fbpx

Adiós, Roy! Kolejny utalentowany koszykarz nie żyje

22

W sezonie 1988-1989 rozpoczęły się jego problemy z narkotykami. Statystycznie prezentował się bez zarzutu, w pierwszych dwudziestu meczach notując 17.3 ppg i 11.5 rpg. Dallas coraz ostrzej poczynali sobie w Midwest Division, kończąc rok z bilansem 17-9. W styczniu 1989 opinię publiczną zszokowała wiadomość o zawieszeniu Tarpleya przez NBA z powodu zażywania narkotyków. Wydarzenie zbiegło się w czasie z oddaniem do Indiany Detlefa Schrempfa (za Herba Williamsa), kontuzją Donaldsona i transferem Marka Aguirre do Pistons za pick i Adriana Dantleya (Aguirre zdobył potem z Pistons dwa tytuły). Organizacja Mavericks popadła w spore tarapaty i z bilansem 38-44 nie zakwalifikowali się do playoffs.

Tarpley wrócił do gry dopiero w kolejnym sezonie, jednak już w listopadzie 1989 zatrzymano go za prowadzenie pod wpływem narkotyków i stawianie oporu przy aresztowaniu. W 45 meczach tamtego sezonu dostarczał drużynie blisko 17 ppg i 13 zbiórek na mecz. Coraz częściej trapiły go jednak kontuzje. Dallas, którzy po fatalnej kampanii 1988-89 wywalczyli awans do playoffs, odpadli w pierwszej rundzie z Portland (0-3).

Trener Richie Adubato, świadomy problemów z jakimi borykał się zawodnik, zobowiązał się być dla niego drugim ojcem i otoczył szczególną opieką. Tarpley był już praktycznie na wylocie z NBA, a Mavs nie mogli sobie pozwolić na utratę tak ważnego elementu swojej rotacji, jakim był ten pochodzący z Nowego Jorku środkowy. Wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku, po dwóch tygodniach od startu rozgrywek 1990-1991, Tarpley grał basket życia. Przesunięty do pierwszego składu na pozycję numer 5 zdobywał średnio 20.4 ppg, 11.o rpg i 1.8 bpg. Niestety, kontuzja kolana posadziła go na ławkę do końca sezonu. Rozbrat z koszykówką zwiastował kłopoty. W marcu 1991 po raz kolejny zatrzymano go prowadzącego pod wpływem, w konsekwencji czego został zawieszony.

Tak to już w życiu bywa, że jeśli coś zaczyna się sypać, to sypie się do końca. 16 października 1991 Tarpley wyleciał definitywnie z NBA za złamanie zakazu zażywania narkotyków po raz trzeci. Dla Dallas oznaczało to katastrofę, czego jeszcze wtedy nie wiedzieli. Wypadli z drabinki playoffs na okrągłą dekadę (dno osiągnęli w sezonie 1992-1993, notując bilans 11-71). Tarpleyowi pozostały dwie rzeczy: zawiesić buty na kołku lub pojechać za chlebem do Europy. Wybrał to drugie.

[vsw id=”ISVuEZaeJd0″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Do NBA udało mu się wrócić na rozgrywki 1994-1995. Opiewający na 3 miliony dolarów kontrakt z Mavericks przewyższał wszystkie jego poprzednie zarobki w NBA zebrane razem. Choć miał ledwo trzydziestkę na karku: alkohol i narkotyki do spółki z kontuzjami skutecznie obniżyły jego koszykarski potencjał. Niemniej, doświadczony Tarpley był cennym wsparciem dla młodych Mavs, o sile których stanowili ówcześnie trzej panowie J: Jason Kidd, Jim Jackson i Jamal Mashburn.

dddd

Tarpley notował średnio 12.6 ppg i 8.2 rpg w 55 meczach sezonu regularnego, grając jako rezerwowy. Niestety, życiowe doświadczenia niczego go nie nauczyły i wkrótce wyleciał z NBA na zawsze. Nie będę nawet pisał za co, bo na tym etapie tekstu pewnie już się sami domyślacie.

Znów czekała go tułaczka. Grecja, Rosja, Chiny, później USBL i CBA (karierę kończył w Michigan Mayhem). W wieku 40 lat ogłaszał nawet planowany powrót do NBA, ale ten pociąg odjechał dla niego już dawno temu. Kolejny coulda-woulda-shoulda’ve been franchise player. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że jego historia będzie cenną lekcją dla innych młodych chłopaków szykujących się do NBA.

[vsw id=”hsuhQn6_Uyg” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Adiós, Roy! Rest in Peace.

[BLC]

1 2

22 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    no mogliście trochę inaczej to zatytułować….
    zapewne zaraz pojawia sie @rtykuły o wczorajszych meczach, ale juz teraz dziwie się trenerowi Spo, że np wczoraj dał tylko 28 minut Whitesiadowi moim zdniame objawienie sezonu powinnien grać jako starter

    (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Smród smrodem ale wczoraj zamiast poświęcić chociaż kilka akapitów meczowi życia Gasola redaktor wolał narcystycznie obnosić się ze swoimi wynikami na siłowni. Redaktorzy znajdźcie sobie jeszcze jednego pomocnika do drużyny. Zapotrzebowanie na waszą pracę zaczyna trochę przerastać możliwości. Pora zrobić krok do przodu. Nie bójcie się podzielić “władzą”.

    (-1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    a co jeśli tym “adios” autory wyraził swoje przekonanie o spotkaniu w lepszym świecie, nie każdy musi być agnostykiem, czy ateistą :>

    (13)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Oby Lamar nie skończył podobnie (a na to się zanosi)
    @Elfrid – męczą mnie tego typu wpisy, przeholowałeś z tym narcyzmem, zawsze krytyka. Gościu wyciska 175kg, nikt mu nie wierzy, piszecie żeby się pochwalił swoimi osiągnięciami. Ok, więc człeczyna wrzuca filmik z siłki, ale potem jest spruta że nie ma tekstu o Chicago. PO CHOLERĘ CI TEN TEKST SKORO DOSKONALE WIESZ CO SIĘ WYDARZYŁO I ŻE PAU ZAGRAŁ [xxx] MECZ.
    Wytłumacz mi to na chłopski rozum. Bo nie rozumiem. Weź też pod uwagę, że co “kolejkę” więcej niż jedna osoba rozgrywa zajebisty mecz i co wtedy? Pisać 7 różnych artykułów dziennie? Doskonale wiesz o tych wydarzeniach, ale chcesz przeczytać o nich koniecznie po Polsku? Koniecznie na GWBA? Nikt nie jest doskonały, ale od pewnego czasu widzę, że cokolwiek redakcja nie zrobi to i tak będzie źle i tak niedobrze. Nie chcę bronić admina(ów), chociaż tak to wygląda. Po prostu przestań(cie) sączyć tak bardzo tym jadem i daj(cie) w spokoju zarządzać właścicielom strony, jak tego chcą.
    Poza tym, myślisz że łatwo jest znaleźć 7-10 osób piszących, ładnie, składnie, przyjemnie dla oka? Nie sądzę. To nie jest profesjonalna strona o baskecie, ale najlepsza FANOWSKA jaką znam, nie zapominaj o tym.

    (25)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    beka z typów. a co miał napisać? “ostatnie pożegnanie”? “pozostał żal”? połowa z was nigdy o tarpleyu nie słyszała, a teraz sie sadzicie jakby to ktoś z waszej rodziny umarł (nie życzę)

    (5)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Podczas czytania tekstu naszło mnie takie pytanie niezwiązane z tematem, mianowicie jak dawniej wybierano zawodników do ASG ? Wiadomo chodzi o brak internetu, komputerów, portali społecznościowych, itp.

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      za pomocą strony nba.com odkąd pamiętam
      od 1975 roku głosują kibice – wyjściowe piątki, dalej trenerzy (wcześniej głosowanie odbywało się w halach podczas meczów)
      do 1974 starterów i 3 rezerwowych wybierali dziennikarze
      do 1973 każdy klub musiał mieć jednego reprezentanta, maksymalnie 3

      (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @mm
    To jest storna o baskecie a nie wyciskaniu na płaskiej. GWBA a nie KFD. Ty też się przejmujesz, że nikt Ci nie uwierzy? Robisz swoje i nie oglądasz się na innych. Tylko ludzie z kompleksami muszą innym udowadniać, że potrafią. Tym, którzy znają swoją wartość takie akcje nie są potrzebne.
    Nie mówiłem o 7-10 osobach. Wystarczy jeden porządny redaktor, który zaangażuje się w prace zespołu. Tak, może być ciężko nawet o jedną osobę ale warto spróbować. Czasy fanowskiej strony dla ludzi zajaranych basketem już minęły. GWBA zaczyna przypominać profesjonalne przedsiębiorstwo i powinno się rozwijać w tym kierunku. Kolejny raz podkreślę, że praca redakcji i jej teksty stoją na wysokim poziomie i wiele z tekstów czytam z przyjemnością. Dlaczego nikt ma nie wskazywać na błędy, które popełniają w oczach czytelników? 2 święte krowy wystarczą w LA i Cavs.

    (-7)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamietam go dobrze. Mam nawet jakieś artykuły z Magic Basketballa o nim i Uper-Deca z czasów Dallas. Szkoda chłopa!

    (0)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tytuł wydaję mi się nie zbyt trafiony, Adios czyli do widzenia. No cóż zabrzmiało to trochę po chamsku. Przynajmniej ja mam takie odczucia.
    Może wypowiem się na temat artykułu. Ten facet jest przykładem jak narkotyki, alkohol itp. mogą zniszczyć ŻYCIE, kompletnie. Mam co do tego uraz(nie że ja, lub moja rodzina, ale osobom które znam zniszczyło już życie – strata pracy, żona odeszłą itp.). Szkoda gościa. Mógłby by być nawet legendą, jednym z najlepszych !

    (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak komuś nie pasuje tytuł, albo wyciskanie na klatke to niech nie czyta, bo potem tylko niepotrzebne komentarze się rodzą.

    (4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja Pie… Ci hejterzy są wszędzie..

    Redaktorzy olewajcie tych zakompleksionych typów ktorym przeszkadza dosłownie wszystko i dalej pracujcie tak jak pracujecie
    Strona za%ebista, na luzie dużo ciekawych informacji okołobasketowych i dużo humoru wszystko jest OK a haters gonna hate 🙂

    (9)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Może ta smutna okoliczność – bdie acynkim nowej serii – o zmarnowanych nadziejach? O Lenie Biasie już czytaliśmy. Historia ligi ma sporo podobnych smutnych historii.
    Może ku przestrodze – historia chłopaka z Pruszkowa: Richarda Dumasa?

    (1)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @EazyE
    ‘hejterzy są wszędzie’
    człowieku, widać że jesteś niedawno na stronie. Naprawdę ? Sugerujesz mi i innym’ ”HEJT”?
    jeżeli tak to rozwiń tą wypowiedź, bo nie bardzo Cię rozumiem 😉

    (1)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Szkoda to może być ludzi którzy mają talent, a nie dostają okazji, żeby go pokazać innym, wykorzystać itp, a nie gościa, który jedyne co zrobił to sie zachlał i zacpał bo jego czarny mózg nie ogarnął przypływu gotówki.

    (1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    TracymcKobe

    Nie pisałem akurat o tobie ale jak to mówią “uderz w stół a nożyce same sie odezwa” poza tym co do rzeczy mam mój staż tutaj???

    Zamiast czepiać sie o chamskość tytułu mógłbyś odnieść sie do treści…

    (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Adios – w język hiszpańskim oznacza do widzenia, do zobaczenia bądź pożegnanie.

    Facet swoje najlepsze lata w NBA grał w Dallas. Jest to miasto w Teksasie, a jak wiadomo z historii, Teksas od 1519 roku do 1836 należał do Hiszpanów.

    Czy teraz tytuł zdaje się odrobinę logiczny?

    (7)

Komentuj

Gwiazdy Basketu