24-letni Kevin Durant na zaproszenie Jamala Crawforda powrócił wczoraj do Seattle, gdzie rozpoczęła się jego zawodowa kariera. W niedzielnym meczu ligi letniej Summer Pro-Am, której współorganizatorem jest Crawford, KD otrzymał owacje na stojąco. Dla przypomnienia Seattle Supersonics w 2008 roku zmuszeni zostali przenieść drużynę do Oklahomy, tworząc w ten sposób klub Oklahoma City Thunder. 

Hala była wypełniona po brzegi, ponad 3 tysiące kibiców zasiadło na trybunach, spora część w starych jerseyach Duranta. Jak przystało na trzykrotnego króla strzelców chłop zdobył w tym spotkaniu 63 punkty. Nie zachwycił jednak skutecznością, trafił 26 na 62 próby (42%) w tym zaledwie 8 na 32 zza łuku (25%). Co więcej, w ostatnich sekundach spudłował kluczowy rzut, dzięki czemu ekipa dowodzona przez Jamala Crawforda (46 punktów) doprowadziła do dogrywki i zwyciężyła 147-141.

Po meczu KD próbował po cichu wymknąć się z hali, ale jego SUV został szczelnie otoczony kordonem fanów. Zamiast jednak odjechać, Kevin zatrzymał się, podpisywał autografy i pozował do zdjęć z tylnego siedzenia pojazdu. Krótko po odjeździe na twitterze pojawił się taki oto wpis:

To wielka rzecz, Seattle czuje, że zespół został nam ukradziony. KD jest prawdopodobnie drugim najlepszym graczem NBA, więc zobaczyć go tutaj i pograć z nim jest czymś wyjątkowym. Podawałem mu za dużo, ale nie miało to znaczenia. Byłem podekscytowany – mówił Will Conroy, kolega z wczorajszej drużyny.

1

[vsw id=”4rBhuSOUJIM” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]