Ibaka i Lopez biją się na pięści, Cousins pozamiatał podłogę drużyną Memphis
W pozostałych meczach:
Golden State Warriors 112 Dallas Mavericks 87
GSW bez przepraszania idą dalej przez sezon. W niemal identycznym składzie zdobywali mistrzowski tytuł, więc zmizerowani Mavericks im nie stanowią. Temat był rozstrzygnięty jeszcze przed połową wobec czego żaden z kozaków nie grał dłużej niż pół godziny. Były zawodnik Harrison Barnes solidnie przypilnowany (5 punktów, 2/10 z gry), młodszy brat Curry to samo (10 punktów, 4/12 z gry) tak więc Mavs zabrakło argumentów.
San Antonio Spurs 100 Minnesota Timberwolves 93
Klasowa drużyna dała lekcję drużynie aspirującej do playoffs. Cóż mogę napisać, Andrew Wiggins wciąż ma kompleks Kawhi Leonarda, czego efektem jest 5/15 z gry. Ricky’ego Rubio zaczęto kryć jak należy i ze skutecznością w ataku zjechał z powrotem do bazy (3/10 z gry) i nie licząc niezawodnego Karla Anthony’ego Townsa (25 punktów, 14 zbiórek) niewiele mają do zaprezentowania panowie “wilkowie”. Obrona mocno się poprawiła, seria 14-0 zrobiła wrażenie, ale nie jest to coś, czego system Gregga Popovicha nie byłby w stanie wchłonąć.
Trochę się przestraszyłem gdy Kawhi (22 punkty, 7/13 z gry) został trafiony w oko i musiał plac opuścić, ale zaraz wrócił i doprowadził sprawy do końca.
Milwaukee Bucks 93 Portland Trailblazers 90
Portland zajechane jak sandały Mojżesza. Antetokounmpo miał nie grać po skręceniu kostki, ale zagrał i momentami był najlepszy. O nie sorry, najlepszy był Khris Middleton (26 punktów, 3/3 zza łuku) człowiek numer jeden w Milwaukee: trójki, plaster miodu w obronie, czołowy strzelec, spacing provider, klej butapren zespołu. Genialnie widzieć go z powrotem w formie.
Wiecie, że Kevin Garnett powiedział na temat rookie Thona Makera, że to przyszły MVP? Dziś był nieprzydatny, wyszedł tradycyjnie w pierwszej piątce, ale łącznie zagrał 3 minuty. Jusuf Nurkić przesuwał go w ataku, a w obronie gra była dlań nieco zbyt prędka.
A propos prędkości, Damian Lillard o mało nie połamałby crossem obu nóg Johna Hensona.
Los Angeles Clippers 133 Los Angeles Lakers 109
Derby Los Angeles jak zwykle zacięte jak “wyścigi” na obwodnicy w godzinach szczytu.
Cieszę się, że D’Angelo Russell po swym rekordzie strzeleckim pozostaje agresywny (18 punktów, 5 asyst) dobrze widzieć coraz bardziej śmiałego Ingrama (21 punktów, 5 zbiórek) ale na tę chwilę młodzieżówka Lakers to pachołki dla Chrisa Paula (27/8/4) i kompanii. Zwycięstwo minimalnym nakładem energii, z potężnym wkładem ławki rezerwowych.
Dobrego dnia brygada!
Chyba Robina nie Brooka? 😉
Nie, to był Brook.
Przebrał się za brata, załatwił mu zawieszenie i jeszcze zdążył wrócić do NY spuścić wp***dol Detroit.
Kocur!
Uważam ze Cousins jest najbardziej uzdolnionych centrem ofensywnie w NBA a nie Lopez.
Cousins nie musi grac na cetrze tak jak Davis
BRAWO PANOWIE! w końcu w ruch poszły pięści (co prawda niecelnie, ale liczą się chęci), a nie marne przepychanki i kozaczenie, kiedy wiadomo, że do niczego nie dojdzie. Szkoda, że żaden z nich nie trafił drugiego, RESPECT!
Ogólnie na to patrząc obaj trafili siebie takim rykoszetem u Lopeza było widać kość policzkowa nabierającą koloru a u Ibaki no coż nic nie było widać ale to z powodu koloru
Portland zajechane jak sandały Mojżesza – haha made my day!!
Co artykuł mamy nowego, najlepszego środkowego NBA. xD
Lopez sprowokował;p
Moim zdaniem raczej Ibaka pierwszy zaczął z łapami i łapał za szyję. Uważam także, że Lopez dostał, zeszło po boku głowy i nie było fatality – ale jednak!
Taka bomba od Ibaki to zwykłych śmiertelników od razu przenosi do Królestwa Cienia.
Mam nadzieję, że po tym sezonie w Chicago pójdą po rozum do głowy i zmienią trenera, ile razy już w tym sezonie Byki trwonią przewagę 15 pkt. ?
No ile?
Cieszy mnie powrot na wlasciwe tory GSW nawet bez Duranta niezwykle grozni , pozostaje czekac na jego powrot i zaczynamy zabawe na powaznie .
Nawet bez Duranta są groźni… Nie kur** zlituj się
Live and die with 3’s
A narzekaliście że teraz same mięczaki w lidze 😀 fajt za fajtem
Ciężki pojedynek dla mnie Blazers – Bucks bo obu drużynom kibicuje, ale no cóż, wygrali lepsi.
Ciekawa jest sytuacja na wschodzie, bo tak naprawdę na miejscach od 5-10 nikt nie jest pewny swego. Nie wiem jak wygląda kalendarz Atlanty czy Indiany, ale Bucks nie powinni się zadowalać miejscem w 8. Powinni walczyć o 5 miejsce, bo to tylko dwa mecze. A sądzę że są trudnym matchupem dla większości drużyn, bo kto by chciał mierzyć się z długorękimi i młodymi Bucks, którzy jak przycisną w obronie to są naprawdę świetni.
Atlanta zostanie na swoim 5 miejscu. Ma teoretycznie najłatwiejszy kalendarz. Reszta drużyn ma porównywalnie ciężkie mecze do końca. Walka o 6-8 na wschodzie będzie do samego końca, a zainteresowane są aż 5 drużyn jeżeli uwzględnimy byki.
Z taka froma bulls i detroit to watpie zeby weszli do 8, mam nadzieje ze atlanta indiana bucks i miami zostana na swoich miejscach, bo ciekawiej beda wygladaly pary playoffs
Teraz sprawdziłem i nie wiem czy to taki łatwy kalendarz. Faktycznie grają z 76ers, którzy są nieobliczalni. Tylko grają bez Millsapa i Bazemore’a.
A tak to Cavs x2, Céltics, Wizards, Bucks, Indiana. Gdzie często są to wyjazdy. Jak np. Indiana która u siebie jest inna drużyną. Więc nie byłbym taki pewien 🙂
Millsap wraca po meczu z Waszyngtonem a Banzemore ma wrócić na koniec marca, więc w ostatniej części sezonu będą obecni. Poniekąd dwa mecze z Cavs to wcale nie taki dramat. Będzie to koniec sezonu to wydaje mi się ze kawalerzyści już odpuszczą jeżeli będą mieli zapewniony pierwszy seed. Problemem mogą być mecze back-to-back. Jastrzębie z pozostałych drużyn grają ich najwięcej. Końcówa będzie ciekawa lecz nie sądzę by akurat miejsce Atlanty się zmieniło.
Znowu to samo, Detroit znowu sie w drugiej połowie obudzili, tym razem nie odrobili strat, jeszcze ten buzzer. Taka jest koszykówka. Niestety na własne życzenie nie wejdą do ósemki. I mysle ze jeżeli nie wejdą to znowu bedzie duża przebudowa i gorąco na rynku
A mnie to jarają aferki na parkiecie. Pokazują, że nikt sobie w kaszę nie da dmuchać. Oczywiście można to udowodnić inaczej, ale po co. Koszykówka to sport dla facetów(oczywiście chodzi o mentalność, spokojnie kobitki :-D)
Na pocieszenie Hassan pobił właśnie rekord Miami Heat w kategorii zbiórek – 57 meczów z dwucyfrowym dorobkiem piłek ściągniętych z tablicy.
O co chodzi?
57 meczów z minimum 10 zbiórkami?
Mam nadzieję że w Pels będzie współpraca a nie rywalizowanie o statystyki. W Bulls, to potrzebne jest porządne przemeblowanie a nie zmiana trenera.
Wiecie co jest z Nance Jr.? Ostatnio strasznie mało gra, dziś 8 minut.. LAL nie chce to ograć skoro są na etapie “tankowania”?
Podwójne kozłowanie i kroki Pana Brokuła i bez gwizdka…. i to jeszcze w highlight’sach.. Masakra, aż bolą oczy
Nie żebym się czepiał sędziów bo i tak nieźle sędziowali w porównaniu do reszty sezonu, ale po akcji z Lopezem i Ibaką nagle Bulls 4-5 gwizdkó w obronei pod rząd dostają i kończy się obrona z ich stroyn, natomiast Toronto żeby oberwać gwizdkiem to PJ Tucker musiał walić Butlera po twarzy i wywalać go.
Druga sprawa jak już doszło do dogrywki wiedziałem, że nic z tego nei bezie, Butler biegał trzymając sięza ręke na której 2 palce już z poł sezonu ma w jakims opatrunku, wyraźnie coś nie tak z nimi jest, nawet nie próbował zbytnio rzucać tylko starał się oddawać piłke.
Zmiany Hoiberga cz.44 zaczynasz dostawac lanie, masz Portisa który na mid range jest świetny a twoi obaj Centrzy wychodzą z hali, w takim wypadku wstawmy do końca meczu Laverna (nie pamietam jak to się pisze) który dostaje co mecz końcówki i nie jest pewnym zawodnikiem w ataku.
Derozan coś zablokował? Ja tylko pamietam jak 2x Butler i 1x Valentine zablokowali jego mid range 😉
W pewnym momencie „Boogie” w pojedynkę jechał z Miśkami, a Anthony Davis był przy nim jak Wąski przy Siarze.
XDDDDDDDD
Jako, że jestem zagorzałym fanem ekipy z South Beach to strasznie martwi mnie, że przed samymi PO już drugi kluczowy zawodnik złapał kontuzję (Dion i teraz Whiteside). Przedtem byłem pewny 7-go miejsca, ale teraz jak utrzymają się na 8 to będę z nich o wiele bardziej dumny niż jakby bez kontuzji zajeli 6 miejsce 😀 GO HEAT!
Powie mi ktoś dlaczego Toronto pykało w tych innych strojach, inny parkiet, co to są Ci Huskies?
O to samo miałem spytać…
Wyglądało jak jakiś nieśmieszny żart, a do 1 kwietnia jeszcze daleko…
Chwalmy dzień!! Nareszcie bójka w tej coraz bardziej reżyserowanej i temperowanej Lidze.
Szkoda tylko, że nie trafiali:(
O to samo miałem spytać…
Wyglądało jak jakiś nieśmieszny żart, a do 1 kwietnia jeszcze daleko…
Sorry. Pytanie miało być powyżej.
Portland “Moses sandals” rozwalili mnie na łopatki 😀
Brawo Chłopaki – świetnie się czyta tę stronkę 🙂