG wreszcie pokazał czemu Jordan wybrał go z 2gim piskiem, facet zawsze robił dobra robotę w defensywie, ale jego wkład w ofensywę pozostawiał wiele do życzenia. Charlotte raczej nie urwą Miami meczu, ale za samą walkę wielkie gratulacje, co innego gdyby nie felerna kontuzja Big Ala, wtedy to można byłoby myśleć o serii 4-2 na korzyść Miami. Właśnie, co do mistrzów, rozkręcać się i zaczynają grać tak jak grali w zeszłym sezonie. Jest zdecydowanie za wcześnie, ale juz czuję #3peat :3

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @przybyl tez to zauważyłem, ogólnie dobrze by było gdyby urwali z dwa mecze to dało im dobrego kopa motywującego… jednak w moim mniemaniu brakuje tam jeszcze jednego super zawodnika który dostarczałby punktów kogoś z pierwszej ligi, kogoś na niskie skrzydło, albo na pozycje 2. Swojego czasu jak jeszcze Danny Granger był wolny by sie tam doskonale wpasował, a na dwójke Iguadola^^

    (-4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @przybyl koniecznie, tam przydał by sie zestaw dwóch znaczacych zawodników tak by Jefferson nie czuł sie osamotniony, gdyby tam doszedł jakis czołowy zawodnik + strzelec to mieli by skład przed którym wszysc by trzesli tyłkami

    (-1)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Brak czołowego strzelca mimo wszystko można zauważyć w wielu drużynach (dla przykładu-Bulls gdzie widać iż drużyna na właściwych torach ale niestety brak tego strzelca :/ ), a co do Bobcats to drużyna na przyszłość, która zbiera dopiero doświadczenie w PO więc przede wszystkim potrzeba czasu 🙂

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Combo, przecież Bobcats w RS byli w top10 jeśli chodzi o defensive efficiency, więc raczej nie bardzo utykają w defensywie. A ten postęp jest jeszcze bardziej spektakularny biorąc pod uwagę, że Big Al to zdecydowanie nie jest mistrz defensywy.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu