fbpx

Charles Barkley przeklina na wizji menedżera Houston Rockets

18

1

Zacznijmy może od tego, że Charles Barkley nigdy nie słynął ani z elokwencji, ani z analitycznego umysłu. Jako rezydent studia Inside The NBA: przysypia na wizji, powtarza w kółko te same farmazony, przekręca nazwiska graczy, myli zespoły. Gdy sprowokowany, co trzecie zdanie zaczyna od “Let my tell you”. Kto ogląda, ten wie.

Jego największą wartością jako komentatora meczów, głównym powodem dla którego oglądamy go w telewizji są niewątpliwie walory rozrywkowe (facet ma wielki dystans do swego wyglądu, tuszy, generalnie umie się z siebie śmiać) oraz znane nazwisko, na które zapracował przed ponad dwoma dekadami. Jako młody gracz był niesłychanie dynamiczny, genialnie zbierał, grał tyłem do kosza, skakał pod sufit tak z miejsca jak i z dwóch nóg. Do tego piekielna (zważywszy masę) szybkość pojedynczego ruchu, nisko osadzony środek ciężkości i psychika buldożera.

Na parkiecie nie bał się nikogo, o czym niech zaświadczą liczne przepychanki czy piłka rzucona w głowę Shaqa. Zawsze był też niepokorny, niepolityczny. Mówił szczerze, niekoniecznie mądrze, ale zgodnie z własnym sumieniem (patrz fota główna).

Minęły lata, niewiele się zmieniło. Nadal rzuca bezceremonialne osądy na temat zawodników czy drużyn. Ostatnio na przykład pod adresem Houston rzucił coś, co można było zinterpretować jako “są najgorzej broniącą ekipą w lidze” choć jak tłumaczy dziś, chodziło mu o “najgorzej broniącą spośród ekip z awansem do playoffs”.

Sprawdźmy! Poniżej defensywne ratingi Rakiet z czterech ostatnich sezonów, czyli odkąd szkoleniowcem ekipy jest Kevin McHale

2014-15: 103.2 punktów (traconych średnio na sto posiadań), miejsce 9/30 drużyn
2013-14: 106.3 punktów, miejsce 13/30
2012-13: 106.1 punktów, miejsce 16/30
2011-12: 105.2 punktów, miejsce 17/30

Nie trzeba specjalisty i nie trzeba wskaźników by gołym okiem wyłuskać tegoroczny progres Houston na bronionej połowie. Przede wszystkim skład mają głębszy, specjalizacje graczy dokładniejsze (każdy wie, za co odpowiada) a sprowadzonym zawodnikom nie brak charakteru, ani warunków by bić się na własnej połowie. Nawet falowo krytykowany pod kątem defensywy James Harden momentami zasługuje na brawa za wysiłek włożony w krycie.

W tym sensie rozumiem menedżera Houston Daryla Moreya, organizacja ciężko pracuje by zaszczepić w klubie defensywną kulturę organizacyjną, mają coraz lepsze wyniki, a tutaj “specjalista” Barkley wypowiada na antenie ogólnonarodowej TV takie rzeczy. Morey wypowiedział się następująco:

dm

Po naszemu, w wolnym tłumaczeniu:

Najlepszą rzeczą w oglądaniu na żywo, w hali meczu transmitowanego przez TNT jest fakt, że można uniknąć niedoinformowanego, pełnego uprzedzeń Charlesa wylewającego z siebie kwas pod płaszczykiem rozrywki.

1

Jak myślicie, jak odpowiedział Chuck?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

18 comments

  1. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Charles Barkley doing Charles Barkley things.

    Co tu dużo gadać. Myślę, że jakby się jeszcze raz dopytać Chucka, to by stwierdził, że chodziło mu tylko o zespoły walczące o PO na Zachodzie. No po prostu nie można przecież stwierdzić, że Rockets bronią gorzej niż, dajmy na to, Nets. 🙂

    (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    jak dla mnie to co by nie powiedzial to I tak jest lepsze od tych gosci co sie zastanawiaja nad kazdym slowem . bojac sie czy czegos glupiego nie powiedza, albo ze czegos nie wypada zrobic. Chuck zawsze mowil co mysli I dzieki temu jest autentyczny

    (52)
  3. Array ( )
    wielmozny pan P 11 lutego, 2015 at 16:37
    Odpowiedz

    bez wątpienia, Barkley ma dużo racji.
    Rockets bronia bardzo przeciętnie, słabsze zespoły ogrywając talentem, a te mocniejsze głównie ofensywą. Na playoffs, to jest jednak słaby pomysł, o czym przekonali się w maju w serii vs Portland. nie wystgarczy Dwight Howard na środku, trzeba jeszcze koncentracji, intensywności i porozumienia w zespołowej defensywie. w tym sezonie będzie o tyle ciężej, że prawdopodobnie Howard zagra na 75 %, nękają go kontuzje i nie złapał rytmu gry, a kiedy już grał wyglądało to mało… mistrzowsko.

    zatem, pan Moore niepotrzebnie się denerwuje, powinien raczej wpłynąc na zespół i coacha, aby zaczęli poprawiać grę, nawet jeśli po prostu nie mają predyspozycji do gry defensywnej i niewiele mogą tutaj zdziałac.

    statystyki bywają przydatne, ale te zaawansowane są przesadne. nie oddają sensu i natury gry. Na te podstawowe też trzeba patrzeć z dużym dystansem.

    każde zdarzenie boiskowe wliczane do statystyk ma swowją odrębną specyfikę :
    rzut oddany w 23 sekundzie akcji to nie rzut w 5 sekundzie
    rzut przy 3 pts stracie w ostatniej minucie, to nie rzut przy 3 pkt przewadze w 1 kwarcie
    rzut w kontrze to nie rzut pod presją w ataku pozycyjnym
    rzut na ratunek zegara pod presją obrony, to nie open shot w połowie czasu akcji

    zbiórka wzięta na czysto, bo koledzy zastawili rywali, to nie to samo co zbiorka wywalczona zastawieniem własnym
    asysta na otwarty rzut, to nie to samo, co asysta po której partner robi pump fake albo jab step i dopiero rzuca [tak, takie “asysty” też się naliczane w NBA]

    stgatsy w meczu z 30 obroną ligi, to nie to samo co statsy w meczu z 2 obroną ligi

    steals polegający na wyjęciu piłki w koźle rywalowi albo na doskonałym nacisku, to nie to samo co steal wzięty z fatalnego podania rywala, które wpada nam w ręce

    czasami asysta na asystę jest ważniejsza od samej asysty

    czasami podanie po zbiórce wyprowadzająće kontrę jest ważniejsze niż sam łatwy kosz w tej kontrze

    a około 2 tysięcy rzeczy W OGÓLE nie da się ując w statystyce, przede wszystkim cech wolicjonalnych, udanych rotacji, dobrych podwojeń, dobrych help plays, dobrych zasłon, podkoszowych zastawień do zbiórki, które biorą partnerzy itd itd itd

    akcje w 4 kwarcie wyrównanego meczu są innej wartrości niż akcje w 4 kwarcie meczu rozstrzygniętego

    clutch plays, to nie 1st Q plays

    w latach 80-tych i 90-tych nie mieliśmy trych wszystkich adv stats i jakimś cudem wiedzieliśmy, kto i w czym jest dobry, a kto nie. wiedzieliśmy jak grać, co ważne, a co mniej ważne.

    Chuck ma 100 % racji, że naturę, sens i niuanse koszykówki zrozumieją tylko ci, którzy grali w nią odpowiednio długo. Nawet nie tyle w NBA, bo koszykwka wszędzie jest taka sama. Rózni się tylko poziomem gry i jakością drużyn, trenerów i grfaczy. Poza tym – obowiązują te same mechanizmy i zasady.

    (96)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    @wielmozny pan P
    jeden z lepszych komentarzy jaki czytalem na tej stronie, dobrze prawisz facet
    jestem tego samego zdania – statystyki nie graja!!

    (20)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że rakiety wczoraj od pierwszej kwarty wysoko prowadziły. siedziało im, w ataku kończyli wszystko, więc naturalnym jest, że nie bronili z pełnym zaangażowaniem, bo mogli sobie na to pozwolić. peace!

    (-2)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @wielmozny pan P: Morey chyba się specjalnie nie denerwuje, bo jego drużyna jest w top3 Zachodu, grając cały sezon bez Terrence’a Jonesa i prawie połowę meczów bez Howarda.

    Z zaawansowanymi statystykami jest jeszcze taka sprawa, że nieprzerwanie ewoluują w celu zminimalizowania wszystkich czynników, które wymieniłeś. Na przykład dzięki kamerom SportVU na nba.com można sprawdzić, z jaką skutecznością zawodnicy rzucają w zależności od dystansu, jaki dzieli ich od najbliższego obrońcy. Tak więc kwestia ‘open shot’ kontra ‘contested shot’ rozwiązana. Innym przykładem jest cała gama ograniczeń, jakie można nałożyć na każdą ze statystyk. Można uzależnić ją właśnie od kwarty, od chwilowej różnicy punktowej, od przeciwnika itd. Oczywiście, to nadal nie są doskonałe narzędzia, ale z roku na rok coraz więcej można z nich wyczytać, a co za tym idzie, wyciągać na ich podstawie pewne wnioski.

    Przykład z ‘życia’: trójka z rogu (tam, gdzie linia trójek jest bliżej kosza). Spurs zaczęli swoją ofensywną rewolucję 3-4 lata temu, kiedy ich główną bronią stał się pick’n’roll Parkera z Duncanem i odegranie na obwód, które teraz zaczyna rundę podań prowadzących do kolejnego pick’n’rolla lub rzutu za trzy z czystej pozycji, domyślnie z rogu boiska. Dlaczego? Ponieważ ci wszyscy analitycy wywnioskowali, że średnia ligowa skuteczność z rogu razy 3 jest większa, niż średnia ligowa skuteczność z półdystansu razy 2. Innymi słowy: rzut za 3 z rogu daje więcej punktów na rzut niż próba o krok bliżej. Oddawanie większej liczby rzutów z takich pozycji !na dłuższą metę! (bardzo ważne, gdy mówimy o statystyce) spowoduje większą efektywność ataku, czyli więcej punktów w mniejszym przedziale czasowym. Oczywiście, wystarczy dłużej pograć w koszykówkę, żeby sobie wyobrazić, że rzut za 3 jest wart więcej, niż rzut za 2 oddany pół metra bliżej kosza. Do tego można przewidzieć, że zawodnik czekający na piłkę w rogu utrudnia zadanie obronie – albo dostanie piłkę na czystej pozycji, albo obrońca zostawia miejsce pod koszem. Skutek? Od trójki z rogu więcej wart jest tylko rzut spod kosza. Jeżeli drużyna ma utalentowanych strzelców i ustawi ich tam, skąd będzie im najłatwiej oddawać celne trójki, wykorzysta ich talent, o którym mówił Barkley, do maksimum. To jest powód, dla którego wszyscy w NBA zaczynają opierać się na statystykach – żeby wykorzystać w pełni umiejętności zawodników przy użyciu czegoś więcej, niż intuicja. Pułapka? Żeby nie zapomnieć o tej intuicji, bo to ona odgrywa większą rolę na boisku.

    (3)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @pretekst10
    Jest właśnie na odwrót, jak ci siedzi to szybciej biegasz do obrony, bardziej zacięcie walczysz o zbiórkę, walczysz z dużo większym poświęceniem, a nie się oszczędzasz, bo wpada i sprawmy sobie horror na koniec, nie bronimy, gramy wyrównany mecz do końca. Ponad to oni grają 82 spotkania w sezonie i im szybciej rozstrzygną mecz tym mają szybciej z głowy i mogą odpoczywać przed następnym meczem, gdzie może przyjść im grać cały lub prawie cały mecz.

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    A to już wiem czemu niektórzy na orliku w kontrze sam na sam z koszem zaliczają 3 zbiórki;-) po prostu idą na tripla!!! Najbardziej męczy mnie wypieranie porządnej analizy sytuacji meczowych, ustawień u komentatorów w czasie transmisji na rzecz bzdurnych statystyk, często sprzed wielu sezonów….

    (1)
  9. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Hej! Podpinam się pod temat, może ktoś z Was miał podobny problem. Chodzi o łokieć- podczas końcowej fazy rzutu, przy maksymalnym wyproście w stawie łokciowym pojawia się rwący, kłujący ból… Może ktoś wystawi diagnoze 🙂 Właściwie boli tylko podczas gry w basket :/ Siłownia, inne aktywności- nie dokucza.

    (-1)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie znam bardziej szczerego człowieka od Sir Charlesa, ale czasami zdarza mu się popłynąć. Jednak co do Houston i statystyk, zgadzam się.
    jest 2 zawodników, obaj rzucili 10 pts, tyle ze jeden w 1 kwarcie, a drugi w 4. I co?

    (4)

Komentuj

Gwiazdy Basketu